Z mroku w mrok
: 2022-03-08, 18:33
Darz Szlak !
Jedna wycieczka radości nie daje, tak więc po lekko przedłużonym spacerze na Beskid poczułem ochotę na kolejny spacer po Ulubionych Górach Forumowiczów. Do tego z wielkopolskiego mroku odezwał się Obywatel Don. Postać dość znana w turystycznych kręgach. Zaproponował udział w pewnym wydarzeniu. Brałem już udział w poprzednich edycjach tak więc pomysł padł na podatną glebę. Jeszcze z okolicznego mroku odezwał się Prezes i ustaliliśmy plan Wymagającego Wyjścia w Sobotę. Wyjścia do Murowańca.
Pisząc w skrócie - tradycja to tradycja. Wyjechaliśmy na Kasprowy ostatnim kursem.
I wjechaliśmy w mrok.
Było fajnie.
Mimo ataków aury udało nam się dotrzeć do celu. Witamy się z towarzystwem ( byli już od piątku ), pakujemy się do pokoju nr ileś tam, uzupełniamy płyny i przystępujemy do wieczornego wydarzenia.
Sobota wita nas mrokiem strasznym i przygnębiającym. I radosnym tłumem w jadalni. Luda było tyle, że np spotkałem czterech znajomych z Żywca. Przystępujemy do śniadania i pożegnania.
Mrok za oknem wzywał.
Należymy do Młodzieżówki Turystycznej więc ambicja raz za czas wprowadza nas w szał.
Ruszyliśmy z nogi na Kasprowy.
I okazało się, że i pogoda zmienna jest.
Wyszliśmy z mroku.
Prawdopodobnie wracał z akcji poszukiwania zaginionego turysty na Czerwonych. Niestety nie przeżył.
Stamtąd przyszliśmy.
I spojrzeliśmy w otchłań Cichej.
Przed atakiem szczytowym na Kasprowy postanowiłem dokonać zakupu elementów płynnych. I okazało się, że sklep z okienkiem na zewnątrz oferuje wywieszkę z napisem - Kasa wewnątrz. Jest to bardzo zrozumiałe w sytuacji gdy z 1/3 turystów jest w rakach. No cóż ... zrzuciłem metalstwo z nóg i poszedłem kupić. Sklepik wewnątrz oferował ... zamknięcie. Zostało mi stanięcie w jedynej kolejce w okolicy - do głównego baru. Szefostwu PKL gratuluję zmysłu ekonomicznego. I innych zalet.
Przyszedł czas na atak.
I na widoki ze szczytu.
Masowe Wejście na Świnicę. Są tam moi znajomi.
Ludzie i narciarze.
Chmury pod zboczami.
Siódme Świniopasy Siódmego Świniopasa ( jedna z najlepszych płyt w historii heavy metalu )
Rzut oka na zachód.
Ruszamy zielonym szlakiem do Kuźnic. Giewont jest w wersji okrojonej.
Za to Krywań pokazuje się jak najlepiej.
O.R.P. "Giewont" wynurza się z Morza Zachodniotatrzańskiego.
Blisko krawędzi ...
Grzbiety nad morzem.
To nie o nich śpiewał Led Zeppelin.
Wyspami możemy się szczycić.
Turystyka linowa.
Najwyżej położone budownictwo w Polsce.
Wysokie się prężą.
Legendarne żleby Kasprowego.
Wspaniała forma turystyki.
Pa !
Mrok przed nami ...
Za nami też ...
Z mroku w mrok ...
Od tego momentu szliśmy i szliśmy ... i szliśmy ... aż doszliśmy do Myślenickich Turni.
Z mrocznym widokiem.
Wjechali ... ale nie wiem czy wyjechali.
Zbliżamy się do cywilizacji - Kalatówki po lewej.
Dotarliśmy do Kuźnic, mrok nas nie pochłonął. Z tej okazji zjedliśmy po trzecim kotlecie w ciągu doby.
Koniec. Wyjazd udany, spotkanie fajne, widoki zacne.
Ale jak mrok to mrok ...
P.s. Jak macie jakieś pytania w temacie Murowańca to pytajcie.
Jedna wycieczka radości nie daje, tak więc po lekko przedłużonym spacerze na Beskid poczułem ochotę na kolejny spacer po Ulubionych Górach Forumowiczów. Do tego z wielkopolskiego mroku odezwał się Obywatel Don. Postać dość znana w turystycznych kręgach. Zaproponował udział w pewnym wydarzeniu. Brałem już udział w poprzednich edycjach tak więc pomysł padł na podatną glebę. Jeszcze z okolicznego mroku odezwał się Prezes i ustaliliśmy plan Wymagającego Wyjścia w Sobotę. Wyjścia do Murowańca.
Pisząc w skrócie - tradycja to tradycja. Wyjechaliśmy na Kasprowy ostatnim kursem.
I wjechaliśmy w mrok.
Było fajnie.
Mimo ataków aury udało nam się dotrzeć do celu. Witamy się z towarzystwem ( byli już od piątku ), pakujemy się do pokoju nr ileś tam, uzupełniamy płyny i przystępujemy do wieczornego wydarzenia.
Sobota wita nas mrokiem strasznym i przygnębiającym. I radosnym tłumem w jadalni. Luda było tyle, że np spotkałem czterech znajomych z Żywca. Przystępujemy do śniadania i pożegnania.
Mrok za oknem wzywał.
Należymy do Młodzieżówki Turystycznej więc ambicja raz za czas wprowadza nas w szał.
Ruszyliśmy z nogi na Kasprowy.
I okazało się, że i pogoda zmienna jest.
Wyszliśmy z mroku.
Prawdopodobnie wracał z akcji poszukiwania zaginionego turysty na Czerwonych. Niestety nie przeżył.
Stamtąd przyszliśmy.
I spojrzeliśmy w otchłań Cichej.
Przed atakiem szczytowym na Kasprowy postanowiłem dokonać zakupu elementów płynnych. I okazało się, że sklep z okienkiem na zewnątrz oferuje wywieszkę z napisem - Kasa wewnątrz. Jest to bardzo zrozumiałe w sytuacji gdy z 1/3 turystów jest w rakach. No cóż ... zrzuciłem metalstwo z nóg i poszedłem kupić. Sklepik wewnątrz oferował ... zamknięcie. Zostało mi stanięcie w jedynej kolejce w okolicy - do głównego baru. Szefostwu PKL gratuluję zmysłu ekonomicznego. I innych zalet.
Przyszedł czas na atak.
I na widoki ze szczytu.
Masowe Wejście na Świnicę. Są tam moi znajomi.
Ludzie i narciarze.
Chmury pod zboczami.
Siódme Świniopasy Siódmego Świniopasa ( jedna z najlepszych płyt w historii heavy metalu )
Rzut oka na zachód.
Ruszamy zielonym szlakiem do Kuźnic. Giewont jest w wersji okrojonej.
Za to Krywań pokazuje się jak najlepiej.
O.R.P. "Giewont" wynurza się z Morza Zachodniotatrzańskiego.
Blisko krawędzi ...
Grzbiety nad morzem.
To nie o nich śpiewał Led Zeppelin.
Wyspami możemy się szczycić.
Turystyka linowa.
Najwyżej położone budownictwo w Polsce.
Wysokie się prężą.
Legendarne żleby Kasprowego.
Wspaniała forma turystyki.
Pa !
Mrok przed nami ...
Za nami też ...
Z mroku w mrok ...
Od tego momentu szliśmy i szliśmy ... i szliśmy ... aż doszliśmy do Myślenickich Turni.
Z mrocznym widokiem.
Wjechali ... ale nie wiem czy wyjechali.
Zbliżamy się do cywilizacji - Kalatówki po lewej.
Dotarliśmy do Kuźnic, mrok nas nie pochłonął. Z tej okazji zjedliśmy po trzecim kotlecie w ciągu doby.
Koniec. Wyjazd udany, spotkanie fajne, widoki zacne.
Ale jak mrok to mrok ...
P.s. Jak macie jakieś pytania w temacie Murowańca to pytajcie.