16.08. - 20.08. Co mógłbyś zrobić w jeden dzień, zrób w pięć

Relacje z Sudetów polskich i czeskich.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

16.08. - 20.08. Co mógłbyś zrobić w jeden dzień, zrób w pięć

Postautor: nes_ska » 2016-08-22, 17:24

W podróż w Karkonosze wyruszyłam 15 sierpnia o 21:00. Z Brzeska dotarłam do Krakowa, gdzie o 23:20 miałam autobus do Kowar. Na dworcu okazało się, że po 1. muszę zapłacić jeszcze za bagaż (jakby na tak długiej trasie jeździli głównie ludzie bez bagażu) - spodziewałam się, że jest to w cenie biletu. Po 2. mieliśmy przesiadkę w Katowicach o 1:00 w nocy, co też nie było nigdzie wcześniej napisane. Zamienialiśmy się autobusami z ludźmi, którzy jechali z Jeleniej Góry do Przemyśla, więc chwilę potrwało, zanim wszystkie bagaże zostały podmienione. Później nie miałam zbyt dużego komfortu jazdy, bo miałam marudnego pana za plecami, więc...

16.08. WTOREK

...dotarłszy we wtorek o 7:00 do Kowar marzyłam tylko o łóżku. Najchętniej położyłabym się na ławce i zasnęła, ale w końcu miałam ze sobą cały swój bagaż (a wokół kręciła się cała chmara cyganów, którzy zresztą niesympatycznie mnie zaczepiali).

Obrazek

Jako że zmęczenie po podróży wygrywało ze mną, postanowiłam jechać na Przełęcz Okraj autobusem, który miałam dwie godziny później. W związku z tym postanowiłam przejść się chwilkę po Kowarach, żeby spróbować się dobudzić, a przy okazji kupić świeży chleb, co dzień wcześniej było niemożliwe.

Podczas tego krótkiego spaceru przechodziłam m.in. obok Kościoła p.w. NMP, stojącego przy Placu Franciszkańskim.

Obrazek

Obok niego, na balustradzie mostu stoi figura św. Jana Napomucena, pochodząca z czasów, gdy świętym jeszcze nie był.

Obrazek

Mijając kościół, wchodzi się na deptak. Starówka prezentuje się bardzo ładnie, ponoć przeciwnie do niektórych pozostałych uliczek, znajdujących się w centrum.

Obrazek

Po drugiej stronie ulicy domów jest znacznie mniej, ale stoi m.in. ratusz, w którym jest informacja turystyczna.

Obrazek

Mijając ratusz odbiłam w boczną uliczkę, gdzie znajduje się budynek Stowarzyszenia Miłośników Kowar. W środku podobno jest muzeum, ale ze względu na wczesną godzinę, było ono zamknięte.

Obrazek

Z tamtego miejsca poszłam w kierunku Skansenu Górniczego, który ułożony jest w formie krętej ścieżki, przy której znajdują się różne sprzęty górnicze. Z tego miejsca widać także wieżę kościoła i kilka domków, które w świetle dosyć kapryśnego słońca wyglądały uroczo.

Obrazek
Obrazek

Po słonecznych zachwytach obejrzałam eksponaty.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

...i padłam! Usiadłam sobie na ławce, czując że naprawdę za chwilę zasnę ;-)) Aby tego nie zrobić, ruszyłam spacerem w kierunku sklepu i dworca.

Obrazek

Autobus, który miał mnie zawieźć nie podjeżdżał, a o godzinie 9.00, przejechał autobus tej samej firmy, nie zatrzymując się obok mnie, więc po jakimś czasie zadzwoniłam na numer podany na rozkładzie z pytaniem "Czy jeżeli przejechał jakiś autobus ich firmy i nie wjechał na dworzec w Kowarach, to oznacza, że nie dojadę na Okraj?" :P Okazało się jednak, że tamten był po prostu spóźniony, więc przybył na miejsce trochę później, a następnie dowiózł mnie na czeską stronę przełęczy.

Obrazek

Podeszłam do schroniska na przeł. Okraj, zastanawiając się czy jeszcze tego dnia iść do Strzechy, czy zostać tutaj. Ostatecznie uznałam, że ze względu na pogodę aktualną i prognozy zostanę na Okraju, a w dalszą drogę ruszę następnego dnia.

Obrazek

Po zjedzeniu zupy i zakwaterowaniu, wzięłam najważniejsze rzeczy, czyli aparat i wodę, po czym ruszyłam w kierunku Malej Úpy. Na początek wybrałam w miarę malowniczy czerwony szlak, którym miałam dotrzeć do kościółka.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Przez jakiś czas szłam ścieżką, po której obu stronach były drzewa, ale zważywszy na to, że wyszło słońce, które mocno dogrzewało, wcale nie rozpaczałam.

Obrazek

Między drzewami było jednak widać pobliskie góry, m.in. Śnieżkę.

Obrazek

Na tej trasie znajduje się jakiś bajkowy szlak dla dzieci. Dostają one w Malej Úpie niby-mapę, na której muszą odrysowywać jakieś znaczki. Mają kilkanaście przystanków na długości nastu kilometrów. Przy każdym przystanku oprócz znaczka jest napisana bajka i zbudowany jakiś obiekt do zabawy, kojarzący się z tąż bajką.
Jest także dużo ławeczek, na których można przysiąść gdy dzieciaki biegają dookoła.

Obrazek

Ja natomiast podróżując bezdzietnie nie potrzebowałam tyle odpoczynku, więc ruszyłam dalej.

Obrazek
Obrazek

Wróciłam na asfaltową drogę.

Obrazek

...a tą ruszyłam w kierunku kościółka.

Obrazek

Tutaj niestety tłumy. Tuż obok kościoła znajduje się restauracja, a że pogoda w miarę sprzyjała, a przecież są wakacje, ludzi z dziećmi było co niemiara.

Obrazek
Obrazek

Podeszłam jednak pod kościół i zajrzałam do jego wnętrza.

Obrazek
Obrazek

Następnie zmieniłam kolor szlaku i ruszyłam dalej w dół w kierunku Spálenego Mlýnu. Tutaj, niebieskim szlakiem, znów szłam pomiędzy uroczymi domkami, pensjonatami i kapliczkami.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Na samym dole mijałam również taki oto pojazd, który widziałam również na przełęczy, więc pewnie jeździ w jej kierunku.

Obrazek

Gdy doszłam pod Spálený Mlýn, zastanawiałam się, czy nie poczekać na autobus, wracający z Pecu pod Śnieżką do Karpacza i pojechać nim na przełęcz, ale nie byłam pewna, czy staje na tym przystanku, a poza tym miałam dużo czasu, więc ruszyłam z powrotem na piechotę, zmieniając kolor szlaku na żółty. Szkoda tylko, że teraz już trzeba było iść pod górę ;P

Obrazek

Zgodnie z przewidywaniami pogoda trochę się popsuła i było bardziej wietrznie, więc przydał się polar.

Obrazek

Początkowo droga wiodła asfaltem przez las. Minęłam źródło wody pitnej, ale jeszcze miałam sporo własnej.

Obrazek
Obrazek

Nie minęło pół godziny, a doszłam z powrotem pod kościół.

Obrazek

Podeszłam zatem jeszcze na cmentarz, obok którego jest dobudowane ogrodzenie. Za nim znajdują się szczątki samolotu Junkers Ju-52, który w 1945 r. rozbił się na zboczach Śnieżki. Zostały tu przeniesione w związku z tym, że ludzie często podchodzili do szczątek, niszcząc teren parku, zabierali sobie fragmenty na pamiątkę, itp.

Obrazek
Obrazek

Sam cmentarz został założony w 1788 r. i znajduje się na nim kilka starych, mocno zniszczonych już nagrobków.

Obrazek
Obrazek

Byli tu także pochowani żołnierze, którzy zginęli w katastrofie tamtego samolotu, ale ostatecznie w 2002 r. ich szczątki zostały ekshumowane i przeniesione na cmentarz wojskowy w Brnie.

Nie zmieniając koloru szlaku ruszyłam dalej w kierunku przełęczy. Najpierw trochę zeszłam w las.

Obrazek

...by za chwilę z powrotem podchodzić nim pod górę.

Obrazek

Zaletą tej sytuacji był fakt, że znów pojawiły się widoki w kierunku Karkonoszy, choć tym razem już zamglone.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W końcu z leśnej drogi wyszłam na asfalt w Malej Úpie.

Obrazek

Mijając zwierzęta hodowlane... (z tego, co ogarnęłam, są to krowy szkockiej rasy wyżynnej)

Obrazek

...doszłam do Górnej Malej Upy.

Obrazek

Stąd wolnym krokiem dotarłam do Polski.

Obrazek

Ze Schroniska PTTK na Przełęczy Okraj mam wrażenia bardzo przeciętne. Nocleg tam miał spore zalety, gdyż zostałam zakwaterowana z dziewczynami, z których jedna okazała się idealnie dopasowaną kompanką dla mnie ;). Było jednak bardzo zimno, a ogrzewanie było wyłączone, a za drewno do kominka trzeba było zapłacić 15 zł. W rozmowie z dzierżawczynią schroniska dowiedziałam się, że "dawniej jej się chciało, ale po 3 latach już jej się trochę nie chce". To dało pełny obraz funkcjonowania tego obiektu.

Wieczór upłynął bardzo miło, przy dużej ilości gorącej herbaty, która miała za zadanie ogrzać organizm na tyle, by dało się w nocy zasnąć ;P Niestety do końca się to nie udało. Dziewczyny zebrały się dużo wcześniej niż ja, ale nasze drogi później się znów skrzyżowały...
Ostatnio zmieniony 2016-08-22, 21:34 przez nes_ska, łącznie zmieniany 2 razy.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
Piotrek
Posty: 10966
Rejestracja: 2013-07-06, 21:45
Lokalizacja: Żywiec-Sienna
Kontakt:

Postautor: Piotrek » 2016-08-22, 17:50

Czy robiąc zdjęcia używasz jakiegoś programu w aparacie (np. zachód słońca), że Ci takie ciepłe kolory wychodzą czy to juz w kompie coś zmieniasz? Też chciałbym takie robić :-)
O ile oczywiście nie jest to informacja poufno-handlowa :)
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-08-22, 18:35

nes_ska pisze:Później nie miałam zbyt dużego komfortu jazdy, bo miałam marudnego pana za plecami, więc...
To nie byłem ja. ;) Dziewczyny zagaduję kulturalnie, chyba że palą papierosy lub piją piwo. ;)
Nie możesz narzekać na zimno, bo mamy lato, zaś sezon grzewczy dopiero po 15 września. Na przyszłość zabierz ze sobą gorącego faceta lub ... termofor ;) I nie dziw się kobiecie, że "dawniej jej się chciało", bo widocznie jest już w takim stadium kobiety, gdy się jej już nie chce (może to emerytka). Niech Robert J bierze z Ciebie przykład, że można na spokojnie pozwiedzać plenery górskie.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-22, 21:13

ceper pisze:Nie możesz narzekać na zimno, bo mamy lato


Widać, że nie było Cię tam, bo tam zdecydowanie lata nie było :D W pozostałych schroniskach było włączone ogrzewanie, tylko w tym go nie było.

Piotrek pisze:takie ciepłe kolory wychodzą czy to juz w kompie coś zmieniasz? Też chciałbym takie robić :-)
O ile oczywiście nie jest to informacja poufno-handlowa :)


Trochę jednak w komputerze. W aparacie robię zdjęcia na trybie M.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-22, 22:23

17.08. ŚRODA

Teoretycznie środa miała być w końcu tym dniem, w którym dotrę do Strzechy Akademickiej. Patrząc jednak na prognozy pogody stwierdziłam, że nie ma sensu iść (aż :P) tam, bo cały dzień miał być średni, a nawet gorszy. W związku z tym powoli dojrzewałam do myśli, że będę nocować w Domu Śląskim.

Podjąwszy tę decyzję wiedziałam, że nie muszę się spieszyć ze wstawaniem i wczesnym wychodzeniem. Współlokatorki opuściły pokój dużo wcześniej, ja natomiast miałam mocne postanowienie zwlekania się z łóżka o 9:00. Przed 10:00 ruszyłam do bufetu na śniadanie, a tuż po nim wyruszyłam w drogę.

Hmm... Miało być licho, a tu niebiesko-biało!

Obrazek

Szłam w kierunku Skalnego Stołu. W lesie słońce świeciło na tyle intensywnie, że cały czas popijałam wodę, aby trochę sobie ulżyć.

Obrazek
Obrazek

Jeszcze na odcinku leśnym spotkałam turystkę, którą zapamiętałam z podróży autobusem, więc ucięłyśmy sobie dosyć długo pogawędkę - ona w przeciwieństwie do mnie nocowała w jakichś wiatach. Rozstając się z nią poczułam już delikatny chłód i wydawało mi się, że nadchodzi to, co miało nadejść, czyli pogoda się zaczyna trochę psuć.

Było trochę chmur i widoki były nieco zamglone, ale jeszcze było całkiem nieźle!

Obrazek
Obrazek

Nic jednak nie trwa wiecznie. Chwilę później nadeszła taka mgła, że świata poza choinkami nie było widać!

Obrazek

Ja jednak znalazłam towarzyszy niedoli i idąc z nimi nie robiłam zdjęć, tylko gadałam jak najęta ;) W końcu jednak doszłam do punktu (nie)widokowego. Tutaj postanowiłam pobyć nieco dłużej, bo przecież takich panoram nie można stracić!

Obrazek

Jedyne, co przebijało się przez mgłę, to Gołębiewski w Karpaczu :P Ponoć nawet, gdy nic nie widać, to Gołębiewskiego i tak można dostrzec! ;P

Obrazek

Widoki były marne, a w pewnym momencie wszystko zniknęło za mgłą.

Obrazek

Przemieściłam się jednak parę metrów dalej, licząc na to że może to ja przynoszę pecha osobom znajdującym się w tym miejscu i za chwilę wszystko się odsłoni :P

Obrazek

Tym sposobem dotarłam do Skalnego Stołu. Widoki oczywiście były nieziemskie!

Obrazek

Zdarzały się chwile, gdy coś przebijało się spod mgieł.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Nawet Gołębiewski delikatnie majaczył!

Obrazek

Gdy zobaczyłam kawał niebieskiego nieba, liczyłam nawet na to, że może cała mgła zaraz zniknie!

Obrazek

Trzeba było jednak przestać wierzyć w cuda, bo Karpacz znów ukrył się przede mną, ale na mojej drodze pojawiły się drobne widoki.

Obrazek

Do Sowiej Przełęczy szłam jeszcze z nadzieją na niedaleką przyszłość.

Obrazek

Najważniejsze było dla mnie to, że widać było pobliską Jelenkę. Liczyłam na to, że zjem tam jakąś zupę.

Obrazek

Niestety trzeba było znów iść pod górę, a ja ostatnio jestem leniem turystycznym ;P

Obrazek
Obrazek

W Jelence niestety pachniało kupą, a samo schronisko było zamknięte ze względów technicznych, więc nie było na co liczyć ;P

Obrazek

Zrobiłam sobie kanapki i posiedziałam chwilę przed budynkiem, choć w takim bezruchu było mi troszkę zimno.

Obrazek

Po zjedzeniu posiłku poszłam dalej w obranym przeze mnie kierunku.

Obrazek

Widoki znów zostały przysłonięte i zapowiadało się, że może się to nie zmienić.

Obrazek
Obrazek

Widziałam głównie kosodrzewinę.

Obrazek
Obrazek

Trochę kamyków...

Obrazek

Kamyki w zestawie z kosodrzewiną...

Obrazek

I wrzosy, które w słońcu prezentowałyby się jeszcze piękniej!

Obrazek

Idąc wiedziałam już, jak piękne widoki będę miała ze Śnieżki!

Obrazek

Ale na Gołębiewskiego (po lewej) można było liczyć!

Obrazek

Widoki z Drogi Jubileuszowej na stronę, którą szłam, też zapierały dech w piersiach!

Obrazek

Zastanawiałam się, czy jest sens iść w ogóle na Śnieżkę, ale dzieliło mnie od niej raptem 40 m wysokości, więc jeśli następnego dnia miałabym już nie wyjść, to przynajmniej należałoby "zaliczyć" ten najwyższy szczyt Karkonoszy.

Obrazek

A droga była tak łagodna, że nie można było się tutaj zmęczyć! I ludzi było mnóstwo. Większość wyjechała kolejką. Po stronie czeskiej nie było aż takiej mgły, więc kolejka nie przestawała pracować.

Obrazek
Obrazek

Na szczycie można było pomarzyć o bezludnym zdjęciu ;)

Obrazek
Obrazek

Strona polska była całkowicie przysłonięta przez mgłę. Posiedziałam chwilę, rozmawiając z jakimiś ludźmi i jedząc przytargane zapasy owoców, a następnie zerknęłam jeszcze przez chwilę ku Czechom.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Schodzenie w dół w kierunku Śląskiego Domu było małym piekiełkiem. Zatrzęsienie ludzi. Schodzących bardzo wolno. Mnóstwo ludzi napierających pod górę, więc ciężko było się minąć!

Obrazek

Po drodze spotkałam jednak Anię - współlokatorkę z Okraju i dała mi namiary na swój pokój w Domu Śląskim, więc zapowiadał się kolejny wieczór spędzony w fajnym towarzystwie!

Obrazek

Dom Śląski zobaczyłam będąc naprawdę blisko niego, bo wcześniej nie było widać ani krzty!

Obrazek

Na początku nie widziałam, czy ma on jakiekolwiek piętra i zastanawiałam się, jak ja się tam zmieszczę! ;P Później okazało się, że jest wyższy niż pozwoliła to zobaczyć mgła.

Obrazek

A tam... zasypane ludźmi! Ludzi jak mrówek! W środku to dopiero była jazda bez trzymanki. Jak weszłam w polarze, to od razu poczułam gorąco, które powstało w wyniku tego zagęszczenia. Wyszłam więc na górę. Pani w recepcji przez chwilę upewniała się, czy na pewno mam zgodę koleżanek na zakwaterowanie w ich pokoju i bała się, że nie :D Później jeszcze miałyśmy przygodę z tym związaną, ale wszystko się wyjaśniło ;)

Obrazek

Z pokoju ruszyłam dopiero po kąpieli. Szczyt Śnieżki był przykryty mgłą, a widać było tylko część zbocza.

Obrazek

I troszeczkę czeskiej strony gór.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Ja jednak poszłam zjeść obiadokolację i czekałam, aż rozpogodzi się zupełnie. Wieczorem postanowiłyśmy już z Anią zejść ku symbolicznemu cmentarzowi ofiar gór. Szlak prowadził zdecydowanie w dół.

Obrazek

Pogoda powoli zaczynała się poprawiać, ale jeszcze nie było to coś, czego oczekiwałam.

Obrazek

Najpierw dostrzegłyśmy krzyż tegoż cmentarza.

Obrazek

Gdy zeszłyśmy niżej, widziałyśmy także znajdujące się w tym miejscu tablice.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Cmentarz jest bardzo ładnie utrzymany, interesujący i na pewno dający do myślenia.

Obrazek
Obrazek

Niestety znów czekało nas (krótkie, ale mimo wszystko) podejście do schroniska.

Obrazek

A tam na górze powoli było widać, że zachodzi słońce. Śnieżka wciąż była we mgle, ale pobliskie chmury nabrały kolorów.

Obrazek
Obrazek

Cały czas zgodnie z prognozami obiecywałam koleżankom piękniejszą pogodę na następny dzień.

Obrazek

Zaczęłam nawet głośno myśleć o zbliżającym się małymi krokami wschodzie słońca, co zostało uznane za niezły pomysł.

Obrazek

Śnieżka coraz łaskawiej ukazywała swoje oblicze!

Obrazek
[img][https://lh3.googleusercontent.com/C5Rctfb0GtvF4yFJASgtAaq9rBxjhJVsfCL3Sw1ybW5rx-DLBnEkhPzJZYPFsJXPLWavUS_VgIMPkw=w1393-h926-no[/img]

Mimo przeszywającego zimna nie chciało się wracać do budynku!

Obrazek

W pewnym momencie nawet PRAWIE żałowałyśmy, że nie byłyśmy tam o zachodzie, ale pewnie nie byłoby wiele widać :P

Obrazek

Wróciłyśmy jednak do budynku, nastawiając zgodnie budziki na 4:30 i licząc na to, że jutro będzie lepiej...
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Mirek

Postautor: Mirek » 2016-08-23, 08:07

No udana wycieczka,pozazdrościć .Ostatnia moja wizyta na Śnieżce miała miejsce gdy po czeskiej stronie było jeszcze te słynne drewniane schronisko a nasi wopiści nagminnie sprawdzali dowody osobiste i nie pozwalali nawet pójść na czeski napój turysty z pianką. :DD
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12375
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2016-08-23, 10:12

Fajne te Karkonosze na Twoich fotach. Ale muzeum mi się nie podoba. Zaraz mi się przypomina praca, która w sumie lubię, ale tylko jak w niej jestem.

To tak jak kiedys pojechałem na tydzień w Tatry i pierwszy nocleg miałem w Murowańcu - i siedzę w pokoju, zadowolony, że odpocznę od roboty, podchodzę do okna, żeby sprawdzić widoki, a tam pod oknem góra.

Góra węgla.

Niemniej czekam na wschód ze Śnieżki, jakieś tam zajawki już były, ale czekam na pełną wersję.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-23, 10:53

Skoro czekasz... ;)

18.08. CZWARTKOWY PORANEK I

Wstałyśmy o 4:30. Mnie o tej godzinie zawsze w głowie kotłuje się myśl A może jednak zostać? ... Ostatecznie dzięki dużemu zmotywowaniu Ani, zebrałam się także i ja, więc w 10 minut byłam gotowa do drogi.

Zdecydowałyśmy się iść wejściem bardziej stromym a krótszym, czyli po prostu czerwonym szlakiem prosto na szczyt. Według map miało to zająć 40 minut, ale w związku z tym, że było ciemno, zimno i pusto, wyszłyśmy w pół godziny.

Obrazek

Do wschodu słońca miałyśmy jeszcze ok. 25 minut, więc trzeba było założyć kurtkę i zimową czapkę ;)

Obrazek

Powoli zbierali się też ludzie, choć większość była przed schodem pochowana przy budynkach, aby choć trochę osłonić się od wiatru.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Jako że słońce zza chmur wychodziło na raty, to pojawił się najpierw taki śmieszny różowy pasek, a po jego pojawieniu trzeba było odczekać jeszcze kilka minut;)

Obrazek
Obrazek

Wszyscy już zwarci i gotowi :D

Obrazek

I zaczęło się! Może nie miało to jakiegoś specjalnego uroku, bo nie było wiele błękitnych chmurek kłębiących się na niebie, ale sama radość z tego, że dzisiaj cokolwiek widać w porównaniu do dnia wczorajszego, była ogromna!

Obrazek
Obrazek
Obrazek

I w końcu słońce zaczęło oświetlać też sam szczyt!

Obrazek

Zdjęcie kapliczki bez ludzi - wczoraj niewykonalne!

Obrazek

Budynek obserwatorium - również bez ludzi!

Obrazek

Ogólnie byłam bardzo zadowolona z tego wschodu, zwłaszcza że rzadko mi się udaje zmobilizować. Zwłaszcza jeśli według mapy mam po to iść 40 minut w górę :P

Obrazek
Obrazek

Po wykonaniu zdjęć w kierunku słońca, zerknęłyśmy też ku Czechom.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

A później już w dół, bo zapomniałam o najważniejszej rzeczy, czyli rękawiczkach.

Obrazek
Obrazek

Schodząc mogłyśmy patrzeć z góry na schronisko. Z daleka prezentuje się zdecydowanie ładniej niż z bliska. Nie widać, czym jest obite ;)

Obrazek
Obrazek

I ciepłe światło motywowało do robienia zdjęć, więc natrzaskałam mnóstwo :P

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Po zejściu pod Dom Śląski, odbiłam jeszcze na chwilę w stronę Kotła Łomniczki.

Obrazek
Obrazek

Stąd było widać m.in. Sokolik i Krzyżną Górę, czyli Rudawy Janowickie.

Obrazek
Obrazek

Niestety zarówno w tym kierunku jak i nad samą Śnieżką prażyło słońce, więc można było pomarzyć o jakimś sensownym zdjęciu ;)

Obrazek

Jeszcze rzut okiem na stronę czeską (Co to za góra? Mam pewne podejrzenia, ale nie chciałabym się ośmieszyć ;P)

Obrazek
Obrazek

My tymczasem weszłyśmy z powrotem do schroniska, żeby wykąpać się i zjeść śniadanie przed czwartkowym spacerem do Odrodzenia.

Obrazek
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
laynn

Postautor: laynn » 2016-08-23, 11:46

Fajne światło.
Mimo sporej liczby osób i tak nie było źle.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-08-23, 12:02

Coraz lepsze fotki - nes_ska się rozkręca. Rękawiczki latem? Rzadko noszę zimą...
Owa góra to Czarna Góra (Černá hora). Swoją drogą to podpadłaś Pudlowi - Dom Śląski należy omijać, bo to komercja i brak klimatu. Jednak Śnieżka dużo ładniej prezentuje się zimą - od razu chłodniej. ;)
Obrazek
Mirek

Postautor: Mirek » 2016-08-23, 12:06

Cóż powiedzieć uf uf i jeszcze raz uf. :DD
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2016-08-23, 12:12

ceper pisze:Dom Śląski należy omijać


Dla mnie akurat komercja lub jej brak, klimat lub jego brak nie są najważniejszym wyznacznikiem. Fajnie, jeżeli taki klimat jest, natomiast ważne, żeby miejsce było dobrą bazą wypadową. Nie chciałoby mi się wstawać na wschód słońca na Śnieżce spod Strzechy np., bo dołożyłabym sobie tym samym spory kawałek drogi. Tutaj miałam blisko, więc mogłam wyskoczyć wczesnym rankiem.

Schronisko średnio mi się podoba choćby ze względu na obicie. Mankamentem jest ilość ludzi w dzień, ale wieczorem ci wszyscy ludzie zniknęli, więc była cisza i spokój. Było dosyć drogo niestety, ale tylko jeśli chodzi o jedzenie (pierogi - 17 zł, woda mineralna 1,5l - 9 zł, smażony ser z ziemniakami i surówkami - 24 zł, co akurat chyba jest standardem). Nocleg był niedrogi, bo tylko 35 zł w trójce, więc tyle co wszędzie w Karkonoszach.

Myślę, że ze względu na lokalizację mogłabym wybrać się tam ponownie.

Poza tym uważam, że klimat miejsca w dużej mierze zależy także od ciebie samego i ludzi z którym jesteś. Mnie klimat całkiem pasował ;)

ceper pisze:Jednak Śnieżka dużo ładniej prezentuje się zimą - od razu chłodniej. ;)


Cudo! Nie wiem, czy pamiętasz, ale ja próbowałam tam dotrzeć zimą. Niestety nie była to bajkowa zima, tylko deszcz ze śniegiem, zapadający się śnieg pod nogami i kiepskie prognozy na cały tydzień, więc musiałam sobie odmówić. W tym roku mam ferie w lutym, więc liczę na to, że się uda!

laynn pisze:Mimo sporej liczby osób i tak nie było źle.


Spora - nie spora. Było ok. 30 osób, więc uważam, że do przyjęcia ;)

[edit]

Coraz lepsze fotki - nes_ska się rozkręca. Rękawiczki latem? Rzadko noszę zimą...


Na termometrze przy Domu Śląskim było 6 stopni, na szczycie na pewno było zimniej. W ciągu dnia temperatura osiągała maksymalnie 15 stopni, a jak zgasło słońce, to dało się odczuć delikatne zimno ;)

Ja zazwyczaj też nie potrzebuję rękawiczek, a wystarczyło, żebym zeszła pod Dom Śląski, aby mieć już ciepłe ręce, ale na szczycie, z aparatem w ręce - pewnie by się przydały.

Po tym chłodnym lecie wracałam do domu w polarze, a tu świat mi zrobił psikusa, bo w Brzesku w nocy temperatura była dużo wyższa niż tam w dzień. ;)
Ostatnio zmieniony 2016-08-23, 12:24 przez nes_ska, łącznie zmieniany 2 razy.
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2016-08-23, 12:22

Pisałem o Pudelku, mi klimat nie jest potrzebny, wystarczy czysto, schludnie i smaczne dania.
W Domu Śląskim nocowałem 2 razy i nie mam zastrzeżeń - było sympatycznie.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8473
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2016-08-23, 12:35

tak chodźmy w Strzesze Akademickiej albo Samotni był klimat :lol Ok, zwłaszcza w tej drugiej może być mniej ludzi, bo na uboczu, ale jak dla mnie to schronisko od długich lat już jedzie tylko na swojej starej opinii a generalnie jest tam kiepsko. Bardziej podobało mi się w Strzesze, ale klimat zrobiliśmy sobie sami.

W Śląskim nie spałem, ale znajomi się tam kiedyś odbili od braku wolnych miejsc - to nie obiekt PTTK, więc mogą dmuchać na wszystko...

Jak ktoś szuka klimatycznego schroniska to na pewno nie jedzie w Karkonosze :lol

Nocleg był niedrogi, bo tylko 35 zł w trójce, więc tyle co wszędzie w Karkonoszach.

na stronie jest cena 30 złotych. Czyżby specjalna opłata neskowa? :D
Ostatnio zmieniony 2016-08-23, 12:50 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Majka
Posty: 919
Rejestracja: 2014-07-30, 12:58
Lokalizacja: Beskid Mały/ Kraków

Postautor: Majka » 2016-08-24, 12:59

Miejsca, które odwiedziłam rok temu. Ech, zazdroszczę i czekam na dalszy ciąg relacji. Ja na Przełęcz Karkonoską szłam w gradzie i ulewie, więc liczę na słoneczne fotki.

Wschód słońca na Śnieżce-piękne zdjęcia. :)
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 77 gości