Odwrót spod Wołowca
: 2015-03-03, 20:07
Pod koniec grudnia wybraliśmy się w cztery osoby w rejon Tatr Zachodnich z noclegiem w schronisku w Chochołowskiej.
Na pierwszy dzień mieliśmy w planach Grzesia i Wołowiec. Na drugi i następny zaplanowaliśmy kolejne szczyty w okolicy (o tym innym razem)
Z domu wystartowaliśmy o 3 nad ranem. Temperatura u nas - 10 C. Dojeżdżając do Zakopca było już - 20 C na termometrze. Na szczęście zapowiadał się bardzo słoneczny i mało wietrzny dzień. Jak się potem okazało - do czasu
startujemy bladym świtem. Najpierw do schroniska gdzie robimy odpoczynek i rozpakowanie naszego sprzętu.
nasze aniołki na Grzesiu
wchodzimy w ścianę chmur i wiatru
po dojściu do przełęczy ( 15 minut przed szczytem Wołowca) mogliśmy podjąć tylko jedną decyzję. Odwrót po naszych śladach przez Grzesia.
Na zejście w lewo z grani do schroniska nie było najmniejszych szans.
W międzyczasie zrobiła się już noc, aparat mi zamarzł, więc nie mam dalszych zdjęć.
Na pierwszy dzień mieliśmy w planach Grzesia i Wołowiec. Na drugi i następny zaplanowaliśmy kolejne szczyty w okolicy (o tym innym razem)
Z domu wystartowaliśmy o 3 nad ranem. Temperatura u nas - 10 C. Dojeżdżając do Zakopca było już - 20 C na termometrze. Na szczęście zapowiadał się bardzo słoneczny i mało wietrzny dzień. Jak się potem okazało - do czasu
startujemy bladym świtem. Najpierw do schroniska gdzie robimy odpoczynek i rozpakowanie naszego sprzętu.
nasze aniołki na Grzesiu
wchodzimy w ścianę chmur i wiatru
po dojściu do przełęczy ( 15 minut przed szczytem Wołowca) mogliśmy podjąć tylko jedną decyzję. Odwrót po naszych śladach przez Grzesia.
Na zejście w lewo z grani do schroniska nie było najmniejszych szans.
W międzyczasie zrobiła się już noc, aparat mi zamarzł, więc nie mam dalszych zdjęć.