2013.10.12 TATRY - Giewont i Czerwone Wierchy
2013.10.12 TATRY - Giewont i Czerwone Wierchy
Trasa Dolina Małej Łąki – Przełęcz na Grzybowcu (1311m) – Giewot (1894) – Przełęcz Kondracka (1725m) – Kopa Kondracka (2004m) – Małołączniak (2096m) – Krzesanica (2122m) – Ciemniak (2096m) – Kiry
Czas przejścia: ok. 8 godzin
Skład ekipy: Alina, Andrzej, Marcin, Grześ i ja.
W zeszłym roku nasza wyprawa na Czerwone Wierchy zakończyła się połowicznym sukcesem, bo szczytowe partie gór zasłoniły gęste chmury i widoczność tamtego dnia była praktycznie zerowa. Tym razem pogoda miała sprzyjać wędrowaniu i podziwianiu widoków.
W Katowicach o 4.00 rano leje, ale im bliżej Krakowa tym lepsza pogoda.
Startujemy o 6.30 z parkingu w Małej Łące. Po ok. 30 minutach robimy pierwszy popas na Wielkiej Polanie – póki co jest pochmurno i już wiem, że szanse na jakieś fajne zdjęcia będą tego dnia nikłe.
Opuszczamy polanę kierując się początkowo czarnym, a później czerwonym szlakiem przez Grzybowiec w kierunku górującemu w okolicy Giewontowi, którego zdobywamy kilka minut po 9.00.
Widoki mimo zachmurzenia są całkiem przyzwoite. Na szczycie póki co pustki ledwie kilka osób, ale z upływem dnia będzie pewnie ich więcej.
Podchodząc pod Kopę Kondracką mamy szczęście. Pogoda robi nam niespodziankę wchodzimy w okno pogodowe, dzięki czemu widoki (a przede wszystkim zdjęcia) nabierają koloru.
Jedynie wiatr jest bardzo dokuczliwy, a nagłe jego podmuchy chwilami wręcz uniemożliwiają wędrówkę. Odcinek między Małołączniakiem a Ciemniakiem to prawdziwa walka z żywiołem. Wieje niemiłosiernie. W rejonie Krzesanicy staram się iść jak najdalej od przepaści – cieszę, że nie wybrałem się w tym dniu w rejon Orlej Perci, bo tam naprawdę mogłoby być niebezpiecznie.
Co gorsza, za Ciemniakiem pada mi wyświetlacz w aparacie. Co prawda robi zdjęcia, ale absolutnie nie mogę zmienić ustawień, ani sprawdzić podglądu, więc po jakimś czasie decyduję się go schować.
Kończymy trasę w Kirach (ok. 14.30), gdzie idziemy coś przekąsić. Do samochodu pozostawionego na parkingu przy wylocie Małej Łąki dostajemy się busikiem.
Po powrocie okazuje się, że wyświetlacz jednak działa. Ponoć jest to normalne, że w przypadku nagłych zmian ciśnienia, czy wilgotności niektóre urządzenia elektroniczne (w tym wyświetlacze aparatów) mogą pracować nie prawidłowo.
Inna sprawa, że bez wizyty w serwisie się nie obejdzie, gdyż obraz w wizjerze mam zaparowany. Mam nadzieję, że to jednak nic poważnego
Więcej fotek tu:
https://picasaweb.google.com/1130252521 ... hyIGiewont
Czas przejścia: ok. 8 godzin
Skład ekipy: Alina, Andrzej, Marcin, Grześ i ja.
W zeszłym roku nasza wyprawa na Czerwone Wierchy zakończyła się połowicznym sukcesem, bo szczytowe partie gór zasłoniły gęste chmury i widoczność tamtego dnia była praktycznie zerowa. Tym razem pogoda miała sprzyjać wędrowaniu i podziwianiu widoków.
W Katowicach o 4.00 rano leje, ale im bliżej Krakowa tym lepsza pogoda.
Startujemy o 6.30 z parkingu w Małej Łące. Po ok. 30 minutach robimy pierwszy popas na Wielkiej Polanie – póki co jest pochmurno i już wiem, że szanse na jakieś fajne zdjęcia będą tego dnia nikłe.
Opuszczamy polanę kierując się początkowo czarnym, a później czerwonym szlakiem przez Grzybowiec w kierunku górującemu w okolicy Giewontowi, którego zdobywamy kilka minut po 9.00.
Widoki mimo zachmurzenia są całkiem przyzwoite. Na szczycie póki co pustki ledwie kilka osób, ale z upływem dnia będzie pewnie ich więcej.
Podchodząc pod Kopę Kondracką mamy szczęście. Pogoda robi nam niespodziankę wchodzimy w okno pogodowe, dzięki czemu widoki (a przede wszystkim zdjęcia) nabierają koloru.
Jedynie wiatr jest bardzo dokuczliwy, a nagłe jego podmuchy chwilami wręcz uniemożliwiają wędrówkę. Odcinek między Małołączniakiem a Ciemniakiem to prawdziwa walka z żywiołem. Wieje niemiłosiernie. W rejonie Krzesanicy staram się iść jak najdalej od przepaści – cieszę, że nie wybrałem się w tym dniu w rejon Orlej Perci, bo tam naprawdę mogłoby być niebezpiecznie.
Co gorsza, za Ciemniakiem pada mi wyświetlacz w aparacie. Co prawda robi zdjęcia, ale absolutnie nie mogę zmienić ustawień, ani sprawdzić podglądu, więc po jakimś czasie decyduję się go schować.
Kończymy trasę w Kirach (ok. 14.30), gdzie idziemy coś przekąsić. Do samochodu pozostawionego na parkingu przy wylocie Małej Łąki dostajemy się busikiem.
Po powrocie okazuje się, że wyświetlacz jednak działa. Ponoć jest to normalne, że w przypadku nagłych zmian ciśnienia, czy wilgotności niektóre urządzenia elektroniczne (w tym wyświetlacze aparatów) mogą pracować nie prawidłowo.
Inna sprawa, że bez wizyty w serwisie się nie obejdzie, gdyż obraz w wizjerze mam zaparowany. Mam nadzieję, że to jednak nic poważnego
Więcej fotek tu:
https://picasaweb.google.com/1130252521 ... hyIGiewont
Ostatnio zmieniony 2013-12-05, 11:57 przez presto, łącznie zmieniany 5 razy.
Czerwone w połączeniu zejściem Tomanową to perła Tatr Polskich.
P.s. Co do wiatrów w okolicy to kiedyś ( listopad 2008 roku ) "leżałem" na wietrze na Kopie Kondrackiej. A Widmo nas straszyło.
P.s. Co do wiatrów w okolicy to kiedyś ( listopad 2008 roku ) "leżałem" na wietrze na Kopie Kondrackiej. A Widmo nas straszyło.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
presto pisze:więcej szczegółów proszę, bo urzekła mnie Twoja historia
Tak wiało, że praktycznie "opieraliśmy" się na wietrze. Znajdę zdjęcia.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
presto pisze:ypatrywałem, ale takiej konfiguracji (3+1) nie spotkałem.
Ale kilka ślicznotek widziałem Brzydali równieź
Prawdopodobnie nie mieliśmy szansy się spotkać, bo nasza szalona ekipa wyszła dużo później Chyba, że widziałeś brzydala w fioletowej czapce z rogami Wokół niego krążył jego harem (a on jak zawsze narzeka, że tylko z babami w góry chodzi)
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
A szkoda, ze się nie spotkaliśmy. Chciałem poznać trzy ślicznotki
Może innym razem.
Po południu też tak wiało na szczytach?
Może innym razem.
Po południu też tak wiało na szczytach?
Ostatnio zmieniony 2013-10-15, 09:15 przez presto, łącznie zmieniany 1 raz.
Wiało strasznie, że musiałam się słupka trzymać, żeby mnie nie porwało. I niestety całych Wierchów nie przeszliśmy, bo po pierwsze było już późno i po drugie zrobiło się nieprzyjemnie na górze, ale na szczęście niedosytu nie mam.
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
Fajna wycieczka, chociaż pogoda chyba rzeczywiście miała być lepsza wg prognoz. Hmm a co do wiatru, to tam chyba zawsze jesienią tak wieje, byłem dwa razy i też ledwo się tam na grani trzymałem. Tyle, że w Wysokich przeważnie wtedy jest spokój i już nieraz się o tym przekonałem, jak inni mówili jak wiało na Czerwonych, a w Wysokich była praktycznie cisza.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości