14.01.2018 - Praděd, Červená hora
: 2018-02-08, 21:11
Ostatnimi czasy bardzo trudno jest trafić na fajną pogodę w weekend czyli wówczas gdy mam wolne i mogę wyskoczyć gdzieś w góry. Tym razem aura miła wyjątkowo dopisać tak twierdzili synoptycy.... . Zaplanowałem sobie pieszy wypad na Šerák jednak Kuba wymyślił, że jedziemy rowerami na wschód słońca na Pradziada....
Na podjeździe bardzo dał się we znaki bagaż. Mozolnie zdobywamy kolejne metry podjazdu. Na Ovčárni wypogadza się i momentalnie bardzo spada temperatura powietrza. Robimy pierwsze zdjęcia.
Niestety wbrew temu co mówiły prognozy nadciągają skądś chmury i przesłaniają najwyższy szczyt Jesioników
Śniegu sporo, ale mrozik fajnie ściął wierzchnią warstwę i jedzie się prawię jak po betonie, nierównym betonie....
Do wschodu mamy jeszcze trochę czasu. Mnie jednak zawsze bardziej interesowało to co dzieje się przed wschodem. Sam spektakl wschodzącego słońca jest dla mnie mniej interesujący. Niestety przez szczyt przewalają się ciągle chmury i w zasadzie niemal do wschodu słońca siedzimy w głównym holu wieży. Czasami wychodzę skontrować warunki...
Wschodu słońca nie uświadczyliśmy. Dobrze chociaż, że jest dron dzięki któremu mam większe możliwości i są nowe ciekawe ujęcia. Okazuje się również iż owe chmury są tylko tu gdzie my stoimy. Wszędzie wkoło jest zupełnie czysto
Nakręciłem też kilka filmików, choć szczerze powiem, że drona sobie sprawiłem dla fotografii z innej perspektywy, a nie dla filmowania
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RK5GMznWG-0&feature=share[/youtube]
Po dłuższym czasie gdy słońce jest już wyżej nad horyzontem rozwiewa na moment chmury. To już nie to światło, ale wyskakuję zrobić kilka zdjęć.
Później siedzimy kilka godzin w restauracji. Obsługa się zmieniła i obecnie jest o wiele przyjemniej jak wcześniej. Obmyślamy dalszy plan na ten dzień. Postanawiamy się przemieścić i zrobić jakąś krótką pieszą wycieczkę na zachód słońca.
Szczyt na dobre utonął już w chmurach. Niżej jest jednak słonecznie. Na szczyt ciągną tłumy. Zjeżdżamy do Karlovej Studanki.
Przemieszczamy się na przełęcz Červenohorské sedlo. Parking darmowy i o tej godzinie zaczyna już powoli pustoszeć. Niestety dobra pogoda jest już wspomnieniem. Chata ČHS już po generalnym remoncie i teraz jest tam bardzo sympatycznie. Po obiedzie idziemy na Červená hore. W pogodzie bez zmian...
Od skrzyżowania szlaków "Bilý sloup" odbijamy na szczyt. Ktoś wcześniej tędy szedł, ale im dalej tym jest gorzej ze szlakiem. W zasadzie to bardzo ze szlaku zboczyliśmy. W tym miejscu jest tak dużo śniegu, że oznaczeń szlaku na drzewach nie widać, a z tego co pamiętam to kosodrzewina jest wyższa od człowieka, a nawet nie wystaje spod śniegu
Po trudach zdobywamy szczyt. Idziemy do "Kamiennego okna" znajdującego się niedaleko od wierzchołka.
Myśląc już, że na zachód słońca nie ma szans nagle jakby zaczynało się przejaśniać ! Kuba leci na wzniesienie dla lepszego widoku.
Co prawda samego zachodu słońca nie było widać bo ciągle znajdowaliśmy się w chmurze, ale i tak byliśmy bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy Szukając lepszych kadrów przedzieram się wśród kosodrzewiny, która jest tu gdzieś pod śniegiem. Dwa razy wpadłem powyżej pasa, ale osiągnąłem co chciałem.
Po zachodzie słońca napływa więcej chmur. Schodzimy do źródełka Vřesová studánka.
Niżej ponownie się wypogadza i to tak konkretnie, ale nie dysponujemy już czasem i schodzimy szybko na CHS.
Co prawda dzień był taki trochę na zwolnionych obrotach i człowiek nie za bardzo się zmęczył, ale należy go zaliczyć do bardzo udanych !
I na koniec jeszcze albumik ze zdjęciami
https://photos.app.goo.gl/B7XYSAFhByNAmjsH2
Na podjeździe bardzo dał się we znaki bagaż. Mozolnie zdobywamy kolejne metry podjazdu. Na Ovčárni wypogadza się i momentalnie bardzo spada temperatura powietrza. Robimy pierwsze zdjęcia.
Niestety wbrew temu co mówiły prognozy nadciągają skądś chmury i przesłaniają najwyższy szczyt Jesioników
Śniegu sporo, ale mrozik fajnie ściął wierzchnią warstwę i jedzie się prawię jak po betonie, nierównym betonie....
Do wschodu mamy jeszcze trochę czasu. Mnie jednak zawsze bardziej interesowało to co dzieje się przed wschodem. Sam spektakl wschodzącego słońca jest dla mnie mniej interesujący. Niestety przez szczyt przewalają się ciągle chmury i w zasadzie niemal do wschodu słońca siedzimy w głównym holu wieży. Czasami wychodzę skontrować warunki...
Wschodu słońca nie uświadczyliśmy. Dobrze chociaż, że jest dron dzięki któremu mam większe możliwości i są nowe ciekawe ujęcia. Okazuje się również iż owe chmury są tylko tu gdzie my stoimy. Wszędzie wkoło jest zupełnie czysto
Nakręciłem też kilka filmików, choć szczerze powiem, że drona sobie sprawiłem dla fotografii z innej perspektywy, a nie dla filmowania
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=RK5GMznWG-0&feature=share[/youtube]
Po dłuższym czasie gdy słońce jest już wyżej nad horyzontem rozwiewa na moment chmury. To już nie to światło, ale wyskakuję zrobić kilka zdjęć.
Później siedzimy kilka godzin w restauracji. Obsługa się zmieniła i obecnie jest o wiele przyjemniej jak wcześniej. Obmyślamy dalszy plan na ten dzień. Postanawiamy się przemieścić i zrobić jakąś krótką pieszą wycieczkę na zachód słońca.
Szczyt na dobre utonął już w chmurach. Niżej jest jednak słonecznie. Na szczyt ciągną tłumy. Zjeżdżamy do Karlovej Studanki.
Przemieszczamy się na przełęcz Červenohorské sedlo. Parking darmowy i o tej godzinie zaczyna już powoli pustoszeć. Niestety dobra pogoda jest już wspomnieniem. Chata ČHS już po generalnym remoncie i teraz jest tam bardzo sympatycznie. Po obiedzie idziemy na Červená hore. W pogodzie bez zmian...
Od skrzyżowania szlaków "Bilý sloup" odbijamy na szczyt. Ktoś wcześniej tędy szedł, ale im dalej tym jest gorzej ze szlakiem. W zasadzie to bardzo ze szlaku zboczyliśmy. W tym miejscu jest tak dużo śniegu, że oznaczeń szlaku na drzewach nie widać, a z tego co pamiętam to kosodrzewina jest wyższa od człowieka, a nawet nie wystaje spod śniegu
Po trudach zdobywamy szczyt. Idziemy do "Kamiennego okna" znajdującego się niedaleko od wierzchołka.
Myśląc już, że na zachód słońca nie ma szans nagle jakby zaczynało się przejaśniać ! Kuba leci na wzniesienie dla lepszego widoku.
Co prawda samego zachodu słońca nie było widać bo ciągle znajdowaliśmy się w chmurze, ale i tak byliśmy bardzo zadowoleni z takiego obrotu sprawy Szukając lepszych kadrów przedzieram się wśród kosodrzewiny, która jest tu gdzieś pod śniegiem. Dwa razy wpadłem powyżej pasa, ale osiągnąłem co chciałem.
Po zachodzie słońca napływa więcej chmur. Schodzimy do źródełka Vřesová studánka.
Niżej ponownie się wypogadza i to tak konkretnie, ale nie dysponujemy już czasem i schodzimy szybko na CHS.
Co prawda dzień był taki trochę na zwolnionych obrotach i człowiek nie za bardzo się zmęczył, ale należy go zaliczyć do bardzo udanych !
I na koniec jeszcze albumik ze zdjęciami
https://photos.app.goo.gl/B7XYSAFhByNAmjsH2