Rudawy Janowickie: Kolorowe Jeziorka, Skalnik, Lwia Góra, Sokolik i Krzyżna Góra 13-14 października 2018
W Rudawy Janowickie trafiam dzięki wycieczce organizowanej przez PTTK Prudnik, na którą zapisuję się w ostatniej chwili. Jak powiedziałem po godzinie na szlaku: "szczęście, że zapisałem się i pojechałem w Rudawy". Letnie temperatury przekraczające 20 C, błękit nieba, kolory jesieni od czerwieni po żółć i widoki ze skalnych punktów widokowych sprawiły, że Rudawy urzekły mnie swoim pięknem
Rudawy Janowickie to pasmo położone w Sudetach Zachodnich. Od północy graniczą z Górami Kaczawskimi, od południa z Karnonoszami, od wschodu z Kotliną Kamiennogórską, zaś od wschodu z Kotliną Jeleniogórską. Najwyższym szczytem jest Skalnik (945 m). Rudawy charakteryzują się dużą ilością skał na szczytach, na których znajdują się punkty widokowe z pięknym widokiem na Karkonosze. Najbardziej malowniczą częścią Rudaw są Góry Sokole z charakterystycznymi Krzyżną Górą i Sokolikiem.
Dzień I: Wieściszowice – Kolorowe Jeziorka – Wielka Kopa – Czarnów – Skalnik – Lwia Góra – Trzcińsko
Jedziemy, o godz 10:00 autobus wyrzuca nas na parkingu w Wieściszowicach. Stąd kilka kroków i jesteśmy na Kolorowych Jeziorkach czyli jednej z najbardziej znanych atrakcji Rudaw. Są to dawne malownicze kamieniołomy po łupkach pirytonośnych zalane kolorową wodą. Piryt wydobywano tutaj latach 1785–1925 przerabiając go na kwas siarkowy. Z racji różnych składów chemicznych skał woda w wyrobiskach barwi się na różne kolory. I tak możemy tam zobaczyć najmłodsze Żółte Jeziorko (było suche), w najstarszym wyrobisku z 1795 r. Purpurowe Jeziorko z wodą z roztworem kwasu siarkowego, Błękitne Jeziorko najgłębsze z związkami miedzi w wodzie oraz Zielone Jeziorko położone wyżej (całkowicie suche). Tegoroczna susza sprawiła, że w jeziorkach jest bardzo mało wody, a niektóre wyschły. Zwiedzamy teren jeziorek, przy Purpurowym podoba mi się najbardziej, jest również ciekawa jaskinia.
Zostawiamy Kolorowe Jeziorka i teraz zielonym szlakiem wspinamy się na Wielką Kopę (870 m), dziś szczyt nie oferuje żadnych widoków, ale do II wojny stała tutaj 15 metrowa wieża widokowa, w przyszłości planuje się jej odbudowę. Dalej trzymamy się zielonego szlaku, schodzimy do wsi Rędziny. Zza kolorowych drzew wystają Karkonosze ze Śnieżką, las świetnie komponuje się z błękitem nieba. Po prostu jest pięknie! Przed Rędzinami widok z łąk sprawia, że gubimy gdzieś szlak, więc by na niego wrócić trzeba przeskoczyć pastucha.
Dalej kolorowymi górskimi łąkami, co jakiś czas wchodzimy do lasu, widoki dopisują, za nami Wielka Kopa, słoneczko grzeje, niby jesień a czuję się jak latem Jesteśmy w Czarnowie... tu przechodziłem w sierpniu na Głównym Szlaku Sudeckim, tu nie znaleźliśmy noclegu więc spaliśmy w wiacie. (o tym przyjdzie mi jeszcze napisać). Chwilkę odpoczywamy przy "Czartaku", drewnianym budynku dawnego schroniska PTTK (do 1995 r.), obecnie to prywatna agroturystyka.
Teraz wspinamy się na Ostrą Małą (935), będącą niższym wierzchołkiem Skalnika (944 m) – najwyższego szczytu Rudaw. Szczyt Ostrej Małej zajmują skały o różnorodnych kształtach. Na jedną z nich w 1886 r. wykuto schody i zrobiono punkt widokowy. I to właśnie na nią wchodzimy. Ze skalnego punktu widokowego roztacza się piękny widok na Karkonosze, Kotlinę Jeleniogórską i Rudawy. Jest ładnie, choć widoczność nie jest dziś najlepsza. Odpoczywam tu chwilę, fotografuję. Na przejściu GSS była tu cisza, tu poznaliśmy znajomego, z którym wędrowaliśmy do końca szlaku Dziś jest tu bardziej gwarno, unosi się dym z papierosów, co nie ułatwia zachwycania się przyrodą...
Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
Kolorowy jesienny weekend w Rudawach Janowickich
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Schodzimy z Ostrej Małej i teraz kierujemy się na wierzchołek Skalnika (945 m) – najwyższego szczytu Rudaw Janowickich, zaliczany do Korony Gór Polski. Sam szczyt nie jest zbyt atrakcyjny. Znajduje się w lesie. Jest tu tabliczka z nazwą, a przy fundamentach dawnej wieży widokowej skrzyneczka z pieczątką.
Teraz wędrujemy niebieskim szlakiem, kilka kilometrów przez kolorowy las, spotykamy uczestników Ultrakotliny (bieg wokół Kotliny Jeleniogórskiej – 130 km), zdobywamy Dziczą Górę i Wołek, na którym drewniany krzyż poświęcony w 2005 r. Janowi Pawłowi II. Skracamy trochę żółtym do niebieskiego i wkraczamy w ciekawe skałki. Wdrapujemy się na skałę o nazwie Piec z punktem widokowym, po drugiej stronie sporej wielkości "Skalny Most".
Jednak bardzo ciekawie robi się gdy zdobywamy Lwią Górę (718 m). Zwieńczają ją duże wychodnie skalne zwane Starośnińskimi Skałami. Tworzą one małe malownicze "skalne miasto" z labiryntami, iglicami, kociołkami wietrzeniowymi i urozmaiconej rzeźbie skałek. Ten teren od 1822 r był częścią parku pałacowego z pobliskich Karpnik w których mieszkał wraz z żoną Marianną Wilhelm Hohenzollern, brat króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Pojawiły się wówczas ścieżki spacerowe, skalny punkt widokowy z wykutymi schodami i poręczą oraz posąg lwa. Żeliwna figura znajdowała się tym miejscu do lat 70. XX. w, kiedy to została strącona ze skał. Obecnie znajduje się w okolicy zapory Jeziora Złotnickiego i planuje się jej powrót w dawne miejsce. Zwiedzamy teren Lwiej Góry, ze skalnego punktu widokowego piękny widok na okolicę m.in na charakterystyczne Sokoliki, na które powędruje jutro.
Schodzimy z Lwiej Góry i teraz szybkim tempem podążamy niebieskim szlakiem do Trzcińska w dolinie rzeki Bóbr. W tej wsi mamy zaplanowany nocleg. Tutaj kończymy wędrówkę z dystansem 29 km.
Dzień II (14.10): Trzcińsko - Sokolik - Krzyżna Góra - Schronisko PTTK "Szwajcarka"
Rano po śniadaniu około 9:00 ruszamy na szlak z Trzcińska. Maszerujemy przez wieś, a następnie niebieskim, dalej czerwonym szlakiem stromo wspinamy się na skalisty Sokolik (642 m) czyli według mnie najpiękniejsze miejsce w Rudawach Janowickich. Główną atrakcją szczytu jest potężna skała z punktem widokowym na którą prowadzą metalowe i wykute w skałach schody.
Wchodzę na skałę, widok jest niesamowity! Chciałby się tu zawitać na jakiś wschód słońca z inwersją i morzem chmur... Na północ i wschód widoczne są szczyty Gór Kaczawskich i Rudaw Janowickich. Na południu i zachodzie majestatycznie ponad Kotliną Jeleniogórską wyrastają potężne Karkonosze i Góry Izerskie. Wszystko dodatkowo wzbogacone jesiennymi kolorami i lekką mgiełką! Spędzam tu ponad godzinę, zachwyt nie pozwala mi opuścić tego miejsca. Mimo bardzo silnego wiatru jest ciepło. Podczas mojego pobytu przewija się trochę osób, częstowany jestem nawet ciemnym piwem domowej roboty przez mieszkańców Wałbrzycha i okolic (Pozdrawiam ). Skały na Sokolikach to raj dla wspinaczy, zaczynali tutaj karierę polscy himalaiści np. Wanda Rutkiewicz. Oprócz widoków z punktu obserwuje także wspinaczkę na pobliską niższą skałę.
Teraz wędrujemy niebieskim szlakiem, kilka kilometrów przez kolorowy las, spotykamy uczestników Ultrakotliny (bieg wokół Kotliny Jeleniogórskiej – 130 km), zdobywamy Dziczą Górę i Wołek, na którym drewniany krzyż poświęcony w 2005 r. Janowi Pawłowi II. Skracamy trochę żółtym do niebieskiego i wkraczamy w ciekawe skałki. Wdrapujemy się na skałę o nazwie Piec z punktem widokowym, po drugiej stronie sporej wielkości "Skalny Most".
Jednak bardzo ciekawie robi się gdy zdobywamy Lwią Górę (718 m). Zwieńczają ją duże wychodnie skalne zwane Starośnińskimi Skałami. Tworzą one małe malownicze "skalne miasto" z labiryntami, iglicami, kociołkami wietrzeniowymi i urozmaiconej rzeźbie skałek. Ten teren od 1822 r był częścią parku pałacowego z pobliskich Karpnik w których mieszkał wraz z żoną Marianną Wilhelm Hohenzollern, brat króla Prus Fryderyka Wilhelma III. Pojawiły się wówczas ścieżki spacerowe, skalny punkt widokowy z wykutymi schodami i poręczą oraz posąg lwa. Żeliwna figura znajdowała się tym miejscu do lat 70. XX. w, kiedy to została strącona ze skał. Obecnie znajduje się w okolicy zapory Jeziora Złotnickiego i planuje się jej powrót w dawne miejsce. Zwiedzamy teren Lwiej Góry, ze skalnego punktu widokowego piękny widok na okolicę m.in na charakterystyczne Sokoliki, na które powędruje jutro.
Schodzimy z Lwiej Góry i teraz szybkim tempem podążamy niebieskim szlakiem do Trzcińska w dolinie rzeki Bóbr. W tej wsi mamy zaplanowany nocleg. Tutaj kończymy wędrówkę z dystansem 29 km.
Dzień II (14.10): Trzcińsko - Sokolik - Krzyżna Góra - Schronisko PTTK "Szwajcarka"
Rano po śniadaniu około 9:00 ruszamy na szlak z Trzcińska. Maszerujemy przez wieś, a następnie niebieskim, dalej czerwonym szlakiem stromo wspinamy się na skalisty Sokolik (642 m) czyli według mnie najpiękniejsze miejsce w Rudawach Janowickich. Główną atrakcją szczytu jest potężna skała z punktem widokowym na którą prowadzą metalowe i wykute w skałach schody.
Wchodzę na skałę, widok jest niesamowity! Chciałby się tu zawitać na jakiś wschód słońca z inwersją i morzem chmur... Na północ i wschód widoczne są szczyty Gór Kaczawskich i Rudaw Janowickich. Na południu i zachodzie majestatycznie ponad Kotliną Jeleniogórską wyrastają potężne Karkonosze i Góry Izerskie. Wszystko dodatkowo wzbogacone jesiennymi kolorami i lekką mgiełką! Spędzam tu ponad godzinę, zachwyt nie pozwala mi opuścić tego miejsca. Mimo bardzo silnego wiatru jest ciepło. Podczas mojego pobytu przewija się trochę osób, częstowany jestem nawet ciemnym piwem domowej roboty przez mieszkańców Wałbrzycha i okolic (Pozdrawiam ). Skały na Sokolikach to raj dla wspinaczy, zaczynali tutaj karierę polscy himalaiści np. Wanda Rutkiewicz. Oprócz widoków z punktu obserwuje także wspinaczkę na pobliską niższą skałę.
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
W końcu żegnam się ze szczytem Sokolika, chyba w porę bo na szczyt wędruje coraz więcej ludzi. Schodzę do Husyckich Skał również z punktem widokowym na Sokolik. Spędzam tu chwilkę, a następnie wspinam się na Krzyżną Górę. Tutaj podobnie jak na Sokoliku znajduje się punkt widokowy, ale prowadzą na niego tylko stopnie wykute w skale. Na wierzchołku znajduje się metalowy krzyż o wysokości 6 m postawiony w 1832 r. Widok podobny jak ze Skalnika choć mniej rozległy. Widoczność się popsuła i Karkonosze nie są już dobrze widoczne. Wiatr się nasilił, podmuchy nie pozwalają swobodnie ustać więc dość szybko schodzę ze szczytu.
Wędruję do Schroniska PTTK "Szwajcarka". Przed wejściem spotykam znów poznanych na Sokoliku, trochę rozmawiamy o górach, ja zachęcam do odwiedzenia moich okolic . "Szwajcarka" to klimatyczne schronisko w drewnianym budynku zbudowanym w 1823 r. na styl tyrolski. Początkowo była domkiem myśliwskim pana zamku w Karpnikach Wilhelma von Hohenzollern. Po II wojnie mieściła się tam kilka lat leśniczówka, a później budynek przejął PTTK. "Szwajcarka" jest najstarszym budynkiem budynkiem schroniska górskiego w Polsce. W schronisku i wokół niego dziś gwarno, ja zajadam się w sali pysznymi naleśnikami. Spędzam tutaj godzinę.
W końcu opuszczamy "Szwajcarkę" i wracamy do Trzcińska. Tak kończymy piękny weekend w Rudawach Janowickich.
W drodze powrotnej wstępujemy jeszcze do Świdnicy. Niektórzy zwiedzają piękny Kościół Pokoju, ja że byłem tam w lutym tym razem idę pospacerować sobie po świdnickim Rynku z pięknymi zabytkami.
Dwa dni spędzone w Rudawach należały do jednych z moich najbardziej widokowych wycieczek w tym roku. Swoje zrobiła pogoda i kolory jesieni. Bardzo spodobały mi się te góry, choć z perspektywy Głównego Szlaku Sudeckiego oceniałem je trochę inaczej Co najbardziej podoba mi się w Rudawach to skalne punkty widokowe z pięknym widokiem na Karkonosze. Według mnie jeden z najpiękniejszych widoków w Sudetach, kiedyś podziwiany tylko na zdjęciach, a od niedana poczułem go na własnej skórze
Wędruję do Schroniska PTTK "Szwajcarka". Przed wejściem spotykam znów poznanych na Sokoliku, trochę rozmawiamy o górach, ja zachęcam do odwiedzenia moich okolic . "Szwajcarka" to klimatyczne schronisko w drewnianym budynku zbudowanym w 1823 r. na styl tyrolski. Początkowo była domkiem myśliwskim pana zamku w Karpnikach Wilhelma von Hohenzollern. Po II wojnie mieściła się tam kilka lat leśniczówka, a później budynek przejął PTTK. "Szwajcarka" jest najstarszym budynkiem budynkiem schroniska górskiego w Polsce. W schronisku i wokół niego dziś gwarno, ja zajadam się w sali pysznymi naleśnikami. Spędzam tutaj godzinę.
W końcu opuszczamy "Szwajcarkę" i wracamy do Trzcińska. Tak kończymy piękny weekend w Rudawach Janowickich.
W drodze powrotnej wstępujemy jeszcze do Świdnicy. Niektórzy zwiedzają piękny Kościół Pokoju, ja że byłem tam w lutym tym razem idę pospacerować sobie po świdnickim Rynku z pięknymi zabytkami.
Dwa dni spędzone w Rudawach należały do jednych z moich najbardziej widokowych wycieczek w tym roku. Swoje zrobiła pogoda i kolory jesieni. Bardzo spodobały mi się te góry, choć z perspektywy Głównego Szlaku Sudeckiego oceniałem je trochę inaczej Co najbardziej podoba mi się w Rudawach to skalne punkty widokowe z pięknym widokiem na Karkonosze. Według mnie jeden z najpiękniejszych widoków w Sudetach, kiedyś podziwiany tylko na zdjęciach, a od niedana poczułem go na własnej skórze
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
laynn pisze:Bardzo fajne rejony.
Ostatnio tylko było głośno o kradzieżach w tym rejonie (min samochód zostawiony na cegłach, oraz dziewczyna wracała po nocy w wiacie na dół bez plecaka, butów...).
Tak bardzo tam ładnie... Chcę tam wrócić w następnym roku z noclegiem np. w "Szwajcarce", najlepiej znów jesienią
Kradzieże coraz częściej występują w górach, chamstwo dociera już i tu... w tamtym roku kradli zimą buty ze schronisk beskidzkich, na początku listopada skradziono przyczepę samochodową obsługi ze Schroniska pod Biskupią Kopą. Kradzież plecaka na zamku Bolczów miała miejsce bodajże w ten sam weekend co ja byłem w Rudawach...
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 11 gości