W Rychorach.
: 2015-09-06, 11:19
21.08.2015r Bártův les, Sklenářovice - Rychory
Na tę wycieczkę ruszam z parkingu przy twierdzy artyleryjskiej Stachelberg. Idę czerwonym szlakiem w kierunku wzniesienia Dvorský les (1036m).
Tuż za parkingiem pierwszy widok.
Kawałek dalej jeden ze schronów bojowych.
W środku pali się jeszcze światło.
Na "dachu" schronu charakterystyczny garbik, przed którym powinna być kopuła pancerna.
Dalej wędruję przez łąki dawnej wsi. Widok na Žacléř, za nim Zadzierna.
Góry Krucze i Královecký Špičák wyłaniają się stopniowo aż wreszcie widać je w pełnej krasie.
A mój szlak tak wygląda. Czyż nie wspaniale jest wędrować takim szlakiem?
Gdy spojrzę za siebie widzę wieżę widokową Eliška na Stachelbergu. Nazwa wieży wzięła się od imienia Elżbiety Ryksy, córki króla Przemysła II, późniejszej żony Wacława II, króla Czech i Polski. Na ostatnim planie Góry Stołowe.
W lesie natrafiam na kolejny bunkier.
W środku wygląda tak.
Powyżej schronu kolejna widokowa polana.
Teraz idę kawałek lasem i aby zobaczyć coś nowego zmieniam szlak na żółty. Prowadzi mnie do polany Sněžné domky.
Widoki z polany są rozległe.
Potem kieruję się w stronę schroniska Rýchorská bouda. Nim do niego dotrę mogę podziwiać Karkonosze.
A ze schroniska mam widok na "moje góry". Po lewej Chełmiec. Choćby najgorsza kawa (ta była dobra) musi smakować wyśmienicie w tych okolicznościach.
A tak wygląda Rýchorská bouda.
No i teraz zaczynają się schody, czyli asfalt. Ale jakiś taki dziwny. Strasznie śmierdzący. Chyba dlatego szlak jest zamknięty. Wiatr wieje a ja mimo to duszę się od tego zapachu. Ale idzie się po tym świetnie jak na asfalt. Nawet mam wrażenie, że moje stopy zostawiają ślady na drodze, Choć tak nie jest. Idę i idę, końca nie widać. Las,las,las a wreszcie chata myśliwska Pašovka.
Niewielkie urozmaicenie na szlaku - widok na Cerną horę.
To jest kapliczka a jednocześnie schron.
Po renowacji, w środku, jakże symboliczne malunki.
Docieram wreszcie do celu mojej wędrówki - dawnych kopalni złota. Bártův les to miejsce gdzie przez wiele lat eksploatowano złoto. Teren poryty jest strasznie.
Potem schodzę na teren nieistniejącej już wsi Sklenářovice. Tam podziwiam kamienny "Złoty Most".
A tu Złoty Most i współczesna dzwonnica.
Potem idę, i idę przez las. Ale taki widok wynagradza mi leśną monotonię.
Zbliżam się do końca mojej wycieczki przechodząc przez kolejne nieistniejące już wsie. Tylko krzyże mówią, że kiedyś mieszkali tu ludzie.
W kępie drzew schował się Řopík.
A tu dwa kamieniołomy.
I jestem w końcu na wieży widokowej Eliška. I sobie oglądam widoki.
Na tę wycieczkę ruszam z parkingu przy twierdzy artyleryjskiej Stachelberg. Idę czerwonym szlakiem w kierunku wzniesienia Dvorský les (1036m).
Tuż za parkingiem pierwszy widok.
Kawałek dalej jeden ze schronów bojowych.
W środku pali się jeszcze światło.
Na "dachu" schronu charakterystyczny garbik, przed którym powinna być kopuła pancerna.
Dalej wędruję przez łąki dawnej wsi. Widok na Žacléř, za nim Zadzierna.
Góry Krucze i Královecký Špičák wyłaniają się stopniowo aż wreszcie widać je w pełnej krasie.
A mój szlak tak wygląda. Czyż nie wspaniale jest wędrować takim szlakiem?
Gdy spojrzę za siebie widzę wieżę widokową Eliška na Stachelbergu. Nazwa wieży wzięła się od imienia Elżbiety Ryksy, córki króla Przemysła II, późniejszej żony Wacława II, króla Czech i Polski. Na ostatnim planie Góry Stołowe.
W lesie natrafiam na kolejny bunkier.
W środku wygląda tak.
Powyżej schronu kolejna widokowa polana.
Teraz idę kawałek lasem i aby zobaczyć coś nowego zmieniam szlak na żółty. Prowadzi mnie do polany Sněžné domky.
Widoki z polany są rozległe.
Potem kieruję się w stronę schroniska Rýchorská bouda. Nim do niego dotrę mogę podziwiać Karkonosze.
A ze schroniska mam widok na "moje góry". Po lewej Chełmiec. Choćby najgorsza kawa (ta była dobra) musi smakować wyśmienicie w tych okolicznościach.
A tak wygląda Rýchorská bouda.
No i teraz zaczynają się schody, czyli asfalt. Ale jakiś taki dziwny. Strasznie śmierdzący. Chyba dlatego szlak jest zamknięty. Wiatr wieje a ja mimo to duszę się od tego zapachu. Ale idzie się po tym świetnie jak na asfalt. Nawet mam wrażenie, że moje stopy zostawiają ślady na drodze, Choć tak nie jest. Idę i idę, końca nie widać. Las,las,las a wreszcie chata myśliwska Pašovka.
Niewielkie urozmaicenie na szlaku - widok na Cerną horę.
To jest kapliczka a jednocześnie schron.
Po renowacji, w środku, jakże symboliczne malunki.
Docieram wreszcie do celu mojej wędrówki - dawnych kopalni złota. Bártův les to miejsce gdzie przez wiele lat eksploatowano złoto. Teren poryty jest strasznie.
Potem schodzę na teren nieistniejącej już wsi Sklenářovice. Tam podziwiam kamienny "Złoty Most".
A tu Złoty Most i współczesna dzwonnica.
Potem idę, i idę przez las. Ale taki widok wynagradza mi leśną monotonię.
Zbliżam się do końca mojej wycieczki przechodząc przez kolejne nieistniejące już wsie. Tylko krzyże mówią, że kiedyś mieszkali tu ludzie.
W kępie drzew schował się Řopík.
A tu dwa kamieniołomy.
I jestem w końcu na wieży widokowej Eliška. I sobie oglądam widoki.