Hala Gąsienicowa i Karb
: 2020-03-28, 20:00
Powiem szczerze, że poprzedni wpis Laynna, a zwłaszcza jego początek, z przejścia Doliną Gąsienicową, zainspirował mnie do wrzucenia relacji z tych miejsc.
Był sierpień 2016 roku, ostatni nasz wspólny wyjazd na wakacje z synami. Mieli oni wtedy 13 i 16 lat, nie chwycili górskiego bakcyla, więc spędzali wakacje na kwaterze w Bukowinie Tatrzańskiej, a my w dwójkę z żoną chodziliśmy po Tatrach. Ja się wtedy zmagałem z neurologicznymi problemami w nogach, kondycję miałem przez to słabą, wyjścia na wyższe szczyty nie wchodziły w rachubę, moje możliwości to były tak 2 godziny podejścia w górę.
Wycieczka początkowo miała być na Halę Gąsienicową i na Czarny Staw Gąsienicowy. Wstaliśmy zgodnie ze sztuką wcześnie rano. Nasza kwatera była położona dość wysoko, przy ul. Leśnej, z widokami na Tatry Bielskie. Balkon mieliśmy na wschód, więc rano było tak:
Zaparkowaliśmy auto na parkingu pod skocznią i ruszyliśmy w trasę
Nosal
Szliśmy pod górę niebieskim szlakiem przez Skupniów Upłaz.
Gdy dochodziliśmy do Przełęczy Między Kopami, cały teren zaszedł chmurami.
Czekaliśmy chwilę na rozwój sytuacji
i poszliśmy podziwiać wierzbówkę kiprzycę na Hali Gąsienicowej.
Potem poszliśmy nad Czarny Staw Gąsienicowy.
Tam zaświtała mi myśl, że może warto by pójść dalej. Na Kościelec jakoś nie miałem odwagi, ale na Karb powinno się udać. Pomysł się nam spodobał, ruszyliśmy na Karb.
Karb to nie jest jakaś wybitna wysokość, ale w tym czasie byłem bardzo dumny z siebie.
Schodziliśmy na drugą stronę Kościelca
panorama znad Murowańca
Zbliżeniem na Wielki Kopieniec zakańczam relację. Następne dni spędziłem na błogim lenistwie, żona wybrała się samotnie na Krzyżne.
Był sierpień 2016 roku, ostatni nasz wspólny wyjazd na wakacje z synami. Mieli oni wtedy 13 i 16 lat, nie chwycili górskiego bakcyla, więc spędzali wakacje na kwaterze w Bukowinie Tatrzańskiej, a my w dwójkę z żoną chodziliśmy po Tatrach. Ja się wtedy zmagałem z neurologicznymi problemami w nogach, kondycję miałem przez to słabą, wyjścia na wyższe szczyty nie wchodziły w rachubę, moje możliwości to były tak 2 godziny podejścia w górę.
Wycieczka początkowo miała być na Halę Gąsienicową i na Czarny Staw Gąsienicowy. Wstaliśmy zgodnie ze sztuką wcześnie rano. Nasza kwatera była położona dość wysoko, przy ul. Leśnej, z widokami na Tatry Bielskie. Balkon mieliśmy na wschód, więc rano było tak:
Zaparkowaliśmy auto na parkingu pod skocznią i ruszyliśmy w trasę
Nosal
Szliśmy pod górę niebieskim szlakiem przez Skupniów Upłaz.
Gdy dochodziliśmy do Przełęczy Między Kopami, cały teren zaszedł chmurami.
Czekaliśmy chwilę na rozwój sytuacji
i poszliśmy podziwiać wierzbówkę kiprzycę na Hali Gąsienicowej.
Potem poszliśmy nad Czarny Staw Gąsienicowy.
Tam zaświtała mi myśl, że może warto by pójść dalej. Na Kościelec jakoś nie miałem odwagi, ale na Karb powinno się udać. Pomysł się nam spodobał, ruszyliśmy na Karb.
Karb to nie jest jakaś wybitna wysokość, ale w tym czasie byłem bardzo dumny z siebie.
Schodziliśmy na drugą stronę Kościelca
panorama znad Murowańca
Zbliżeniem na Wielki Kopieniec zakańczam relację. Następne dni spędziłem na błogim lenistwie, żona wybrała się samotnie na Krzyżne.