Stawowy lis
: 2017-10-09, 16:49
Darz Bór.
Nadszedł październik i przyniósł ze sobą nowe barwy okolicy. Góry się zamaskowały. Tak skutecznie, że na wczorajszej wycieczce nie widzieliśmy żadnego szczytu w całości. A kilka ich tam mieszka - nad Rohackimi Stawami.
Pierwszym planem na niedzielę był Siwy Wierch ale okazało się, że znajomi ( z innego Forum ) w niedzielę będą krążyć w okolicy Cielakowej Chaty ( zwanej też Tatliakową Chatą ). Pokrążyliśmy i my - Łukasz i Łukasz. Znajomych spotkaliśmy , pogadaliśmy w Zwierówce. Polecam tamtejszą kuchnię.
Docieramy z Żywca w 96 minut. Parking, szybkie przejście łącznikowego szlaku i meldujemy się na betonie prowadzącym do Rohackiego Bufetu, który ponownie stał się schroniskiem - ma w ofercie ponad 25 miejsc.
Jak widać - góry maskowały się na całego.
W schronisku przebywamy ponad pół godziny, w czerwcu przyszłego roku spędzimy tam trzy dni. Rzut oka na Czarną Młakę i ruszamy w stronę Rohackich Stawów. Przed nami wyruszyła spora grupa młodych Anglików. Z dwoma piesami górskimi. Jeden z piesów był lepiej ( górsko zimowo ) ubrany od kilku z Anglików
Dostojnym krokiem przemierzamy Dolinę Rohacką. Rakonia, Wołowca, Rohacze, Trzy Kopy, Banówki i inne patrzyły na nas za chmur. Szuje.
Docieramy do pierwszego ze stawów, Niżniego ( Wielkiego ) Stawu Rohackiego, największego jeziora Tatr Zachodnich.
Następnie odwiedzamy dwa Pośrednie i jeden Wyżni. Obok Wyżniego ( 1718 m ) tabliczka poinformowała nas, że dalsza droga jest zakazana. A my szanujemy takie sprawy - wróciliśmy do schroniska.
Okoliczne szczyty dalej były schowane.
Nic to - nie dla samych widoków człek odwiedza góry.
Zamiast szczytów zobaczyliśmy zwierza.
Następnie spotkaliśmy znajomych i wolnym krokiem udaliśmy się do Zwierówki.
18 tegoroczna wycieczka tatrzańska została zakończona.
Nadszedł październik i przyniósł ze sobą nowe barwy okolicy. Góry się zamaskowały. Tak skutecznie, że na wczorajszej wycieczce nie widzieliśmy żadnego szczytu w całości. A kilka ich tam mieszka - nad Rohackimi Stawami.
Pierwszym planem na niedzielę był Siwy Wierch ale okazało się, że znajomi ( z innego Forum ) w niedzielę będą krążyć w okolicy Cielakowej Chaty ( zwanej też Tatliakową Chatą ). Pokrążyliśmy i my - Łukasz i Łukasz. Znajomych spotkaliśmy , pogadaliśmy w Zwierówce. Polecam tamtejszą kuchnię.
Docieramy z Żywca w 96 minut. Parking, szybkie przejście łącznikowego szlaku i meldujemy się na betonie prowadzącym do Rohackiego Bufetu, który ponownie stał się schroniskiem - ma w ofercie ponad 25 miejsc.
Jak widać - góry maskowały się na całego.
W schronisku przebywamy ponad pół godziny, w czerwcu przyszłego roku spędzimy tam trzy dni. Rzut oka na Czarną Młakę i ruszamy w stronę Rohackich Stawów. Przed nami wyruszyła spora grupa młodych Anglików. Z dwoma piesami górskimi. Jeden z piesów był lepiej ( górsko zimowo ) ubrany od kilku z Anglików
Dostojnym krokiem przemierzamy Dolinę Rohacką. Rakonia, Wołowca, Rohacze, Trzy Kopy, Banówki i inne patrzyły na nas za chmur. Szuje.
Docieramy do pierwszego ze stawów, Niżniego ( Wielkiego ) Stawu Rohackiego, największego jeziora Tatr Zachodnich.
Następnie odwiedzamy dwa Pośrednie i jeden Wyżni. Obok Wyżniego ( 1718 m ) tabliczka poinformowała nas, że dalsza droga jest zakazana. A my szanujemy takie sprawy - wróciliśmy do schroniska.
Okoliczne szczyty dalej były schowane.
Nic to - nie dla samych widoków człek odwiedza góry.
Zamiast szczytów zobaczyliśmy zwierza.
Następnie spotkaliśmy znajomych i wolnym krokiem udaliśmy się do Zwierówki.
18 tegoroczna wycieczka tatrzańska została zakończona.