Ave.
Lata temu nasz przodek zszedł z drzewa. Co z tego wyszło widać raz za czas. Ja w trakcie urlopu zszedłem z drabiny malarskiej. Wyszedł z tego spacer nad Jamski Staw. To w Tatrach i to Słowackich. Plan był trochę inny ale nie o to chodzi co by wszystko wychodziło. Czasami zmiana planu ( oczywiście spowodowana warunkami atmosferycznymi ) też wychodzi na plus. Tacy my są mądrzy, zaradni i przewidujący.
Wystąpiliśmy w składzie czteroosobowym. Koleżanka Alicja z Żywca, Kolega Łukasz z Żywca, Towarzysz Ataman ( żegna się z Ojczyzną na 4 lata więc odwiedza znajomych ) i ja. Poszliśmy w stronę Krywania, zobaczyliśmy chmury, siadliśmy nad Stawem, pomyśleliśmy i wyczuliśmy zagrożenie. No to wracamy. Szybki obiad, wstajemy, a tu łubu dubu. Z niebios spadło prawie wszystko co mogło spaść. Wiem - jesteśmy odpowiedzialni na szlaku. I ubezpieczeni naszym doświadczeniem, rutyną, wyczuciem sytuacji. Chociaż niektórzy złośliwcy nazywają to lenistwem. To nieprawda.
Dziękuję.
Wycieczka ta miała miejsce 4 sierpnia tego roku.
Krywaniu poczekacie ? Tak ale się sprężcie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości