18 Prudnicki Maraton Pieszy - 50 km przez Góry Opawskie
: 2020-10-16, 20:21
XVIII Prudnicki Maraton Pieszy
12 września 2020
Tradycja imprezy sięga 1987 r. od tego czasu z dłuższą przerwą, trwającą kilkanaście lat wędrowcy przemierzają szlaki Gór Opawskich i czeskich Jeseników podczas Prudnickiego Maratonu Pieszego, który od początku organizowany jest przez PTTK Prudnik. Idea rajdu od początku jest niezmienna i polega na pokonaniu pieszo wybranej trasy z punktami kontrolnymi w tym roku o długościach: 12, 19, 25 km w Lesie Prudnickim oraz koronnej 50 km, zmiennej z każdą edycją. W tym roku trasa 50 km inaczej niż zazwyczaj zaczynała się w Prudniku. W latach poprzednich często zaczynaliśmy wędrówkę gdzieś w czeskich górach i wracaliśmy do Prudnika. Tradycyjnie po raz 11 wybieram trasę najdłuższą.
Przebieg trasy w 2020 r. był następujący: Prudnik - Okopowa - Kobylica - Dębowiec - Długota - Wieszczyna - Pokrzywna - Dolina Bystrego Potoku (Cicha Dolina) - Schronisko pod Biskupią Kopą - Biskupia Kopa - Petrovice - Solna Hora - Kravi Hora - Jindřichov - granica państwa - Sanktuarium św. Józefa (meta pod Kozią Górą)
Prudnicki Maraton Pieszy darzę największym sentymentem, ponieważ to właśnie na tym rajdzie wszystko się zaczęło! Tutaj zrodziła się moja pasja do wędrówek i gór! Zaczynałem jako 10-latek w 2008 r. od trasy 20 km, dwa lata później podniosłem poprzeczkę wybrałem 50 km i tak PMP zaraziło mnie do dziś. Tak więc już 13 lat nieprzerwanie wędruje trasami PMP!
O godz. 6:00 meldujemy się na starcie w prudnickim parku przy altanie. Trasą 50 km w tym roku wybrała bardzo duża liczba osób, stąd na starcie tworzą się kolejki. Po rejestracji, otrzymaniu plakietek o godz. 6:15 ruszamy na trasę rajdu!
Z Prudnika wychodzimy gdy jest już jasno, a wschód słońca zastaje nas gdy wchodzimy do Lasu Prudnickiego. Niebieskim szlakiem zdobywamy pierwszy szczyt na dzisiejszej trasie – Kapliczną Górę z ruinami klasztoru. Szlak wiedzie nas dalej przez Okopową, Kobylicę do Kamienia Granicznego Prudnika z 1730 r. Tutaj organizatorzy przygotowali pierwszy niespodziewany punkt kontrolny. Długopisem wiszącym na drzewie należało zrobić krzyżyk na karcie kontrolnej.
https://1.bp.blogspot.com/pw/ACtC-3eWEZ ... authuser=0
W Dębowcu kolor szlaku zmieniamy na czerwony i przez Długotę schodzimy do Wieszczyny. Dalej tym samym szlakiem podążamy wśród pól z widokiem na Góry Opawskie, przekraczamy Zamecki Potok już po nowym wykonanym dzień wcześniej drewnianym mostku. Mijamy pastwisko z krowami, w oddali unoszą się lekkie mgły.
Następnie przez Młyńską Górę schodzimy do Moszczanki, przekraczamy Złoty Potok, idziemy pod dużym mostem czeskiej tranzytowej linii kolejowej do Pokrzywnej, następnie schodzimy do Cichej Doliny. Teraz Doliną Bystrego Potoku wędrujemy w górę strumienia, w dwóch miejscach by go przeskoczyć trzeba było troszkę się natrudzić, niektórzy zdejmowali buty. Wyżej na szlaku było jeszcze gorzej ponieważ Bystry Potok płynie po ścieżce, maszerowaliśmy więc po błocie, wodzie i w zaroślach. Tak wspięliśmy się do schroniska pod Biskupią Kopą, przy którym II punkt kontrolny, także samoobsługowy. Na stoliku podbijamy pieczątkę. Po podbiciu karty decydujemy się, że dłuższą przerwę robimy na wierzchołku Biskupiej Kopy.
Gdy wchodzimy na Kopę zgodnie z planem odpoczywamy, posilamy się. Kręci się tu sporo osób, oprócz naszego rajdu, inne wydarzenie organizuje PTTK Nysa. Z Biskupiej Kopy przechodzimy na stronę czeską, niebieskim szlakiem stromo schodzimy do Petrovic. Cały czas towarzyszą widoki, najpierw z zarastających powoli wyrębów, niżej z łąk w dolinę Osobłogi.
W Petrovicach połowa trasy, zmieniamy kolor szlaku na zielony i maszerujemy w górę miejscowości, a następnie wychodzimy z doliny i wspinamy się najbardziej stromym podejściem na trasie. Jesteśmy w masywie Solnej i Kravi Hory, najbardziej rozległej, dzikiej i odludnej części czeskich Gór Opawskich. Na rozdrożu robimy grupowe foto, szlak wypłaszacza się, by od Vojtův pramen znów piąć się ostrzej w górę.
Wychodzimy na „opawskie połoniny”, tak można nazwać krajobraz jaki dominuje w tym masywie od kilku lat. Jeszcze do niedawna cały porośnięty był borem świerkowym, klęska kornika doprowadziła do ogromnych wycinek. Dziś lasu już nie ma, ogromne połacie stoków porasta pożółkła trawa, wokół roztacza się piękny widok, krajobraz ma coś z bieszczadzkich połonin.
Od Solnej Hory (868 m) wędrujemy żółtym szlakiem grzbietowym pośród traw. To widokowy odcinek, ale ma też swoje minusy. Wraz z wycinką drzew zniknęło oznakowanie szlaku, mi wędrówka nie przysparza problemów, bo znam teren, ale uczestnikom nieznającym już tak, dlatego w tym masywie często dochodziło do błędów nawigacyjnych. Szlak z wyrębów wychodzi na górskie łąki-pastwiska dla krów i obok wieży wojskowej na Kravi Horze schodzimy do wiaty pod szczytem przy której III punkt kontrolny. Ten już z obsługą, można posilić się wodą, batonami, rogalikami z marmoladą i specjalną nalewką – eliksirem na odciski.
Odpoczywamy tutaj chwilę, następnie schodzimy w dolinę Svinnego Potoku. Teraz wzdłuż strumienia niebieskim szlakiem podążamy do Jindřichova. W tej miejscowości wchodzimy na asfaltową ścieżkę rowerową, którą wspinamy się do granicy. Znów jesteśmy w Lesie Prudnickim, tutaj wybieramy żółty szlak i wzdłuż granicy, przez podmokłą Dolinę Marii wychodzimy na pola koło Trzebiny. Ostatni odcinek trasy do wędrówka przez pola, Rozdroże pod Trzebiną i Sanktuarium św. Józefa na polanę pod Kozią Górą. Tutaj w tym roku jest meta Prudnickiego Maratonu Pieszego.
Na mecie zjawiam się po 51 km wędrówki w czasie 11 h i 2 min. To lepiej niż w 2 latach poprzednich, ale do rekordu sprzed kilku lat i tak daleko
Kolejna znakomita 18 edycja Prudnickiego Maratonu Pieszego przeszła do historii Impreza na stałe wpisała się już do kalendarza moich wędrówek ze znajomymi. Dopisała także pogoda, jak na wrzesień wysokie temperatury, cały czas słonecznie, jedynie błoto dokuczało na niektórych odcinkach. Mimo bardzo kiepskiego roku z wiadomych powodów impreza jak zawsze zorganizowana była na wysokim poziomie.
Moja kolekcja plakietek z PMP
To właśnie ta „pustynia” – odwołanie większości rajdów w tym roku w kalendarzu imprez długodystansowych zapewne przyczyniła się do rekordowej frekwencji w historii rajdu. Statystyka układała się następująco:
Łącznie na trasy ruszyło 430 uczestników: 205 osób – 10 km, 44 osoby -19 km, 52 osoby – 24 km oraz koronna 50 km – 129 osób
Trasę 50 km ukończyło 121 uczestników, 8 osób nie udało się ukończyć wędrówki...
12 września 2020
Tradycja imprezy sięga 1987 r. od tego czasu z dłuższą przerwą, trwającą kilkanaście lat wędrowcy przemierzają szlaki Gór Opawskich i czeskich Jeseników podczas Prudnickiego Maratonu Pieszego, który od początku organizowany jest przez PTTK Prudnik. Idea rajdu od początku jest niezmienna i polega na pokonaniu pieszo wybranej trasy z punktami kontrolnymi w tym roku o długościach: 12, 19, 25 km w Lesie Prudnickim oraz koronnej 50 km, zmiennej z każdą edycją. W tym roku trasa 50 km inaczej niż zazwyczaj zaczynała się w Prudniku. W latach poprzednich często zaczynaliśmy wędrówkę gdzieś w czeskich górach i wracaliśmy do Prudnika. Tradycyjnie po raz 11 wybieram trasę najdłuższą.
Przebieg trasy w 2020 r. był następujący: Prudnik - Okopowa - Kobylica - Dębowiec - Długota - Wieszczyna - Pokrzywna - Dolina Bystrego Potoku (Cicha Dolina) - Schronisko pod Biskupią Kopą - Biskupia Kopa - Petrovice - Solna Hora - Kravi Hora - Jindřichov - granica państwa - Sanktuarium św. Józefa (meta pod Kozią Górą)
Prudnicki Maraton Pieszy darzę największym sentymentem, ponieważ to właśnie na tym rajdzie wszystko się zaczęło! Tutaj zrodziła się moja pasja do wędrówek i gór! Zaczynałem jako 10-latek w 2008 r. od trasy 20 km, dwa lata później podniosłem poprzeczkę wybrałem 50 km i tak PMP zaraziło mnie do dziś. Tak więc już 13 lat nieprzerwanie wędruje trasami PMP!
O godz. 6:00 meldujemy się na starcie w prudnickim parku przy altanie. Trasą 50 km w tym roku wybrała bardzo duża liczba osób, stąd na starcie tworzą się kolejki. Po rejestracji, otrzymaniu plakietek o godz. 6:15 ruszamy na trasę rajdu!
Z Prudnika wychodzimy gdy jest już jasno, a wschód słońca zastaje nas gdy wchodzimy do Lasu Prudnickiego. Niebieskim szlakiem zdobywamy pierwszy szczyt na dzisiejszej trasie – Kapliczną Górę z ruinami klasztoru. Szlak wiedzie nas dalej przez Okopową, Kobylicę do Kamienia Granicznego Prudnika z 1730 r. Tutaj organizatorzy przygotowali pierwszy niespodziewany punkt kontrolny. Długopisem wiszącym na drzewie należało zrobić krzyżyk na karcie kontrolnej.
https://1.bp.blogspot.com/pw/ACtC-3eWEZ ... authuser=0
W Dębowcu kolor szlaku zmieniamy na czerwony i przez Długotę schodzimy do Wieszczyny. Dalej tym samym szlakiem podążamy wśród pól z widokiem na Góry Opawskie, przekraczamy Zamecki Potok już po nowym wykonanym dzień wcześniej drewnianym mostku. Mijamy pastwisko z krowami, w oddali unoszą się lekkie mgły.
Następnie przez Młyńską Górę schodzimy do Moszczanki, przekraczamy Złoty Potok, idziemy pod dużym mostem czeskiej tranzytowej linii kolejowej do Pokrzywnej, następnie schodzimy do Cichej Doliny. Teraz Doliną Bystrego Potoku wędrujemy w górę strumienia, w dwóch miejscach by go przeskoczyć trzeba było troszkę się natrudzić, niektórzy zdejmowali buty. Wyżej na szlaku było jeszcze gorzej ponieważ Bystry Potok płynie po ścieżce, maszerowaliśmy więc po błocie, wodzie i w zaroślach. Tak wspięliśmy się do schroniska pod Biskupią Kopą, przy którym II punkt kontrolny, także samoobsługowy. Na stoliku podbijamy pieczątkę. Po podbiciu karty decydujemy się, że dłuższą przerwę robimy na wierzchołku Biskupiej Kopy.
Gdy wchodzimy na Kopę zgodnie z planem odpoczywamy, posilamy się. Kręci się tu sporo osób, oprócz naszego rajdu, inne wydarzenie organizuje PTTK Nysa. Z Biskupiej Kopy przechodzimy na stronę czeską, niebieskim szlakiem stromo schodzimy do Petrovic. Cały czas towarzyszą widoki, najpierw z zarastających powoli wyrębów, niżej z łąk w dolinę Osobłogi.
W Petrovicach połowa trasy, zmieniamy kolor szlaku na zielony i maszerujemy w górę miejscowości, a następnie wychodzimy z doliny i wspinamy się najbardziej stromym podejściem na trasie. Jesteśmy w masywie Solnej i Kravi Hory, najbardziej rozległej, dzikiej i odludnej części czeskich Gór Opawskich. Na rozdrożu robimy grupowe foto, szlak wypłaszacza się, by od Vojtův pramen znów piąć się ostrzej w górę.
Wychodzimy na „opawskie połoniny”, tak można nazwać krajobraz jaki dominuje w tym masywie od kilku lat. Jeszcze do niedawna cały porośnięty był borem świerkowym, klęska kornika doprowadziła do ogromnych wycinek. Dziś lasu już nie ma, ogromne połacie stoków porasta pożółkła trawa, wokół roztacza się piękny widok, krajobraz ma coś z bieszczadzkich połonin.
Od Solnej Hory (868 m) wędrujemy żółtym szlakiem grzbietowym pośród traw. To widokowy odcinek, ale ma też swoje minusy. Wraz z wycinką drzew zniknęło oznakowanie szlaku, mi wędrówka nie przysparza problemów, bo znam teren, ale uczestnikom nieznającym już tak, dlatego w tym masywie często dochodziło do błędów nawigacyjnych. Szlak z wyrębów wychodzi na górskie łąki-pastwiska dla krów i obok wieży wojskowej na Kravi Horze schodzimy do wiaty pod szczytem przy której III punkt kontrolny. Ten już z obsługą, można posilić się wodą, batonami, rogalikami z marmoladą i specjalną nalewką – eliksirem na odciski.
Odpoczywamy tutaj chwilę, następnie schodzimy w dolinę Svinnego Potoku. Teraz wzdłuż strumienia niebieskim szlakiem podążamy do Jindřichova. W tej miejscowości wchodzimy na asfaltową ścieżkę rowerową, którą wspinamy się do granicy. Znów jesteśmy w Lesie Prudnickim, tutaj wybieramy żółty szlak i wzdłuż granicy, przez podmokłą Dolinę Marii wychodzimy na pola koło Trzebiny. Ostatni odcinek trasy do wędrówka przez pola, Rozdroże pod Trzebiną i Sanktuarium św. Józefa na polanę pod Kozią Górą. Tutaj w tym roku jest meta Prudnickiego Maratonu Pieszego.
Na mecie zjawiam się po 51 km wędrówki w czasie 11 h i 2 min. To lepiej niż w 2 latach poprzednich, ale do rekordu sprzed kilku lat i tak daleko
Kolejna znakomita 18 edycja Prudnickiego Maratonu Pieszego przeszła do historii Impreza na stałe wpisała się już do kalendarza moich wędrówek ze znajomymi. Dopisała także pogoda, jak na wrzesień wysokie temperatury, cały czas słonecznie, jedynie błoto dokuczało na niektórych odcinkach. Mimo bardzo kiepskiego roku z wiadomych powodów impreza jak zawsze zorganizowana była na wysokim poziomie.
Moja kolekcja plakietek z PMP
To właśnie ta „pustynia” – odwołanie większości rajdów w tym roku w kalendarzu imprez długodystansowych zapewne przyczyniła się do rekordowej frekwencji w historii rajdu. Statystyka układała się następująco:
Łącznie na trasy ruszyło 430 uczestników: 205 osób – 10 km, 44 osoby -19 km, 52 osoby – 24 km oraz koronna 50 km – 129 osób
Trasę 50 km ukończyło 121 uczestników, 8 osób nie udało się ukończyć wędrówki...