Góry Bez Granic

W końcu ferie, można gdzieś wyskoczyć . Ja chcę, żona też chce , córka pojedzie pod warunkiem że zabierzemy jej psiapsiółkę, 5 minut narady i decyzja - jedziemy. Padło na Kościelisko, blisko Zakopanego , term Chochołowskich, w sumie wyjazd na 5 dni od poniedziałku do piątku. Jeden z tych dni spędziliśmy we dwójkę na szlaku , padło na wtorek ponieważ zapowiadała się super pogoda. Ruszyliśmy z Siwej polany około 7.00 , dzieci eskortowały nas do schroniska w dolinie Chochołowskiej, tam straciły siły i obie postanowiły wracać do hotelu. Mi to pasowało , widziałem że ledwo nogami ciągną po płaskim - nie chciałem się denerwować w wyższych partiach. W schronisku byliśmy około 9.00 wypiliśmy herbatę i jazda na szlak , najpierw Grześ który miał być docelowym punktem , idziemy "żółtym" na górę .

Szlsk na Grzesia "żółty"jest krótki i latem raczej bardzo łatwy, jest trochę podejść ale raczej bezproblemowe. Zimą raki albo przynajmniej raczki to obowiązek , z każdym metrem w górę jest więcej śniegu ten śnieg nie jest luźny ale zlodowaciałym, jest mega ślisko. Oprócz tego cudne widoki, dla których warto tu przyjechać.

Po około godzinie jesteśmy na szczycie Grzesia, teraz ciastko i herbatka oraz podziwianie widoków - pogoda mega !!!

I właściwie teraz to mieliśmy już wracać ta samą drogą, stwierdziliśmy jednak że jest tak piękna pogoda i tak dobra godzina ... i tak blisko na Rakoń. Że musimy tam wejść i poszliśmy. Droga na Rakoń to dwa stronę podejścia i po za tym cały czas po szerokiej grani, zajęła nam około 1 godziny. Warto było , patrzcie jakie widoki.

I jeszcze pare

Na Rakoniu ciepła herbatka , kanapki z wędlinką i zamarzniętym pomidorem, trochę odpoczynku i opalania i pytanie : idziemy na Wołowiec , przecież go widać i to tylko 40 minut wejścia ? Nie, nie nie wchodzimy nogi już trochę bolą mamy już zrobione ponad 14 km , drugie tyle nas czeka. Zresztą ta góra jest tu już kupę czasu , jeszcze rok na pewno będzie. Wracamy do hotelu

Finalnie wyszło to tak jak na załączniku, bardzo fajna jednodniowa eskapada, tylko w pogodę trafić .

Super, że się wam udało wypad, fajna klasyka Tatrzańska zimą

Oby więcej takich udanych wypadów, może następnym razem dzieciaki dadzą radę

Samfisher74 pisze:Szlsk na Grzesia "żółty"jest krótki i latem raczej bardzo łatwy, jest trochę podejść ale raczej bezproblemowe. Zimą raki albo przynajmniej raczki to obowiązek , z każdym metrem w górę jest więcej śniegu ten śnieg nie jest luźny ale zlodowaciałym, jest mega ślisko. Oprócz tego cudne widoki, dla których warto tu przyjechać.

A nie zgodzę się z Tobą. Można radośnie wtoczyć się na Grzesia bez ustrojstwa na butach.

Na Rakoń to już inny temat. On często jest "szklaną górą".

Bardzo ładny szlak, piękny widokowo - fajnie, że trafiliście na zacną pogodę. Tak trzymać - Darz Szlak !

Naprawdę pogoda nam się trafiła niesamowita, lepszej zimą nie można sobie wymarzyć. Przy okazji tego wypadu wiemy co będzie następnym celem : Wołowiec , ale wejdziemy na szczyt z pominięciem Grzesia i Rakonia, pójdziemy z doliny Chochołowskiej zielonym szlakiem. Widziałem że końcówka jest bardzo stroma będzie zabawa, ale to dopiero kwiecień / maj.

Bardzo fajne podejście, na pewno będzie się wam podobać, warto

Porzucenie małych dzieci na szlaku.
Spontaniczne decyzje o wydłużaniu wycieczki.
Na szczęście są raczki!
Słyszałem, że w Chochołowskiej jest dużo krokusów, czy jakieś już się przebijają?

sprocket73 pisze:Porzucenie małych dzieci na szlaku.
Spontaniczne decyzje o wydłużaniu wycieczki.
Na szczęście są raczki!
Słyszałem, że w Chochołowskiej jest dużo krokusów, czy jakieś już się przebijają?

Z tym porzuceniem to trochę za grubo, jedna ma 17 lat a druga 16 zresztą tam nie sposób się zgubić bo w zasadzie od schroniska do Siwej polany jest tylko jedna , prosta droga. Pomijam już fakt że obie dziewczyny miały telefony z nawigacjami. Jak im powiedziałem żeby się tym wspierały to mnie wyśmiały.. Krokusów w Chochołowskiej nie ząb ani jednego nie widziałem.

Samfisher74 pisze: Wołowiec , ale wejdziemy na szczyt z pominięciem Grzesia i Rakonia, pójdziemy z doliny Chochołowskiej zielonym szlakiem. Widziałem że końcówka jest bardzo stroma będzie zabawa, ale to dopiero kwiecień / maj.

Najgorszy termin do podejścia tym szlakiem.

Dobromił pisze:

Samfisher74 pisze: Wołowiec , ale wejdziemy na szczyt z pominięciem Grzesia i Rakonia, pójdziemy z doliny Chochołowskiej zielonym szlakiem. Widziałem że końcówka jest bardzo stroma będzie zabawa, ale to dopiero kwiecień / maj.

Najgorszy termin do podejścia tym szlakiem.

Termin wyjazdu to nic pewnego, nie wykluczone że będzie to dopiero czerwiec.