Po okolicach Strzegomia mieliśmy okazję się już szwendać kilkakrotnie. I zawsze brakowało nam mapy tych terenów, bo dysponowaliśmy jedynie kartką wyrwaną z atlasu samochodowego. Gdzie ja już nie szukałam mapy, która by obejmowała te tereny... Była jakiś czas temu jedna taka, ponoć całkiem niezła, ale "nakład się wyczerpał". Więc ucieszyłam się bardzo, gdy na allegro udało się upolować mapę o wdzięcznej nazwie "Wzgórza Strzegomskie". Ma ona tylko jedna małą, malutką wadę - jest z 1988 roku, więc są na niej pewne, drobne nieaktualności np. w rozmieszczeniu kamieniołomów A strzegomskie kamieniołomy na naszych oczach i uszach zjadają okoliczne wzgórza, więc można snuć przypuszczenia, że przez ponad 30 lat zjadły juz całkiem sporo
No więc ruszamy! Wycieczkę rozpoczynamy od pagórka Damianek, które spośród innych mu podobnych wyróżnia się znaczkiem ruiny na szczycie. Jak złapać bubę w pułapkę? Ano podrzucić jej mapę z naniesioną w odpowiednim miejscu ruiną. Polezie na bank - nawet dodatkowej przynęty nie trzeba wykładać
W innych miejscach owe wzgórze, o imponującej wysokości 285m npm, nazywają też Kościelisko. Wieża niegdyś pełniła funkcje widokowe, więc musiały być jakieś schody. Niestety widać one się obwaliły jako pierwsze, więc obecnie na górę wlezą jedynie jakieś ścianołazy, mające więcej wspólnego z muchą niż z człowiekiem (do których ja niestety nie należę )
Na zboczach Damianka znajdujemy potencjalne miejsce biwakowe - szopopaśnik! Drabinkę wprawdzie ktoś zajumał, ale wnętrza rokują.
Styczniowy las jest całkiem kolorowy!
Wskaż element niepasujący do pozostałych
Pamiętam pewną rozmowę w jednym z dolnośląskich schronisk. To było z 10 lat temu. Koleś bardzo się pasjonował zwiedzaniem poradzieckich baz (jeszcze bardziej niż ja ) wczytywał się w archiwa, chodził po terenach baz z wykrywaczem metali. I lubił legendy i opowieści niesamowite. Snuł ich setki, miło się tego słuchało, acz w większości zdawały się one mało prawdopodobne, co wielu słuchaczy zrzucało również na karb zbyt dużej ilości spożytego alkoholu przez gawędziarza. Jedną z opowieści było “Ruscy, jak wyjeżdżali, to zakopywali odpady radioaktywne. Można poznać takie miejsca, bo drzewa tam robią się całe zielone."
I zupełnie nie wiem dlaczego ta opowieść mi się dzisiaj przypomniała
Do Konarów jedziemy bardzo malownicza drogą. Po pierwsze nie ma niej asfaltu, co w przypadku polskich dróg jest już dużym wskaźnikiem malowniczości. Wiedzie ona w pobliżu dwóch przysiółków - Pieszczanka i Dębki (a przynajmniej tak się one nazywały i były zlokalizowane 30 lat temu ) Droga mija również dwa wzgórza Jagodną i Widnogóre.
Wioska Dębki. Z tabliczką chyba wykonaną własnoręcznie przez samych mieszkańców Czy się nada do mojego zbioru “białych tablic”?
Zamglone nieco widoki na okolicę.
Kolejny plan zakłada odnalezienie kamieniołomu Zimnik. Wiem, że posiadał on atuty kąpielowe, więc liczymy, że będzie opuszczony. Jednak jak byśmy nie szli - to pakujemy się w tereny czynnego zakładu wydobywczego. W powietrzu czuć pył i zapach mielonego kamienia. Nawet w zębach odrobinę chrzęści - trochę inaczej niż zwykły piasek, taki z pylistej drogi. Tak jakby bardziej skrzypi
Dwie próby ujęcia naturalnego krajobrazu wzgórz i lasów wokół
Bo tak naprawdę to cała okolica wygląda dużo bardziej industrialnie! Kamieniołom koło Rogoźnicy.
Specyficzny strach na wróble strzeże tu sadu.. A może to nie na ptaki - ale na złodziei? Którzy nocą, po kilku głębszych, lubią tu pobuszować? Ja bym się chyba przestraszyła!
A wspominałam może, że chyba widzę pierwsze oznaki wiosny? Na naszym busiu zaczyna kiełkować świeża trawka! Porostów i mchów nie liczę, bo to przecież samochodowa normalka - na skodusi też jest “chrobotek” No ale trawa zrobiła nawet na mnie wrażenie!
Wieczorem zajeżdżamy do Raczyc - jednej z moich ulubionych kaczawskich chatek. "Chatka pod Lipą". Drewniana, bez prądu, bieżącej wody, z kominkiem i wychodkiem na dworze. Ale za to z legalnym dojazdem droga gruntową. Do wynajęcia na wyłączność. Świetne miejsce na imprezy. Coby nikt (jak to bywa w schroniskach) nie łaził i nie smęcił, że "cisza nocna", "że alkohol zabroniony", "że buty zmienne", "że śpiewane piosenki kogoś obrażają", itp.
Widoki sprzed chatki.
Sypialne poddasze
Już po raz któryś spotykamy się tu cała ekipą. Poniższe zdjęcia z chatki robione są przez Tomka.
Klimaty przyogniskowe i długa, styczniowa noc, wśród sympatycznych gęb i ciekawych opowieści....
A na koniec kilka migawek z Jawora.
Wzgórza Strzegomskie i Kaczawskie
Wzgórza Strzegomskie i Kaczawskie
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
A no tak. Ja miałem chorobę w domu, chyba żona chora była, a ja po chorobie, więc bym i tak nie dotarł
No wlasnie pamietam ze mi pisales ze nie dasz rade pojechac w tym terminie
laynn pisze:A czytałem własnie Pudla relację i wtedy załapałem, że to własnie to.
A Pudel napisal relacje z tego wyjazdu? Bo nie moge znalezc!
laynn pisze:Bo po pogodzie, myślałem, że z jesieni. Ot taka zima.
No bo tak bylo. Sniegu ni grama! Jak na zamowienie dla bub!
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 22:29 przez buba, łącznie zmieniany 1 raz.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Pudelek pisze:W którym miejscu w Jaworze jest ta kamienica z dość sporo odsłoniętym napisem niemieckim?
Bardzo niedaleko zamku. Jest miedzy kamieniczkami dosyc duzy parking (4 zdjecie) i gdzies tam w najblizszym rejonie. Patrze teraz na mapy satelitarne, ale kurcze nie moge jej dokladnie namierzyc...
Ostatnio zmieniony 2020-02-26, 23:00 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Pudelek pisze:Przy zamku samym nie byłem, ale w pobliżu tak, tyle, że tam same takie zapomniane uliczki...
No wlasnie kompletnie nie umiem teraz odtworzyc naszej trasy przez Jawor.. Tak wygladal parking na ktorym sie zatrzymalismy (robiac to zdjecie wydaje mi sie ze za plecami mialam zamek)
Wpadlismy do Jawora tylko na chwile, nie celem zwiedzania ale znalezienia knajpy i zjedzenia cos. I z tego parkingu szlismy uliczkami wypytujac lokalsow "panie gdzie tu knajpa". Ostatecznie skonczylismy w pizzerii - ona sie chyba Podzamcze nazywala czy jakos tak. Niedaleko i od tego parkingu i od zamku jak nazwa sugeruje. A ze po drodze wpadl mi w oczy niemiecki napis czy rzezba to cyknelam zdjecie...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia..
na wiecznych wagarach od życia..
Pudelek pisze:W którym miejscu w Jaworze jest ta kamienica z dość sporo odsłoniętym napisem niemieckim?
ul. Zamkowa 15a - idąc z zamku w stronę kościoła św. Marcina za pierwszym skrzyżowaniem, po lewej stronie
dawniej "Casino zum goldenen Zepter" - Kasyno pod Złotym Berłem
Akurat moja żona pochodzi z Jawora, to wiem
Obie Wasze relacje z Pogórza Kaczawskiego bardzo sympatyczne, szkoda tylko, że nie kończą się trzema literkami c.d.n.
A fanem Grobli jestem od mojej pierwszej tam bytności w czerwcu 1980 r. Polazłem tam tydzień-dwa po maturze. Na lekko - bez plecaka i z lekką głową
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 51 gości