31 grudnia szarotki we włosach potargał wiatr.
: 2017-01-02, 11:42
Darz Grzyb, Bór, Szlak, Mór i Dur !
Niech będzie wysławiany do końca świata i jeden dzień dłużej Naczelnik nasz Najwspanialszy !
Amen !
Nadszedł koniec 2016 roku. Roku dobrej zmiany i wszelakiej pomyślności. Dziękuję ! Co prawda nic z tej zmiany mnie nie dotknęło ale to dlatego, że jestem oderwany od rzeczywistości. Postaram się, pod czujnym okiem geniuszy internetowych, coś z tym zrobić. Ale wróćmy do 2016 roku. 23 roku mego życia. Postanowiłem zakończyć go za pomocą nóg dolnych. Czyli poszedłem w góry dnia 31 grudnia 2016 roku. Poszedłem w towarzystwie Towarzyszy Prezesa ( z Tychów ) i Łukasza ( z Żywca ). Pokonaliśmy smogi, mrozy ( - 18 ) , nieodśnieżone drogi i dotarliśmy do Tatrzańskiej Kotliny. parking był cieplejszy : -10. Dwie sarny mogłyby to potwierdzić ale nie zdążyliśmy na nie zapolować. Przebraliśmy się w stroje stonkowe, wyrzuciliśmy pierwsze puszki po piwie, pierwsze niedopałki ( co prawda żaden z nas nie pali ale niedopałki zawsze wyrzucamy ) i ruszyliśmy zielonym szlakiem ku Chacie Szarotka. Czyli wiadomo w jakiej części Tatr byliśmy. Było milusio ale jako stonki nie potrafiliśmy tego docenić. Co prawda pawiem nie rzuciliśmy ale używaliśmy słów uważanych powszechnie za nieprzyzwoite, a twarze mieliśmy tak przebrzydłe jak, nie przymierzając, jeden z wicemarszałków sejmu. Ten od działalności w pociągach. Do tej pory nie rozumiem dlaczego Straż Etosu Górskiego nie rozstrzelała nas na miejscu. Idziemy nogami, kolejki nie było. Ładnie było - wyłoniła się grupa Łomnicy. Miło patrzeć na szczyty, na których się przebywało i radowało - Kieżmarskie, Huncowski. Docieramy do celu w 100 minut. Czy to dobry czas dla stonki ? W schronisku było parę osób ale znaleźliśmy miejsce przy stole. Tak przy okazji, Romuś - czytałeś ? Posililiśmy się, pogadaliśmy, poplotkowaliśmy, popiliśmy jak stonki i powstaliśmy. W planach mieliśmy udanie się nad Biały Staw Kieżmarski. Plan jest dalej aktualny ponieważ po pokonaniu około 150 metrów w 18 minut stwierdziliśmy, że tego dnia spacer ( stonkowy ) nad Biały Staw byłby lekko niepoważny. Zwyciężyła rutyna, doświadczenie, lenistwo, lewactwo, stonkowsto, chęć dalszego chlania ( zwłaszcza kierowca na to zwracał uwagę ) i ogólnie pisząc - nasz niski poziom moralny. Zawróciliśmy. Ale nic to - lubimy te tereny, jeszcze tam wrócimy i flaszkę nad Stawem obalimy. W drodze powrotnej spotkaliśmy sporo stonki i piesów górskich. Wstyd mi za nich i za siebie. Zwłaszcza za dwudziestominutowe posiedzenie na ławce. Pozwoliliśmy sobie nawet na krytykę Przenajświętszego Rządu Pani Rzecznik Rządu Beaty Sz.
Na parking dotarliśmy w zdrowiu i w radości ducha.
Koledzy udali się witać 2017 w sposób odpowiedni a ja przebrałem skarpetki i wieczorową porą udałem się do Korbielowa co by powitać 2017 rok na Górze Pięciu Kopców. Ale to już inna opowieść zimowa ( nie ta z płyty Legenda; tak przy okazji, Romuś - słyszałeś ? ).
Żegnaj 2016 roku !
Niech będzie wysławiany do końca świata i jeden dzień dłużej Naczelnik nasz Najwspanialszy !
Amen !
Nadszedł koniec 2016 roku. Roku dobrej zmiany i wszelakiej pomyślności. Dziękuję ! Co prawda nic z tej zmiany mnie nie dotknęło ale to dlatego, że jestem oderwany od rzeczywistości. Postaram się, pod czujnym okiem geniuszy internetowych, coś z tym zrobić. Ale wróćmy do 2016 roku. 23 roku mego życia. Postanowiłem zakończyć go za pomocą nóg dolnych. Czyli poszedłem w góry dnia 31 grudnia 2016 roku. Poszedłem w towarzystwie Towarzyszy Prezesa ( z Tychów ) i Łukasza ( z Żywca ). Pokonaliśmy smogi, mrozy ( - 18 ) , nieodśnieżone drogi i dotarliśmy do Tatrzańskiej Kotliny. parking był cieplejszy : -10. Dwie sarny mogłyby to potwierdzić ale nie zdążyliśmy na nie zapolować. Przebraliśmy się w stroje stonkowe, wyrzuciliśmy pierwsze puszki po piwie, pierwsze niedopałki ( co prawda żaden z nas nie pali ale niedopałki zawsze wyrzucamy ) i ruszyliśmy zielonym szlakiem ku Chacie Szarotka. Czyli wiadomo w jakiej części Tatr byliśmy. Było milusio ale jako stonki nie potrafiliśmy tego docenić. Co prawda pawiem nie rzuciliśmy ale używaliśmy słów uważanych powszechnie za nieprzyzwoite, a twarze mieliśmy tak przebrzydłe jak, nie przymierzając, jeden z wicemarszałków sejmu. Ten od działalności w pociągach. Do tej pory nie rozumiem dlaczego Straż Etosu Górskiego nie rozstrzelała nas na miejscu. Idziemy nogami, kolejki nie było. Ładnie było - wyłoniła się grupa Łomnicy. Miło patrzeć na szczyty, na których się przebywało i radowało - Kieżmarskie, Huncowski. Docieramy do celu w 100 minut. Czy to dobry czas dla stonki ? W schronisku było parę osób ale znaleźliśmy miejsce przy stole. Tak przy okazji, Romuś - czytałeś ? Posililiśmy się, pogadaliśmy, poplotkowaliśmy, popiliśmy jak stonki i powstaliśmy. W planach mieliśmy udanie się nad Biały Staw Kieżmarski. Plan jest dalej aktualny ponieważ po pokonaniu około 150 metrów w 18 minut stwierdziliśmy, że tego dnia spacer ( stonkowy ) nad Biały Staw byłby lekko niepoważny. Zwyciężyła rutyna, doświadczenie, lenistwo, lewactwo, stonkowsto, chęć dalszego chlania ( zwłaszcza kierowca na to zwracał uwagę ) i ogólnie pisząc - nasz niski poziom moralny. Zawróciliśmy. Ale nic to - lubimy te tereny, jeszcze tam wrócimy i flaszkę nad Stawem obalimy. W drodze powrotnej spotkaliśmy sporo stonki i piesów górskich. Wstyd mi za nich i za siebie. Zwłaszcza za dwudziestominutowe posiedzenie na ławce. Pozwoliliśmy sobie nawet na krytykę Przenajświętszego Rządu Pani Rzecznik Rządu Beaty Sz.
Na parking dotarliśmy w zdrowiu i w radości ducha.
Koledzy udali się witać 2017 w sposób odpowiedni a ja przebrałem skarpetki i wieczorową porą udałem się do Korbielowa co by powitać 2017 rok na Górze Pięciu Kopców. Ale to już inna opowieść zimowa ( nie ta z płyty Legenda; tak przy okazji, Romuś - słyszałeś ? ).
Żegnaj 2016 roku !