23.11.2014 - Karkonosze - Wschód słońca i krótki spacer
: 2014-12-01, 21:10
To już trzeci wypad w tym roku na najwyższy szczyt Sudetów. Decyzję o wyjeździe podjąłem w sobotę w samo południe. Dwie godziny później siedziałem już w autobusie...
Dojazd nie jest taki łatwy. Mam dwie przesiadki. Jedna we Wrocławiu, a druga w Jeleniej Górze. Do Karpacza docieram po 21-ej. Idę przez Biały Jar szlakiem koloru czarnego. Na Kopę docieram po niespełna dwóch godzinach. Gdy tylko pokazały się pierwsze widoki na Kotlinę Jeleniogórską, rozkładam sprzęt foto i zaczynam zabawę w nocne fotografowanie.
Przejrzystość powietrza nie jest specjalna. Powietrze bardzo faluje. W szczytowych partiach gór cienka warstwa śniegu.
Nigdzie mi się nie śpieszy bo mam tym razem mnóstwo czasu Na szczyt docieram o pierwszej w nocy. Jest lekki mróz i zupełnie bezwietrznie. Brak wiatru jest na plus. Dzisiejszej nocny mam w planach wykonać kilka ciekawych ujęć. Rozkładam jeden zestaw foto i wykonuję serię zdjęć do startrials.
40 x 60 sekund, f/3,5, ISO 200
Gdy jeden aparat tłucze sobie klatka za klatką, ja w tym czasie mogę wykonać inne ujęcia drugim zestawem
Nad Czechami wysoka inwersja, ale wystają ponad niektóre szczyty np. Ślęża, Pradziad, Masyw Śnieżnika czy najciekawiej wyglądający Ještěd
W dole światła Kamiennej Góry. Na horyzoncie światełko na Ślęży
Po prawej światełko na Czarnej Górze, po lewej na Pradziadzie.
Luční bouda i Ještěd
Ještěd - 53,2 km
W nocy na szczyt dociera kilku biegaczy. Tylko się przebierają i biegiem na dół. Im bliżej świtu tym ciekawiej wygląda wschodni horyzont. Przy długim czasie naświetlania chmury wychodzą na zdjęciach jak fale oceanu, a wśród nich wyspy
Pradziad i Masyw Śnieżnika
Wschód słońca coraz bliżej. Na szczyt ciągną tłumy turystów spragnionych widoków. Widoki coraz ciekawsze. Nad Czechami wysoka inwersja, a nad polską tylko smog.
Kotlina Jeleniogórska
Do Pradziada 128,2 km
I w końcu wschodzi słońce...
Tam pod pierzynką z chmur jest Wielka Sowa
O 9-tej postanawiam schodzić. Jako, że autobus powrotny mam o 17:09 z Białego Jaru, postanawiam zrobić sobie krótką wycieczkę po górach. Moim pierwszym celem jest Lucni bouda. Pić mi się chce, a tam mają dobre piwo warzone na miejscu. Wypijam dwa Szkoda tylko, że kuchnia tam tak późno zaczyna działać bo zjadłbym coś ciepłego, a tak musiałem się obejść smakiem
Dalsza trasa po szlaku koloru czerwonego. Na chwilę odbijam na punkt widokowy na szczycie Krakonoš. Inwersja odrobinę siadła i genialnie prezentował się Ještěd.
Luční bouda
W dali widoczny Wielki Szyszak i nadajnik nad Śnieżnymi kotłami.
Ještěd
Dalej schodzę za czerwonymi znakami do przysiółka Spindla - Svateho Petra. Szlak dość stromo opada w dół. Nogi mi się uginają pod ciężarem plecaka. Za to widoki wszystko wynagradzają.
W Spindlu jestem po pierwszej. Kalkuluję ile mam czasu i jaką trasę dalej wybrać. Stawiam na szlak zielony na Przełęcz Karkonoską. Zejście w dół dało mi się we znaki i teraz jakoś mozolnie pokonywałem trasę do góry.
Špindlerův Mlýn
Mały Szyszak
Zdobycie przełęczy zajęło mi dwie godziny. Wstępuję na chwilę do schroniska Odrodzenie na piwo.
Schronisko Odrodzenie.
Postanawiam wybrać najkrótszy i najłatwiejszy wariant dotarcia do Karpacza. Idę ścieżką nad reglami po zielonym szlaku. Strasznie ten odcinek mi się dłużył. Szlak miejscami bardzo oblodzony. Najgorzej było na drewnianych kładkach. Widoki przez drzewa ograniczone.
Kotlina Jeleniogórska
Po prawej widoczny zamek Chojnik
Czasu ubywało mi w zastraszającym tempie. Przy Pielgrzymach jestem gdy zegarek pokazuje 16:20..., więc dalej już niemal całą trasę pokonuję biegiem. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na Śnieżkę...
Na przystanek docieram kilka minut przed czasem, dobrze bo okazało się, że bus odjechał o 6 minut wcześniej jak pisało w rozkładzie
Tego dnia udało się pokonać trasę o łącznej długości 40,6 km i około 1700 m podejść
Galeria
https://plus.google.com/photos/117901767401578298989/albums/6087627242555478625
Dojazd nie jest taki łatwy. Mam dwie przesiadki. Jedna we Wrocławiu, a druga w Jeleniej Górze. Do Karpacza docieram po 21-ej. Idę przez Biały Jar szlakiem koloru czarnego. Na Kopę docieram po niespełna dwóch godzinach. Gdy tylko pokazały się pierwsze widoki na Kotlinę Jeleniogórską, rozkładam sprzęt foto i zaczynam zabawę w nocne fotografowanie.
Przejrzystość powietrza nie jest specjalna. Powietrze bardzo faluje. W szczytowych partiach gór cienka warstwa śniegu.
Nigdzie mi się nie śpieszy bo mam tym razem mnóstwo czasu Na szczyt docieram o pierwszej w nocy. Jest lekki mróz i zupełnie bezwietrznie. Brak wiatru jest na plus. Dzisiejszej nocny mam w planach wykonać kilka ciekawych ujęć. Rozkładam jeden zestaw foto i wykonuję serię zdjęć do startrials.
40 x 60 sekund, f/3,5, ISO 200
Gdy jeden aparat tłucze sobie klatka za klatką, ja w tym czasie mogę wykonać inne ujęcia drugim zestawem
Nad Czechami wysoka inwersja, ale wystają ponad niektóre szczyty np. Ślęża, Pradziad, Masyw Śnieżnika czy najciekawiej wyglądający Ještěd
W dole światła Kamiennej Góry. Na horyzoncie światełko na Ślęży
Po prawej światełko na Czarnej Górze, po lewej na Pradziadzie.
Luční bouda i Ještěd
Ještěd - 53,2 km
W nocy na szczyt dociera kilku biegaczy. Tylko się przebierają i biegiem na dół. Im bliżej świtu tym ciekawiej wygląda wschodni horyzont. Przy długim czasie naświetlania chmury wychodzą na zdjęciach jak fale oceanu, a wśród nich wyspy
Pradziad i Masyw Śnieżnika
Wschód słońca coraz bliżej. Na szczyt ciągną tłumy turystów spragnionych widoków. Widoki coraz ciekawsze. Nad Czechami wysoka inwersja, a nad polską tylko smog.
Kotlina Jeleniogórska
Do Pradziada 128,2 km
I w końcu wschodzi słońce...
Tam pod pierzynką z chmur jest Wielka Sowa
O 9-tej postanawiam schodzić. Jako, że autobus powrotny mam o 17:09 z Białego Jaru, postanawiam zrobić sobie krótką wycieczkę po górach. Moim pierwszym celem jest Lucni bouda. Pić mi się chce, a tam mają dobre piwo warzone na miejscu. Wypijam dwa Szkoda tylko, że kuchnia tam tak późno zaczyna działać bo zjadłbym coś ciepłego, a tak musiałem się obejść smakiem
Dalsza trasa po szlaku koloru czerwonego. Na chwilę odbijam na punkt widokowy na szczycie Krakonoš. Inwersja odrobinę siadła i genialnie prezentował się Ještěd.
Luční bouda
W dali widoczny Wielki Szyszak i nadajnik nad Śnieżnymi kotłami.
Ještěd
Dalej schodzę za czerwonymi znakami do przysiółka Spindla - Svateho Petra. Szlak dość stromo opada w dół. Nogi mi się uginają pod ciężarem plecaka. Za to widoki wszystko wynagradzają.
W Spindlu jestem po pierwszej. Kalkuluję ile mam czasu i jaką trasę dalej wybrać. Stawiam na szlak zielony na Przełęcz Karkonoską. Zejście w dół dało mi się we znaki i teraz jakoś mozolnie pokonywałem trasę do góry.
Špindlerův Mlýn
Mały Szyszak
Zdobycie przełęczy zajęło mi dwie godziny. Wstępuję na chwilę do schroniska Odrodzenie na piwo.
Schronisko Odrodzenie.
Postanawiam wybrać najkrótszy i najłatwiejszy wariant dotarcia do Karpacza. Idę ścieżką nad reglami po zielonym szlaku. Strasznie ten odcinek mi się dłużył. Szlak miejscami bardzo oblodzony. Najgorzej było na drewnianych kładkach. Widoki przez drzewa ograniczone.
Kotlina Jeleniogórska
Po prawej widoczny zamek Chojnik
Czasu ubywało mi w zastraszającym tempie. Przy Pielgrzymach jestem gdy zegarek pokazuje 16:20..., więc dalej już niemal całą trasę pokonuję biegiem. Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na Śnieżkę...
Na przystanek docieram kilka minut przed czasem, dobrze bo okazało się, że bus odjechał o 6 minut wcześniej jak pisało w rozkładzie
Tego dnia udało się pokonać trasę o łącznej długości 40,6 km i około 1700 m podejść
Galeria
https://plus.google.com/photos/117901767401578298989/albums/6087627242555478625