Początek roku mam niemrawy. Weekend wolny - sypie śnieg, więc łamię się, kilkukrotnie zmieniając decyzję, jednak finalnie odpuszczam. Tydzień później mam wolną tylko niedzielę - prognozy zapowiadają piękny warun, więc wrzucam zanętę. Gdy jednak w sobotę wychodzę z pracy i nikt się nie odzywa już się zaczynam cieszyć na lenistwo i wtedy dzwoni Marek - jak tam rzuca. Już wiem, że się nie wyśpię - pytanie tylko jak bardzo

Wieczorem szybka narada - jedna prognoza pokazuje pełne słońce, druga mgły. Co robić? Wschód odpuszczamy, ale ryzykujemy.
https://mniejszeiwiekszegory.blogspot.c ... -roku.html