Lat temu dwadzieścia nogi moje świadomie wstąpiły na drogę turystycznej przygody. Przygoda trwa dalej. Rocznica okrągła więc warto to jakoś uczcić.
Tak wyszło, że wyszliśmy na Łomnicę.
Od słowa do słowa ustalił się termin 7 lipca 2022. Skład dramatyczny - przewodnik Piotr, M i P T Tadeusz i jubilat Łukasz.
Ruszamy z Żywca o 5.05.
Pod czujnym okiem zwierza.
Droga do celu jest lekko mglista.
Później się poprawia.
Dość szybko, 97 minut, dojeżdżamy do Poronina i czekamy na przewodnika.
Wita nas mały tabun.
Piotr przybywa i ruszamy w stronę Tatrzańskiej Łomnicy.
Tatry patrzą na nasze poczynania. Celu dnia nie ma na zdjęciu.
Jako turyści poważni, wiekowi i odpowiedzialni wiemy, że musimy skorzystać z pomocnej ręki.
Docieramy na parking pod kolejką na Łomnice.
Krótkie stanie w kolejce, bilety nabyte i wioooo ... Łomnica czeka !
Docieramy nad Łomnicki Staw.
Widać cel dnia.
Nie ma co się męczyć. Jedziemy dalej.
Na środku południowa ściana Kieżmarskiego Szczytu.
Znajdujemy się na Łomnickiej Przełęczy ( 2190 m ). Tutaj kończy się sielanka kolejkowa. Zaczynamy pracę fizyczną.
Widać Łomnicki Staw ( 1751 m ) . Wyjątkowo dużo w nim wody.
Za górną stacją kolejki widać ściany Kieżmarskiego i, niżej, Huncowski Szczyt.
Co dalej ? Ano obracamy się i ...
Wychudzona Żółta Ściana.
Pośrednia Grań ( 2439 m ) robi wrażenie. Na prawo od niej Żółty Szczyt ( 2387 m ).
No to pa , Łomnicka Przełęczo ! Za nią zaczyna się grań Łomnickiej Baszty ze szlakiem turystycznym.
M i P T Tadeusz patrzy w dal. Widzi cel.
Rzut okiem w tył.
Śpiewały mi Sto Lat.
Po lewej ręce mieliśmy takie widoki. Tak dużo szczytów tu widać, że nie ma sensu pisać jakie to są. Napiszę tylko, że nie widać szczytu Gerlacha. Zasłania go Pośrednia Grań.
Ha ! Mamy tu przełęcz Czerwoną Ławkę. Z płatem śniegu. Spąga po lewej stronie przełęczy. Widać Wysoką, Rysy i Jaworowy. I Sokolą Turnie.
2560 metrów Wysokiej ponad inne.
Nad Pośrednią pojawia się Gerlach ( 2655 m ). Robi tutaj za najwyższego. Po lewej w chmurze Sławkowski ( 2453 m ).
Chmury się przewalają. Po prawej Dolina Zimnej Wody. Chyba Mała ...
Czujne spojrzenie.
Wróćmy nad jeziora ...
Po prawej Kopa Lodowa ( 2601 m ) i Lodowy Szczyt ( 2627 m ) Ten drugi pobiera pensję za pracę w roli trzeciego pod względem wysokości samodzielnego szczytu w Tatrach. Przez krótki czas , listopad 38 - wrzesień 39, pracował jako najwyższy szczyt II RP.
Zachodnia ściana Łomnicy staje do pionu. W tyle Durny, Dumny i Pyszny Szczyt ( 2622 m, czwarty w Tatrach ). W jednym.
Fajne schody. U dołu Słowacy.
Na lewo od Kopy Lodowej Mały Lodowy ( 2461 m ). Po słowacku Kopa Lodowa to Maly Ladovy Stit, a Mały Lodowy to Siroka Veza. Amen.
To przeszliśmy.
Dobra, koniec zabawy. Żebro Bikenmajera ( Południowa Grań Łomnicy ) ma wyceną 2 do 2 i pół.
W tej szczelinie utknął mi prawy but. Ze stopą w nim.
Przewodnik w pracy.
Na tym odcinku nie patrzyłem w lewo.
Wiecie czemu ?
Dumne bydle po prawej.
Czyż chmury nie są piękne ?
Chwila przerwy. Tak w ogóle to Piotrek prowadzi spokojnie, wolno, bez poganiania. Polecam Wam.
Zbliżamy się do jednego z najbardziej emocjonujących miejsc.
Mamy iść tym po lewej.
Start !
Ci wyżej to trójka Słowaków. Z dziewczyną.
Piotrek szykuje stanowisko.
Do boju ! To było jedno z dwóch miejsc gdzie miałem pewne ... problemy techniczne. Przezwyciężone po kilku minutach.
Idziemy dalej !
Lina wyznacza dalszą drogę.
Wynurzamy się za skały.
Bardzo sympatyczne miejsce odpoczynku.
Reklama firmy Scarpa. Tez miałem tego dnia płytkie buty.
Panie i Panowie ! Dotarliśmy pod cel.
Najwyżej położony budynek w Słowacji.
A takie coś mamy po drugiej stronie. Pyszny, Czarny, Kołowy i Jagnięcy. I Bialskie w tyle.
I tak oto cel dnia został zdobyty. Łomnica - 2634 m, drugi szczyt Tatr, dla mnie 13 odwiedzony szczyt z 14 szczytów Wielkiej Korony Tatr ( ponoć coś tam kombinują z zaliczeniem do WKT Mięguszowickiego Wielkiego ). Szczyt piękny z wyglądu i wymagający przy wejściu. Bardzo się z tego wejścia cieszę.
Linia widoków.
Czarny Szczyt ( 2429 m ). Po lewej Papirusowe Turnie.
Podobno sto lat temu ten szczyt wyglądał inaczej ... Tak mówią legendy ludowe.
Lodowy góruje.
Na Durny marsz !
Jakby ktoś nie wierzył - jubilat na szczycie. 20 lat minęło ...
Ten kamień pod "postumentem" to ponoć naturalny najwyższy punkt Łomnicy.
Idziemy zasiąść przy ławeczkach, a tam ślub. Biliśmy brawo. Też za odwagę - kilka dziewczyn było w lekkich sukienkach. Było około 4 stopni.
Spod tego wyjeżdża kolejka.
Ha ! Widać i Kieżmarskie.
Odwiedzam wnętrze budynku, nabywam pamiątkę, robię zdjęcie dwóm Słowakom z kieliszkami i czas schodzić.
Staczamy się inną drogą - najpopularniejszą trasą wejścia.
Pisząc w skrócie - tu jest więcej łańcuchów niż w sumie na Rysach, Świnicy i Kościelcu
Pierwsze metry zejścia.
Przewodnik łańcucha się chwyta
Tadek się zamyślił.
Łańcuch jak linka na pranie.
Łańcuch z klamrami.
Trochę kruchego podłoża.
Trawers.
Tam już dzisiaj byliśmy.
Łomnicka Baszta nie ruszyła się od rana z miejsca.
Stamtąd zeszliśmy.
A to, Drodzy Państwo, jest Źródło Mojżesza.
I tak oto wracamy do wersji turystyki kolejkowej - zjazd nad Staw, przesiadka do wagonika i potem przesiadka na kanapę.
A taki bydlak powitał nas przy wyjeździe z parkingu.
Panie i Panowie - akcję górską rozpoczęliśmy o 9.15. Skończyliśmy o 13.28. Kolejny cel górski zdobyty we wspaniałym
stylu. Dziękuję Tadkowi za pomoc przy dwóch momentach problemów technicznych. Dziękuję Piotrowi za kolejne przewodzenie. Dziękuję całemu światu. Dziękuję partii przewodniej. Dziękuję zespołowi Slayer. Dziękuję Piekarni Czernichów. Dziękuję pozostałym.