Rzecz o trawkach szeroko- jaworzyńskich (ze wspominek 2013)
: 2016-08-12, 14:07
[center]Rzecz o trawkach szeroko- jaworzyńskich
26.X.2013 [/center]
Zawsze mówiłam, że nie lubię trawek. I nie żebym miała coś przeciwko zielonemu, ale trawki zdradzieckie są, o czym już nie raz miałam okazję się przekonać. Latem zwykle gad jakiś w nich siedzi, albo nogi w nich w dziurska wpadają, albo człowiek się stresuje, że na stromiźnie przez podstępną, złośliwą trawkę buziol sobie porysuje, bądź co gorsza czasem na takiej trawce to i życie ryzykuje.
Szerokie jaworzyńskie tereny trawiaste utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że trawki są be, fe i czy suche, czy mokre, czy zielone, czy też złociste - takie jakie zastaliśmy podczas naszego jesiennego wypadu, wszystkie bez wyjątku są obrzydliwie zdradzieckie! Cała bonanza trawkowa zaczęła się w sumie po dotarciu do Zielonego Stawu Jaworowego, gdzie po małym wypoczynku ruszyliśmy w kierunku szczytu, po stromych, śliskich choć wysuszonych trawach porastających wschodnie zbocza Szerokiej Jaworzyńskiej.
W skrócie można opowiedzieć: drapała się Paula w górę drapała, trawki się kurczowo rękami i zębami trzymała, a gdy trawka się urwała, to razem z trawką w dół pojechała, po czym znowu się mozolnie w górę drapała i paskudne trawki brzydkimi epitetami obrzucała.
Gdy na szczyt wreszcie się wygramoliłam widoki wynagrodziły cały trud podejścia. Przyszedł czas sjesty, podziwiania boskich pejzaży, focenia i ogólnego szczytowego rozanielenia. Na drogę powrotną wybraliśmy ścieżkę biegnącą dnem Doliny Szerokiej. Tam nieco powyżej Cichego Plesa odnaleźliśmy wejście do Cichej Dziury oraz Ciche Źródło (Źródło Kolbenheyera, Kolbenheyerov prameň, 1770 m).
Zejście na stronę Szerokiej Doliny też trawiaste lecz łagodne, misiów brak, filancy i innych gadów też, więc całościowo wycieczkę można podsumować i uznać za udaną, godną polecenia i powtórzenia.
I kilka fot:
Przy Zielonym Stawie Jaworowym
I widoczki ze szczytu Szerokiej Jaworzyńskiej:
Ciche Źródło (Źródło Kolbenheyera, Kolbenheyerov prameň, 1770 m)
Wejście do Cichej Dziury
I by było na tyle, dzięki za uwagę
26.X.2013 [/center]
Zawsze mówiłam, że nie lubię trawek. I nie żebym miała coś przeciwko zielonemu, ale trawki zdradzieckie są, o czym już nie raz miałam okazję się przekonać. Latem zwykle gad jakiś w nich siedzi, albo nogi w nich w dziurska wpadają, albo człowiek się stresuje, że na stromiźnie przez podstępną, złośliwą trawkę buziol sobie porysuje, bądź co gorsza czasem na takiej trawce to i życie ryzykuje.
Szerokie jaworzyńskie tereny trawiaste utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że trawki są be, fe i czy suche, czy mokre, czy zielone, czy też złociste - takie jakie zastaliśmy podczas naszego jesiennego wypadu, wszystkie bez wyjątku są obrzydliwie zdradzieckie! Cała bonanza trawkowa zaczęła się w sumie po dotarciu do Zielonego Stawu Jaworowego, gdzie po małym wypoczynku ruszyliśmy w kierunku szczytu, po stromych, śliskich choć wysuszonych trawach porastających wschodnie zbocza Szerokiej Jaworzyńskiej.
W skrócie można opowiedzieć: drapała się Paula w górę drapała, trawki się kurczowo rękami i zębami trzymała, a gdy trawka się urwała, to razem z trawką w dół pojechała, po czym znowu się mozolnie w górę drapała i paskudne trawki brzydkimi epitetami obrzucała.
Gdy na szczyt wreszcie się wygramoliłam widoki wynagrodziły cały trud podejścia. Przyszedł czas sjesty, podziwiania boskich pejzaży, focenia i ogólnego szczytowego rozanielenia. Na drogę powrotną wybraliśmy ścieżkę biegnącą dnem Doliny Szerokiej. Tam nieco powyżej Cichego Plesa odnaleźliśmy wejście do Cichej Dziury oraz Ciche Źródło (Źródło Kolbenheyera, Kolbenheyerov prameň, 1770 m).
Zejście na stronę Szerokiej Doliny też trawiaste lecz łagodne, misiów brak, filancy i innych gadów też, więc całościowo wycieczkę można podsumować i uznać za udaną, godną polecenia i powtórzenia.
I kilka fot:
Przy Zielonym Stawie Jaworowym
I widoczki ze szczytu Szerokiej Jaworzyńskiej:
Ciche Źródło (Źródło Kolbenheyera, Kolbenheyerov prameň, 1770 m)
Wejście do Cichej Dziury
I by było na tyle, dzięki za uwagę