07-16.08.2015r - Skwar, pot i osy czyli szwajcarsko-łużyckie
: 2015-08-17, 13:46
Tytułu chyba nie muszę wyjaśniać. Jakie były temperatury w ubiegłym tygodniu wiecie. Druga część to oczywista konsekwencja pierwszej, a osy? Tych było zatrzęsienie. Podstawowym wyposażeniem na wycieczce była mapa. Złożona, do odpędzania owadów. Trasę należało wcześniej wykuć na pamięć. Przydatna też była czapka z daszkiem. Inne nakrycia głowy w starciu z osami chyba nie byłyby tak skuteczne.
07 sierpnia - piątek.
Ten dzień przeznaczyliśmy na dojazd i znalezienie kwatery. Planowaliśmy zatrzymać się w pensjonacie w m. Česká Kamenice, skąd blisko i do Szwajcarii, i do Gór Łużyckich. Wstępnie wybrane pensjonaty okazały się zajęte, co było dla nas zaskoczeniem. Taka sytuacja zdarzyła się nam w Czechach po raz pierwszy. Również w najbliższej okolicy nie znaleźliśmy nic wolnego.
Udaliśmy się więc do m. Valdek koło Rumburka. Tam na campie wynajęliśmy pokój z łazienką za rozsądną cenę i mogliśmy spokojnie zająć się planowaniem wycieczek na kolejne dni.
08 sierpnia - sobota.
Na ten dzień prognozowane są rekordowe upały. Wybieramy więc krótką trasę w pobliżu Czeskiej Kamenicy. Miasteczko prezentuje się bardzo ładnie.
W drodze na szlak naszą uwagę przykuwa kaplica - Poutní kaple Narození Panny Marie.
Jeszcze nie wiemy, że czeka nas uczta dla oczu.
Ołtarz z figurą Panny Marie Kamenické.
Witraże.
Sklepienie.
O historii kaplicy opowiada nam przewodnik. Kaplica jest znanym miejscem pielgrzymkowym i słynie z cudownych uzdrowień. Nie spieszymy się z wyjściem z kaplicy. Raz, że możemy po prezentacji podziwiać ją samodzielnie. Dwa - we wnętrzu panuje przemiły chłodek. Jednak nie kaplica jest naszym głównym celem. Wychodzimy więc na szlak a tu żar leje się z nieba. Nasze podchodzenie pod niewysokie przecież wzniesienia przypominało zdobywanie jakiegoś ileśtysięcznika. Parę kroków i odpoczynek, znów parę kroków i znów postój. Dobrze, że wzięliśmy duży zapas napojów.
Docieramy do pierwszej vyhlidki - Jehla.
Z niej widok na miasteczko. Najdalej po prawej Děčínský Sněžník.
Tu zamglony widok na Růžovský vrch oraz inne wzniesienia Czeskiej i Saskiej Szwajcarii.
Z Jehli kierujemy się ku skałkom z wykutymi ołtarzami. Nosi ono nazwę Bratrské oltáře i pochodzi z XVI-XVIIw. "Zbierający" Nepomuki powinni odwiedzić to miejsce. Przy wejściu do skał ustawiona jest figura świętego.
W drodze na kolejny punkt widokowy napotykamy wykutą w skale kapliczkę.
Droga prowadzi przez las sosnowy. Teren robi się bardziej nasłoneczniony, przez co w powietrzu unosi się intensywny aromat. Pachnie prawie jak kadzidło. Na kolejnej vychlidce: Tell - Platte robimy dłuższy popas w cieniu drzew podziwiając widoki i rozkoszując się zapachem lasu.
Kolejny punkt widokowy na naszej drodze to Ponorka. Kilka skał połączono tu mostkami. Jest ławeczka i opis widoków.
Ostatnią z vyhlidek jest Żaba. Właściwie przestała już pełnić tę funkcję, bo drzewa dokładnie zasłaniają cały widok.
Schodzimy do miasteczka zjeść coś ciepłego i wracamy do campu uzupełnić płyny po tak upalnym dniu.
07 sierpnia - piątek.
Ten dzień przeznaczyliśmy na dojazd i znalezienie kwatery. Planowaliśmy zatrzymać się w pensjonacie w m. Česká Kamenice, skąd blisko i do Szwajcarii, i do Gór Łużyckich. Wstępnie wybrane pensjonaty okazały się zajęte, co było dla nas zaskoczeniem. Taka sytuacja zdarzyła się nam w Czechach po raz pierwszy. Również w najbliższej okolicy nie znaleźliśmy nic wolnego.
Udaliśmy się więc do m. Valdek koło Rumburka. Tam na campie wynajęliśmy pokój z łazienką za rozsądną cenę i mogliśmy spokojnie zająć się planowaniem wycieczek na kolejne dni.
08 sierpnia - sobota.
Na ten dzień prognozowane są rekordowe upały. Wybieramy więc krótką trasę w pobliżu Czeskiej Kamenicy. Miasteczko prezentuje się bardzo ładnie.
W drodze na szlak naszą uwagę przykuwa kaplica - Poutní kaple Narození Panny Marie.
Jeszcze nie wiemy, że czeka nas uczta dla oczu.
Ołtarz z figurą Panny Marie Kamenické.
Witraże.
Sklepienie.
O historii kaplicy opowiada nam przewodnik. Kaplica jest znanym miejscem pielgrzymkowym i słynie z cudownych uzdrowień. Nie spieszymy się z wyjściem z kaplicy. Raz, że możemy po prezentacji podziwiać ją samodzielnie. Dwa - we wnętrzu panuje przemiły chłodek. Jednak nie kaplica jest naszym głównym celem. Wychodzimy więc na szlak a tu żar leje się z nieba. Nasze podchodzenie pod niewysokie przecież wzniesienia przypominało zdobywanie jakiegoś ileśtysięcznika. Parę kroków i odpoczynek, znów parę kroków i znów postój. Dobrze, że wzięliśmy duży zapas napojów.
Docieramy do pierwszej vyhlidki - Jehla.
Z niej widok na miasteczko. Najdalej po prawej Děčínský Sněžník.
Tu zamglony widok na Růžovský vrch oraz inne wzniesienia Czeskiej i Saskiej Szwajcarii.
Z Jehli kierujemy się ku skałkom z wykutymi ołtarzami. Nosi ono nazwę Bratrské oltáře i pochodzi z XVI-XVIIw. "Zbierający" Nepomuki powinni odwiedzić to miejsce. Przy wejściu do skał ustawiona jest figura świętego.
W drodze na kolejny punkt widokowy napotykamy wykutą w skale kapliczkę.
Droga prowadzi przez las sosnowy. Teren robi się bardziej nasłoneczniony, przez co w powietrzu unosi się intensywny aromat. Pachnie prawie jak kadzidło. Na kolejnej vychlidce: Tell - Platte robimy dłuższy popas w cieniu drzew podziwiając widoki i rozkoszując się zapachem lasu.
Kolejny punkt widokowy na naszej drodze to Ponorka. Kilka skał połączono tu mostkami. Jest ławeczka i opis widoków.
Ostatnią z vyhlidek jest Żaba. Właściwie przestała już pełnić tę funkcję, bo drzewa dokładnie zasłaniają cały widok.
Schodzimy do miasteczka zjeść coś ciepłego i wracamy do campu uzupełnić płyny po tak upalnym dniu.