2015.01.03-04 Międzylesie - Śnieżnik - Czarna Góra
: 2015-01-06, 01:20
Sobota: Międzylesie - Sikornik - Trójmorski Wierch - Mały Śnieżnik - schronisko "Pod Śnieżnikiem"
21km, podejść 1140m, zejść 360m
Niedziela: schronisko - Śnieżnik - Żmijowiec - Czarna Góra - Stronie Śląskie
16km, podejść 400m, zejść 1120
Podobnie jak rok temu towarzyszy mi Robert J
Ostrzegam, ciekawych zdjęć nie będzie, bo aura ku temu nie sprzyjała, zaś i ja fotografem nie jestem (może jakaś namiastka amatora). Ciekawego opisu też, bo natchnienia po powrocie nie mam i nie zanosi się, aby mnie ono napadło znienacka.
Na autobus do Wrocławia zdążyłem fuksem, bo był ... 12 minut przed czasem. Na dworcu PKP we Wrocławiu podziwiałem głupotę architektów dworca (np. brak normalnych ławek dla czekających, są jakieś miejsca do siedzenia beznadziejne i granitowe). Koleją-ruderą czeskich linii pamiętających lata Stalina dojeżdżam do Międzylesia /w Kłodzku dosiada się Robert J/. Ruszamy najpierw do rynku, obok którego na mapie jest i pałac, i park. Musi tu zajrzeć buba, bo ja widzę tylko ruderę. Potem już czerwonym szlakiem zmierzamy na Sikornik (550m, KSP), przy okazji depcząc uprawy rolne, ale żaden chłop nas z kosą lub widłami nie popędził. Szlak w sam raz, czyli cienka warstwa puchu na zmrożonym podkładzie. Cel: Trójmorski Wierch zaliczany do sudeckiego włóczykija, Robert z wieży widzi tyle samo, co ja z dołu, czyli (...), bo niski pułap chmur, śnieży i wieje (to samo dnia następnego na Czarnej Górze).
Docieramy do schroniska, rok temu całe schronisko było tylko dla nas dwóch, więc dało radę wytrzymać i spać /ległem wtedy i spałem do rana jak zabity/. Tym razem schronisko wywarło na mnie ogromne wrażenie i z każdą chwilą ciśnienie mi rosło, chyba dane mi było nawet 2-3 godziny spać, w międzyczasie mową zgrzeszyłem z tysiąc razy. Gdyby takie warunki panowały w burdelu, to i burdeli by nie było ...
Poduszka, kołdra, pościel - trudno je dotknąć (poduszkę owijam ręcznikiem i jakoś daje radę), skrzypiące wyro i podłoga, zabłocone WC i dojście do prysznica - oto krótka charakterystyka schroniska (samo słowo "schronisko" już budzi we mnie obrzydzenie), udałbym się spać do stołu w jadalni, lecz ta jest zamykana na noc, więc gleba albo wyrko, na którym gdyby człowiek pierdnął, to i tak zaskrzypi wyro i podłoga. Cena noclegu z pościelą w pokoju 4-osobowym 45 zł (miałem zniżkę KGP 12zł =33 zł). 20 zł drożej na Skrzycznem w przestronnym pokoju 2-osobowym, czysto, węzeł sanitarny w pokoju, wykładzina dywanowa, tv (nie miałem czasu na oglądanie) i marudzenie niektórych, że drogo jest na Skrzycznem (adekwatna cena powinna wynosić około 200 zł/osobę, jeśli "Pod Śnieżnikiem" wychodzi 45 zł). Niech szlag trafi wszystkie schroniska z ich minimalnym standardem usług turystycznych ...
Rano cierpliwie czekamy na śniadanie, jadalnię otwarto o godzinie 8, zamawiam jajecznicę z kiełbasą, coś pani mi odpowiedziała (nie dosłyszałem) i czekam. Po 15 minutach zniecierpliwiony, bo sam jajecznicę robię w maksymalnie 5 minut, pytam o moją jajecznicę i dowiaduję się, że dopiero gospodarz musi skasować pieniądze, zaś dopiero oni w kuchni zaczną przyrządzać potrawę. Kiedy pojawi się gospodarz za ladą, tego nie wie nikt. Aby nie marnować cennego czasu ruszamy na Śnieżnik. Wiadomo: wieje i śnieży.
Wracamy do schroniska, zjadamy jajecznicę z kiełbaską i w drogę na Czarną Górę, nadal wieje i śnieży ... Tylko przez kilka sekund pojawiło się niebo zza chmur, nie miałem szans tego nawet uwiecznić. Z Siennej asfalting do Stronia Sląskiego, gdzie uzupełniamy spalone kalorie w restauracji "U Prezesowej" (to nie knajpa żony), bo zajazd "U Prezesa nieczynny") i do ... domciu
Galeria
21km, podejść 1140m, zejść 360m
Niedziela: schronisko - Śnieżnik - Żmijowiec - Czarna Góra - Stronie Śląskie
16km, podejść 400m, zejść 1120
Podobnie jak rok temu towarzyszy mi Robert J
Ostrzegam, ciekawych zdjęć nie będzie, bo aura ku temu nie sprzyjała, zaś i ja fotografem nie jestem (może jakaś namiastka amatora). Ciekawego opisu też, bo natchnienia po powrocie nie mam i nie zanosi się, aby mnie ono napadło znienacka.
Na autobus do Wrocławia zdążyłem fuksem, bo był ... 12 minut przed czasem. Na dworcu PKP we Wrocławiu podziwiałem głupotę architektów dworca (np. brak normalnych ławek dla czekających, są jakieś miejsca do siedzenia beznadziejne i granitowe). Koleją-ruderą czeskich linii pamiętających lata Stalina dojeżdżam do Międzylesia /w Kłodzku dosiada się Robert J/. Ruszamy najpierw do rynku, obok którego na mapie jest i pałac, i park. Musi tu zajrzeć buba, bo ja widzę tylko ruderę. Potem już czerwonym szlakiem zmierzamy na Sikornik (550m, KSP), przy okazji depcząc uprawy rolne, ale żaden chłop nas z kosą lub widłami nie popędził. Szlak w sam raz, czyli cienka warstwa puchu na zmrożonym podkładzie. Cel: Trójmorski Wierch zaliczany do sudeckiego włóczykija, Robert z wieży widzi tyle samo, co ja z dołu, czyli (...), bo niski pułap chmur, śnieży i wieje (to samo dnia następnego na Czarnej Górze).
Docieramy do schroniska, rok temu całe schronisko było tylko dla nas dwóch, więc dało radę wytrzymać i spać /ległem wtedy i spałem do rana jak zabity/. Tym razem schronisko wywarło na mnie ogromne wrażenie i z każdą chwilą ciśnienie mi rosło, chyba dane mi było nawet 2-3 godziny spać, w międzyczasie mową zgrzeszyłem z tysiąc razy. Gdyby takie warunki panowały w burdelu, to i burdeli by nie było ...
Poduszka, kołdra, pościel - trudno je dotknąć (poduszkę owijam ręcznikiem i jakoś daje radę), skrzypiące wyro i podłoga, zabłocone WC i dojście do prysznica - oto krótka charakterystyka schroniska (samo słowo "schronisko" już budzi we mnie obrzydzenie), udałbym się spać do stołu w jadalni, lecz ta jest zamykana na noc, więc gleba albo wyrko, na którym gdyby człowiek pierdnął, to i tak zaskrzypi wyro i podłoga. Cena noclegu z pościelą w pokoju 4-osobowym 45 zł (miałem zniżkę KGP 12zł =33 zł). 20 zł drożej na Skrzycznem w przestronnym pokoju 2-osobowym, czysto, węzeł sanitarny w pokoju, wykładzina dywanowa, tv (nie miałem czasu na oglądanie) i marudzenie niektórych, że drogo jest na Skrzycznem (adekwatna cena powinna wynosić około 200 zł/osobę, jeśli "Pod Śnieżnikiem" wychodzi 45 zł). Niech szlag trafi wszystkie schroniska z ich minimalnym standardem usług turystycznych ...
Rano cierpliwie czekamy na śniadanie, jadalnię otwarto o godzinie 8, zamawiam jajecznicę z kiełbasą, coś pani mi odpowiedziała (nie dosłyszałem) i czekam. Po 15 minutach zniecierpliwiony, bo sam jajecznicę robię w maksymalnie 5 minut, pytam o moją jajecznicę i dowiaduję się, że dopiero gospodarz musi skasować pieniądze, zaś dopiero oni w kuchni zaczną przyrządzać potrawę. Kiedy pojawi się gospodarz za ladą, tego nie wie nikt. Aby nie marnować cennego czasu ruszamy na Śnieżnik. Wiadomo: wieje i śnieży.
Wracamy do schroniska, zjadamy jajecznicę z kiełbaską i w drogę na Czarną Górę, nadal wieje i śnieży ... Tylko przez kilka sekund pojawiło się niebo zza chmur, nie miałem szans tego nawet uwiecznić. Z Siennej asfalting do Stronia Sląskiego, gdzie uzupełniamy spalone kalorie w restauracji "U Prezesowej" (to nie knajpa żony), bo zajazd "U Prezesa nieczynny") i do ... domciu
Galeria