Niech to pieron Szczeli...
: 2020-10-08, 19:41
W niedzielę 27.09 wyruszyłem bodajże ok. 6.30 w dość długą podróż ze Starego Gierałtowa do Karłowa, przez Kudowę Zdrój, bo przegapiłem zakręt w Dusznikach-Zdroju (na tym skrzyżowaniu był wypadek). Czyli w obrębie jednego powiatu zrobiłem w jedną stronę 80 km. Mały problem z zaparkowaniem i w drogę. Dość liczne sklepy i bary jeszcze nieczynne. Przypomina to nieco Podzamcze k. Ogrodzieńca. Rozpoczynam dość żmudne podejście na Szczeliniec. Jestem zimowo ubrany, bo nie ma więcej niż 5 st. a odczuwalna jest pewnie jeszcze niższa. Idę powoli, by się nie przegrzać, cały czas we mgle/chmurach. Klimat rewelacyjny, tak jak w "Pikniku Pod Wiszącą Skałą"! Po pewnym czasie jestem przy schronisku. Z tarasów widokowych nie widać nic, ale nie żal mi. Nie wiem, jak czułbym się przy dobrej pogodzie... O godzinie 9.18 kupuję bilet do labiryntu. Jestem tu SAM!!!!
Przez całą wędrówkę nikt mnie nie dogonił, nikogo nie dogoniłem, nikogo nie słyszałem!!!Najbardziej podobało mi się w Piekiełku Nie chcę nawet myśleć, jak wygląda zwiedzanie w tłumie, jakie robią się zatory przed miejscami, gdzie trzeba zdjąć plecak, przykucnąć. Nie jest to raczej trasa dla ludzi mało sprawnych, a na pewno nie dla osób z wyraźną nadwagą.
Pomyślałem - i co w tym dziwnego, że jestem tu sam? Dzień najzimniejszy od wczesnej wiosny, zero widoków, to kto by tu się fatygował? Powrót aleją sklepikową wyprowadził mnie z błędu - minąłem, lekko licząc, sto osób. Może nie wszyscy szli na szczyt, ale zapewne znacząca większość.
Drugą mocną stroną urlopu w powiecie kłodzkim były uzdrowiska. To, które typowałem jako najciekawsze, najmniej mi się podobało, a to, po którym niewiele się spodziewałem, zauroczyło mnie mocno i, trzeba to wyraźnie powiedzieć, uratowało w pewnym stopniu ten urlop. W którym ani razu nie poszedłem na całodzienną górską wycieczkę
Odnośnie uzdrowisk - dwa z nich są dość mocno komercyjne - Polanica i Kudowa. Dwa, jak napisał mi kolega - i trafił w dziesiątkę - mają niepowtarzalny klimat uzdrowiskowego miasteczka - Lądek i Duszniki. Do tego jeszcze malutkie i urocze Długopole na południu powiatu.
cdn - o Długopolu i Lądku napiszę więcej i wrzucę trochę zdjęć. W Kudowie siadł mi aparat, a w Polanicy i Dusznikach nie robiłem zdjęć, pewien, że przyjadę w lepszych warunkach pogodowych, co się nie zdarzyło
Niedawno (w sierpniu) Opawski wrzucił sporo fajnych zdjęć ze Szczelińca - duuuużo więcej na nich widać niż na moich, więc polecam jego relację
Przez całą wędrówkę nikt mnie nie dogonił, nikogo nie dogoniłem, nikogo nie słyszałem!!!Najbardziej podobało mi się w Piekiełku Nie chcę nawet myśleć, jak wygląda zwiedzanie w tłumie, jakie robią się zatory przed miejscami, gdzie trzeba zdjąć plecak, przykucnąć. Nie jest to raczej trasa dla ludzi mało sprawnych, a na pewno nie dla osób z wyraźną nadwagą.
Pomyślałem - i co w tym dziwnego, że jestem tu sam? Dzień najzimniejszy od wczesnej wiosny, zero widoków, to kto by tu się fatygował? Powrót aleją sklepikową wyprowadził mnie z błędu - minąłem, lekko licząc, sto osób. Może nie wszyscy szli na szczyt, ale zapewne znacząca większość.
Drugą mocną stroną urlopu w powiecie kłodzkim były uzdrowiska. To, które typowałem jako najciekawsze, najmniej mi się podobało, a to, po którym niewiele się spodziewałem, zauroczyło mnie mocno i, trzeba to wyraźnie powiedzieć, uratowało w pewnym stopniu ten urlop. W którym ani razu nie poszedłem na całodzienną górską wycieczkę
Odnośnie uzdrowisk - dwa z nich są dość mocno komercyjne - Polanica i Kudowa. Dwa, jak napisał mi kolega - i trafił w dziesiątkę - mają niepowtarzalny klimat uzdrowiskowego miasteczka - Lądek i Duszniki. Do tego jeszcze malutkie i urocze Długopole na południu powiatu.
cdn - o Długopolu i Lądku napiszę więcej i wrzucę trochę zdjęć. W Kudowie siadł mi aparat, a w Polanicy i Dusznikach nie robiłem zdjęć, pewien, że przyjadę w lepszych warunkach pogodowych, co się nie zdarzyło
Niedawno (w sierpniu) Opawski wrzucił sporo fajnych zdjęć ze Szczelińca - duuuużo więcej na nich widać niż na moich, więc polecam jego relację