Dwa schroniska, kilka wodospadów, sporo dolin - Świstowa Czu
: 2017-10-17, 08:18
Dzień dobry.
Po eleganckiej sobocie przyszedł czas na tatrzańską niedzielę, 15.10.2017.
Czas na Tatry Polskie, ekumeniczne szlaki, gościnne schroniska, widoki przyjazne, śniegi w oddali.
Wyjechaliśmy o strasznej godzinie - 6:00. Niestety ... To już kolejny raz ...
W okolicach 8:15 parkujemy na wyremontowanej Palenicy Białczańskiej. Wygląda lepiej niż wyglądała wcześniej. Do tego polepszyły się widoki na okolicę. To po części, chyba, zasługa Towarzysza Kalamita ( z drużyną ).
Dostojnym krokiem ruszamy asfaltem w stronę Wodoryja ( zwanego też Wodogrzmotem Mickiewicza Pośrednim ). Dzień był piękny więc idziemy w zacnym tłumie. Nawet wiemy kiedy ruszyliśmy - o 8:30. Dowiedzieliśmy się tego od pewnej turystki, która rzekła to do swojego telefonu - nagrywała co ważniejsze wydarzenia z dnia ... Przez uzależnienie od mediów ludzie głupieją. Amen.
Dotarliśmy za most i skręciliśmy w prawo - Dolina Roztoki czekała na nas.
Jak widać pogoda była przyjazna.
Ściana Wołoszynów po prawicy powalała. To chyba gdzieś tam odkryto niedawno ludzkie szczątki. Wodoryj Siklawa powitał nas spadkiem temperatury i bryzą. Morską. Buczynowa Siklawa ( też o prawicy ) była za daleko co by nas schłodzić. Rzucamy oczyma na Wielki Staw i szczyty zanim ( np. Szpiglasowy i Gładki Wierch ) i udajemy się do schroniska. Luda sporo więc siadamy przed nim.
W trakcie odpoczynku ławkowego obalam spisek Towarzysza Prezesa. Chciał zmienić plany, nie dotrzymać obietnic wyborczych i zamiast do Morskiego Oka chciał udać się do Doliny Pańszczyca. Nie zważając na wydolność budżetu i oczekiwania społeczeństwa. Ale ubiłem w zanadrzu kolejną zbrodnię polityczną.
Spotkałem też kolegę z Żywca. Był wyposażony w czekan więc spytałem Go czy się przydał. "Nie, zabraliśmy sprzęt z powodu komunikatów TOPR - u. Na szlaku na Kozi Wierch przydały się tylko raki". Uprzedzając fakty - na szlaku do Morskiego Oka przez Świstówkę Roztocką nie weszliśmy ani razu na śnieg. Lato wymieszane z jesienią.
Ruszamy do boju.
Ostatni raz szedłem tamtędy w 2003 roku. Towarzysz Prezes miał w niedzielę debiut w tym miejscu. A tak chciał iść na Krzyżne ... Typowe polityczne, bezmyślne spojrzenie na świat, niedostrzeganie mądrości społeczeństwa. Władzę dostali, Naród dostrzegać przestali. Nastał czas popiskiwania wygranych wyborców, czas błędów, czas pogardy, czas chęci zemsty. Ale to minie ... !
Wracając do tematu - wygodnym chodnikiem dostajemy się w okolice Świstowej Czuby. Jej rewelacyjnie strome ściany widać z dna Doliny Roztoki. Wykorzystując widoczną ścieżkę wchodzimy na jej szczyt. Padliśmy z wrażenia. Widok na Wołoszyny, Buczynową Dolinkę, Dolinę 5 Stawów Polskich z Buczynową Strażnicą, Kozim Wierchem i Miedzianym po drugiej stronie. U dołu otchłań Roztoki, w tle Tatry Bielskie, a z boku "dwukolorowa" Szeroka Jaworzyńska z górującym nad nią Lodowym Szczytem. Amen.
Widać było przebieg starego ( bardzo wypadkowego ) szlaku. My dla spokoju i kultury idziemy obecnym przebiegiem niebieskiego szlaku. Nim wchodzimy na zbocza Świstowej Kopy, tuż pod szczyt. I to ponoć był najwyższy punkt dnia. I dobrze - w turystyce najbardziej cenię trawersy i zejścia. Schodzimy więc do doliny Świstówka Roztocka. Piękni i dziko tam. Obramowana jest ramionami Opalonego Wierchu i wyłożona jest pięknymi kamieniami. Takimi wielkości altanek. A do Roztoki opada pięknie podciętym progiem. Zimą tam nie pójdę Podchodzimy troszkę pod górę i przechodzimy na , plus/minus, stronę Doliny Rybiego Potoku.
Padliśmy ... Pod wpływem dwóch czynników - widoków i zachęcającej do leżenia trawy. Odpoczynek był wspaniały - prawie godzina podziwiania widoków, wspomnień, mądrych rozmów, głupich rozmów, słuchania debili nagrywających się na smartfonika ( inni niż na Palenicy ), podziwiania widoków, planowania, mądrych rozmów, itd.
Przed nami ściana idąca od Nowego Wierchu ( nie wiem czy Murań był widoczny czy też zasłoniony ) do Mięguszowickich ( a nawet kawałka Cubryny ). Pięknie prezentowały się ściany z dolinami : Spismichałową, Litworowym Żlebem, Rówienek. Ciekawie z tej strony pokazał się Jaworowy Mur. Lodowy wystawał nad Szeroką, rewelacyjnie wyglądały Żabie i piramidy Niżnich Rys i Rys. Na drugim planie był np. Młynarz. Ale chyba nie w całości. Pisząc w skrócie - widoki klasy najwyższej.
Po eleganckiej sobocie przyszedł czas na tatrzańską niedzielę, 15.10.2017.
Czas na Tatry Polskie, ekumeniczne szlaki, gościnne schroniska, widoki przyjazne, śniegi w oddali.
Wyjechaliśmy o strasznej godzinie - 6:00. Niestety ... To już kolejny raz ...
W okolicach 8:15 parkujemy na wyremontowanej Palenicy Białczańskiej. Wygląda lepiej niż wyglądała wcześniej. Do tego polepszyły się widoki na okolicę. To po części, chyba, zasługa Towarzysza Kalamita ( z drużyną ).
Dostojnym krokiem ruszamy asfaltem w stronę Wodoryja ( zwanego też Wodogrzmotem Mickiewicza Pośrednim ). Dzień był piękny więc idziemy w zacnym tłumie. Nawet wiemy kiedy ruszyliśmy - o 8:30. Dowiedzieliśmy się tego od pewnej turystki, która rzekła to do swojego telefonu - nagrywała co ważniejsze wydarzenia z dnia ... Przez uzależnienie od mediów ludzie głupieją. Amen.
Dotarliśmy za most i skręciliśmy w prawo - Dolina Roztoki czekała na nas.
Jak widać pogoda była przyjazna.
Ściana Wołoszynów po prawicy powalała. To chyba gdzieś tam odkryto niedawno ludzkie szczątki. Wodoryj Siklawa powitał nas spadkiem temperatury i bryzą. Morską. Buczynowa Siklawa ( też o prawicy ) była za daleko co by nas schłodzić. Rzucamy oczyma na Wielki Staw i szczyty zanim ( np. Szpiglasowy i Gładki Wierch ) i udajemy się do schroniska. Luda sporo więc siadamy przed nim.
W trakcie odpoczynku ławkowego obalam spisek Towarzysza Prezesa. Chciał zmienić plany, nie dotrzymać obietnic wyborczych i zamiast do Morskiego Oka chciał udać się do Doliny Pańszczyca. Nie zważając na wydolność budżetu i oczekiwania społeczeństwa. Ale ubiłem w zanadrzu kolejną zbrodnię polityczną.
Spotkałem też kolegę z Żywca. Był wyposażony w czekan więc spytałem Go czy się przydał. "Nie, zabraliśmy sprzęt z powodu komunikatów TOPR - u. Na szlaku na Kozi Wierch przydały się tylko raki". Uprzedzając fakty - na szlaku do Morskiego Oka przez Świstówkę Roztocką nie weszliśmy ani razu na śnieg. Lato wymieszane z jesienią.
Ruszamy do boju.
Ostatni raz szedłem tamtędy w 2003 roku. Towarzysz Prezes miał w niedzielę debiut w tym miejscu. A tak chciał iść na Krzyżne ... Typowe polityczne, bezmyślne spojrzenie na świat, niedostrzeganie mądrości społeczeństwa. Władzę dostali, Naród dostrzegać przestali. Nastał czas popiskiwania wygranych wyborców, czas błędów, czas pogardy, czas chęci zemsty. Ale to minie ... !
Wracając do tematu - wygodnym chodnikiem dostajemy się w okolice Świstowej Czuby. Jej rewelacyjnie strome ściany widać z dna Doliny Roztoki. Wykorzystując widoczną ścieżkę wchodzimy na jej szczyt. Padliśmy z wrażenia. Widok na Wołoszyny, Buczynową Dolinkę, Dolinę 5 Stawów Polskich z Buczynową Strażnicą, Kozim Wierchem i Miedzianym po drugiej stronie. U dołu otchłań Roztoki, w tle Tatry Bielskie, a z boku "dwukolorowa" Szeroka Jaworzyńska z górującym nad nią Lodowym Szczytem. Amen.
Widać było przebieg starego ( bardzo wypadkowego ) szlaku. My dla spokoju i kultury idziemy obecnym przebiegiem niebieskiego szlaku. Nim wchodzimy na zbocza Świstowej Kopy, tuż pod szczyt. I to ponoć był najwyższy punkt dnia. I dobrze - w turystyce najbardziej cenię trawersy i zejścia. Schodzimy więc do doliny Świstówka Roztocka. Piękni i dziko tam. Obramowana jest ramionami Opalonego Wierchu i wyłożona jest pięknymi kamieniami. Takimi wielkości altanek. A do Roztoki opada pięknie podciętym progiem. Zimą tam nie pójdę Podchodzimy troszkę pod górę i przechodzimy na , plus/minus, stronę Doliny Rybiego Potoku.
Padliśmy ... Pod wpływem dwóch czynników - widoków i zachęcającej do leżenia trawy. Odpoczynek był wspaniały - prawie godzina podziwiania widoków, wspomnień, mądrych rozmów, głupich rozmów, słuchania debili nagrywających się na smartfonika ( inni niż na Palenicy ), podziwiania widoków, planowania, mądrych rozmów, itd.
Przed nami ściana idąca od Nowego Wierchu ( nie wiem czy Murań był widoczny czy też zasłoniony ) do Mięguszowickich ( a nawet kawałka Cubryny ). Pięknie prezentowały się ściany z dolinami : Spismichałową, Litworowym Żlebem, Rówienek. Ciekawie z tej strony pokazał się Jaworowy Mur. Lodowy wystawał nad Szeroką, rewelacyjnie wyglądały Żabie i piramidy Niżnich Rys i Rys. Na drugim planie był np. Młynarz. Ale chyba nie w całości. Pisząc w skrócie - widoki klasy najwyższej.