A tak sobie wymyśliłem, że Góry Sowie w poprzek sobie przejdę. A co! Ruszam więc pociągiem KD z Wrocławia do Wałbrzycha, a stamtąd do Nowej Rudy-Zdrojowiska, gdzie wysiadam na przystanku na żądanie (albo życzenie, jeśli kto woli). Podoba mi się ten peronik, ponieważ od razu wchodzę w las. Chwilę maszeruję asfaltową drogą, ale szybko czarny szlak skręca na Włodykę.
Szlak prowadzi poniżej szczytu Włodyki, ale za to na trasie zobaczyć można niemieckie bunkry - magazyny amunicji, związane z pobliską fabryką w Ludwikowicach Kłodzkich.
Od bunkrów do samych Ludwikowic prowadzi zachowana oryginalna betonowa droga.
Miejscami widać to i owo w oddali.
Z lasu wypadam tuż przy Muzeum Techniki Militarnej „Mölke” w Ludwikowicach Kłodzkich ze słynną Muchołapką. Kiedyś byłem, zwiedzałem, więc tym razem odpuszczam. Po drodze jednak widać pofabryczne relikty.
Odbijam w zielony szlak i szybko docieram do Jugowa – rozległej wsi o charakterze łańcuchówki, o ciekawej, zróżnicowanej zabudowie. Zwraca uwagę przede wszystkim okazała siedziba Nadleśnictwa Jugów.
Z Jugowa kieruję się do schroniska PTTK Zygmuntówka. Zanim tam dotrę czeka mnie niestety ponaddwukilometrowy marsz asfaltówką. Dopiero przed Bukową Chatą asfalt przechodzi w coś na kształt nawierzchni betonowej. Pojawiają się też większe ilości turystów, również tych zmotoryzowanych.
Za Bukową Chatą jest już lepiej. Kamienistą drogą docieram do Zygmuntówki. Zasiadam na ławce na, żeby się pokrzepić i zaraz ruszam dalej czerwonym szlakiem.
Na Przełęczy Jugowskiej niemiłe zaskoczenie. Ilość samochodów na parkingu oraz wzdłuż drogi do Pieszyc – olbrzymia. I cały czas nadciągają nowe, szukające miejsca dla siebie. Smród spalin, głośna muzyka z aut, pokrzykująca gównarzeria. Tłumy walą czerwonym szlakiem w stronę Wielkiej Sowy i Kalenicy. Ja wybieram spokojny żółty szlak pod Kozią Równią.
Robi się widokowo. Głównie za sprawą wycinki. Praktycznie od tej pory aż do samej Bielawy cały czas towarzyszyć mi będą stosy ściętych drzew.
Docieram do Koziego Siodła. Wyżej już tego dnia nie będę. Tu znowu jest gwarno i tłumnie, więc szybko odbijam w czarny szlak w stronę wsi Kamionki. Od razu robi się przyjemnie pusto. Trochę mniej przyjemnie robi mi się, gdy gubię szlak, ponieważ nie zauważam, że ten skręca w las za kłodami drewna. Mogliby chociaż nie zastawiać szlaków! Na szczęście w porę dostrzegam okrutny żart leśników i nie muszę nadrabiać zbyt długiego odcinka.
Tuż przed Kamionkami czarny szlak prowadzi przez jeden z najpiękniejszych zakątków Gór Sowich. Schodząc w dolinę Pieszyckiego Potoku, mija się malowniczy wodospad (niestety tym razem wody dość mało w potoku), a potem szlak wije się kilkaset metrów poprzez urokliwe skałki gnejsowe, wśród których ukryta jest stara sztolnia kopalni rud srebra i ołowiu. Niegdyś istniał tu jeden z najpopularniejszych w Górach Sowich punktów widokowych, dziś wyłącznie o znaczeniu historycznym, jak zresztą wiele tego typu miejsc w Sudetach.
W Kamionkach nie zabawiam długo. Trzymając się nadal czarnych znaczków, wspinam się na przełęcz Trzy Buki. Liczę, że zrobię sobie tam w końcu dłuższą przerwę pod wiatką. Ale cóż to? Zawody biegowe… Postanawiam więc poszukać dogodnego miejsca trochę dalej.
Odbijam w żółty szlak biegnący poniżej Niedźwiadka i Chmieliny. To ostatni odcinek przed Bielawą. Całkiem tam urokliwie.
Docieram do Bielawy, a właściwie do jednej z jej dzielnic – Nowej Bielawy. Około dwóch kilometrów przemieszczam się skrajem lasu i granicą Gór Sowich. I tu nie brakuje ciekawych widoków na miasto, Obniżenie Podsudeckie i Przedgórze Sudeckie, w tym na Masyw Ślęży i Wzgórza Niemczańsko-Strzelińskie.
Do Bielawy wkraczam ulicą Korczaka, przyciągającą uwagę ciekawą ceglaną architekturą, w tym także zabudową willową.
Żółty szlak wiedzie mnie bezpośrednio nad Jezioro Bielawskie, zwane też Zbiornikiem Sudety (chociaż formalnie nie jest usytuowane już na terenie Sudetów).
Stąd już rzut beretem do stacji Bielawa Zachodnia. A że czasu sporo zaoszczędziłem i bez sensu byłoby czekać na peronie w pełnym słońcu, więc decyduję się na zasłużony obiad z lokalnym browarkiem.
W poprzek Gór Sowich. Z Nowej Rudy-Zdrojowiska do Bielawy
laynn pisze:Tylko tej sztolni nie widziałem
Dobrze, że przykryta jest kratą, bo przez nieuwagę można by do niej wlecieć. Bez kraty nie rzucałaby się w ogóle w oczy.
laynn pisze:jak poznałem te góry, to pewnie trochę w kość dały
Może się człowiek porządnie zmęczyć fragmentami
laynn pisze: fajna końcówka! (widokowo)
To fakt. Szkoda, że zdjęcia nie oddają całego uroku tych widoków.
Ostatnio zmieniony 2023-11-02, 22:05 przez tomp, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotrek pisze:początkowa część trasy to siara lekko mówiąc
Eee, z tą siarą to ja bym nie przesadzał. Nie wiem, co masz na myśli. Że asfaltu trochę?
Piotrek pisze:Ale później, już wśród skał, dzikości większej, zdecydowanie na plus i bardzo ciekawie.
Trasa jest dość zróżnicowana. Trochę dzikości, trochę cywilizacji, trochę zabytków. Generalnie mnie się podobała.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości