Muna

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6260
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Muna

Postautor: buba » 2024-06-02, 22:07

U podnóża Gór Opawskich, po czeskiej stronie, gdzieś pomiędzy Mikulovicami a Zlatymi Horami, czai się ciekawe miejsce. Jak to możliwe, że będąc kilka razy w okolicy, nigdy tu nie trafiliśmy? Już na mapie wygląda to niezwykle kusząco! Ale dopiera magia internetów i relacja Pudla skierowały bubę na właściwy trop! :)

Muna to dawny teren wojskowy. Powstał za niemieckich czasów jako fabryki i magazyny amunicji. Był tutaj także obóz jeniecki. Po wojnie, już w ramach Czechosłowacji, dalej tu ćwiczyły różne formacje mundurowe, a budynki służyły zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem - do magazynowania różnych sprzętów wojskowych.

Czeskie wojsko ostatecznie opuściło Munę około 20 lat temu. Od tego czasu teren pełni cele różniste. Są tu przechowalnie palet i śmieci, zakłady mechaniczne. Dawne, bunkropodobne budynki są przekształcane w dacze, a na terenie działa nawet knajpa. Sporo zabudowy jednak stoi opuszczona - i jak się można domyślać, to jest głównym powodem, który nas sprowadza w te okolice :)

Wychodzimy z wioski. Ciepły wiatr hula po polach. Taki kwiecień to ja rozumiem! :) Tuptamy asfaltem. Pusto. Ni aut, ni ludzi. Przed linią zarośli zaczynają majaczyć jakieś budynki. Okalają je pozostałości ogrodzenia - betonowe słupy charakterystyczne dla dawnych poligonów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Symbole wymalowane na ścianach sugerują jakby teraz urzędowali tu jacyś harcerze.

Obrazek

To wygląda na jakąś dawną stróżówkę. A już najbardziej kojarzy mi się z zabudową występującą na przejściach granicznych.

Obrazek

Ciekawie zdobiony (wycinany) mur.

Obrazek

Przy drodze szumią wysokie topole - takie jakie uwielbiam! Coraz rzadziej się je niestety spotyka. Kiedyś rosły na każdym osiedlu, np. przy mojej drodze do przedszkola.

Obrazek

Wśród łąk siedzi jakaś dziwna konstrukcja. Ni to przepompownia, ni to szubienica? Może 2w1?

Obrazek

Znaleźliśmy też mały bunkierek ze ślimakowatym wejściem.

Obrazek

W środku długo się nie wysiedzi - takich rojów komarów, much, meszek i wszelakiego innego latającego paskudztwa to dawno nie widziałam! Chyba je tu szkolili na broń biologiczną, żeby w razie czego zjadały wroga! ;)

Obrazek

Obrazek

Kolejne niewielkie budynki przerobiono na domki letniskowe.

Obrazek

Przy obejściach zauważamy różniste ozdoby...

Obrazek

i pomysłowe ławeczki z domorosłych wytwórni.

Obrazek

Obrazek

Spora część dalszych budynków przypomina opuszczony ośrodek wypoczynkowy. Aż się człowiek zaczyna rozglądać czy między drzewami nie przeziera jakieś jezioro ;)

Obrazek

Obrazek

Wnętrza sugerują o planach remontowych w bliżej nieokreślonej przyszłości.

Obrazek

Obrazek

Na mocno przysypanym igliwiem asfalcie malowniczo porastają mlecze.

Obrazek

Czasem pojawiają się konstrukcje o wyglądzie bardziej hangarowatym. Szczelnie zamknięte, widać do czegoś używane.

Obrazek

A to ci niespodzianka! Skoda felicja w wersji pickup!

Obrazek

Obrazek

Napotykamy jeszcze jeden bunkierek ze ślimakowatym wejściem.

Obrazek

Samotny komin - może pozostałość po jakiejś kotłowni?

Obrazek

Obok mała ruinka utopiona w zieleni.

Obrazek

Cały teren Muny poprzecinany jest wąskimi, asfaltowymi drogami, często prostymi jak strzała i niknącymi na horyzoncie.

Obrazek

Na większości z nich ruch nie jest zbyt duży.

Obrazek

Gdzieniegdzie przezierają widoczki, przypominając, że do Gór Opawskich nie jest wcale daleko.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Widoczki zawdzięczamy czeskiej gospodarce leśnej, która jest bardzo podobna do tej znanej z naszego podwórka...

Obrazek

Czasem przy drodze stoi sobie jakiś jegomość. W tym przypadku urzekło mnie jego nakrycie głowy!

Obrazek

Ten dla odmiany mniej bojowy i bardziej uduchowiony.

Obrazek

Sporo dużych, murowanych budynków jest prywatna, szczelnie pozamykana i widać używana do jakiś celów, np. jako magazyny.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

czasem warsztaty...

Obrazek

albo jeszcze coś innego...

Obrazek

Ciekawa wieżyczka - trochę jak ze straży pożarnej?

Obrazek

Czasem trafi się opuszczona hala. Nieraz już bez dachu i o wnętrzach porosłych młodym zagajnikiem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W innych dachy bywają fragmentaryczne. Jak widać obecni właściciele obiektu próbują jeszcze podpierać i ratować te fragmenty stropu jakie się uchowały.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na jednej ze ścian jest dobrze widoczny niemiecki napis.

Obrazek

Kolejny hangar to już tylko same ściany. Do wnętrz prowadzi solidna, drewniana brama. W środku walają się metalowe fragmenty jakiś konstrukcji.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ścienny napis też tu mają!

Obrazek

Częstym widokiem w okolicy są przydrożne daszki z resztkami wyposażenia przecipożarowego.

Obrazek

Obrazek

A tu chyba pozostałości zbiornika na wodę.

Obrazek

Na terenie Muny są też spore budowle drewniane - przypominające ogromne stodoły. Drewno jest mocno impregnowane i w prażącym słońcu upalnego dnia pachnie oszałamiająco! Nie możemy się zdecydować czy bardziej aromat przypomina stary kościółek czy podkłady kolejowe?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeden z pomniejszych drewnianych budynków udało się obejrzeć nieco dokładniej.

Obrazek

Na pierwszy rzut oka przypomina on drewnianą chatynkę z opuszczonej wioseczki gdzieś na wschodzie.

Obrazek

Obrazek

Do chatki prowadzi urokliwa droga z omszalego asfaltu, a część obejścia powoli zamienia się w bagienko.

Obrazek

Obrazek

Chyba kiedyś był tu przedłużony dach albo jakaś weranda? Zwracają uwagę długie belki sterczące z jednej strony stropu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Bez problemu można wejść do środka. Tu jednak szok - nie przypomina to domu, chaty, a nawet stodoły. Wnętrze jest zupełnie puste, jak wydmuszka. Nie ma ścian, stropów między poziomami. Jak atrapa domu. Na podłodze beton. Acz w deszczowy dzień i tak byłoby kapitalnym schronieniem na nocleg dla zbłąkanego wędrowca.

Obrazek

Obrazek

Niektóre tutejsze zabudowania - malutkie domeczki, były całkowicie schowane za wałem ziemnym. Może za dawnych, wojskowych czasów miało to chronić przed jakimiś wybuchami? Płytowa droga wchodzi przez jedną wąską szczelinę na teren niewielkiego "dziedzińca" otaczającego domek. Tutaj przykład takowego obiektu przerobionego na domek letniskowy.

Obrazek

Obrazek

A tu wersja opuszczona i w dość mocno posunietej ruinie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Długo się włóczymy zaułkami Muny. Kolejne zawijasy asfaltowych dróg. Skrzyżowania - te porosłe trawą i te zasypane igliwiem. Kolejne place z betonowych płyt. Szkielety budynków wtapiających się powoli w krajobraz, porastających gęstym chaszczem. Im dalej na obrzeża terenu tym więcej takowych w ruinie, a mniej tych zagospodarowanych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sprzętów z dawnych czasów pozostało tu niewiele. Napatoczyliśmy się jedynie na fotele porastające kwiatami czy wojskowe skrzynie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie wiem zupełnie jaka jest historia takowej ławeczki...

Obrazek

Na całym terenie rozsiane są tablice dla turystów - i to takie z gatunku bardzo fajnych. Bo nie o tym, że w nocy może być ciemno, a w czasie deszczu mokro. Również nie o zachowaniach godowych mrówki australijskiej, która teoretycznie mogłaby tu występować, gdyby miała bliżej. Tutejsze tablice zawierając wiele starych zdjęć z okresu wojskowej działalności tutejszych poligonów. Fajnie sobie więc zobaczyć jak tu niegdyś bywało.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A na koniec odwiedzamy knajpę! Ciężko w to uwierzyć, ale między pustymi budynkami o zakratowanych na głucho oknach, między ruinami i betonowymi drogami zasypanymi igliwiem - stoi czynny bar!

Obrazek

Obrazek

Można tu zjeść dania obiadowe, napić się piwa, a ludzi są wręcz tłumy! Kwik dzieci, psy, rowerki, hulajnogi! Jakby wyspa innej, równoległej rzeczywistości. Jak to jest możliwe? Czy ci ludzie się tam teleportowali? Tak na logikę, to powinnismy spotykać ich również w innych miejscach, jak idą bądź jadą do/z tej knajpy! A nie... Tłum był tylko i wyłącznie tam. Gdzie indziej tylko my i świergot wiosennych ptaków.

Przy knajpie można też zaliczyć inne atrakcje - rzucić okiem na żywy inwentarz (czyżby on potem stawał się szaszłykiem??)

Obrazek

Radar do kontaktu z kosmosem? Albo talerz dla największego żarłoka?? ;)

Obrazek

A w pobliskiej szopie wypatrzyłam kolekcję zabytkowych pojazdów niemowlęcych.

Obrazek

Nie wiem czy przeszliśmy wszystkie uliczki Muny, ale się staraliśmy to uczynić. Kręciliśmy się tu jak g... w przerębli dobrych kilka godzin. Zapewne i tak coś nam umkneło, coś się przeoczyło - chociażby nie znaleźliśmy schronu, w którym był Pudel.

Ogólnie bardzo fajne to jest miejsce, takie zawieszone w niebycie pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, niby zagospodarowane, ale nie do końca. Niby porzucone, ale w sumie jednak nie.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2024-06-03, 13:41

Widać, że byłem w Munie zdecydowanie za krótko, tyle mnie ominęło... a co do knajpy, to zauważyłem, że tam większość osób dojeżdża: autem albo rowerem, nie kręcą się więc po bocznych uliczkach.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6260
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2024-06-03, 18:27

Pudelek pisze:a co do knajpy, to zauważyłem, że tam większość osób dojeżdża: autem albo rowerem, nie kręcą się więc po bocznych uliczkach.


Widac mają jakas trasę, którą my akurat ominelismy. Bo chyba minelo nas jedno albo dwa auta jak łazilismy a rower to żaden! A pod knajpą było ze 30 rowerów! :o-o
Ostatnio zmieniony 2024-06-03, 18:27 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2024-06-03, 18:51

Podejrzewam, że najkrótsza droga od Mikulovic. Przez pola i potem przez Munę może z pół kilometra i już knajpa.

Tak w ogóle patrzę na twoje zdjęcia i te hangary są rzut beretem od "mojego" schronu przeciwlotniczego...
Ostatnio zmieniony 2024-06-03, 18:52 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6260
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2024-06-03, 21:15

Pudelek pisze:Tak w ogóle patrzę na twoje zdjęcia i te hangary są rzut beretem od "mojego" schronu przeciwlotniczego...


Które? Te co maja niebieskie i czerwone drzwi?
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2024-06-03, 22:29

Właśnie te. Według mapy schron powinien być może ze 100-200 metrów od nich...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6260
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2024-06-04, 20:13

Pudelek pisze:Właśnie te. Według mapy schron powinien być może ze 100-200 metrów od nich...


Tam chyba gdzies niedaleko tych hangarów byl ogrodzony teren gdzie bardzo ujadały psy. I przez to się cofnelismy i poszlismy inną uliczką. Moze własnie to ten kawałek ktory ominelismy...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości