Rzeźnia w Żarskiej.
: 2023-03-20, 19:24
Darz Szlak.
Ostatni weekend był cudowny pogodowo. Człek by się wstydził jakby spędził go w domostwie. Ruszyłem w bój - w piątek tura po Dolinie Twardorzeczki, Magurce Radziechowskiej i Wytrzyszczonej. Przy okazji na szczycie pomiędzy niebieskim szlakiem a Wytrzyszczoną wyrosły nowe wychodnie. Dumnie napiszę - chodziliśmy bezszlakowo. Dwunasty rok z rzędu w tych okolicach. Sobota to muzea ( w tym nowo otwarte podziemia pod klasztorem dominikanów ) w Krakowie i koncert doom metalowy na deser. Na niedzielę wypadły Tatry.
W składzie czteroosobowym ( sami Zdobywcy ) wyruszyliśmy około 6 rano w stronę Tatr Zachodnich. Długa to droga do celu. Powinni te Tatry przestawić. Docieramy tam około 8.30 - parking mocno zatłoczony ( 5 euro zapłaty przy wyjeździe ). Pakujemy do plecaków towary pierwszej pomocy i na szlak.
Jest pięknie.
Po pewnym czasie skręcamy na miejsce tamtorocznego lądowania. Wzruszyliśmy się.
Wracamy na szlak.
Dolina Żarska słynie z fajnego podejścia na Rohacze, Baraniec i Trzy Kopy z okolicami oraz dość częstych i ... sporych lawin. W Tatrach większe lawiny schodzą tylko w okolicznych dolinach.
I zobaczyliśmy do czego tutaj jest zdolna natura.
Las został zmielony.
Przeciwstok też miał pecha.
Schronisko czeka. 25 marca 2009 zostało zmiażdżone lawiną.
Resztki drzew wystają spod drzew.
Ta wycieczka miała być sielankowa. I była. Na balkonie schroniska ( 1289 m ) spędziliśmy godzinę.
Po zasłużony wypoczynku poszliśmy pod miejscowy wodoryj - Szafirowa Siklawa. Znałem go z letniego wyglądu, zimą się zmienił.
Rozstaj dróg. W tle, na środku, Smutna Przełęcz.
Zbocza Barańca.
Przodownik zbliża się do wodoryja.
Otchłań Żarskiej. W oddali Tatry Niżne.
Przodownik lustruje najniższe kaskady Szafirowego.
Przedstawiciel peletonu zbliża się do celu.
Dzielni Zdobywcy.
Pojawia się grań z Rohackiej Przełęczy na Barańca.
Tego dnia występowały ciekawe elementy na niebie.
I deskowcy na stokach.
W drodze powrotnej omijamy schronisko i schodzimy od razu na szlak.
Dwie z Trzech Kop ( to moim zdaniem najtrudniejszy szlak po południowej stronie Tatr ).
Na drogę powrotną wybieramy górny wariant szlaku przez dolinę. Wszyscy się z tego powodu cieszyli.
Rzut oka z góry na zmielony las.
Lekko przetrzebione stoki. Tutaj idzie szlak turystyczny - należy podziękować TANAP - owi, że go zamyka gdy rośnie zagrożenie lawinowe.
To schronisko miało ciężkie losy - w trakcie wojny spalone, kolejne zburzone w 2006 roku, trzeci budynek dostał w łeb lawiną.
Po lawinach.
Czy widzicie tę drogę pod lasem ... tam balon ląduje wśród skał ... Dolinka Bystrego Potoku.
Docieramy na parking. Tam dochodzi do zbrodni - rodowe okulary przeciwsłoneczne zostały unicestwione. Wybaczyłem.
Płacimy w automacie i ruszamy w dom.
Mieliśmy ładne widoki po prawicy.
I tak zakończyliśmy weekend. I ósmą wycieczkę górską w tym roku. W piąte pasmo.
Idźcie w Żarską - dla piękna i potęgi przyrody. Niszczycielskiej potęgi.
Dobranoc.
Ostatni weekend był cudowny pogodowo. Człek by się wstydził jakby spędził go w domostwie. Ruszyłem w bój - w piątek tura po Dolinie Twardorzeczki, Magurce Radziechowskiej i Wytrzyszczonej. Przy okazji na szczycie pomiędzy niebieskim szlakiem a Wytrzyszczoną wyrosły nowe wychodnie. Dumnie napiszę - chodziliśmy bezszlakowo. Dwunasty rok z rzędu w tych okolicach. Sobota to muzea ( w tym nowo otwarte podziemia pod klasztorem dominikanów ) w Krakowie i koncert doom metalowy na deser. Na niedzielę wypadły Tatry.
W składzie czteroosobowym ( sami Zdobywcy ) wyruszyliśmy około 6 rano w stronę Tatr Zachodnich. Długa to droga do celu. Powinni te Tatry przestawić. Docieramy tam około 8.30 - parking mocno zatłoczony ( 5 euro zapłaty przy wyjeździe ). Pakujemy do plecaków towary pierwszej pomocy i na szlak.
Jest pięknie.
Po pewnym czasie skręcamy na miejsce tamtorocznego lądowania. Wzruszyliśmy się.
Wracamy na szlak.
Dolina Żarska słynie z fajnego podejścia na Rohacze, Baraniec i Trzy Kopy z okolicami oraz dość częstych i ... sporych lawin. W Tatrach większe lawiny schodzą tylko w okolicznych dolinach.
I zobaczyliśmy do czego tutaj jest zdolna natura.
Las został zmielony.
Przeciwstok też miał pecha.
Schronisko czeka. 25 marca 2009 zostało zmiażdżone lawiną.
Resztki drzew wystają spod drzew.
Ta wycieczka miała być sielankowa. I była. Na balkonie schroniska ( 1289 m ) spędziliśmy godzinę.
Po zasłużony wypoczynku poszliśmy pod miejscowy wodoryj - Szafirowa Siklawa. Znałem go z letniego wyglądu, zimą się zmienił.
Rozstaj dróg. W tle, na środku, Smutna Przełęcz.
Zbocza Barańca.
Przodownik zbliża się do wodoryja.
Otchłań Żarskiej. W oddali Tatry Niżne.
Przodownik lustruje najniższe kaskady Szafirowego.
Przedstawiciel peletonu zbliża się do celu.
Dzielni Zdobywcy.
Pojawia się grań z Rohackiej Przełęczy na Barańca.
Tego dnia występowały ciekawe elementy na niebie.
I deskowcy na stokach.
W drodze powrotnej omijamy schronisko i schodzimy od razu na szlak.
Dwie z Trzech Kop ( to moim zdaniem najtrudniejszy szlak po południowej stronie Tatr ).
Na drogę powrotną wybieramy górny wariant szlaku przez dolinę. Wszyscy się z tego powodu cieszyli.
Rzut oka z góry na zmielony las.
Lekko przetrzebione stoki. Tutaj idzie szlak turystyczny - należy podziękować TANAP - owi, że go zamyka gdy rośnie zagrożenie lawinowe.
To schronisko miało ciężkie losy - w trakcie wojny spalone, kolejne zburzone w 2006 roku, trzeci budynek dostał w łeb lawiną.
Po lawinach.
Czy widzicie tę drogę pod lasem ... tam balon ląduje wśród skał ... Dolinka Bystrego Potoku.
Docieramy na parking. Tam dochodzi do zbrodni - rodowe okulary przeciwsłoneczne zostały unicestwione. Wybaczyłem.
Płacimy w automacie i ruszamy w dom.
Mieliśmy ładne widoki po prawicy.
I tak zakończyliśmy weekend. I ósmą wycieczkę górską w tym roku. W piąte pasmo.
Idźcie w Żarską - dla piękna i potęgi przyrody. Niszczycielskiej potęgi.
Dobranoc.