Mroźna, śnieżna, słoneczna Biskupia Kopa
: 2019-01-31, 20:29
Mroźna zima Biskupia Kopa! 11 stycznia 2019
Pierwsza relacja w 2019 r. a jeszcze z poprzedniego trochę wisi w powietrzu..
Druga wycieczka na Biskupią Kopę w 2019 r. okazała się bardzo udaną i widokową. W ostatnich dniach zrobiło się zimowo, spadło sporo śniegu. Jednak ciągle brakowało słońca, te zniknęło gdzieś przed Bożym Narodzeniem poza kilkuminutowymi epizodami nie było go do dziś. Wiedziałem, że na weekend muszę gdzieś wyskoczyć Prognozy pogody pokazywały, że około południa szykuje się okienko pogodowe. Jak się okazało było lepiej niż prognozowali
Duża warstwa świeżego śniegu, słoneczko, błękitne niebo, drzewa otulone lodem i śniegiem uginające się pod ich ciężarem. Po prostu pięknie!
Po 8 ruszamy z Prudnika autobusem do Pokrzywnej. Wysiadamy na granicy Pokrzywnej/Jarnołtówka i ruszamy Doliną Bystrego Potoku zielonym szlakiem. Początkowo jest pochmurno, jednak wyżej chmury nagle ustępują i niebo robi się błękitne. Wyciągam aparat i przenoszę się w świat fotografii
Na Placu Langego dołączamy do żółtego szlaku i z nim wspinamy się do Schroniska Pod Biskupią Kopą. Jednak na razie do niego nie wstępujemy i idziemy dalej w inne miejsce. Miejscówkę z ciekawą perspektywą odkryłem w tamtym roku, choć od wycinek minęły już 3 lata. Pięknie prezentuje się stąd schronisko, które znajduje się centralnie pod wieżą na Kopie. Takich widoków nie było tu nigdy wcześniej Z tego miejsca mam już ujęcie z wiosny, lata i jesieni. Tak więc dziś zamknąłem cykl 4 pory roku.
Wracamy na szlak i teraz czerwonym wzdłuż granicy podążamy na szczyt. Tutaj rządzi już szadź. Wygląda to niesamowicie. Otulone drzewa uginają się od ciężaru, niestety niektóre zapewne się połamią lub nie wrócą do pierwotnej pozycji.
Dalekich obserwacji dziś szczególnych nie ma. Najdalej co widać to zarysy Gór Sowich (90 km)
W końcu osiągamy szczyt Biskupiej Kopy
Na szczycie ani żywej duszy... nie no jest kot - "ryś strażnik Kopy", którego karmię
Pierwsza relacja w 2019 r. a jeszcze z poprzedniego trochę wisi w powietrzu..
Druga wycieczka na Biskupią Kopę w 2019 r. okazała się bardzo udaną i widokową. W ostatnich dniach zrobiło się zimowo, spadło sporo śniegu. Jednak ciągle brakowało słońca, te zniknęło gdzieś przed Bożym Narodzeniem poza kilkuminutowymi epizodami nie było go do dziś. Wiedziałem, że na weekend muszę gdzieś wyskoczyć Prognozy pogody pokazywały, że około południa szykuje się okienko pogodowe. Jak się okazało było lepiej niż prognozowali
Duża warstwa świeżego śniegu, słoneczko, błękitne niebo, drzewa otulone lodem i śniegiem uginające się pod ich ciężarem. Po prostu pięknie!
Po 8 ruszamy z Prudnika autobusem do Pokrzywnej. Wysiadamy na granicy Pokrzywnej/Jarnołtówka i ruszamy Doliną Bystrego Potoku zielonym szlakiem. Początkowo jest pochmurno, jednak wyżej chmury nagle ustępują i niebo robi się błękitne. Wyciągam aparat i przenoszę się w świat fotografii
Na Placu Langego dołączamy do żółtego szlaku i z nim wspinamy się do Schroniska Pod Biskupią Kopą. Jednak na razie do niego nie wstępujemy i idziemy dalej w inne miejsce. Miejscówkę z ciekawą perspektywą odkryłem w tamtym roku, choć od wycinek minęły już 3 lata. Pięknie prezentuje się stąd schronisko, które znajduje się centralnie pod wieżą na Kopie. Takich widoków nie było tu nigdy wcześniej Z tego miejsca mam już ujęcie z wiosny, lata i jesieni. Tak więc dziś zamknąłem cykl 4 pory roku.
Wracamy na szlak i teraz czerwonym wzdłuż granicy podążamy na szczyt. Tutaj rządzi już szadź. Wygląda to niesamowicie. Otulone drzewa uginają się od ciężaru, niestety niektóre zapewne się połamią lub nie wrócą do pierwotnej pozycji.
Dalekich obserwacji dziś szczególnych nie ma. Najdalej co widać to zarysy Gór Sowich (90 km)
W końcu osiągamy szczyt Biskupiej Kopy
Na szczycie ani żywej duszy... nie no jest kot - "ryś strażnik Kopy", którego karmię