Postautor: Dobromił » 2019-08-27, 13:29
Moja przygoda z Tatrami zaczęła się niedawno – w 2002 roku. Namówiony przez znajomą z pracy pojechałem do miasta Zakopane, popatrzyłem, pomyślałem, przeszedłem się i … z tą znajomą chodziliśmy po górach ponad siedem lat. W międzyczasie poznałem w górach i na forach internetowych sporo ciekawych, mniej ciekawych i wręcz głupich ludzi. Część tych znajomości trwa dalej, m.in. w terenie turystycznym. W ciągu tych 17 lat poznałem sporo szlaków w Tatrach, od tych najniższych do tych prowadzących na najwyższy, dostępny turystycznie punkt w Tatrach – Rysy. Lata mijały, szlaków przechodzonych przybywało, fascynacja rosła. Człek trafił w wesołe towarzystwo, raz za czas jechaliśmy co by naszymi młodymi nogami i ręcami zdeptać tatrzańskie szlaki. Jak i też schody w schroniskach. A że oba Parki Narodowe nie są zbytnio wylewne w temacie tworzenia nowych szlaków ( a wręcz odwrotnie – Tomanowa i Bobrowiec ) to tak wyszło, że stwierdziłem, że przetoczyłem się przez dużą, bliską 80 %, część istniejących obecnie szlaków. Co robić ? Warto przejść więcej. Jednym z ostatnich na jakim nie byłem był szlak niebieski od autokempingu „Raczkowa” Doliną Wąską na Jamnicką Przełęcz. Przełęcz którą znałem z kilkukrotnego maszerowania na i z Rohaczy.
Początek szlaku to ponad 20 minut marszu wzdłuż Raczkowego Potoku z fajną tamą. Fajne są też skały wychodzące ze zboczy po lewej części doliny. Uważajcie na prace drzewne. Docieramy do wiaty przy rozstaju szlaków ( 944 m ). W prawo, ogólnie pisząc, na Otargańce i do Raczkowej, my poszliśmy na wprost – ku przyszłości. Na początek szliśmy przez pełen uroku tatrzański ogród. Idźcie, może jeszcze zdążycie go w tym roku obejrzeć. Dość długo szliśmy przez teren widokowy, dopiero później człek wszedł w las. Po prawicy mieliśmy grań Otargańców, po lewicy grań Barańca. Z obu grani schodzą piękne i najbardziej lawiniaste w Tatrach żleby. Na obu z Prezesem byliśmy, polecamy je zwłaszcza uduchowionym adeptom turystyki. Niech ich tam szlag trafi. Szło się bardzo fajnie, bez ostrych podejść, czasami nawet z lekkimi zejściami. Zatrzymaliśmy się na krótką przerwę na Polanie pod Pustem ( 1200 m ). Tam spotkaliśmy pierwsze tego dnia osoby : Słowaka z psem i Polkę, którą później parokrotnie spotkaliśmy w górnej części doliny. Pozdrawiamy. W dalszej części szlaku przeszliśmy odbicie do Żarskiej Przełęczy na Rozdrożu Zahrady ( 1297 m ) i kolejny rozstaj szlaków – na Jarząbczy, na Rozdrożu w Dolinie Jamnickiej ( 1475 m ). Dotarcie do tego miejsca, w Kokawskich Ogrodach ułatwiały częste trawersy. Jak i dwa mostki. Piękne to miejsce. Widać Barańce, Rohacza, Otargańce, Raczkową, za moment pojawiła się grań z Jarząbczym, Łopatą, Dziurawą Przełęczą i Wołowcem. Ale dla nas ważniejsze były stawy. Leżące w Kotle Jamnickich Stawów ( inaczej w Dolinie Zadniej Jamnickiej ). Przeszliśmy obok Niżniego ( 1730 m ) i podeszliśmy pod Wyżni ( 1840 m ). Z lekkim przerażeniem pooglądaliśmy kolejkę na Ostrego … To było parę dni przed tragicznym czwartkiem … Następnie wróciliśmy nad Niżny gdzie po prostu zalegliśmy w trawie. Tam ponownie spotkaliśmy wcześniej mijaną Polkę i kilku innych turystów. Z kilkoma psami. Panie Sprocket byliście tam ? Zasłużony odpoczynek trwał około 40 minut. Nam się po prostu należało.
Droga powrotna to ten sam szlak, te same widoki ale w innych barwach.
Całość to około 8 godzin chodzenia i leżakowania. Szczerze polecam. Mam zamiar w tym roku odwiedzić jeszcze Raczkową.
Dziękuję za uwagę.
P.s. Uważajcie na miejscowe obyczaje parkingowe.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu