Kościeliska po przejściach
: 2014-03-03, 08:47
Ave o poranku.
Kościeliska jaka jest każdy wie. Długa, raz szeroka, raz wąska, z drzewami po bokach. Zmieniło się to.
Ostatnio Basia pisala na temat dramatu przyrodniczego jaki miał tam miejsce. Mi rzuciły się w oczy ( podaczas ostatniego pobytu w Tatrach ) straszliwie ogołocone z drzew zbocza przy wejście w Kościeliską w Kirach. Kierowany ciekawością udałem się tam. Tym razem nie z Prezesem ( nawet Mu nie wspomniałem, że tam planuję udać się w niedzielę, znam Jego reakcję na Kościeliską ) tylko z kumplem z Żywca, o rzadko u nas spotykanym imieniu Łukasz. Towarzysz ten chwycił bakcyla górskiego.
O 7.05 ruszamy z kopyta w stronę Korbielowa. Pogoda ok. Słowacja wita nas tubylcami na chodnikach i mgłą nad chodnikami. Ale my wierzymy w prognozy pogody. I słusznie. Jak o 8.40 wtaczamy się na parking obok Harnasia to mamy słoneczną wiosnę w pełni. I od razu szok :
tak wygląda wzgórze nad Harnasiem. Swoją drogą ładna skała na szczycie.
Z opisu Basi wynikało, że o wiele bardziej ucierpiała prawa ( patrząc od Kir ) strona Kościeliskiej. To fakt :
O wiele wcześniej widać Bystrą, zbocza wyglądają jak w Beskidzie Śląskim. Co do "Zbójnickiej" Kapliczki - remont jest spowodowany tym huraganem ?
Odcinek do mostku na Mroźną też wygląda strasznie. Tu widać, że drzewa latały równo. Uszkodzone są też znane z wielu zdjęć wszczepione w siebie drzewa:
Zamknięte są szlaki do Chochołowskiej i na Stoły. Przy kolejnym zwężeniu doliny ( tak do okolic Turni Okręt ) są wystawione tabliczki z ostrzeżeniem o latających Czestmirach i skałach. Okolica wygląda tak:
Patrząc po zboczach można wypatrzeć turniczki i skały wcześniej ukryte z adrzewami:
Przechodzimy obok wyjścia z Mroźnej i docieramy na Pisaną. Tu jest raczej mało oznak dramatu poza zboczami Raptawickiej:
Zasiadamy na ławie, herbatka, krakersy, sms na Pragę, dysputy towarzyskie. Następnie ruszamy dalej, celem jest schronisko:
Ten odcinek jest mniej zniszczony, chociaż przy samym schronisku musiało być "weselej" - tuż przy wejściu do schroniska zostały złamane trzy drzewa.
W schronisku ( pustawym ) spędzamy około pół godziny, pakujemy się i ruszamy w stronę Mylnej. Łukasz będzie tam pierwszy raz, Łukasz będzie tam 14 raz. A bo lubię
Droga do Okien Pawlikowskiego wyglądała tak ( wcieliłem się w Żebrowskiego z wiadomej sceny ):
Kościeliska jaka jest każdy wie. Długa, raz szeroka, raz wąska, z drzewami po bokach. Zmieniło się to.
Ostatnio Basia pisala na temat dramatu przyrodniczego jaki miał tam miejsce. Mi rzuciły się w oczy ( podaczas ostatniego pobytu w Tatrach ) straszliwie ogołocone z drzew zbocza przy wejście w Kościeliską w Kirach. Kierowany ciekawością udałem się tam. Tym razem nie z Prezesem ( nawet Mu nie wspomniałem, że tam planuję udać się w niedzielę, znam Jego reakcję na Kościeliską ) tylko z kumplem z Żywca, o rzadko u nas spotykanym imieniu Łukasz. Towarzysz ten chwycił bakcyla górskiego.
O 7.05 ruszamy z kopyta w stronę Korbielowa. Pogoda ok. Słowacja wita nas tubylcami na chodnikach i mgłą nad chodnikami. Ale my wierzymy w prognozy pogody. I słusznie. Jak o 8.40 wtaczamy się na parking obok Harnasia to mamy słoneczną wiosnę w pełni. I od razu szok :
tak wygląda wzgórze nad Harnasiem. Swoją drogą ładna skała na szczycie.
Z opisu Basi wynikało, że o wiele bardziej ucierpiała prawa ( patrząc od Kir ) strona Kościeliskiej. To fakt :
O wiele wcześniej widać Bystrą, zbocza wyglądają jak w Beskidzie Śląskim. Co do "Zbójnickiej" Kapliczki - remont jest spowodowany tym huraganem ?
Odcinek do mostku na Mroźną też wygląda strasznie. Tu widać, że drzewa latały równo. Uszkodzone są też znane z wielu zdjęć wszczepione w siebie drzewa:
Zamknięte są szlaki do Chochołowskiej i na Stoły. Przy kolejnym zwężeniu doliny ( tak do okolic Turni Okręt ) są wystawione tabliczki z ostrzeżeniem o latających Czestmirach i skałach. Okolica wygląda tak:
Patrząc po zboczach można wypatrzeć turniczki i skały wcześniej ukryte z adrzewami:
Przechodzimy obok wyjścia z Mroźnej i docieramy na Pisaną. Tu jest raczej mało oznak dramatu poza zboczami Raptawickiej:
Zasiadamy na ławie, herbatka, krakersy, sms na Pragę, dysputy towarzyskie. Następnie ruszamy dalej, celem jest schronisko:
Ten odcinek jest mniej zniszczony, chociaż przy samym schronisku musiało być "weselej" - tuż przy wejściu do schroniska zostały złamane trzy drzewa.
W schronisku ( pustawym ) spędzamy około pół godziny, pakujemy się i ruszamy w stronę Mylnej. Łukasz będzie tam pierwszy raz, Łukasz będzie tam 14 raz. A bo lubię
Droga do Okien Pawlikowskiego wyglądała tak ( wcieliłem się w Żebrowskiego z wiadomej sceny ):