Skalne miasta i wiosenne krasnoludki
: 2014-01-09, 10:21
Nie pamietam kiedy tak czesto zima ciagnelo mnie w gory. Ale teraz duza ilosc dlugich weekendow i niezwykle sprzyjajaca pogoda zachecaja do jak najczestszych wyjazdow. W sobote wiec zgarniamy po drodze Ize, ktora czeka w umowionym miejscu w Brzezimierzu oraz jakas przypadkowa autostopowiczke, ktora opowiada nam cala droge zadziwiajace historie np. o imprezach pod Ślężą zwanych "Harmonia Kosmosu".
W Lubawce zatrzymujemy sie w schronisku PTSM, gdzie od wczoraj zamieszkuje juz Ziutka, Grzes i Tomek. Kwaterujemy sie w jednym z domkow kempingowych. Szkoda ze najfajniejsze domki zostaly "wylaczone z eksploatacji"
Wieczory mijaja nam na gitarowych spiewach, konsumcjach zapasow z parapetu i innych kolektywnych wyglupach.
Rankiem suniemy w strone czeskiej granicy ktora przekraczamy malutkim przejsciem kolo Mieroszowa. Na granica stoi wypasna wiata podobna do tych nad Sokołowskiem. Wygodne podesty do spania, trawa na dachu a nieopodal w lesie uroczy kibelek! Koniecznie tu kiedys zawitamy na biwak!
Dzis planujemy zwiedzic Skalne Miasto w Czechach. Wybieram sie tam juz od kilku lat, ale trudno bylo zawsze uchwycic moment zeby juz bylo mocno po sezonie wiec bez tlumow , a jeszcze bez sniegu. Dzisiejszy pochmurny i lekko siąpiacy styczniowy dzien zdaje sie byc idealny. Choc na poczatku czeka nas niemily akcent- trzeba zaplacic za wstep miedzy skaly.. Taaaa.. Na Szczelincu czy Błędnych Skałach to zima kasy zabite na głucho a Czesi pieniazki doją okragly rok.
Pierwsze na trasie rzuca sie w oczy spore jeziorko. Mimo otaczajacej szarosci woda zdaje sie miec tu wyjatkowo niebieski kolor. Nad woda snuja sie mgly a czesciowo zamarznieta woda pęka w dziwne desenie przypominajace troche rozdeptane osmiornice.
Aha! Z tablic wynika ze po skalach nie wolno tu chodzic na bosaka!
Suniemy sobie wiec sciezynka pomiedzy wielkimi basztami, dziwnie żłobionymi kamieniami, mordami skamieniałych Indian, przeciskając sie przez szczeliny, pokonujac drewniane kładki nad potoczkami, pomosty i mniej lub bardziej naturalne skalne bramy.
Na wielu skalach mozna sie dopatrzyc tworczosci nasciennej. Spora czesc napisow pochodzi z XIX wieku lub poczatkow XX. Sa chyba podpisami niemieckich turystow tu przebywajacych. Albo moze predzej wspinaczy? (Biorac pod uwage trudno dostepne miejsca gdzie powstaly napisy?). Zapewne nie przyszlo im do glowy, ze ktos kiedys bedzie fotografowal te literki cyfrowym aparatem podczas gdy autorow juz dawno robaki zjadly...
Bardzo jestem ciekawa w jaki sposob byly wykonywane ze w tak dobrym stanie przetrwaly ponad 100 lat. Zadziwia tez starannosc wykonania i dbalosc o kaligrafie- niektore wygladaja wrecz jak sporzadzane wedlug szablonu.
Sa tez napisy ryte w skalach - prawie dwustuletnie
oraz calkiem wspolczesne
Gdzieniegdzie sa tez wmurowane rozne tablice, ktore mozemy zgłebiac dzieki obecnosci miedzy nami Izy ktora zna niemiecki. Jest tu o wysokosci fali powodziowej, o bywajacym tu znanym literacie oraz ulatwieniach dla turystow w dojsciach do trudnodostepnych miejsc skalnego labiryntu.
W jednym z miejsc nie mamy pojecia czemu mial sluzyc wyciety w srodku kamienia prostokat
przeznaczenie symboli na tej skale tez pozostaje dla mnie zagadka
Przy malym wodospadzie przyrzadzamy sobie w wiacie cieply obiadek- pulpa wyskakuje z wielkiego słoja do menazki i mozna ją spokojnie spozyc w otoczeniu usmiechnietych gęb przyjaciol i szumu wody po skalnych stopniach.
Kawalek dalej jest duzy wodospad ukryty w skalnej pieczarze.
Gorne jeziorko niestety wzielo sie i wyschlo tym razem. Ponoc przy wyzszych stanach wody atrakcja dla turystow jest tu plywanie łodka
Na obszarze calego Skalnego Miasta zwraca uwage przyroda, tzn glownie rosliny i ich ogromna wola przezycia. Drzewa wkrecaja sie jak moga korzeniami w szczeliny gdzie jest szansa na odrobine ziemi czy wilgoci.
Tworzy to fantastyczne ksztalty jak wijacych sie wezy,czy macek oplatajacych zdobycz. Takich pieknych korzeni to ja dawno nie widzialam.
Najwytrwalsze i najdzielniejsze drzewa rosna samotnie na szczytach skał, w nieporownywalnie trudniejszych warunkach niz krewniacy z lasu, ale za to na codzien z pieknym widokiem. I to wlasnie one staja sie obiektem zapalow fotograficznych pelzajacej po ziemi gawiedzi.
Skal czepiaja sie gdzie moga rowniez mchy, porosty i chwasty, tworzac platy o odmiennym kolorze i puszystej strukturze.
Na wyciecze nie moglo tez zabraknac bunkrowej tradycji moczenia nogi w zimnej wodzie. Wprawdzie to zrodelko to nie bulgoczaca studzienka MRU ale kto powiedzial ze tradycji nie wolno rozwijac?
Jest tez tu skalna kapliczka, poswiecona pamieci ludzi ktorzy zgineli w gorach... A przy niej pluszcze zabagniony potoczek
W niedzielny poranek wita nas slonce i temperatury pozwalajace nawet bubom chodzic w tylkow dwoch swetrach, wiec przypuszczalnie grubo ponad +10! Przed schroniskiem w Lubawce istny wysyp stokrotek! Styczen to jednak potrafi byc piekny miesiac!
Nie tylko stokrotki poczuly dzis wiosne!
Mijamy Krzeszów, gdzie sielski widok stogow z sianem i drobiu miesza sie z ogromem sakralnych budowli.
Z drogi na Gorzeszów wyłania sie widok na Wielka Góre, ktora przypomina białym wierzcholkiem ze w niektorych regionach swiatoprzestrzeni jednak panuje zima.
My kierujemy sie w strone Głazów Krasnoludkow, niewielkiego pasma skalek polozonych w iglastym lesie. Skalki przypominaja tu przewaznie grzyby. Krasnoludek zostal zaobserwowany jeden- tyle ze dosyc wyrosniety i czapeczke mial niebieska zamiast czerwonej.
Podskalkowe drogi przypominaja jeziora
Droge do domu wybieramy zdecydowanie nie ta najkrotsza.
Pelzniemy kałuzastymi drogami z widokiem na czerwone hałdy
przez wioske Grzędy ktora w tym rzucie przywodzi na mysl Beskid Niski
w Różance mijamy zabytkowa kuznie, z podcieniami z mila laweczka i omszalym chodnikiem.
W Unisławiu zatrzymujemy sie jeszcze przy ruinach kosciola
i niespodziewanie odkrywamy na gorce obok zapomniany cmentarz.
Na koniec mial byc jeszcze obiad w knajpie o wdziecznej nazwie "PRL" ale chyba z racji na swieto bylo tak nabita ludzmi ze nie bardzo bylo gdzie usiasc. Coz, wrocimy tu innym razem!
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... i_okolice#
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... sto_Czechy
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... asnoludkow
W Lubawce zatrzymujemy sie w schronisku PTSM, gdzie od wczoraj zamieszkuje juz Ziutka, Grzes i Tomek. Kwaterujemy sie w jednym z domkow kempingowych. Szkoda ze najfajniejsze domki zostaly "wylaczone z eksploatacji"
Wieczory mijaja nam na gitarowych spiewach, konsumcjach zapasow z parapetu i innych kolektywnych wyglupach.
Rankiem suniemy w strone czeskiej granicy ktora przekraczamy malutkim przejsciem kolo Mieroszowa. Na granica stoi wypasna wiata podobna do tych nad Sokołowskiem. Wygodne podesty do spania, trawa na dachu a nieopodal w lesie uroczy kibelek! Koniecznie tu kiedys zawitamy na biwak!
Dzis planujemy zwiedzic Skalne Miasto w Czechach. Wybieram sie tam juz od kilku lat, ale trudno bylo zawsze uchwycic moment zeby juz bylo mocno po sezonie wiec bez tlumow , a jeszcze bez sniegu. Dzisiejszy pochmurny i lekko siąpiacy styczniowy dzien zdaje sie byc idealny. Choc na poczatku czeka nas niemily akcent- trzeba zaplacic za wstep miedzy skaly.. Taaaa.. Na Szczelincu czy Błędnych Skałach to zima kasy zabite na głucho a Czesi pieniazki doją okragly rok.
Pierwsze na trasie rzuca sie w oczy spore jeziorko. Mimo otaczajacej szarosci woda zdaje sie miec tu wyjatkowo niebieski kolor. Nad woda snuja sie mgly a czesciowo zamarznieta woda pęka w dziwne desenie przypominajace troche rozdeptane osmiornice.
Aha! Z tablic wynika ze po skalach nie wolno tu chodzic na bosaka!
Suniemy sobie wiec sciezynka pomiedzy wielkimi basztami, dziwnie żłobionymi kamieniami, mordami skamieniałych Indian, przeciskając sie przez szczeliny, pokonujac drewniane kładki nad potoczkami, pomosty i mniej lub bardziej naturalne skalne bramy.
Na wielu skalach mozna sie dopatrzyc tworczosci nasciennej. Spora czesc napisow pochodzi z XIX wieku lub poczatkow XX. Sa chyba podpisami niemieckich turystow tu przebywajacych. Albo moze predzej wspinaczy? (Biorac pod uwage trudno dostepne miejsca gdzie powstaly napisy?). Zapewne nie przyszlo im do glowy, ze ktos kiedys bedzie fotografowal te literki cyfrowym aparatem podczas gdy autorow juz dawno robaki zjadly...
Bardzo jestem ciekawa w jaki sposob byly wykonywane ze w tak dobrym stanie przetrwaly ponad 100 lat. Zadziwia tez starannosc wykonania i dbalosc o kaligrafie- niektore wygladaja wrecz jak sporzadzane wedlug szablonu.
Sa tez napisy ryte w skalach - prawie dwustuletnie
oraz calkiem wspolczesne
Gdzieniegdzie sa tez wmurowane rozne tablice, ktore mozemy zgłebiac dzieki obecnosci miedzy nami Izy ktora zna niemiecki. Jest tu o wysokosci fali powodziowej, o bywajacym tu znanym literacie oraz ulatwieniach dla turystow w dojsciach do trudnodostepnych miejsc skalnego labiryntu.
W jednym z miejsc nie mamy pojecia czemu mial sluzyc wyciety w srodku kamienia prostokat
przeznaczenie symboli na tej skale tez pozostaje dla mnie zagadka
Przy malym wodospadzie przyrzadzamy sobie w wiacie cieply obiadek- pulpa wyskakuje z wielkiego słoja do menazki i mozna ją spokojnie spozyc w otoczeniu usmiechnietych gęb przyjaciol i szumu wody po skalnych stopniach.
Kawalek dalej jest duzy wodospad ukryty w skalnej pieczarze.
Gorne jeziorko niestety wzielo sie i wyschlo tym razem. Ponoc przy wyzszych stanach wody atrakcja dla turystow jest tu plywanie łodka
Na obszarze calego Skalnego Miasta zwraca uwage przyroda, tzn glownie rosliny i ich ogromna wola przezycia. Drzewa wkrecaja sie jak moga korzeniami w szczeliny gdzie jest szansa na odrobine ziemi czy wilgoci.
Tworzy to fantastyczne ksztalty jak wijacych sie wezy,czy macek oplatajacych zdobycz. Takich pieknych korzeni to ja dawno nie widzialam.
Najwytrwalsze i najdzielniejsze drzewa rosna samotnie na szczytach skał, w nieporownywalnie trudniejszych warunkach niz krewniacy z lasu, ale za to na codzien z pieknym widokiem. I to wlasnie one staja sie obiektem zapalow fotograficznych pelzajacej po ziemi gawiedzi.
Skal czepiaja sie gdzie moga rowniez mchy, porosty i chwasty, tworzac platy o odmiennym kolorze i puszystej strukturze.
Na wyciecze nie moglo tez zabraknac bunkrowej tradycji moczenia nogi w zimnej wodzie. Wprawdzie to zrodelko to nie bulgoczaca studzienka MRU ale kto powiedzial ze tradycji nie wolno rozwijac?
Jest tez tu skalna kapliczka, poswiecona pamieci ludzi ktorzy zgineli w gorach... A przy niej pluszcze zabagniony potoczek
W niedzielny poranek wita nas slonce i temperatury pozwalajace nawet bubom chodzic w tylkow dwoch swetrach, wiec przypuszczalnie grubo ponad +10! Przed schroniskiem w Lubawce istny wysyp stokrotek! Styczen to jednak potrafi byc piekny miesiac!
Nie tylko stokrotki poczuly dzis wiosne!
Mijamy Krzeszów, gdzie sielski widok stogow z sianem i drobiu miesza sie z ogromem sakralnych budowli.
Z drogi na Gorzeszów wyłania sie widok na Wielka Góre, ktora przypomina białym wierzcholkiem ze w niektorych regionach swiatoprzestrzeni jednak panuje zima.
My kierujemy sie w strone Głazów Krasnoludkow, niewielkiego pasma skalek polozonych w iglastym lesie. Skalki przypominaja tu przewaznie grzyby. Krasnoludek zostal zaobserwowany jeden- tyle ze dosyc wyrosniety i czapeczke mial niebieska zamiast czerwonej.
Podskalkowe drogi przypominaja jeziora
Droge do domu wybieramy zdecydowanie nie ta najkrotsza.
Pelzniemy kałuzastymi drogami z widokiem na czerwone hałdy
przez wioske Grzędy ktora w tym rzucie przywodzi na mysl Beskid Niski
w Różance mijamy zabytkowa kuznie, z podcieniami z mila laweczka i omszalym chodnikiem.
W Unisławiu zatrzymujemy sie jeszcze przy ruinach kosciola
i niespodziewanie odkrywamy na gorce obok zapomniany cmentarz.
Na koniec mial byc jeszcze obiad w knajpie o wdziecznej nazwie "PRL" ale chyba z racji na swieto bylo tak nabita ludzmi ze nie bardzo bylo gdzie usiasc. Coz, wrocimy tu innym razem!
wiecej zdjec
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... i_okolice#
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... sto_Czechy
https://picasaweb.google.com/1122023598 ... asnoludkow