22-23.02.2014 - Karkonosze - Od Szrenicy po Śnieżkę
: 2014-03-07, 00:56
Ostatnio wpadłem na pomysł by zrobić sobie trasę ze Szklarskiej Poręby do Karpacza granią Karkonoszy. Oczekiwałem tylko znośnych warunków pogodowych bo przejście miało nastąpić nocą
Odpowiednia pogoda trafia się w weekend 22-23.02, więc niewiele się zastanawiając ruszam o 05:35 z Głuchołaz. Po kilku przesiadkach docieram o 13-tej do Szklarskiej Poręby. Od razu ruszam na szlak. Plan to przejście szlakiem koloru czerwonego Karkonoszy.
Początek bez historii, ot idę lasem wraz z tłumem ludzi podążających do schroniska Kamieńczyk.
Kupuję bilet, zakładam kask i schodzę obejrzeć wodospad Kamieńczyka.
Następnie na piwo i po pieczątkę do schroniska. Kupuję bilet wstępu do Parku Narodowego i już ciągnę na Szrenicę. Szlak staje się coraz bardziej oblodzony, więc zakładam raki. Jakaś półciężarówka wiezie bagaże do góry i ma spore problemy z podjazdem mimo łańcuchów na wszystkich kołach. Widzę jak turyści co rusz się wywracają na oblodzonym szlaku. Nic dziwnego. Niektórzy idą w zwykłych tenisówkach i są bardzo zdziwieni, że tutaj jest śnieg
Wstępuję do schroniska na Hali Szrenickiej po stempelek i idę dalej do kolejnego schroniska na Szrenicy.
Przy schronisku sesja foto i wstępuję na piwo(o dziwo wcale nie takie drogie).
Przechodzę obok "Trzech Świnek"...
...mijam również"Twarożnik".
Nad Śnieżne Kotły docieram tuż przed zachodem słońca. Niestety nadciągają chmury...
Obok mnie stoi jakiś fotograf z super sprzętem. Postanawiam puki jeszcze jest odrobinę światła obejść Śnieżne Kotły.
W kotłach operuje grupa wspinaczy. Robi się już coraz ciemniej, więc sadzam aparat na statywie. Od teraz przez całą noc będę tak wykonywać zdjęcia
Na przełęczy pod Śmielcem mijam fajną wiatę. Po chwili postanawiam się wrócić i zrobić sobie w środku kolację. Fajna sprawa ta wiata. Jest nawet miejsce na poddaszu dla dwóch osób gdzie w razie potrzeby można się przespać.
Po piwku i sytej kolacji ruszam dalej w kierunku Przełęczy Karkonoskiej.
Mijam formacje skalne Czeskie oraz Śląskie Kamienie.
I schodzę na Przełęcz Karkonoską. A tam tłumy turystów ciągną z przełęczy do schroniska Odrodzenie. Wszystko oświetlone jak w centrum jakiegoś miasta.
Špindlerova Bouda
Schronisko Odrodzenie.
Kolejny przystanek mam przy "Słoneczniku". Spędzam tam chyba z godzinę.
Następnie nad Kotłami Wielkiego i Małego Stawu. W dole ładnie widoczne schroniska Samotnia i Strzech Akademicka.
Śnieżka już blisko. Wcale mi się nie śpieszy bo do wschodu słońca jeszcze sporo czasu. Właśnie wschodzi księżyc.
O 04:20 docieram na szczyt.
Myślałem, że będę pierwszy, ale nie. Pod kioskiem czeskiej poczty śpi trzech gości w śpiworach. Pod obserwatorium kolejnych trzech. Na szczycie -7 i zero wiatru. chodzę dookoła i robię zdjęcia. Horyzont powoli jaśnieje, a mi akumulator powoli się wyczerpuje
Na szczycie coraz więcej osób. Nie skłamię jak powiem, że było z pięćdziesięciu turystów na wschodzie słońca. No i niestety tak jak się obawiałem, akumulator się zupełnie wyczerpał na kilkanaście minut przed wschodem słońca, a wschód był piękny ! Będę musiał powtórzyć ten wypad
Planowałem pochodzić jeszcze w ciągu dnia po górach bo autobus powrotny miałem po 16-tej, ale z braku aparatu postanawiam zejść od razu. Schodzę Kotłem Łomniczki. Szlak w zimie zamknięty, ale śniegu niemal zupełnie nie ma i widać, że wiele osób tamtędy chodzi.
Wstępuję do schroniska nad Łomniczką na piwo i schodzę do Karpacza. Tak się jakoś złożyło, że akurat podjechał autobus do Jeleniej Góry. w J. Górze 20 min i autobus do Wrocławia. We Wrocławiu 40 min. i kolejny do Prudnika...., a z Prudnika 12 km na nogach do domu
Pokonany dystans: około 40 km + 12 km
Pozostałe zdjęcia w galerii:
https://picasaweb.google.com/117901767401578298989/Karkonosze2223022014?authuser=0&feat=directlink
Odpowiednia pogoda trafia się w weekend 22-23.02, więc niewiele się zastanawiając ruszam o 05:35 z Głuchołaz. Po kilku przesiadkach docieram o 13-tej do Szklarskiej Poręby. Od razu ruszam na szlak. Plan to przejście szlakiem koloru czerwonego Karkonoszy.
Początek bez historii, ot idę lasem wraz z tłumem ludzi podążających do schroniska Kamieńczyk.
Kupuję bilet, zakładam kask i schodzę obejrzeć wodospad Kamieńczyka.
Następnie na piwo i po pieczątkę do schroniska. Kupuję bilet wstępu do Parku Narodowego i już ciągnę na Szrenicę. Szlak staje się coraz bardziej oblodzony, więc zakładam raki. Jakaś półciężarówka wiezie bagaże do góry i ma spore problemy z podjazdem mimo łańcuchów na wszystkich kołach. Widzę jak turyści co rusz się wywracają na oblodzonym szlaku. Nic dziwnego. Niektórzy idą w zwykłych tenisówkach i są bardzo zdziwieni, że tutaj jest śnieg
Wstępuję do schroniska na Hali Szrenickiej po stempelek i idę dalej do kolejnego schroniska na Szrenicy.
Przy schronisku sesja foto i wstępuję na piwo(o dziwo wcale nie takie drogie).
Przechodzę obok "Trzech Świnek"...
...mijam również"Twarożnik".
Nad Śnieżne Kotły docieram tuż przed zachodem słońca. Niestety nadciągają chmury...
Obok mnie stoi jakiś fotograf z super sprzętem. Postanawiam puki jeszcze jest odrobinę światła obejść Śnieżne Kotły.
W kotłach operuje grupa wspinaczy. Robi się już coraz ciemniej, więc sadzam aparat na statywie. Od teraz przez całą noc będę tak wykonywać zdjęcia
Na przełęczy pod Śmielcem mijam fajną wiatę. Po chwili postanawiam się wrócić i zrobić sobie w środku kolację. Fajna sprawa ta wiata. Jest nawet miejsce na poddaszu dla dwóch osób gdzie w razie potrzeby można się przespać.
Po piwku i sytej kolacji ruszam dalej w kierunku Przełęczy Karkonoskiej.
Mijam formacje skalne Czeskie oraz Śląskie Kamienie.
I schodzę na Przełęcz Karkonoską. A tam tłumy turystów ciągną z przełęczy do schroniska Odrodzenie. Wszystko oświetlone jak w centrum jakiegoś miasta.
Špindlerova Bouda
Schronisko Odrodzenie.
Kolejny przystanek mam przy "Słoneczniku". Spędzam tam chyba z godzinę.
Następnie nad Kotłami Wielkiego i Małego Stawu. W dole ładnie widoczne schroniska Samotnia i Strzech Akademicka.
Śnieżka już blisko. Wcale mi się nie śpieszy bo do wschodu słońca jeszcze sporo czasu. Właśnie wschodzi księżyc.
O 04:20 docieram na szczyt.
Myślałem, że będę pierwszy, ale nie. Pod kioskiem czeskiej poczty śpi trzech gości w śpiworach. Pod obserwatorium kolejnych trzech. Na szczycie -7 i zero wiatru. chodzę dookoła i robię zdjęcia. Horyzont powoli jaśnieje, a mi akumulator powoli się wyczerpuje
Na szczycie coraz więcej osób. Nie skłamię jak powiem, że było z pięćdziesięciu turystów na wschodzie słońca. No i niestety tak jak się obawiałem, akumulator się zupełnie wyczerpał na kilkanaście minut przed wschodem słońca, a wschód był piękny ! Będę musiał powtórzyć ten wypad
Planowałem pochodzić jeszcze w ciągu dnia po górach bo autobus powrotny miałem po 16-tej, ale z braku aparatu postanawiam zejść od razu. Schodzę Kotłem Łomniczki. Szlak w zimie zamknięty, ale śniegu niemal zupełnie nie ma i widać, że wiele osób tamtędy chodzi.
Wstępuję do schroniska nad Łomniczką na piwo i schodzę do Karpacza. Tak się jakoś złożyło, że akurat podjechał autobus do Jeleniej Góry. w J. Górze 20 min i autobus do Wrocławia. We Wrocławiu 40 min. i kolejny do Prudnika...., a z Prudnika 12 km na nogach do domu
Pokonany dystans: około 40 km + 12 km
Pozostałe zdjęcia w galerii:
https://picasaweb.google.com/117901767401578298989/Karkonosze2223022014?authuser=0&feat=directlink