Pogoda się lubi powtarzać.
: 2018-07-16, 16:45
Dzień dobry Państwu.
Dnia 14 lipca tego roku grupa pływaków tatrzańskich odbyła spływ po Dolinie Rohackiej. Było miło, nic nie było widać, kamienie śliskie, kaczki podejrzliwe, deszcze niespokojne, ceny w schronisku rosnące.
Amen .
Początkowy plan zakładał przejście Doliną Łataną na Grzesia, z niego granią na Przełęcz pod Osobitą i stoczenie się do Zwierówki. I ze schroniska do Szpitala Partyzanckiego. Czyli historia wymieszana z turystyka. Plan zakończył się przy wiacie w Dolinie Łatanej. Tam organizator tej radosnej wyprawy okazał się człekiem łaskawym, dobrym i demokratycznym. Podał trzy propozycje rozwiązania tematu. Naród wybrał pomysł najodpowiedniejszy - powrót do asfaltu głównego i nim dotarcie do Tialakovej Chaty. A czemu ? Bo pogoda była lekko nieodpowiednia. Wręcz wredna do łażenia po szczytach i graniach. Po prostu mrok, deszcz i brak nadziei na przyszłość.
Po dotarciu do schroniska Towarzystwo wybrało wariant B wariantu Trzeciego. Znaczy się odwiedzenia Stawów i Wodospadu. Ale najpierw zasiedliśmy przy stole, zjedliśmy i wypiliśmy. I lekko się zdziwiliśmy ( kolega Łukasz i ja czyli też Łukasz ). Tydzień temu to schronisko było naszą bazą wypadową na Świat. Trzy dni pobytu, dwa noclegi. Jak to w schronisku - trzeba coś zjeść i coś wypić. I zauważyliśmy galopujące ceny To co tydzień temu było po 5, 50 euro teraz było po 7. To co było po 7 - teraz 8, 50. Jak piwo kosztowało 1, 60 to teraz 1, 90. Gruszkówka i beherovka też poszły w górę. Nic to - trzeba z tym żyć
Ruszyliśmy wpław w stronę stawów. Odwiedziliśmy je, nawet co niektóre z nich było dobrze widać. Cieszyło nas to. Potem wodospad ( jeden, drugi nie został odwiedzony ), Adamcula, czekanie na niedobitki i marsz w ścianie deszczu do busa. Kierowca to dobry człowiek i sporo po nas podjechał. W drodze powrotnej suszyliśmy się z zewnątrz i nawadnialiśmy od wewnątrz.
Dziękuję za uwagę.
A dlaczego "Pogoda się lubi powtarzać" ? Tydzień temu, 7 lipca, zrobiliśmy trasę Tialakova - Stawy - Wodospady - Adamcula - Tialakova. W dokładnie takiej samej pogodzie. Piątek był inny - od pełni lata do ściany deszczu i porykującej burzy w tle. To ta burza co zraniła ludzi pod Giewontem. Jak oni mieli ten dramat to my w tym czasie byliśmy na Rohaczu Ostrym.
Tamtą wycieczkę też opiszę.
Dnia 14 lipca tego roku grupa pływaków tatrzańskich odbyła spływ po Dolinie Rohackiej. Było miło, nic nie było widać, kamienie śliskie, kaczki podejrzliwe, deszcze niespokojne, ceny w schronisku rosnące.
Amen .
Początkowy plan zakładał przejście Doliną Łataną na Grzesia, z niego granią na Przełęcz pod Osobitą i stoczenie się do Zwierówki. I ze schroniska do Szpitala Partyzanckiego. Czyli historia wymieszana z turystyka. Plan zakończył się przy wiacie w Dolinie Łatanej. Tam organizator tej radosnej wyprawy okazał się człekiem łaskawym, dobrym i demokratycznym. Podał trzy propozycje rozwiązania tematu. Naród wybrał pomysł najodpowiedniejszy - powrót do asfaltu głównego i nim dotarcie do Tialakovej Chaty. A czemu ? Bo pogoda była lekko nieodpowiednia. Wręcz wredna do łażenia po szczytach i graniach. Po prostu mrok, deszcz i brak nadziei na przyszłość.
Po dotarciu do schroniska Towarzystwo wybrało wariant B wariantu Trzeciego. Znaczy się odwiedzenia Stawów i Wodospadu. Ale najpierw zasiedliśmy przy stole, zjedliśmy i wypiliśmy. I lekko się zdziwiliśmy ( kolega Łukasz i ja czyli też Łukasz ). Tydzień temu to schronisko było naszą bazą wypadową na Świat. Trzy dni pobytu, dwa noclegi. Jak to w schronisku - trzeba coś zjeść i coś wypić. I zauważyliśmy galopujące ceny To co tydzień temu było po 5, 50 euro teraz było po 7. To co było po 7 - teraz 8, 50. Jak piwo kosztowało 1, 60 to teraz 1, 90. Gruszkówka i beherovka też poszły w górę. Nic to - trzeba z tym żyć
Ruszyliśmy wpław w stronę stawów. Odwiedziliśmy je, nawet co niektóre z nich było dobrze widać. Cieszyło nas to. Potem wodospad ( jeden, drugi nie został odwiedzony ), Adamcula, czekanie na niedobitki i marsz w ścianie deszczu do busa. Kierowca to dobry człowiek i sporo po nas podjechał. W drodze powrotnej suszyliśmy się z zewnątrz i nawadnialiśmy od wewnątrz.
Dziękuję za uwagę.
A dlaczego "Pogoda się lubi powtarzać" ? Tydzień temu, 7 lipca, zrobiliśmy trasę Tialakova - Stawy - Wodospady - Adamcula - Tialakova. W dokładnie takiej samej pogodzie. Piątek był inny - od pełni lata do ściany deszczu i porykującej burzy w tle. To ta burza co zraniła ludzi pod Giewontem. Jak oni mieli ten dramat to my w tym czasie byliśmy na Rohaczu Ostrym.
Tamtą wycieczkę też opiszę.