Tatrzańskie złoto
: 2020-11-18, 16:33
W listopadową niedzielę jedziemy pięcioosobową grupą na wycieczkę w Tatry Zachodnie. Okazja jest zacna, bo jedna z uczestniczek wycieczki obchodzi okrągłe urodziny. Gdzie w Tatrach można o tej porze roku właściwie uczcić takie święto? Myśli nasze krążyło wokół Czerwonych Wierchów i Kasprowego Wierchu. Tam jest najpiękniej tatrzańską jesienią, mocno spóźnioną w tym roku. Długo się nie mogliśmy doczekać na żółto-czerwone barwy gór i lasów, jeszcze we wrześniu w górach dominowała zieleń. Ale jesień jednak przyszła i póki co trwa. Po przeanalizowaniu wariantów wycieczki decydujmy się iść z Kuźnic na Kopę Kondracką, przejść granią na Kasprowy Wierch, tam obejrzeć zachód słońca i w świetle latarek czołowych zejść z niego zielonym szlakiem.
Kasprowy Wierch
Na Kalatówkach jesteśmy dość wcześnie, listopadowe słońce jeszcze nie zdążyło wyjść znad gór. Pierwsze wrażenie z widoku na Kasprowy Wierch mam dość rozczarowujące, płaskie bezchmurne niebo. Z lekką tęsknotą patrzę w stronę Lubania wyłaniającego się znad wznoszącej się ponad Jeziorem Czorsztyńskim porannej mgły.
Lubań w Gorcach
Przy Kalatówkach nie zatrzymujemy się długo, ruszamy dalej w stronę Hali Kondratowej. Tam odbywa się pierwsza część urodzin, jest ciasto domowej roboty oraz nalewki alkoholowe, wybaczcie, ale nie pamiętam o jakim smaku. Schroniskowy bufet oczywiście tylko na wynos. Tu jeszcze doszlifowujemy trasę do przejścia, bo niektórzy chcą iść zielonym szlakiem wzdłuż Doliny Kondratowej, na co ja stanowczo oponuję, bo nie chcę ominąć świetnych widoków z Przełęczy Kondrackiej i drogi na Kopę. Droga daleka, listopadowy dzień krótki, ale uważam że zdążymy. Udaje się przekonać towarzystwo. Słońce wychodzi zza gór i mimo stosunkowo wczesnej pory zaczyna mocno przygrzewać, a my rozbieramy się z kolejnych warstw. Ciekawe czy zabrane zimowe czapki i rękawiczki się przydadzą? Czort wie, jak będzie na grani.
w Dolinie Kondratowej
Na razie idziemy w grzejącym jak w sierpniu słonku na Przełęcz Kondracką. Nadal na niebie ani jednej chmurki.
Dolina Kondratowa, na horyzoncie Pieniny i Beskid Sądecki
Na przełęczy listopadowe słońce nisko zawieszone nad górami. Sporo ludzi i świetne widoki. Pieniny i Beskid Sądecki zanurzone w mgle, widać tylko wystające ponad nią Trzy Korony, Wysoką, Prehybę czy Jaworzynę Krynicką. Poranne niezbyt dobre wrażenia z Kalatówek odchodzą w niepamięć.
Giewont
Świnica
Kopa Kondracka
panorama od Małołączniaka po Giewont
Trzy Korony i Prehyba
Siodło
wierzchołek Giewontu
Dalszy etap wycieczki to wyjście na Kopę Kondracką. Mimo sporej wysokości grzeje coraz bardziej, przydałyby się krótkie spodnie (w listopadzie! w Tatrach!). Szlak jest niesamowicie widokowy, gdy tymczasem widzimy, że zielony szlak przez Dolinę Kondratową o tej porze roku schowany jest w cieniu. Dobry wybór.
beskidzka inwersja
Giewont
Czerwony Grzbiet, zbocza Małołączniaka
Tatry Wysokie
Kopa Kondracka
Dolina Kondratowa
Na Kopie piękna pogoda, ciepło i prawie bezwietrznie. Nie raz w listopadzie w Tatrach panowały zimowe warunki, a teraz w zasadzie śniegu brak, jakieś małe jęzory w żlebach Tatr Wysokich i tyle. Za to wkoło wczechobecna rudość traw, tytułowe „tatrzańskie złoto”.
Bystra z Błyszczem, Krzesanica, Małołączniak
zbliżenie na wierzchołek Małołącznika
Bystra i Błyszcz
na horyzoncie Dumbier - najwyższy szczyt Niskich Tatr
panorama z Kopy Kondrackiej
Giewont i Siodło
panorama w stronę Tatr Wysokich
Na Kopie Kondrackiej po obejściu wierzchołka i sesji foto zasiadam z resztą grupy po zachodniej stronie, z widokiem na Małołączniak. Na Świnicę jeszcze się napatrzymy tego dnia. Tam drugi odcinek urodzinowej imprezy, naleweczki się leją do kieliszków, zdrowie jubilatki i tak dalej.
nasze kółko fotograficzne, Olympus - Nikon 2:1
W znakomitych humorach ruszamy dalej. Schodzimy z Kopy Kondrackiej. Zaczyna się mój ulubiony tatrzański szlak. Czerwone Wierchy i okolice Goryczkowej Czuby zawsze fascynują mnie przestrzenią. Idąc tą bardzo widokową granią, mając po jednej stronie bardzo głęboką Cichą Dolinę, obserwując nakładające na siebie pasma górskie na wschodzie (Tatry Wysokie) i na zachodzie (Tatry Zachodnie), czuje się tą przestrzeń namacalnie. Szczególnie pięknie szlak wygląda właśnie jesienią, gdy porastające ją trawy zrudzieją.
Rysy, Mięguszowiecki Szczyt, Cubryna
Chłonę widoki, starając się uwiecznić je na zdjęciach jak najlepiej.
na Kopie Kondrackiej sporo ludzi
Kolejny postój mamy pod Suchym Wierchem Kondrackim.
Dolina Cicha
kółko fotograficzne w akcji ze smartfonami
autor rozgrzany wrażeniami
Listopadowe słońce schodzi coraz niżej, pochylając się nad słowackimi Tatrami Zachodnimi. W miarę upływu czasu pejzaż przybiera cieplejsze i bardziej intensywne barwy, cienie się wydłużają, kontrasty wzmacniają, Cicha Dolina powoli chowa się w cieniu. Ta część wycieczki podoba mi się najbardziej.
Krywań
masyw Hrubego i Krywań
Krzesanica, Małołączniak, Kopa Kondracka
kontrasty
panorama Doliny Cichej
Na Kasprowy Wierch docieramy przed zachodem słońca. Trzeci odcinek urodzinowej imprezy, nalewki jeszcze są. Rozgrzewka od środka się przydaje, bo się robi coraz chłodniej. Ubieramy co tam kto ma i czekamy na zachód słońca, który jednakże porywający nie jest, nie ma chmur na horyzoncie, choć kolory się pięknie rozlewają po górach.
Świnica
Schodzimy zielonym szlakiem do Kuźnic. W miarę zapadania zmierzchu niebo nad Tatrami i Babią Górą robi się coraz intensywniej czerwone.
Po jakimś czasie robi się już ciemno, zakładamy czołówki i w ich świetle schodzimy w dół. Przed Myślenickimi Turniami zatrzymujemy się na tarasie widokowym oglądać nocne Zakopane i to już jest koniec relacji z wycieczki.
Tydzień później w mniejszym gronie wyruszamy ponownie na poszukiwanie tatrzańskiego złota na Małołączniak. Było złoto na stokach Czerwonych Wierchów, ale było jeszcze jedno jesienne „złoto”, o którym będzie w następnej relacji.