Orla Perć poraz pierwszy (cześć 2)
: 2019-08-14, 17:57
Dobry.
Po pierwszej wizycie na Orlej Perci czułem niedosyt, tym bardziej że oprócz mgły niewiele więcej widziałem
Tydzień mijał, pogoda się zmieniała ...
Pierwsza wersja, jedziemy w niedzielę, ale pogoda się rypła, no to w poniedziałek?
Tak się złożyło że moi towarzysze z poprzedniej części też są zainteresowani szybkim powrotem na szlak
No to w poniedziałek ! ?
Tym razem wyruszamy jeszcze wcześniej niż ostatnio, bo już o 4.30. Wszędzie ciemno, ludzi praktycznie brak, dopiero gdzieś w 1/3 drogi mijaliśmy pierwszych ludzi na szlaku.
Rano nad Piątką od Słowackiej strony napływają czarne chmury, Qwa miało być piękne słońce, a tu znowu mgła z każdej strony
Podchodzimy pod Kozi Wierch, czyli zaczynamy tam, gdzie ostatnio skończyliśmy.
Jak schodziliśmy, to jakoś było przyjemniej, podejście szło nam dość topornie, choć tępo było poniżej czasów ze szlakowskazów
No i idziemy, Orla tym razem przywitała nas wiatrem i to całkiem mocnym, jak zawiało to człowiek tracił równowagę (a ja ze Śląska jestem, chudy i bidny ), co w niektórych miejscach nie było mile widziane.
Po drodze kilka ciekawych kominków i eksponowanych fragmentów, ogólnie mówiąc inna ta część od poprzedniej, moim zdaniem
W końcu jednak dotarliśmy w słońcu i wietrze na Krzyżne i mogliśmy już powolutku myśleć o tym co sobie zjemy w schronisku
Orla Perć już za nami, jestem zadowolony z tych dwóch przejść i dumny, że w końcu mi się udało.
Podsumowując drugą wizytę, to przeszliśmy 23.5 km i zajęło nam to z przerwami jakieś 12 godz. Wstawałem o 00.40 a do domu wróciłem koło 20.00, rano do roboty . Następnym razem biorę żądaniówke i nie będę się męczył ... To był straszny dzień
I taka to była wycieczka
Po pierwszej wizycie na Orlej Perci czułem niedosyt, tym bardziej że oprócz mgły niewiele więcej widziałem
Tydzień mijał, pogoda się zmieniała ...
Pierwsza wersja, jedziemy w niedzielę, ale pogoda się rypła, no to w poniedziałek?
Tak się złożyło że moi towarzysze z poprzedniej części też są zainteresowani szybkim powrotem na szlak
No to w poniedziałek ! ?
Tym razem wyruszamy jeszcze wcześniej niż ostatnio, bo już o 4.30. Wszędzie ciemno, ludzi praktycznie brak, dopiero gdzieś w 1/3 drogi mijaliśmy pierwszych ludzi na szlaku.
Rano nad Piątką od Słowackiej strony napływają czarne chmury, Qwa miało być piękne słońce, a tu znowu mgła z każdej strony
Podchodzimy pod Kozi Wierch, czyli zaczynamy tam, gdzie ostatnio skończyliśmy.
Jak schodziliśmy, to jakoś było przyjemniej, podejście szło nam dość topornie, choć tępo było poniżej czasów ze szlakowskazów
No i idziemy, Orla tym razem przywitała nas wiatrem i to całkiem mocnym, jak zawiało to człowiek tracił równowagę (a ja ze Śląska jestem, chudy i bidny ), co w niektórych miejscach nie było mile widziane.
Po drodze kilka ciekawych kominków i eksponowanych fragmentów, ogólnie mówiąc inna ta część od poprzedniej, moim zdaniem
W końcu jednak dotarliśmy w słońcu i wietrze na Krzyżne i mogliśmy już powolutku myśleć o tym co sobie zjemy w schronisku
Orla Perć już za nami, jestem zadowolony z tych dwóch przejść i dumny, że w końcu mi się udało.
Podsumowując drugą wizytę, to przeszliśmy 23.5 km i zajęło nam to z przerwami jakieś 12 godz. Wstawałem o 00.40 a do domu wróciłem koło 20.00, rano do roboty . Następnym razem biorę żądaniówke i nie będę się męczył ... To był straszny dzień
I taka to była wycieczka