Adrian pisze:Jeżeli uda się w tym roku wakacyjny wypad w Karkonosze, to z pewnością twoje relacje posłużą jako mała ściąga
Schroniska naszych sąsiadów są zdecydowanie ładniejsze od naszych i z miłą chęcią pooglądam je z bliska
Fajnie, że komuś relacje się przydadzą - sama przeglądam te forumowe, planując wyjazdy.
A schroniska? Akurat Labska bouda nie bardzo mi się podoba, za to Martinova jak najbardziej.
Sebastian pisze:Te czeskie schroniska w Karkonoszach to chyba raczej hotele górskie.
opawski1 pisze:Czeskie schroniska mają to to siebie, że funkcjonują jak hotelo-restauracje.
Także z polskimi schroniskami nie wiele mają wspólnego.
No właśnie. W górach jestem przyzwyczajona do trochę innych obiektów, a nie takich wielkich budynków z restauracją w środku. Ale skoro jest zapotrzebowanie na tego typu miejsca, to nic mi do tego. Przynajmniej w Czechach, bo w Polsce nie chciałabym, w przeciwieństwie do cepra, by takie obiekty były standardem w polskich górach.
ceper pisze:Z mojej perspektywy jesteśmy 100 lat za Murzynami. Podoba mi się rozwiązanie w Czechach - wchodzisz i wychodzisz jak gość z obiektu turystycznego standardu. Na temat chatek już wielokrotnie wyrażałem swą opinię. W chatkach-ruderach miałem większe obawy niż przed koronawirusem: czy coś mi się nie przyklei: but do podłoża, spodnie do siedziska czy rękaw do stołu, nie mówiąc o ogólnodostępnej kuchni (z reguły syf oraz kupa śmieci). Wizyta w takim obiekcie wymaga walki ducha i rozsądku przed wejściem, zaś dezynfekcji, dezynsekcji tudzież deratyzacji po opuszczeniu klimatycznego obiektu. Bez obawy zawału serca mogę wejść do takiego obiektu nie spotykając zaprawionej w bojach "ekipy" P, chociaż Pudelka solo już tak.
Nie mówimy przecież o chatkach, tylko o zwykłych schroniskach, jakich w polskich górach jest sporo. I to je porównuję z tymi czeskimi. A Ty ciągle wywlekasz swe traumy chatkowe...