19.06.2014 - Jarząbczy Wierch
: 2014-06-22, 16:32
Trasa: Siwa Polana (930) - Polana Huciska (1000) - Polana Trzydniówka (1081) - Trzydniowiański Wierch (1758) - Kończysty Wierch (2002) - Jarząbczy Wierch (2137) - Kończysty Wierch (2002) - Trzydniowiański Wierch (1758) - Dolina Jarząbcza - Polana Chochołowska (1140) - Polana Huciska (1000) - Siwa Polana (930)
Start: 7.30
Meta: 16.10
Czas przejścia z odpoczynkami: 8h 40 min.
Dystans: 25,3 km,
Maksymalne przewyższenie: ok. 1200m,
Suma wzniesień: ok. 1350m
Ponieważ bardzo dawno w górach nie byłem, czas nadszedł na ,,ruszenie dupy sprzed komputera".
Wymyśliłem sobie Jarząbczy Wierch. Czemu ? Bo nigdy tam wcześniej nie byłem.
Melduje się więc na Siwej Polanie. Po jakimś czasie zauważam pierwsze efekty sławetnej ,,kalamity"
Na Trzydniowiański Wierch postanawiam dojść najkrótszym czasowo wariantem czyli tzw. Krowim Żlebem. Oto i on.
,,Złakniony" perspektywą ładnych widoczków, klnę po drodze niczym szewc. Żleb jak żleb, nawet przyjemny był ale te ,,schody" i plątanina korzeni kosodrzewiny......
Nic to. Ale za to Bobrowiec to już coś.
o Kominiarskim Wierchu nie zapominając.
Podczas ,,popasu" na Trzydniowiańskim Wierchu zaliczam wizualnie mój cel główny tj. Jarząbczy Wierch.
Czas na Kończysty Wierch.
Jejku, dzień wolny, ładna pogoda a tak mało ludzi na szlaku....
W końcu z ,,językiem owiniętym wokół pięt" (zimą ,,robi" za szalik") zjawiam się na Kończystym Wierchu.
Jarząbczy time.
Grań w niektórych miejscach się zwęża. Więc musiałem użyć rąk własnych. Cudzych nie było.
Proszę nie wierzyć TPN-owi. W tym miejscu nie znajduje się szczyt Jarząbczego Wierchu !!!
Spocony niczym koń po westernie ,,zabawiam" tu dlużej. Bo jest na co popatrzeć.
Pisząc szczerze - nie zazdroszczę temu kto ,,musiał" schodzić z Jarząbczego Wierchu na Niską Przełęcz. Jak dla mnie - ,,ściana płaczu". Ale to nic - kiedyś też nią pójdę.
Wracam na Kończysty Wierch.
A tu ,,plaża"
Ponieważ w Dolinie Jarząbczej też nigdy nie byłem - postanawiam sprawdzić, co się w niej kryje. Byłem, zszedłem, bardzo mi się tam spodobało.
Lecz przedtem ,,lustracja" Ornak. Ornak jak to Ornak, porośnięty jest sit skuciną. Za dwa miesiące powinno być już tam ,,pomarańczowo"
Już w drodze do Doliny Jarząbczej - Trzydniowiański stąd taki wielki się wydaje....
Pożegnanie z Jarząbczym.
,,Paćki" kosodrzewiny.
Uroczo tam - z chęcią kiedyś wrócę.
W okolicach schroniska na Polanie Chochołowskiej (po polsku ,,schron w Chocho") też sielankowo.
Czy odnalazłem zaginionego jamnika na Jarząbczym Wierchu ? Może tak, może nie. To zupełnie inna historia. Może, jeśli ktoś będzie chciał przeczytać, wówczas to opiszę.
Dziękuję Państwu za uwagę.
Dla masochistów - aby się ,,dobić" polecam tryb pełny ekran:
https://picasaweb.google.com/1099460780 ... 6834440018
Start: 7.30
Meta: 16.10
Czas przejścia z odpoczynkami: 8h 40 min.
Dystans: 25,3 km,
Maksymalne przewyższenie: ok. 1200m,
Suma wzniesień: ok. 1350m
Ponieważ bardzo dawno w górach nie byłem, czas nadszedł na ,,ruszenie dupy sprzed komputera".
Wymyśliłem sobie Jarząbczy Wierch. Czemu ? Bo nigdy tam wcześniej nie byłem.
Melduje się więc na Siwej Polanie. Po jakimś czasie zauważam pierwsze efekty sławetnej ,,kalamity"
Na Trzydniowiański Wierch postanawiam dojść najkrótszym czasowo wariantem czyli tzw. Krowim Żlebem. Oto i on.
,,Złakniony" perspektywą ładnych widoczków, klnę po drodze niczym szewc. Żleb jak żleb, nawet przyjemny był ale te ,,schody" i plątanina korzeni kosodrzewiny......
Nic to. Ale za to Bobrowiec to już coś.
o Kominiarskim Wierchu nie zapominając.
Podczas ,,popasu" na Trzydniowiańskim Wierchu zaliczam wizualnie mój cel główny tj. Jarząbczy Wierch.
Czas na Kończysty Wierch.
Jejku, dzień wolny, ładna pogoda a tak mało ludzi na szlaku....
W końcu z ,,językiem owiniętym wokół pięt" (zimą ,,robi" za szalik") zjawiam się na Kończystym Wierchu.
Jarząbczy time.
Grań w niektórych miejscach się zwęża. Więc musiałem użyć rąk własnych. Cudzych nie było.
Proszę nie wierzyć TPN-owi. W tym miejscu nie znajduje się szczyt Jarząbczego Wierchu !!!
Spocony niczym koń po westernie ,,zabawiam" tu dlużej. Bo jest na co popatrzeć.
Pisząc szczerze - nie zazdroszczę temu kto ,,musiał" schodzić z Jarząbczego Wierchu na Niską Przełęcz. Jak dla mnie - ,,ściana płaczu". Ale to nic - kiedyś też nią pójdę.
Wracam na Kończysty Wierch.
A tu ,,plaża"
Ponieważ w Dolinie Jarząbczej też nigdy nie byłem - postanawiam sprawdzić, co się w niej kryje. Byłem, zszedłem, bardzo mi się tam spodobało.
Lecz przedtem ,,lustracja" Ornak. Ornak jak to Ornak, porośnięty jest sit skuciną. Za dwa miesiące powinno być już tam ,,pomarańczowo"
Już w drodze do Doliny Jarząbczej - Trzydniowiański stąd taki wielki się wydaje....
Pożegnanie z Jarząbczym.
,,Paćki" kosodrzewiny.
Uroczo tam - z chęcią kiedyś wrócę.
W okolicach schroniska na Polanie Chochołowskiej (po polsku ,,schron w Chocho") też sielankowo.
Czy odnalazłem zaginionego jamnika na Jarząbczym Wierchu ? Może tak, może nie. To zupełnie inna historia. Może, jeśli ktoś będzie chciał przeczytać, wówczas to opiszę.
Dziękuję Państwu za uwagę.
Dla masochistów - aby się ,,dobić" polecam tryb pełny ekran:
https://picasaweb.google.com/1099460780 ... 6834440018