Adrian, czy Ty kur.a chcesz się zabić !?
: 2021-05-25, 09:58
Dzień dobry.
Adrian kur.a, czy Ty chcesz się zabić !?
Eeee ... tak bez powodu ? No bezsensu ...
Jakoś tak sobie ubzdurałem że pojadę w Tatry ! Tak w Tatry, wiem że tam jest ten jeb.ny śnieg, ale wyrypa się zbliża i trzeba test zrobić. No to idź jak żeś głupi, to idź ...
Inni jechali w łąki kwieciste i trawy zielone, piękne widoki małych pasm, a ja kur.a w Tatry pojechałem!
Zasięgnąłem języka, jaki może być warun, sprawdziłem pogody, wiele prognoz i postanowiłem że jadę!
Spakowałem wszystko co jest potrzebne przy zmiennych warunkach i przy śniegu!
W Kirach jestem zaraz po 6.00, zostawiam auto i idę, no idę.
Kiry rozwalone jakimś remontem mostu, odnajduje jednak drogę pośród barierek i idę!
Zimno jest, jakiś 1°C ale nic to, mam getry więc śmieję się w twarz takiej temperaturze hehehehe.
Od rana przygody mnie nie omijają, ale to są historie o których publicznie się nie mówi
Robi się coraz cieplej więc zrzucam nadmiar ciuchów i idę ... Pot leję się po mnie jak z Siklawy, zdziwiony jestem bo dawno tak nie miałem.
Idę zadowolony, nie! zadowolony nie, pogoda miała być inna lepsza, obiecali i znowu mnie oszukali banda decydentów!
Nie żebym marudził, ale piszę relację już po przejściu, ba! przeżyciu tego dnia, więc proszę wybaczyć ale w grę wchodzi wątek śmierci, a nie tylko zwykłego marudzenia
Jestem już na tyle wysoko że widzę, czuję i słyszę Zimę, kur.a zimę! Co ja tutaj robię pomyślałem!?
Ale idę ...
Ostatnia sztuka
Mijam punkt w którym znowu trzeba ubrać, to co się zdjęło wcześniej i to nawet więcej, bo wiało okrutnie i nie przyjemnie, a i śnieg dorzucił swe trzy grosze, zaskoczyli mnie
Jak kaleki, albo pijany wlokę się niezdarnie w górę. Zatrzymuje się na Chudej Przełączce i jakoś tak nie do końca mi to pasuje, ale nie przejmuje się w tym momencie brakiem tabliczki z zielonym szlakiem i brakiem ścieżki odbijającej w prawo
Idę w górę, smagany wiatrem, potykam się co chwilę o kamienie zawiane śniegiem próbując odnaleźć ścieżkę.
Aparat mokry, zasypany, wcześniej brudny od błota, oj dostał dzisiaj w dupe ten mój pstrykacz.
Po trudach docieram na Ciemniak i już wiem że dalej nie idę, "ee i dwa razy niw"! Czuje się sponiewierany przez naturę.
Jak w Himalajach
Tylko jeden poszedł
Lubię tą ścianę, chętnie bym się kiedyś pod nią wybrał ...
Zaczynam myśleć o zejściu i z niepokojem zerkam w dół. Telefon do żony żeby mi sprawdziła czy ten szlak którym mam wracać czasem nie jest zamknięty!?
Był zamknięty do 15 maja, więc już można, a tabliczki nie było !? Ale idę. Bo co, tak sobie wymyśliłem, to tak będzie.
Zakładam na zejście raczki, (jak ja tego ustrojstwa nie lubię), ale zakładam dla bezpieczeństwa. Na przełączce odbijam w lewo na ścieżkę której nie ma, ledwo widać jej zarys pod nawiewającym śniegiem.
Myślę sobie, czy to co robię jest mądre, bo przecież idę stromym zboczem zasypanym śniegiem i dmuchający z góry silnym wiatrem ... Myślę i jednocześnie idę.
Dochodzę do rynny, żlebu zasypanego mocno śniegiem, jest tam strome miejsce którym trzeba będzie przejść, zbliżam się powoli i czuję że to koniec!
Adrian czy Ty kur.a chcesz się zabić, naprawdę !?
Nie waham się, po prostu zawracam, instynkt samozachowawczy chyba właśnie tak działa ? Zapala się czerwona lampka i już wiesz że trzeba wiać
To mój pierwszy wycof w Tatrach o ile dobrze pamiętam, bo to stresująca sytuacja była.
Wracam na Przełączkę, odwracam się i widzę dwie postacie które od drugiej strony zbliżają się do tego samego punktu przy którym ja się wycofałem, widzę że jedna osoba próbuje, ale po chwili oboje wycofują się. Kawałek który trzeba było przejść to jakieś kilkanaście metrów? Ale jak widać wystarczyło żeby skutecznie spier..lić dzień mi i tamtej dwójce.
Ja tam pal licho, do przełęczy ze dwadziecia minut miałem, a oni musieli się wycofać aż do schroniska
Lekko zestresowany i zawiedziony ruszyłem w drogę powrotną tym samym wariantem którym Wszedłem.
Byłem głodny, ale wiatr skutecznie mnie odciągał od decyzji o postoju, dopiero na podmokłej polance pod smrekiem znalazłem swoje miejsce na odpoczynek, miłe to były chwilę po tym co się działo na górze.
Tak sobie siedziałem i myślałem o Himalaistach, co oni muszą czuć schodząc z góry, pewnie to co ja, tylko 100 razy bardziej
Tyle, aż tyle i tylko tyle ...
Dalej idę i to w getrach na tyłku, o ile na górze ratowały dupsko przed zamarznięciem, to na dole robiło, sami wiecie co mogło się robić
Dopiero przy Koscieliskiej udało się je ściągnąć.
Po drodze pstrykam sobie różne kwiatki, bo jest ich dużo i są przecudnej urody, a widoków i tak niw ma
I tak oto kończyła się moja wizyta w Tatrach, kupiłem jeszcze serek w bacówce i ruszyłem w ostatnią prostą do auta i do domu.
Mogłem wymyślić i zrealizować kilka opcji tej wycieczki, wybrałem źle, ale czy to źle to faktycznie był taki zły wybór, poznałem gorycz porażki związanej z wycofam i poznałem strach związany z zaskakującą sytuacją w górach, kiedy warunki są inne niż zwykle, a jesteś sam i musisz zdecydować ...
Moi drodzy, życzę wszystkim udanych wyjść i zejść w górach, co by to nie było i gdzie by się nie działo "niech moc będzie z wami !"
Wszystko pół żartem, pół serio
I taka to była wycieczka .
Adrian kur.a, czy Ty chcesz się zabić !?
Eeee ... tak bez powodu ? No bezsensu ...
Jakoś tak sobie ubzdurałem że pojadę w Tatry ! Tak w Tatry, wiem że tam jest ten jeb.ny śnieg, ale wyrypa się zbliża i trzeba test zrobić. No to idź jak żeś głupi, to idź ...
Inni jechali w łąki kwieciste i trawy zielone, piękne widoki małych pasm, a ja kur.a w Tatry pojechałem!
Zasięgnąłem języka, jaki może być warun, sprawdziłem pogody, wiele prognoz i postanowiłem że jadę!
Spakowałem wszystko co jest potrzebne przy zmiennych warunkach i przy śniegu!
W Kirach jestem zaraz po 6.00, zostawiam auto i idę, no idę.
Kiry rozwalone jakimś remontem mostu, odnajduje jednak drogę pośród barierek i idę!
Zimno jest, jakiś 1°C ale nic to, mam getry więc śmieję się w twarz takiej temperaturze hehehehe.
Od rana przygody mnie nie omijają, ale to są historie o których publicznie się nie mówi
Robi się coraz cieplej więc zrzucam nadmiar ciuchów i idę ... Pot leję się po mnie jak z Siklawy, zdziwiony jestem bo dawno tak nie miałem.
Idę zadowolony, nie! zadowolony nie, pogoda miała być inna lepsza, obiecali i znowu mnie oszukali banda decydentów!
Nie żebym marudził, ale piszę relację już po przejściu, ba! przeżyciu tego dnia, więc proszę wybaczyć ale w grę wchodzi wątek śmierci, a nie tylko zwykłego marudzenia
Jestem już na tyle wysoko że widzę, czuję i słyszę Zimę, kur.a zimę! Co ja tutaj robię pomyślałem!?
Ale idę ...
Ostatnia sztuka
Mijam punkt w którym znowu trzeba ubrać, to co się zdjęło wcześniej i to nawet więcej, bo wiało okrutnie i nie przyjemnie, a i śnieg dorzucił swe trzy grosze, zaskoczyli mnie
Jak kaleki, albo pijany wlokę się niezdarnie w górę. Zatrzymuje się na Chudej Przełączce i jakoś tak nie do końca mi to pasuje, ale nie przejmuje się w tym momencie brakiem tabliczki z zielonym szlakiem i brakiem ścieżki odbijającej w prawo
Idę w górę, smagany wiatrem, potykam się co chwilę o kamienie zawiane śniegiem próbując odnaleźć ścieżkę.
Aparat mokry, zasypany, wcześniej brudny od błota, oj dostał dzisiaj w dupe ten mój pstrykacz.
Po trudach docieram na Ciemniak i już wiem że dalej nie idę, "ee i dwa razy niw"! Czuje się sponiewierany przez naturę.
Jak w Himalajach
Tylko jeden poszedł
Lubię tą ścianę, chętnie bym się kiedyś pod nią wybrał ...
Zaczynam myśleć o zejściu i z niepokojem zerkam w dół. Telefon do żony żeby mi sprawdziła czy ten szlak którym mam wracać czasem nie jest zamknięty!?
Był zamknięty do 15 maja, więc już można, a tabliczki nie było !? Ale idę. Bo co, tak sobie wymyśliłem, to tak będzie.
Zakładam na zejście raczki, (jak ja tego ustrojstwa nie lubię), ale zakładam dla bezpieczeństwa. Na przełączce odbijam w lewo na ścieżkę której nie ma, ledwo widać jej zarys pod nawiewającym śniegiem.
Myślę sobie, czy to co robię jest mądre, bo przecież idę stromym zboczem zasypanym śniegiem i dmuchający z góry silnym wiatrem ... Myślę i jednocześnie idę.
Dochodzę do rynny, żlebu zasypanego mocno śniegiem, jest tam strome miejsce którym trzeba będzie przejść, zbliżam się powoli i czuję że to koniec!
Adrian czy Ty kur.a chcesz się zabić, naprawdę !?
Nie waham się, po prostu zawracam, instynkt samozachowawczy chyba właśnie tak działa ? Zapala się czerwona lampka i już wiesz że trzeba wiać
To mój pierwszy wycof w Tatrach o ile dobrze pamiętam, bo to stresująca sytuacja była.
Wracam na Przełączkę, odwracam się i widzę dwie postacie które od drugiej strony zbliżają się do tego samego punktu przy którym ja się wycofałem, widzę że jedna osoba próbuje, ale po chwili oboje wycofują się. Kawałek który trzeba było przejść to jakieś kilkanaście metrów? Ale jak widać wystarczyło żeby skutecznie spier..lić dzień mi i tamtej dwójce.
Ja tam pal licho, do przełęczy ze dwadziecia minut miałem, a oni musieli się wycofać aż do schroniska
Lekko zestresowany i zawiedziony ruszyłem w drogę powrotną tym samym wariantem którym Wszedłem.
Byłem głodny, ale wiatr skutecznie mnie odciągał od decyzji o postoju, dopiero na podmokłej polance pod smrekiem znalazłem swoje miejsce na odpoczynek, miłe to były chwilę po tym co się działo na górze.
Tak sobie siedziałem i myślałem o Himalaistach, co oni muszą czuć schodząc z góry, pewnie to co ja, tylko 100 razy bardziej
Tyle, aż tyle i tylko tyle ...
Dalej idę i to w getrach na tyłku, o ile na górze ratowały dupsko przed zamarznięciem, to na dole robiło, sami wiecie co mogło się robić
Dopiero przy Koscieliskiej udało się je ściągnąć.
Po drodze pstrykam sobie różne kwiatki, bo jest ich dużo i są przecudnej urody, a widoków i tak niw ma
I tak oto kończyła się moja wizyta w Tatrach, kupiłem jeszcze serek w bacówce i ruszyłem w ostatnią prostą do auta i do domu.
Mogłem wymyślić i zrealizować kilka opcji tej wycieczki, wybrałem źle, ale czy to źle to faktycznie był taki zły wybór, poznałem gorycz porażki związanej z wycofam i poznałem strach związany z zaskakującą sytuacją w górach, kiedy warunki są inne niż zwykle, a jesteś sam i musisz zdecydować ...
Moi drodzy, życzę wszystkim udanych wyjść i zejść w górach, co by to nie było i gdzie by się nie działo "niech moc będzie z wami !"
Wszystko pół żartem, pół serio
I taka to była wycieczka .