Niedzielny spacer na zachodzie.
: 2023-06-22, 20:11
Dobry wieczór.
Nadszedł czerwiec, dzień się wydłużył, temperatury wzrosły, świat daje wiele możliwości mądrego wykorzystania czasu.
W piątek udaliśmy się do Poznania zwiedzać Muzeum Broni Pancernej i do Leszna na Antidotum Airshow.
Niestety ...
Jak stary cymbał dałem się namówić na mało potrzebne chodzenie po górach. To nie koniec tragedii ... Jak już powoli byłem przekonany do tej bezsensownej wycieczki to zaproponowałem cel ambitny. I co ? Przegłosowano mnie. Zamiast pewnej części Doliny B. W. ( nie napiszę jakiej ) to poszliśmy na zachodni skraj Tatr Zachodnich.
W składzie trzyosobowym, o godzinie 6 rano dnia 18 czerwca 2023 roku, ruszyliśmy na pogranicze - Gór Choczańskich i Tatr. Tych Zachodnich.
Parkujemy w okolicy Wyżniej Huciańskiej Przełęczy ( 925 m ) i wkraczamy na czerwony szlak. Wyboru nie mieliśmy zbyt dużego. Innego szlaku tam nie ma.
Sporo luda idzie z nami albo my z nimi. Ruszyliśmy o 7.33.
To albo wyrosło ostatnimi czasy albo las miał niedawno pecha.
Znakarz miał w sobie artyzm - w pięknym miejscu oznaczył szlak.
W okolicy 8.29 skoczyliśmy na lewo. Występuje tam Biała Skała. Tak patrząc realnie jest to pierwszy od zachodu szczyt gór zwanych Tatry. Ma on 1378 m i dwa wierzchołki weszliśmy na niższy ( ponoć o 25 m ). Onegdaj szaleli tutaj poszukiwacze złota - aż do czasów po II światowej !
W drodze na nastąpiło pierwsze spotkanie z miła grupą turystów z Polski.
Tutaj próbowałem pobrać mandat.
Osobniki z Raciborza na skale.
Dobromił A.D. 2023 i resztka krzyża ( ku pamięci turysty, który tutaj zginął w 2002 roku ).
A tak to miejsce wyglądało 14 lat temu. Widzicie te sympatyczne buzinki ?
Widok ze szczytu. Przez większość dnia będą nam towarzyszyły panoramy gór Słowacji.
Wróciliśmy na szlak. Nie wyjście na wyższy wierzchołek było przemyślane, zaplanowane i doprowadziło do szczęśliwego końca tej wiekopomnej wyprawy.
Po wyjściu z dzikiego lasu ( te tereny są rajem dla botaników ) zaczęły się pojawiać punkty widokowe. I miejsca poznawcze. Z jednej strony grupa bielsko - cieszyńsko - gilowicka - raciborska, z drugiej strony skromni Zdobywcy.
Na Wielkiego Chocza idziemy 22 lipca.
Można się zapatrzeć.
Skały się bielą i siwią. I pięknie kontrastują z zielenią.
Przed nami perła Tatr - Rzędowe Skały. Piękne miasto skalne, pełne ciekawej roślinności.
Widzicie okieneczko skalne ?
Grupa b - c - g - r nas goni.
Obywatel Krzysztof się cieszy. Jest tutaj pierwszy raz.
Kosówka jak na zboczach Kopy Magury ...
Siwe typy.
Skrzesane turnie.
W tle Choczańskie i Mała Fatra.
Jest takie miejsce w polskich Reglach. Jasiowe Turnie się zwie. Troszkę podobne.
Zapatrzona turystka.
Idą w skały jak dziewczyny w "Pikniku ..." ...
Mają rozmach na zachodzie Tatr.
Dostojna.
Te też ciekawe.
Skrada się.
Coś je przegina.
Się chłop rozpędził.
Ta grupa skalna jest piękna.
Baranki niebiańskie rzucają piękne cienie na zbocza.
Największy baranek jest nad Małą Fatrą.
Ten typ się nie przemęczał. Szedł tędy ( w górę ) czwarty raz w życiu i wszystko podziwiał. Powoli i z rozmysłem.
Koniec rumakowania. Pierwszy łańcuch dnia.
Kolejny pokaz cieni.
Drugie użycie rąk górnych.
A tam ... Poczekam.
I tak to zbliżyliśmy się do kolejnego celu dnia. Czas na odpoczynek.
A to po prawicy. Ostre i Babki. Tamtędy idzie inny szlak na Siwy. W sumie są trzy.
Panie i Panowie - szczyt wzięty. Osobnik na zdjęciu pokazuje liczbę "7". Ano tego dnia pobił swój rekord odwiedzin szlakowych szczytów Tatr Słowackich. Na drugim miejscu ma Rohacza Płaczliwego.
Siwy Wierch - 1805 metrów. Dolomity i wapienie. Roślinność. Jaskinie. Są naukowcy, którzy Siwy, Białą Skałę, Rzędowe, Babki, Ostre i teren do Przełęczy Palenica uważają za czwartą część Tatr - po Bielskich, Wysokich i Zachodnich. Albo wręcz uważają ten teren za część Gór Choczańskich. Fakt jest faktem - mi np okolice Siwego kojarzą się z Wielkim Rozsutcem w ... Małej Fatrze. Lekkie zamieszanie Nie ważne czego są te tereny częścią - są wspaniałe. Trzy szlaki na szczyt pozwalają zrobić sobie ładną turę po okolicy. A i ciekawa obsługa schroniska na Naruzim też dodaje uroku wycieczce. Do tego przy trasie przez Babki jest ciekawy element z II światowej - zimowe miejsce schronienia partyzantów.
Spójrzcie na kwiecia na skałach.
Tak sobie siedzimy na szczycie i planujemy. Wygrała ambicja i szaleństwo. Kolejny cel widać na tym zdjęciu. Widać też Bobrowieckie Stawki na dnie Doliny Bobrowieckiej Liptowskiej. To jedna z trzech okolicznych dolin, w których fachowcy od pozaszlaków dowiedzieliby się co znaczą niektóre szlaki w Zachodnich Mieliby np buzinki otulone pokrzywami. I to na stojąco.
Tym szlakiem będziemy szli. Osobita jest nad tym.
Ruszamy. Schodzimy na szlak prowadzący na przełęcz Palenica Jałowiecka. To też trzeci szlak wprowadzający na Siwy.
Pa !
Znak drogowy Krzysztof.
Szczyt został opanowany przez grupę b - c - g - r. Serdecznie pozdrawiamy.
Pilnuje drogi.
Doskonała technika Zdobywcy Gutka. On tego dnia też pierwszy raz szedł przez Rzędowe Skały. Przy zejściu na Palenicę są dwa łańcuchy.
Pomnik.
Z tej strony Siwy wygląda lepiej niż od Rzędowych.
Po 40 minutach od Siwego docieramy na Palenicę Jałowiecką. Jest to najniższa przełęcz w grani głównej Tatr - 1574 m. W przeszłości używana do ... transportu towarów z południa na północ. Szczere współczucie dla zwierza ciągnącego wozy lub niosącego towar na grzbiecie. Z punktu z drogowskazem można czerwonym szlakiem iść na Brestową i dalej lub żółtym w prawo do Doliny Bobrowieckiej Liptowskiej i w lewo żółtym zejść do miejscowości Zuberec. Moje nogi żółtym chodziły w obu kierunkach.
Widok lekko znad przełęczy.
A my co robimy ? Przed nami godzinne podejście z 1574 m na 1934 m - Brestowa czeka. W sumie to do tej pory nogi me tego dnia chodziły po znanych mi już szlakach. Natomiast odcinek Palenica - Mała Brestowa ( 1903 m ) to jeden z 7 ( chyba ... ) szlaków po słowackiej stronie Tatr , którymi jeszcze nie szedłem. Do boju.
Drogowskaz.
Szeroka i wygodna ścieżka.
Widać że nazwa Ostry nie została rzucona na wiatr. To ten po lewej Siwego. Słowacy lubią Ostry w nazwie. W samych Tatrach byłem na dwóch, o trzecim z tą nazwą to nawet nie marzę. Za to słyszałem śmierć młodego Polaka na jego zboczach.
Wyraźnie widać szerokie wcięcie Palenicy Jałowieckiej.
Przechodzimy przez Zuberski Wierch ( 1753 m ) i dalej ku Małej Brestowej.
Jest !
Na powitanie Giewont wszedł na głowę Tylkowym Kominom. Na środku część Czerwonych Wierchów, po prawej Świnica.
A tutaj np Wołowiec i Rohacze. Wołowiec to najdalej na zachód wystawiony polski szczyt Tatr.
Chmury radośnie hasają po niebiosach.
1903 metry. Krzyż milenijny.
Po zasłużonym wypoczynku poszliśmy na Brestową.
Tam byliśmy.
Osobita się czai.
Otchłań Doliny Przedniej Salatyńskiej. Ta ścieżynka ma sens - prowadzi do kolejki.
Zdobywcy na szczycie.
Bardzo ładny szlakowskaz.
Wracamy na Palenicę.
Czy widzicie piękny deszczyk ?
Ostatnie metry przed szczytem.
Czy widzicie Świętą Górę Bobrów Tatrzańskich ?
Giewont się oddala.
Ha ! Deszcze niespokojne.
Ten grzbiet nazywany jest Holanią.
I znowu nogi nasze weszły na przełęcz Palenica. Skręcamy w prawo - do Zuberca. Szedłem tamtędy w 2008 roku.
Pa Przełęczo !
Szlak prawie cały czas się obniżał. Jesteśmy w górnej części Doliny pod Klinem.
Sucho tutaj.
Miłe dla oka elementy skalne.
Od tego miejsca szlak przechodzi w drogę jezdną pomiędzy domkami letniskowymi i prowadzi do miejscowości Zuberec.
Szlak oferował też tego dnia miły deszcz.
Docieramy do centrum. I co ? Nasze fachowe nie - wejście na wyższy wierzchołek Białej Skały dało nam 9 minut zapasu na oczekiwanie na autobus, który zawiózł nas ( bilet 1 euro od osoby ) pod zaparkowane auto.
Uczcie się.
24 kilometry trasy. 1400 m podejścia. Około 8 godzin w terenie. Debiuty w okolicy. Odliczanie do zakończenia.
W sumie to wybaczam nie wybranie D.B.W. Ale ostatni raz.
Powrót w dom był jak zwykle elegancki.
Dobranoc.
Nadszedł czerwiec, dzień się wydłużył, temperatury wzrosły, świat daje wiele możliwości mądrego wykorzystania czasu.
W piątek udaliśmy się do Poznania zwiedzać Muzeum Broni Pancernej i do Leszna na Antidotum Airshow.
Niestety ...
Jak stary cymbał dałem się namówić na mało potrzebne chodzenie po górach. To nie koniec tragedii ... Jak już powoli byłem przekonany do tej bezsensownej wycieczki to zaproponowałem cel ambitny. I co ? Przegłosowano mnie. Zamiast pewnej części Doliny B. W. ( nie napiszę jakiej ) to poszliśmy na zachodni skraj Tatr Zachodnich.
W składzie trzyosobowym, o godzinie 6 rano dnia 18 czerwca 2023 roku, ruszyliśmy na pogranicze - Gór Choczańskich i Tatr. Tych Zachodnich.
Parkujemy w okolicy Wyżniej Huciańskiej Przełęczy ( 925 m ) i wkraczamy na czerwony szlak. Wyboru nie mieliśmy zbyt dużego. Innego szlaku tam nie ma.
Sporo luda idzie z nami albo my z nimi. Ruszyliśmy o 7.33.
To albo wyrosło ostatnimi czasy albo las miał niedawno pecha.
Znakarz miał w sobie artyzm - w pięknym miejscu oznaczył szlak.
W okolicy 8.29 skoczyliśmy na lewo. Występuje tam Biała Skała. Tak patrząc realnie jest to pierwszy od zachodu szczyt gór zwanych Tatry. Ma on 1378 m i dwa wierzchołki weszliśmy na niższy ( ponoć o 25 m ). Onegdaj szaleli tutaj poszukiwacze złota - aż do czasów po II światowej !
W drodze na nastąpiło pierwsze spotkanie z miła grupą turystów z Polski.
Tutaj próbowałem pobrać mandat.
Osobniki z Raciborza na skale.
Dobromił A.D. 2023 i resztka krzyża ( ku pamięci turysty, który tutaj zginął w 2002 roku ).
A tak to miejsce wyglądało 14 lat temu. Widzicie te sympatyczne buzinki ?
Widok ze szczytu. Przez większość dnia będą nam towarzyszyły panoramy gór Słowacji.
Wróciliśmy na szlak. Nie wyjście na wyższy wierzchołek było przemyślane, zaplanowane i doprowadziło do szczęśliwego końca tej wiekopomnej wyprawy.
Po wyjściu z dzikiego lasu ( te tereny są rajem dla botaników ) zaczęły się pojawiać punkty widokowe. I miejsca poznawcze. Z jednej strony grupa bielsko - cieszyńsko - gilowicka - raciborska, z drugiej strony skromni Zdobywcy.
Na Wielkiego Chocza idziemy 22 lipca.
Można się zapatrzeć.
Skały się bielą i siwią. I pięknie kontrastują z zielenią.
Przed nami perła Tatr - Rzędowe Skały. Piękne miasto skalne, pełne ciekawej roślinności.
Widzicie okieneczko skalne ?
Grupa b - c - g - r nas goni.
Obywatel Krzysztof się cieszy. Jest tutaj pierwszy raz.
Kosówka jak na zboczach Kopy Magury ...
Siwe typy.
Skrzesane turnie.
W tle Choczańskie i Mała Fatra.
Jest takie miejsce w polskich Reglach. Jasiowe Turnie się zwie. Troszkę podobne.
Zapatrzona turystka.
Idą w skały jak dziewczyny w "Pikniku ..." ...
Mają rozmach na zachodzie Tatr.
Dostojna.
Te też ciekawe.
Skrada się.
Coś je przegina.
Się chłop rozpędził.
Ta grupa skalna jest piękna.
Baranki niebiańskie rzucają piękne cienie na zbocza.
Największy baranek jest nad Małą Fatrą.
Ten typ się nie przemęczał. Szedł tędy ( w górę ) czwarty raz w życiu i wszystko podziwiał. Powoli i z rozmysłem.
Koniec rumakowania. Pierwszy łańcuch dnia.
Kolejny pokaz cieni.
Drugie użycie rąk górnych.
A tam ... Poczekam.
I tak to zbliżyliśmy się do kolejnego celu dnia. Czas na odpoczynek.
A to po prawicy. Ostre i Babki. Tamtędy idzie inny szlak na Siwy. W sumie są trzy.
Panie i Panowie - szczyt wzięty. Osobnik na zdjęciu pokazuje liczbę "7". Ano tego dnia pobił swój rekord odwiedzin szlakowych szczytów Tatr Słowackich. Na drugim miejscu ma Rohacza Płaczliwego.
Siwy Wierch - 1805 metrów. Dolomity i wapienie. Roślinność. Jaskinie. Są naukowcy, którzy Siwy, Białą Skałę, Rzędowe, Babki, Ostre i teren do Przełęczy Palenica uważają za czwartą część Tatr - po Bielskich, Wysokich i Zachodnich. Albo wręcz uważają ten teren za część Gór Choczańskich. Fakt jest faktem - mi np okolice Siwego kojarzą się z Wielkim Rozsutcem w ... Małej Fatrze. Lekkie zamieszanie Nie ważne czego są te tereny częścią - są wspaniałe. Trzy szlaki na szczyt pozwalają zrobić sobie ładną turę po okolicy. A i ciekawa obsługa schroniska na Naruzim też dodaje uroku wycieczce. Do tego przy trasie przez Babki jest ciekawy element z II światowej - zimowe miejsce schronienia partyzantów.
Spójrzcie na kwiecia na skałach.
Tak sobie siedzimy na szczycie i planujemy. Wygrała ambicja i szaleństwo. Kolejny cel widać na tym zdjęciu. Widać też Bobrowieckie Stawki na dnie Doliny Bobrowieckiej Liptowskiej. To jedna z trzech okolicznych dolin, w których fachowcy od pozaszlaków dowiedzieliby się co znaczą niektóre szlaki w Zachodnich Mieliby np buzinki otulone pokrzywami. I to na stojąco.
Tym szlakiem będziemy szli. Osobita jest nad tym.
Ruszamy. Schodzimy na szlak prowadzący na przełęcz Palenica Jałowiecka. To też trzeci szlak wprowadzający na Siwy.
Pa !
Znak drogowy Krzysztof.
Szczyt został opanowany przez grupę b - c - g - r. Serdecznie pozdrawiamy.
Pilnuje drogi.
Doskonała technika Zdobywcy Gutka. On tego dnia też pierwszy raz szedł przez Rzędowe Skały. Przy zejściu na Palenicę są dwa łańcuchy.
Pomnik.
Z tej strony Siwy wygląda lepiej niż od Rzędowych.
Po 40 minutach od Siwego docieramy na Palenicę Jałowiecką. Jest to najniższa przełęcz w grani głównej Tatr - 1574 m. W przeszłości używana do ... transportu towarów z południa na północ. Szczere współczucie dla zwierza ciągnącego wozy lub niosącego towar na grzbiecie. Z punktu z drogowskazem można czerwonym szlakiem iść na Brestową i dalej lub żółtym w prawo do Doliny Bobrowieckiej Liptowskiej i w lewo żółtym zejść do miejscowości Zuberec. Moje nogi żółtym chodziły w obu kierunkach.
Widok lekko znad przełęczy.
A my co robimy ? Przed nami godzinne podejście z 1574 m na 1934 m - Brestowa czeka. W sumie to do tej pory nogi me tego dnia chodziły po znanych mi już szlakach. Natomiast odcinek Palenica - Mała Brestowa ( 1903 m ) to jeden z 7 ( chyba ... ) szlaków po słowackiej stronie Tatr , którymi jeszcze nie szedłem. Do boju.
Drogowskaz.
Szeroka i wygodna ścieżka.
Widać że nazwa Ostry nie została rzucona na wiatr. To ten po lewej Siwego. Słowacy lubią Ostry w nazwie. W samych Tatrach byłem na dwóch, o trzecim z tą nazwą to nawet nie marzę. Za to słyszałem śmierć młodego Polaka na jego zboczach.
Wyraźnie widać szerokie wcięcie Palenicy Jałowieckiej.
Przechodzimy przez Zuberski Wierch ( 1753 m ) i dalej ku Małej Brestowej.
Jest !
Na powitanie Giewont wszedł na głowę Tylkowym Kominom. Na środku część Czerwonych Wierchów, po prawej Świnica.
A tutaj np Wołowiec i Rohacze. Wołowiec to najdalej na zachód wystawiony polski szczyt Tatr.
Chmury radośnie hasają po niebiosach.
1903 metry. Krzyż milenijny.
Po zasłużonym wypoczynku poszliśmy na Brestową.
Tam byliśmy.
Osobita się czai.
Otchłań Doliny Przedniej Salatyńskiej. Ta ścieżynka ma sens - prowadzi do kolejki.
Zdobywcy na szczycie.
Bardzo ładny szlakowskaz.
Wracamy na Palenicę.
Czy widzicie piękny deszczyk ?
Ostatnie metry przed szczytem.
Czy widzicie Świętą Górę Bobrów Tatrzańskich ?
Giewont się oddala.
Ha ! Deszcze niespokojne.
Ten grzbiet nazywany jest Holanią.
I znowu nogi nasze weszły na przełęcz Palenica. Skręcamy w prawo - do Zuberca. Szedłem tamtędy w 2008 roku.
Pa Przełęczo !
Szlak prawie cały czas się obniżał. Jesteśmy w górnej części Doliny pod Klinem.
Sucho tutaj.
Miłe dla oka elementy skalne.
Od tego miejsca szlak przechodzi w drogę jezdną pomiędzy domkami letniskowymi i prowadzi do miejscowości Zuberec.
Szlak oferował też tego dnia miły deszcz.
Docieramy do centrum. I co ? Nasze fachowe nie - wejście na wyższy wierzchołek Białej Skały dało nam 9 minut zapasu na oczekiwanie na autobus, który zawiózł nas ( bilet 1 euro od osoby ) pod zaparkowane auto.
Uczcie się.
24 kilometry trasy. 1400 m podejścia. Około 8 godzin w terenie. Debiuty w okolicy. Odliczanie do zakończenia.
W sumie to wybaczam nie wybranie D.B.W. Ale ostatni raz.
Powrót w dom był jak zwykle elegancki.
Dobranoc.