Małołączniak i Kopa Kondracka
: 2020-11-25, 18:14
Listopad 2020 roku wyjątkowo sprzyjał górskim wycieczkom, po dwóch udanych niedzielnych wyprawach w poszukiwaniu złotej polskiej jesieni na Wierchomlę i na Kasprowy Wierch kolejna niedziela znowu miała fantastyczną prognozę pogody.
Nie ma wyjścia, trzeba jechać w góry, tylko gdzie? Czułem, że w dolinach będzie można obserwować wspaniałą inwersję, więc chciałem pojechać gdzieś wysoko, gdzie są rozległe widoki na otulone mgłami doliny. Myślałem o Pilsku, ale od słowa do słowa i jedziemy z koleżanką znowu w Tatry i to prawie w te same miejsca co tydzień temu: ponownie idziemy na Kopę Kondracką, choć tym razem nie z Kuźnic, ale niebieskim szlakiem przez Przysłop Miętusi idziemy na Małołączniak, a potem na Kopę i schodzimy w dół Doliną Małej Łąki.
Na Przysłopie Miętusim słońce oświetla tylko czubek Kominiarskiego Wierchu. Mam wrażenie, że jest tu cieplej niż na Groniku, to dobry znak. Dalsza trasa niebieskim szlakiem nad górną częścią Doliny Miętusiej prowadzi nas lekko błotnistą ścieżką. Pamiętajcie, po błotku zawsze lepiej pod górę niż z góry! Dochodzimy pod Wielką Świstówkę i miejsce widokowe położone kilka metrów od szlaku. Mam wrażenie, że drzewa tam rosnące coraz bardziej zasłaniają położony niżej kocioł.
Zwieńczeniem wędrówki piarżyskiem jest kilkumetrowej długości odcinek prowadzony po skale, ubezpieczony łańcuchami. W tym miejscu lubi się tworzyć korek, zwłaszcza jak wychodzący po górę napotkają na schodzących w dół. W szczycie sezonu czeka się tu nawet półtorej godziny. Na szczęście pora jest wczesna, dużo turystów dopiero kończy śniadanie, nie ma kolejki do trudnego miejsca. Jak się potem okazało, później korek się tworzył, widziałem zdjęcia w sieci.
Za odcinkiem skalnym ścieżka wiedzie na Czerwony Grzbiet schodzący z Małołączniaka.
Po wyjściu na niego robimy sobie pierwszą przerwę. Widoczność jest znakomita, za Kominiarskim Wierchem widać oddalone o 60 km wierzchołki Rozsutców na Małej Fatrze. Jest zimno i mocno wieje, nie ma warunków na robienie długich postojów, jak to miało miejsce tydzień temu. Zanim zasiądę do kanapek i otworzę termos z ciepłą herbatą, muszę, po prostu muszę wyjąć Nikona z plecaka.
na pierwszym planie Kominiarski Wierch, Bobrowiec, Osobita
na dalszym Wielki i Mały Rozsutec, Mincol, Kubinske Hole
w stronę Javorników, na prawo Lysa Hora
Banikov, Pachola, Spalena
Na zdjęciu widać sznurek turystów idących czerwonym szlakiem przez Twardy Upłaz na Ciemniak. Szlak ten uważany jest za wyjątkowo długi i nużący do podejścia, ciekawe. Ja szedłem nim w marcu zeszłego roku w zimowej aurze i mi się podobał.
Lubań i Giewont
Pilsko, Babia Góra, Polica
Mogielica i Gorc Kamienicki
Lubań
przez Gubałówkę na Luboń Wielki
na pierwszym planie Bobrowiec i Osobita
na dalszym Wielki i Mały Rozsutec, Mincol, Kubinske Hole
Babia Góra
We wcześniejszym wpisie pisałem o „tatrzańskim złocie” jakim są pokryte rudą trawą stoki Tatr Zachodnich. Myślę, że drugim szlachetnym kruszcem, z jakim mi się kojarzą jesienne wycieczki, są widoki inwersyjnych mgieł snujących się w dolinach. Złoto z uwagi na piękno tego widoku, czy jednak srebro biorąc pod uwagę ich kolorystykę?
Idziemy dalej na Małołączniak przyjemnym podejściem Czerwonym Grzbietem. Tatry na lewo, Tatry na prawo, mgły w dole proszę widowni.
Lubań, Giewont, Pasmo Prehyby i Radziejowej
Małołączniak, podejście przez Czerwony Grzbiet
zejście do Kobylarzowego Żlebu
Wysokie Tatry
Na Małołączniaku spory tłum. Zeszli się ze wszystkich stron. Widać też skupiska ludzkie na pozostałych Czerwonych Wierchach. Nadal wieje. Termos czy aparat? Wybór wydaje się oczywisty. Małołączniak uważam za jedno z lepszych miejsc widokowych w Tatrach, ale tego dnia oprócz klasycznych tatrzańskich widoków pięknie się prezentowało podnóże Tatr i dalsze okolice, aż po Spisz i Beskid Sądecki.
Błyszcz z Bystrą, Krzesanica, Ciemniak
Dumbier, Kamienista
w dole Kopa Kondracka
panorama z Małołączniaka
na Giewoncie też sporo ludzi
Mogielica
Małe Pieniny
Schodzimy z Małołączniaka, ja trzymam cały czas palec na spuście.
Kopa Kondracka, w dole Bachledova
masyw Hrubego i Krywań
Rysy, Mięguszowiecki Szczyt, Cubryna, Koprowy Szczyt
Kasprowy Wierch, Orla Perć, Świnica
Dolina Cicha
Kopa Kondracka i Wysokie Tatry
Idąc na Kopę Kondracką zauważamy kilku paralotniarzy szybujących nad okolicą. Chyba było ich czterech. Paralotnią legalnie można startować i lądować tylko po słowackiej stronie. Słyszysz, Sprocket?
Małołączniak
Dochodzimy na Kopę. Sesja z wierzchołka:
Na Kopie się nie zatrzymujemy, siadamy pod wierzchołkiem po stronie Kondrackiej Przełęczy. Tu wieje dużo mniej. Chmurki czepiają się wierzchołków Tatr Wysokich.
Zauważamy chmury przelewające się przez góry gdzieś w rejonie Muszyny. Dla mnie niesamowity widok.
W miarę schodzenia na Przełęcz Kondracką podnosi się cień na Giewoncie a słońce chowa się za Małołączniak.
Na przełęczy jest cień, ale niskie słońce popołudnia pięknie oświetla Podtatrze i Orawę.
Wielka Polana Małołącka
Siodłowa Turnia
Schodzimy żółtym szlakiem do Doliny Małej Łąki. Zejście nawet „na sucho” tą ścieżką jest upierdliwe, a tu niestety – strzelba Czechowa zawieszona w postaci błota na podejściu pod Kobylarz tu właśnie wypaliła, błotko jest naprawdę imponujące i śliskie. Jeden z moich kolegów przez takie błotko nie lubi listopadowych wycieczek w góry, ale przecież ja chodzę cały rok, jakoś trzeba zejść.
Pilsko, Babia Góra, Wielka Polana Małołącka
Trochę odstaję z tyłu, a na takim błotku nie bardzo jest jak nadgonić, każdy krok jest ryzykiem. Docieramy do Wielkiej Polany Małołąckiej, o tej porze w zasadzie cały dzień położonej w cieniu i tam niespodzianka w postaci szronu.
Robi się ciemno i zimno, trzeba się cieplej ubrać. W towarzystwie latarek czołowych wracamy na Gronik.