Okolice Żulovej.
: 2016-01-03, 23:17
Ostatnie dni starego roku mają być bezchmurne, więc postanawiamy wykorzystać je na wycieczkę w rejon Żulovej. Mamy nadzieję zobaczyć te stanowiska geologiczne, których jeszcze nie mieliśmy okazji widzieć.
Nie mamy pojęcia jak będzie wyglądała sytuacja z noclegiem, jedziemy w ciemno. W Żulovej z noclegami krucho, ale w pobliskiej Černej Vodzie znajdujemy miejsce w hotelu o tej samej nazwie. Zostawiamy rzeczy i aby nie marnować dnia wracamy do Żulovej. W rynku czeka nas miłe zaskoczenie, widok górującej nad Żulovą Boží hory zmienił się.
Na wierzchołku wycięto część drzew i doskonale widać kościół stojący na szczycie.
Na razie jednak zmierzamy w kierunku kamieniołomu Jašek położonego w bezpośrednim sąsiedztwie torów kolejowych, w kierunku Vidnavy. Tablica z napisem Soukromý pozemek i wiele innych z zakazem wstępu jakoś odwiodły nas od wejścia do wyrobiska. Oglądamy kamieniołom z zewnątrz.
Potem ścieżką obok kamieniołomu idziemy w kierunku wzniesienia Borový vrch. Na jego szczycie znajduje się stanowisko geologiczne dokumentujące wietrzenie granitoidów czyli mówiąc po ludzku małe skalne miasto. Słońce chyli się już ku zachodowi i pięknie oświetla skałki oraz porastające wierzchołek drzewa.
Chwilę kręcimy się wśród skałek, ale czas goni, schodzimy więc, by wspiąć się na Boží horę. Idziemy bez szlaku obok starych, zarośniętych wyrobisk na północnych stokach góry. Na szczycie jesteśmy jeszcze nim słońce schowa się za pasmem Rychlebskych hor. Widok na nie i leżącą w dole Żulovą jest po wycięciu drzew imponujący. Wieczorne mgiełki i cień w dolinie psują trochę wrażenia, ale i tak jesteśmy zadowoleni, podczas ostatniej wizyty drzewa zasłaniały większość widoków.
Odkrzaczono też znajdującą się pod szczytem kapliczkę skalną.
Właściwe stanowisko geologiczne Boží hora czyli kamieniołom na południowo-wschodnim zboczu góry tym razem odpuszczamy. Byliśmy tam kilka lat temu. Gdyby nie późna pora warto by było pójść tam jeszcze raz, popatrzeć na Rychleby i Hruby Jesenik.
Zamiast tego zachodzimy na geostanowisko Andělské Domky, zwane również "Korálové jámy" albo Englovy Domky. Już w XVIII w. wydobywano tu kryształy kwarcu. Amatorzy minerałów ryją tu do tej pory.
Słońce ostatecznie chowa się za horyzontem a my wracamy do hotelu na późny obiad.
Rano, punkt ósma meldujemy się na śniadaniu, po czym ruszamy w teren. Na pierwszy ogień idzie kamieniołom w osadzie Rokliny. I tu straszy nas soukromy pozemek i zakaz vstupu, ale przecież niczego nie zobaczymy respektując zawsze treść tych tabliczek.
Obejrzawszy wyrobisko przenosimy się do Starej Czerwonej Wody. Tu także mieliśmy oglądać stary kamieniołom, ale naszą uwagę przykuwa zabytkowy kościół a następnie cmentarz.
Przenosimy się następnie do Stachlovic, gdzie w wyrobisku zainstalowana jest tyrolka. Latem chyba wielu ludzi korzysta z kamieniołomu jako kąpieliska.
Jakiś kilometr dalej znajdujemy się w rejonie kopalni kaolinu. W pobliskiej Vidnavie działał zakład przerabiający ten surowiec. Dowożono go wagonikami i jedna linia torów biegła tunelem. Wlot do niego został niedawno odnowiony.
W pobliżu zbudowano strzelnicę oraz zbiornik wodny.
Wyrobiska kaolinu znajdują się kilkaset metrów dalej. Jedno jest całkowicie zarośnięte drzewami. Jak zauważyliśmy całkiem niedawno wywieziono z wyrobiska betonowe płyty utwardzające drogę.
Drugie wyrobisko jest zalane wodą.
Za wyrobiskami, w lesie stoi Latzelova kaple, w której pochowany jest jeden z właścicieli zakładów ceramicznych w Vidnavie.
Obejrzawszy Kaolinkę jedziemy do Vidnavy, miasteczka z całkiem ładnym rynkiem.
Znajdujemy w rynku knajpkę, w której można palić i robimy krótką przerwę na kawę.
Potem udajemy się na geostanowisko Vidnavské mokřiny. Leży ono tuż przy granicy z Polską.(Być może widać je z przebiegającego nieopodal GSS-u). Kiedyś wydobywano tu torf. Obecnie miejsce to objęte jest ochroną rezerwatową.
Dalej Geostrada wiedzie nas do wsi Velká Kraš. Tu znajdują się dwa stanowiska. Jedno na wschód od zbiegu Černego potoku i Vidnávki, gdzie w zboczu można dostrzec granitowe otoczaki o dużej średnicy.
Drugie to ekspozycja plenerowa głazów narzutowych naniesinych w te rejony przez lodowiec z terenów zachodniej Finlandii i Szwecji. Powierzchnię niektórych głazów oszlifowano co pozwala dostrzec piękną barwę i strukturę granitu.
Powoli zimowy dzień się kończy a przed nami jeszcze jedno miejsce do zobaczenia, wzniesienie Smolný vrch ze skałkami Venušiny misky.
Fajne miejsce, w którym można by dłużej posiedzieć, ale słońce już nad horyzontem, czas wracać.
Ostatni dzień wycieczki rozpoczynamy również jak najwcześniej się da. Przed śniadaniem jesteśmy już spakowani, więc po śniadaniu ładujemy graty do auta, płacimy rachunek i ruszamy do Vapennej. Parkujemy przy stacji kolejowej i idziemy kawałek asfaltem.
Potem skręcamy w kierunku nieczynnych kamieniołomów wapienia. Oba mocno zarośnięte po brzegach, więc nie chce nam się przedzierać przez chaszcze by zejść na dół wyrobiska. Ograniczamy się do oględzin z zewnątrz. Wyrobiska są bardzo duże. Wysokość ścian robi wrażenie nawet z naszej perspektywy.
Oglądamy najpierw jeden kamieniołom.
Potem drugi.
Przechodząc obok starego wapiennika wracamy na stację.
Teraz przychodzi czas na wodospady Srebrnego Potoku czyli Nýznerovské vodopády.
Przy wodospadach zaczyna się czy też kończy grzbiet górski położony między dolinami Stříbrného a Bučinského potoka, zwany Velký hřbet. Jedną z jego kulminacji jest bezimienne wzniesienie 749m (wg mapy.cz). Na północ od szczytu znajduje się geostanowisko Stříbrník (zwany też Velký Grúň). Znajduje się tu żyła rudna. Odnaleźliśmy dwie spore hałdy i coś co mogło być sztolnią.
Po krótkich oględzinach pozostaje nam zejść na dół i udać się do wsi Skorošice.
Tam odnajdujemy stary kamieniołom Petrův dvůr. Wydobywano w nim serpentynit.
Tym sposobem kończymy penetrację rejonu Żulovej śladami Geostrady. Możemy wracać do domu. Trzeba zdążyć na sylwestrową imprezę.
Nie mamy pojęcia jak będzie wyglądała sytuacja z noclegiem, jedziemy w ciemno. W Żulovej z noclegami krucho, ale w pobliskiej Černej Vodzie znajdujemy miejsce w hotelu o tej samej nazwie. Zostawiamy rzeczy i aby nie marnować dnia wracamy do Żulovej. W rynku czeka nas miłe zaskoczenie, widok górującej nad Żulovą Boží hory zmienił się.
Na wierzchołku wycięto część drzew i doskonale widać kościół stojący na szczycie.
Na razie jednak zmierzamy w kierunku kamieniołomu Jašek położonego w bezpośrednim sąsiedztwie torów kolejowych, w kierunku Vidnavy. Tablica z napisem Soukromý pozemek i wiele innych z zakazem wstępu jakoś odwiodły nas od wejścia do wyrobiska. Oglądamy kamieniołom z zewnątrz.
Potem ścieżką obok kamieniołomu idziemy w kierunku wzniesienia Borový vrch. Na jego szczycie znajduje się stanowisko geologiczne dokumentujące wietrzenie granitoidów czyli mówiąc po ludzku małe skalne miasto. Słońce chyli się już ku zachodowi i pięknie oświetla skałki oraz porastające wierzchołek drzewa.
Chwilę kręcimy się wśród skałek, ale czas goni, schodzimy więc, by wspiąć się na Boží horę. Idziemy bez szlaku obok starych, zarośniętych wyrobisk na północnych stokach góry. Na szczycie jesteśmy jeszcze nim słońce schowa się za pasmem Rychlebskych hor. Widok na nie i leżącą w dole Żulovą jest po wycięciu drzew imponujący. Wieczorne mgiełki i cień w dolinie psują trochę wrażenia, ale i tak jesteśmy zadowoleni, podczas ostatniej wizyty drzewa zasłaniały większość widoków.
Odkrzaczono też znajdującą się pod szczytem kapliczkę skalną.
Właściwe stanowisko geologiczne Boží hora czyli kamieniołom na południowo-wschodnim zboczu góry tym razem odpuszczamy. Byliśmy tam kilka lat temu. Gdyby nie późna pora warto by było pójść tam jeszcze raz, popatrzeć na Rychleby i Hruby Jesenik.
Zamiast tego zachodzimy na geostanowisko Andělské Domky, zwane również "Korálové jámy" albo Englovy Domky. Już w XVIII w. wydobywano tu kryształy kwarcu. Amatorzy minerałów ryją tu do tej pory.
Słońce ostatecznie chowa się za horyzontem a my wracamy do hotelu na późny obiad.
Rano, punkt ósma meldujemy się na śniadaniu, po czym ruszamy w teren. Na pierwszy ogień idzie kamieniołom w osadzie Rokliny. I tu straszy nas soukromy pozemek i zakaz vstupu, ale przecież niczego nie zobaczymy respektując zawsze treść tych tabliczek.
Obejrzawszy wyrobisko przenosimy się do Starej Czerwonej Wody. Tu także mieliśmy oglądać stary kamieniołom, ale naszą uwagę przykuwa zabytkowy kościół a następnie cmentarz.
Przenosimy się następnie do Stachlovic, gdzie w wyrobisku zainstalowana jest tyrolka. Latem chyba wielu ludzi korzysta z kamieniołomu jako kąpieliska.
Jakiś kilometr dalej znajdujemy się w rejonie kopalni kaolinu. W pobliskiej Vidnavie działał zakład przerabiający ten surowiec. Dowożono go wagonikami i jedna linia torów biegła tunelem. Wlot do niego został niedawno odnowiony.
W pobliżu zbudowano strzelnicę oraz zbiornik wodny.
Wyrobiska kaolinu znajdują się kilkaset metrów dalej. Jedno jest całkowicie zarośnięte drzewami. Jak zauważyliśmy całkiem niedawno wywieziono z wyrobiska betonowe płyty utwardzające drogę.
Drugie wyrobisko jest zalane wodą.
Za wyrobiskami, w lesie stoi Latzelova kaple, w której pochowany jest jeden z właścicieli zakładów ceramicznych w Vidnavie.
Obejrzawszy Kaolinkę jedziemy do Vidnavy, miasteczka z całkiem ładnym rynkiem.
Znajdujemy w rynku knajpkę, w której można palić i robimy krótką przerwę na kawę.
Potem udajemy się na geostanowisko Vidnavské mokřiny. Leży ono tuż przy granicy z Polską.(Być może widać je z przebiegającego nieopodal GSS-u). Kiedyś wydobywano tu torf. Obecnie miejsce to objęte jest ochroną rezerwatową.
Dalej Geostrada wiedzie nas do wsi Velká Kraš. Tu znajdują się dwa stanowiska. Jedno na wschód od zbiegu Černego potoku i Vidnávki, gdzie w zboczu można dostrzec granitowe otoczaki o dużej średnicy.
Drugie to ekspozycja plenerowa głazów narzutowych naniesinych w te rejony przez lodowiec z terenów zachodniej Finlandii i Szwecji. Powierzchnię niektórych głazów oszlifowano co pozwala dostrzec piękną barwę i strukturę granitu.
Powoli zimowy dzień się kończy a przed nami jeszcze jedno miejsce do zobaczenia, wzniesienie Smolný vrch ze skałkami Venušiny misky.
Fajne miejsce, w którym można by dłużej posiedzieć, ale słońce już nad horyzontem, czas wracać.
Ostatni dzień wycieczki rozpoczynamy również jak najwcześniej się da. Przed śniadaniem jesteśmy już spakowani, więc po śniadaniu ładujemy graty do auta, płacimy rachunek i ruszamy do Vapennej. Parkujemy przy stacji kolejowej i idziemy kawałek asfaltem.
Potem skręcamy w kierunku nieczynnych kamieniołomów wapienia. Oba mocno zarośnięte po brzegach, więc nie chce nam się przedzierać przez chaszcze by zejść na dół wyrobiska. Ograniczamy się do oględzin z zewnątrz. Wyrobiska są bardzo duże. Wysokość ścian robi wrażenie nawet z naszej perspektywy.
Oglądamy najpierw jeden kamieniołom.
Potem drugi.
Przechodząc obok starego wapiennika wracamy na stację.
Teraz przychodzi czas na wodospady Srebrnego Potoku czyli Nýznerovské vodopády.
Przy wodospadach zaczyna się czy też kończy grzbiet górski położony między dolinami Stříbrného a Bučinského potoka, zwany Velký hřbet. Jedną z jego kulminacji jest bezimienne wzniesienie 749m (wg mapy.cz). Na północ od szczytu znajduje się geostanowisko Stříbrník (zwany też Velký Grúň). Znajduje się tu żyła rudna. Odnaleźliśmy dwie spore hałdy i coś co mogło być sztolnią.
Po krótkich oględzinach pozostaje nam zejść na dół i udać się do wsi Skorošice.
Tam odnajdujemy stary kamieniołom Petrův dvůr. Wydobywano w nim serpentynit.
Tym sposobem kończymy penetrację rejonu Żulovej śladami Geostrady. Możemy wracać do domu. Trzeba zdążyć na sylwestrową imprezę.