Chatkowo w Górach Kaczawskich
: 2016-11-14, 12:13
W Kaczawskie ruszamy z poczatkiem listopada, majac nadzieje zalapac sie na ostatnie kolory jesieni. Na poczatek idziemy z Bogaczowa w strone pagora Dębnica coby poszukac ruin tamtejszej wiezy widokowej. Droga wiedzie lasem o barwach zielono-zolto-brazowych acz kolory juz sa mocno poszarzale. A moze to dlatego, ze nie ma dzis slonca?
Z wiezy nie zostalo duzo- kilka betonowych slupkow. Troche nas to rozczarowalo bo oczyma wyobrazni widzielismy juz ruine wiezy pokroju tej na Włodzickiej Gorze..
Na otarcie łez cos jednak jest- resztka starej plyty z niemieckimi napisami! Ktos moze potrafi odcyfrowac napis?
Potem tuptamy sobie ku wzniesieniu Górzec gdzie rozłozyla sie “kalwaria”. Jest kapliczka w otoczeniu ławek, schody i stacje drog krzyzowej, z przedwojennymi napisami.
Jest tez klasyczna, kaczawska, wulkaniczna skałka
a ponizej “krater wulkanu” z miejscem na ognisko.
Z Górca schodzimy lasami w strone Męcinki
Takie przejscie przez płot spotkalam po raz pierwszy!
Mijamy kapliczke z lokalna tworczosci ludowa
Oraz pasieke z brama zdobiona łuska z jakiegos pocisku
Obok sztolnia Rudolf z podwojnym zabezpieczeniem antybubowym tzn jest zalana i zakratowana
Polami tuptamy do Męcinki
Mijamy stara zabudowe wsi
W Bogaczowie oceniamy przydatnosc noclegowa postawionych tam wiat- nie jest zbyt duza, acz miejsce na namiot czy ognicho jest nienajgorsze.
Transportujemy sie w strone Rosochy nad Stanisławowem. Wieczorny rzut oka na Karkonosze, w ktorych juz jest zima.
Nocujemy w Marianowce. W chacie z poczatku pizga straszliwie. Wieczor mija nam na piłowaniu drewna, siedzeniu przy kominku, zjadaniu i wypijaniu przyniesionych specjalow i gadkach wszelakich. Ogniska nie chce sie nam rozpalac jako ze drewna mamy ograniczona ilosc a w srodku chatki przy kominku jest przyjemniej W nocy jest cieplutko, ale moze dlatego, ze dokladam do pieca chyba do 4 rano (opilam sie herbaty jak bączek wiec dosc czesto biegam do kibelka i za kazdym razem buch! cos do ognia
Ekipa chatkowa o poranku
Pod ruinami radiostacji czeka wierne wozidło.
Mkniemy sobie wiec przez Pogorze Kaczawskie szukajac czynnego sklepu. Tu np. w Muchowie sie nie udalo.
cdn
Z wiezy nie zostalo duzo- kilka betonowych slupkow. Troche nas to rozczarowalo bo oczyma wyobrazni widzielismy juz ruine wiezy pokroju tej na Włodzickiej Gorze..
Na otarcie łez cos jednak jest- resztka starej plyty z niemieckimi napisami! Ktos moze potrafi odcyfrowac napis?
Potem tuptamy sobie ku wzniesieniu Górzec gdzie rozłozyla sie “kalwaria”. Jest kapliczka w otoczeniu ławek, schody i stacje drog krzyzowej, z przedwojennymi napisami.
Jest tez klasyczna, kaczawska, wulkaniczna skałka
a ponizej “krater wulkanu” z miejscem na ognisko.
Z Górca schodzimy lasami w strone Męcinki
Takie przejscie przez płot spotkalam po raz pierwszy!
Mijamy kapliczke z lokalna tworczosci ludowa
Oraz pasieke z brama zdobiona łuska z jakiegos pocisku
Obok sztolnia Rudolf z podwojnym zabezpieczeniem antybubowym tzn jest zalana i zakratowana
Polami tuptamy do Męcinki
Mijamy stara zabudowe wsi
W Bogaczowie oceniamy przydatnosc noclegowa postawionych tam wiat- nie jest zbyt duza, acz miejsce na namiot czy ognicho jest nienajgorsze.
Transportujemy sie w strone Rosochy nad Stanisławowem. Wieczorny rzut oka na Karkonosze, w ktorych juz jest zima.
Nocujemy w Marianowce. W chacie z poczatku pizga straszliwie. Wieczor mija nam na piłowaniu drewna, siedzeniu przy kominku, zjadaniu i wypijaniu przyniesionych specjalow i gadkach wszelakich. Ogniska nie chce sie nam rozpalac jako ze drewna mamy ograniczona ilosc a w srodku chatki przy kominku jest przyjemniej W nocy jest cieplutko, ale moze dlatego, ze dokladam do pieca chyba do 4 rano (opilam sie herbaty jak bączek wiec dosc czesto biegam do kibelka i za kazdym razem buch! cos do ognia
Ekipa chatkowa o poranku
Pod ruinami radiostacji czeka wierne wozidło.
Mkniemy sobie wiec przez Pogorze Kaczawskie szukajac czynnego sklepu. Tu np. w Muchowie sie nie udalo.
cdn