Nieśpiesznie z Jesenika - na Goldkoppe i Bad Gräfenberg
Nieśpiesznie z Jesenika - na Goldkoppe i Bad Gräfenberg
Długi weekend z trzema chłopami wart jest grzechu górskiego, więc trudno było siedzieć w domu. W niedzielę ruszyliśmy w kierunku Jesioników, zabierając po drodze RobertaJ (miał być też Eco, ale wskutek wypadku z okiem musiał zostać w domu ).
Po 10 stajemy pod Twierdzą Wodną w Jeseniku, dawnym Frývaldovie i Freiwaldau. Miasto jest znane wśród miłośników wschodnich Sudetów, więc nie będę się nad nim specjalnie rozwodził.
Pogoda ujdzie - nie pada (lało w nocy), fragmenty niebieskiego nieba, czasem przebije się słońce.
Ruszamy niebieskim szlakiem przez Smetanove sady w kierunku wieży widokowej na Goldkoppe, czyli Zlatym Chlumie. Okolica jest znana z licznych pomników, źródełek i tym podobnych, więc co rusz natykamy się na coś nowego.
Na pierwszy ogień spory pomnik Vincenza Priessnitza, który otworzył w mieście uzdrowisko, a przede wszystkim był propagatorem hydroterapii.
Pomnik, autorstwa Josefa Obertha, miejscowego sudeckiego Niemca spod Mikulovic, odsłonięto w 1909 roku. Z lewej strony widzimy chorych i starych ludzi, którzy po kuracji lodowatą wodą odzyskują młodość i zdrowie. Wszystkiemu przygląda się sarenka pożerająca mandarynkę
Kawałek dalej źródełko Skalka, pierwotnie Rumpel Quelle z 1897 roku.
Pomnik wystawiła wiedeńska firma Rumpel und Waldeck, remontująca w mieście sieć wodną.
Mijamy pomnik angielski z 1848 roku i pod dawnym Franz Joseph Quelle (z 1849) otwieramy z Robertem pardubickiego Pernstejna
Po usunięciu dawnej podobizny cesarskiej źródełko nazwano U Vousáče i rzeczywiście jest tu podobizna wąsatego jegomościa (zapewne nawiązująca do bujnego zarostu Franciszka Józefa).
Spokojnym krokiem dochodzimy na Křížový vrch (Kreuzberg), gdzie znajduje się kiczowata restauracja i kaplica św. Anny.
Robert ujeżdża jelenia, bawimy się w dzieweczkę i myśliweczka...
...zaglądamy też do środka na piwo i czosnkową. W zupie jest czosnek, sukces! Ale oprócz tego drogo, obsługa dziwna i próbuje naciągnąć Roberta na kasę. Tutaj liczy się inny typ klienta, ten, co podjechał asfaltową drogą.
Podążamy w kierunku wieży widokowej, mijając źródełko Pod Chlumem
Potem odchodzimy od szlaku, trawersując szczyt. Ścieżka, początkowo szeroka, nagle robi się bardzo wąska, znika też nam z oczu Teresa.
Okazało się, że poszliśmy kawałek za daleko, musimy podejść z powrotem na wieżę. W lesie sucho jakby był kwiecień, dobija mnie taka zima
Na szczycie przykra niespodzianka - wieża jest zamknięta, mimo, iż ponoć właściciel miał tam siedzieć cały czas i cały rok.
No trudno, szkoda. Patrzymy trochę na dawną Freiwaldauer Warte, wybudowaną w latach 1898-1899 przez Mährisch-Schlesischer Sudetengebirgsverein. Początkowo miała nosić imię Franciszka Józefa, ale takie dostała wieża na Biskupiej Kopie, postawiona rok wcześniej przez sekcję ze Zlatych Hor. W pobliżu było też kiedyś schronisko, ale komunistyczna Czechosłowacja je zaniedbała i spłonęło w latach 50. - obok wieży są prawdopodobnie jego resztki.
Ostrym zejściem schodzimy do punktu Čertovy kameny (Harrichstein), gdzie stoi bezpłciowa restauracja (jej pierwowzór stanął w tym miejscu wiek wcześniej) i, co ważniejsze, jest wysoka skałka z punktem widokowym. Wejście na szczyt zabezpieczone drabinkami, łańcuchami i klamrami. W sam raz dla kogoś z lękiem wysokości
Z góry panorama na okolicę - można dostrzec Jezioro Nyskie, a także Szerak (otulony przez cały dzień chmurami), Obří skály i Studniční vrch (Hirschbad). Tutaj wychodzi ogromna wiedza Roberta o okolicy.
Wpadamy do restauracji na jedno piwo i schodzimy w dół, mijając tylko skromne źródełko Karlův. Niżej znajduje się krótka ścieżka dydaktyczna, biegnąca wzdłuż dawnych wyrobisk górniczych - rudę (także złoto) wydobywano tutaj od XIII do, z przerwami, XX wieku. Złoża należały m.in. do Fuggerów i rodziny Thurzo.
Po powrocie do Jesenika decydujemy się podjechać jeszcze do uzdrowiska Priessnitza - Lázně Jeseník (Bad Gräfenberg) - na krótki spacer.
Jest po 15-tej i słońce zaczyna powoli tańczyć za Szerakiem.
Wśród historycznych budynków sanatoryjnych większość wygląda na zamkniętą, łącznie z głównym budynkiem z 1910 roku. Ogólnie tutaj pustawo, tylko na postawionym lodowisku szaleją dzieci.
Oglądamy Balneopark, gdzie można pomoczyć się albo pobiczować lodowatą wodą dla zdrowia i urody (chętnych brak, znajdujemy tylko Pana Skarpetę)...
oraz oczywiście kolejne pomniki i źródełka, których jest tutaj chyba z setka.
Géniův pramen (Genie Quelle), od 1899 roku stał we wsi Velké Kunětice, tutaj przeniesiony wiek później. Na górze fotografia Priessnitza.
Preusen-Quelle (Pruský pramen), wystawiony w 1846 przez kuracjuszy z Prus, obecnie Bezručův pramen, upamiętniający słynnego śląsko-czeskiego barda.
Rumunský pramen, wybudowany jako König Carol-Quelle pod koniec XIX wieku, pamiątka po leczeniu króla Rumunii Karola Hohenzollerna. To już ostatni na dziś.
Ponieważ zaczyna robić się ciemno, wracamy do wozu, obserwując jeszcze, jak ciekawska wieża na Pradziadzie wyjrzała zza chmur.
Znad wielkiej łąki z kretowiskami ładny widok na zasypiające powoli w ciemnościach okoliczne góry. Bardzo lubię takie landszafty, jest w nich coś niesamowitego...
Ogólnie bardzo udany wypad - dzięki Robertowi, że dostosował się do tak wolnego tempa oraz za cenne uwagi przewodnickie
Galeria:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... rafenberg#
Po 10 stajemy pod Twierdzą Wodną w Jeseniku, dawnym Frývaldovie i Freiwaldau. Miasto jest znane wśród miłośników wschodnich Sudetów, więc nie będę się nad nim specjalnie rozwodził.
Pogoda ujdzie - nie pada (lało w nocy), fragmenty niebieskiego nieba, czasem przebije się słońce.
Ruszamy niebieskim szlakiem przez Smetanove sady w kierunku wieży widokowej na Goldkoppe, czyli Zlatym Chlumie. Okolica jest znana z licznych pomników, źródełek i tym podobnych, więc co rusz natykamy się na coś nowego.
Na pierwszy ogień spory pomnik Vincenza Priessnitza, który otworzył w mieście uzdrowisko, a przede wszystkim był propagatorem hydroterapii.
Pomnik, autorstwa Josefa Obertha, miejscowego sudeckiego Niemca spod Mikulovic, odsłonięto w 1909 roku. Z lewej strony widzimy chorych i starych ludzi, którzy po kuracji lodowatą wodą odzyskują młodość i zdrowie. Wszystkiemu przygląda się sarenka pożerająca mandarynkę
Kawałek dalej źródełko Skalka, pierwotnie Rumpel Quelle z 1897 roku.
Pomnik wystawiła wiedeńska firma Rumpel und Waldeck, remontująca w mieście sieć wodną.
Mijamy pomnik angielski z 1848 roku i pod dawnym Franz Joseph Quelle (z 1849) otwieramy z Robertem pardubickiego Pernstejna
Po usunięciu dawnej podobizny cesarskiej źródełko nazwano U Vousáče i rzeczywiście jest tu podobizna wąsatego jegomościa (zapewne nawiązująca do bujnego zarostu Franciszka Józefa).
Spokojnym krokiem dochodzimy na Křížový vrch (Kreuzberg), gdzie znajduje się kiczowata restauracja i kaplica św. Anny.
Robert ujeżdża jelenia, bawimy się w dzieweczkę i myśliweczka...
...zaglądamy też do środka na piwo i czosnkową. W zupie jest czosnek, sukces! Ale oprócz tego drogo, obsługa dziwna i próbuje naciągnąć Roberta na kasę. Tutaj liczy się inny typ klienta, ten, co podjechał asfaltową drogą.
Podążamy w kierunku wieży widokowej, mijając źródełko Pod Chlumem
Potem odchodzimy od szlaku, trawersując szczyt. Ścieżka, początkowo szeroka, nagle robi się bardzo wąska, znika też nam z oczu Teresa.
Okazało się, że poszliśmy kawałek za daleko, musimy podejść z powrotem na wieżę. W lesie sucho jakby był kwiecień, dobija mnie taka zima
Na szczycie przykra niespodzianka - wieża jest zamknięta, mimo, iż ponoć właściciel miał tam siedzieć cały czas i cały rok.
No trudno, szkoda. Patrzymy trochę na dawną Freiwaldauer Warte, wybudowaną w latach 1898-1899 przez Mährisch-Schlesischer Sudetengebirgsverein. Początkowo miała nosić imię Franciszka Józefa, ale takie dostała wieża na Biskupiej Kopie, postawiona rok wcześniej przez sekcję ze Zlatych Hor. W pobliżu było też kiedyś schronisko, ale komunistyczna Czechosłowacja je zaniedbała i spłonęło w latach 50. - obok wieży są prawdopodobnie jego resztki.
Ostrym zejściem schodzimy do punktu Čertovy kameny (Harrichstein), gdzie stoi bezpłciowa restauracja (jej pierwowzór stanął w tym miejscu wiek wcześniej) i, co ważniejsze, jest wysoka skałka z punktem widokowym. Wejście na szczyt zabezpieczone drabinkami, łańcuchami i klamrami. W sam raz dla kogoś z lękiem wysokości
Z góry panorama na okolicę - można dostrzec Jezioro Nyskie, a także Szerak (otulony przez cały dzień chmurami), Obří skály i Studniční vrch (Hirschbad). Tutaj wychodzi ogromna wiedza Roberta o okolicy.
Wpadamy do restauracji na jedno piwo i schodzimy w dół, mijając tylko skromne źródełko Karlův. Niżej znajduje się krótka ścieżka dydaktyczna, biegnąca wzdłuż dawnych wyrobisk górniczych - rudę (także złoto) wydobywano tutaj od XIII do, z przerwami, XX wieku. Złoża należały m.in. do Fuggerów i rodziny Thurzo.
Po powrocie do Jesenika decydujemy się podjechać jeszcze do uzdrowiska Priessnitza - Lázně Jeseník (Bad Gräfenberg) - na krótki spacer.
Jest po 15-tej i słońce zaczyna powoli tańczyć za Szerakiem.
Wśród historycznych budynków sanatoryjnych większość wygląda na zamkniętą, łącznie z głównym budynkiem z 1910 roku. Ogólnie tutaj pustawo, tylko na postawionym lodowisku szaleją dzieci.
Oglądamy Balneopark, gdzie można pomoczyć się albo pobiczować lodowatą wodą dla zdrowia i urody (chętnych brak, znajdujemy tylko Pana Skarpetę)...
oraz oczywiście kolejne pomniki i źródełka, których jest tutaj chyba z setka.
Géniův pramen (Genie Quelle), od 1899 roku stał we wsi Velké Kunětice, tutaj przeniesiony wiek później. Na górze fotografia Priessnitza.
Preusen-Quelle (Pruský pramen), wystawiony w 1846 przez kuracjuszy z Prus, obecnie Bezručův pramen, upamiętniający słynnego śląsko-czeskiego barda.
Rumunský pramen, wybudowany jako König Carol-Quelle pod koniec XIX wieku, pamiątka po leczeniu króla Rumunii Karola Hohenzollerna. To już ostatni na dziś.
Ponieważ zaczyna robić się ciemno, wracamy do wozu, obserwując jeszcze, jak ciekawska wieża na Pradziadzie wyjrzała zza chmur.
Znad wielkiej łąki z kretowiskami ładny widok na zasypiające powoli w ciemnościach okoliczne góry. Bardzo lubię takie landszafty, jest w nich coś niesamowitego...
Ogólnie bardzo udany wypad - dzięki Robertowi, że dostosował się do tak wolnego tempa oraz za cenne uwagi przewodnickie
Galeria:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... rafenberg#
Ostatnio zmieniony 2014-01-09, 13:41 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
a co sie stalo biednemu eco?
a jestes pewien ze to ten sam Robert? jak przemieszczal sie dwunoznie i to powoli to chyba musial byc podmieniony! ten ktorego ja znam to ma przyrosniete kolka!
a jestes pewien ze to ten sam Robert? jak przemieszczal sie dwunoznie i to powoli to chyba musial byc podmieniony! ten ktorego ja znam to ma przyrosniete kolka!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
buba pisze:a co sie stalo biednemu eco?
wpadło mu coś do oka w sobotę wieczorem podczas roboty i musieli mu to wyciągać, więc wycieczka odpadała.
buba pisze:a jestes pewien ze to ten sam Robert? jak przemieszczal sie dwunoznie i to powoli to chyba musial byc podmieniony! ten ktorego ja znam to ma przyrosniete kolka!
tak, to ten sam robocop - zrobił sobie krótkie wolne od roweru
Piotrek pisze:Mógłbyś rzucić mapkę z trasą?
to jest trasa na Zlaty Chlum, pomijając trawers pod szczytem
http://mapy.cz/#!x=17.237334&y=50.23526 ... ist1%22%7D
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Mijamy pomnik angielski z 1848 roku i pod dawnym Franz Joseph Quelle (z 1849) otwieramy z Robertem pardubickiego Pernstejna
Musisz się nauczyć otwierać piwo nie mając otwieracza pod ręką
Pudelek pisze:W sam raz dla kogoś z lękiem wysokości
To dlatego masz Tatrowstręd
Pudelek pisze:Ogólnie bardzo udany wypad - dzięki Robertowi, że dostosował się do tak wolnego tempa oraz za cenne uwagi przewodnickie
No co Ty? Przecież ja zawsze tak wolno chodzę
A moje zdjęcia jeszcze na karcie pamięci w aparacie Jak się uda dodam jutro wieczorem.
Robert J pisze:Musisz się nauczyć otwierać piwo nie mając otwieracza pod ręką
wtedy otwieram kluczem od domu, ale że miałeś pod ręką zapalniczkę... to skorzystałem
Robert J pisze:To dlatego masz Tatrowstręd
wśród listy powodów niechęci odnośnie Tatr akurat tego nie ma
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Pudelek pisze:Piotrek pisze:Mógłbyś rzucić mapkę z trasą?
to jest trasa na Zlaty Chlum, pomijając trawers pod szczytem
http://mapy.cz/#!x=17.237334&y=50.23526 ... ist1%22%7D
Dzięki
Zdjęcia oczywiście oglądałem ale jak byś ocenił atrakcyjność tej trasy, widokowa? I czasowo ile wychodzi, z 4-5 godzin by było?
Pudelek pisze:Czasowo - myślę, że bez przerw to spokojnie w 3 godziny pętlę się zrobi, to w końcu niecałe 10 km.
....czyli z dzieciakami 6h . Pętelka w sam raz mi się wydaje, byle by ta wieża była czynna, ale latem pewnie będzie.
Jeszcze brałem pod uwagę wyjście na Zlaty Chlum od Rejwizu, chyba bardziej spacerowa trasa bo mała różnica wzniesień ale znów Jesenik kusi, żeby przy okazji miasto zwiedzić.
Ostatnio zmieniony 2014-01-10, 17:56 przez Piotrek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Nieśpiesznie z Jesenika - na Goldkoppe i Bad Gräfenberg
Pudelek pisze:Ruszamy niebieskim szlakiem przez Smetanove sady w kierunku wieży widokowej na Goldkoppe, czyli Zlatym Chlumie.
Taa, Smetanove sady... Myślałam, że mi tam już nogi wejdą wiadomo gdzie po ponad 30 kilometrach w trasie, gdy dochodziliśmy do Jesenika. Za to w mieście spaliśmy u fajnego Czecha, Marka, który hodował ślimaki i poił nas przeróżnymi trunkami
A tak w ogóle, przeglądając Twoje, buby i RobertaJ ostatnie relacje z Sudetów, zazdroszczę Wam, że macie tam w miarę (lub bardzo) blisko. Dla mnie wyjazd w Sudety to zawsze wyprawa, a nie spontaniczna decyzja w tygodniu.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości