Zamiast dzwonu był zwierzaczek.
: 2015-07-22, 08:44
Dzień dobry.
Warto raz za czas odwiedzić to samo miejsce. I zobaczyć jakie zmiany tam zaszły. Ujrzeć jakie straszne potwory tam grasują. Zwierza straszne i żarłoczne.
W sierpniu 2013 w tym miejscu stało takie coś :
19 lipca 2015 w tym miejscu żerował i rządził ten osobnik:
Pożarł cały dzwon. Aż boję się pomyśleć co stało się z tą dziewczyną.
... chwila ciszy ...
Podczas styczniowej narady KG padł pomysł trzeciego, klubowego, podejścia na Czerwoną Ławkę. Pierwsze podejście zakończyło się w Jaskini Bielskiej, drugie skończyło się na odwołaniu wyjazdu. Czyli rokowania mieliśmy dobre. Ustalilismy datę 19 lipca 2015 roku, skład maksymalnie 20 osób. Data wyjazdu się zgodziła, ilość nie - pojechaliśmy w 17 sztuk.
Wyjazd o 5 rano, przemknięcie przez piękne drogi ( jechalismy przez Suchą, Nowy Targ i Jurgów, omijajcie przejazd przez Korbielów, traficie na 6 czerwonych świateł przy remoncie drogi ) i meldujemy się w Smokowcu Starym. Kierowiec parkuje busa, my podążamy do kolejki. Bez trudu zakupujemy bilety góra - dół ( 9 euro ) i ruszamy. Rzeknę, że mało miejsc siedzących jest w tym wagoniku. Powinni się poprawić. Mimo tej niedogodności docieramy do górnej stacji i witamy się z widokami.
Ruszamy. Pierwszym celem jest Schronisko Zamkowskiego.
Na powitanie elementy wodne płynące:
I bryza z wodospadu nad mostkiem:
Z nogi na nogę docieramy do Schroniska. Masowo okupowanego przez masową wycieczkę obcojęzyczną. Były to masowe młode Francuzki. Pytanie - jakie turystyczne masowe zło One uczyniły ? Amen.
My zasiedlismy tam na 22 minuty i poszliśmy dalej. Przez Dolinę Małej Zimnej Wody i Złote Spady do Doliny Pięciu Stawów Spiskich. Uczyniliśmy to w 72 minuty - Chata Terrego czekała i powitała nas ziołową herbatą. A pić się chcialo bo tego dnia słońce było bezlitosne.
Widoki na tym odcinku są bardzo miłe - po prawicy typy związane z Łomnicą, po lewicy Rywociny , Kościoły ( ), Pośrednia Grań, Żółta Ściana ( łza w oku mi się zakręciła jak wspomnialem sobie moje pobyty na tych szczytach ), na wprost ściana stawiarska z pojawiającym się i znikającym schroniskiem.
W Ch. T. przebywamy okolo 25 minut. Nie ma co siedzieć, kolejny cel przed nami - Czerwona Ławka. Ostatnio Tępy tam był i aparat popsuł. szczerze Mu współczuję jeśli nie odzyska zdjęć. Widokowo to dla mnie piękny teren. Rosnące z każdym krokiem Baranie Rogi, grupa Durnego i Łomnicy, ponury teren pod Lodową Przełęczą, potęga Pośredniej Grani i Żółtego Szczytu, odpychające rumowisko pod Czerwoną Ławką, majestatyczna Spąga. Czyli po prostu pięknie. Ale żeby nie było za sympatycznie to na pewien czas pogoda się lekko zmieniła. Chmury się zaczerniły. Ale uprzedzając fakty - do pobytu w Zbójnickiej nic nie padało.
Na Czerwoną Ławkę dotarłem pierwszy raz. Wcześniej słyszałem, a nawet czytałem, że to miejsce straszliwe, groźne, trudne i mordercze. To teraz wiem - owszem, jest stromo, pochyło, trzeba uważać ale poza tym to miejsce miłe i przyjemne. Dla przykładu napiszę, że do i z Przełeczy nie dotknełem grama łańcucha, z klamer skorzystałem. Oczywiście jakby skala była śliska to bym skorzystał z ubezpieczeń. Tak więc idźcie tam i cieszcie się widokami.
Na podsumowanie mitycznych trudności zamieszczę to zdjęcie. Proszę zauważyć rewelacyjna technikę tego osobnika :
Warto raz za czas odwiedzić to samo miejsce. I zobaczyć jakie zmiany tam zaszły. Ujrzeć jakie straszne potwory tam grasują. Zwierza straszne i żarłoczne.
W sierpniu 2013 w tym miejscu stało takie coś :
19 lipca 2015 w tym miejscu żerował i rządził ten osobnik:
Pożarł cały dzwon. Aż boję się pomyśleć co stało się z tą dziewczyną.
... chwila ciszy ...
Podczas styczniowej narady KG padł pomysł trzeciego, klubowego, podejścia na Czerwoną Ławkę. Pierwsze podejście zakończyło się w Jaskini Bielskiej, drugie skończyło się na odwołaniu wyjazdu. Czyli rokowania mieliśmy dobre. Ustalilismy datę 19 lipca 2015 roku, skład maksymalnie 20 osób. Data wyjazdu się zgodziła, ilość nie - pojechaliśmy w 17 sztuk.
Wyjazd o 5 rano, przemknięcie przez piękne drogi ( jechalismy przez Suchą, Nowy Targ i Jurgów, omijajcie przejazd przez Korbielów, traficie na 6 czerwonych świateł przy remoncie drogi ) i meldujemy się w Smokowcu Starym. Kierowiec parkuje busa, my podążamy do kolejki. Bez trudu zakupujemy bilety góra - dół ( 9 euro ) i ruszamy. Rzeknę, że mało miejsc siedzących jest w tym wagoniku. Powinni się poprawić. Mimo tej niedogodności docieramy do górnej stacji i witamy się z widokami.
Ruszamy. Pierwszym celem jest Schronisko Zamkowskiego.
Na powitanie elementy wodne płynące:
I bryza z wodospadu nad mostkiem:
Z nogi na nogę docieramy do Schroniska. Masowo okupowanego przez masową wycieczkę obcojęzyczną. Były to masowe młode Francuzki. Pytanie - jakie turystyczne masowe zło One uczyniły ? Amen.
My zasiedlismy tam na 22 minuty i poszliśmy dalej. Przez Dolinę Małej Zimnej Wody i Złote Spady do Doliny Pięciu Stawów Spiskich. Uczyniliśmy to w 72 minuty - Chata Terrego czekała i powitała nas ziołową herbatą. A pić się chcialo bo tego dnia słońce było bezlitosne.
Widoki na tym odcinku są bardzo miłe - po prawicy typy związane z Łomnicą, po lewicy Rywociny , Kościoły ( ), Pośrednia Grań, Żółta Ściana ( łza w oku mi się zakręciła jak wspomnialem sobie moje pobyty na tych szczytach ), na wprost ściana stawiarska z pojawiającym się i znikającym schroniskiem.
W Ch. T. przebywamy okolo 25 minut. Nie ma co siedzieć, kolejny cel przed nami - Czerwona Ławka. Ostatnio Tępy tam był i aparat popsuł. szczerze Mu współczuję jeśli nie odzyska zdjęć. Widokowo to dla mnie piękny teren. Rosnące z każdym krokiem Baranie Rogi, grupa Durnego i Łomnicy, ponury teren pod Lodową Przełęczą, potęga Pośredniej Grani i Żółtego Szczytu, odpychające rumowisko pod Czerwoną Ławką, majestatyczna Spąga. Czyli po prostu pięknie. Ale żeby nie było za sympatycznie to na pewien czas pogoda się lekko zmieniła. Chmury się zaczerniły. Ale uprzedzając fakty - do pobytu w Zbójnickiej nic nie padało.
Na Czerwoną Ławkę dotarłem pierwszy raz. Wcześniej słyszałem, a nawet czytałem, że to miejsce straszliwe, groźne, trudne i mordercze. To teraz wiem - owszem, jest stromo, pochyło, trzeba uważać ale poza tym to miejsce miłe i przyjemne. Dla przykładu napiszę, że do i z Przełeczy nie dotknełem grama łańcucha, z klamer skorzystałem. Oczywiście jakby skala była śliska to bym skorzystał z ubezpieczeń. Tak więc idźcie tam i cieszcie się widokami.
Na podsumowanie mitycznych trudności zamieszczę to zdjęcie. Proszę zauważyć rewelacyjna technikę tego osobnika :