

A sama wędrówka najpiękniejszymi zakątkami Żywiecczyzny w takich okolicznościach pogodowych..."miód-cud".
Zazdroszcze, ja nie mam takiego farta pogodowego. O kondycji a w zasadzie jej braku, nie wspominając.
Tępy dyszel pisze:36,3 km-dziekuję, nie mam więcej pytańWiolcia też jest "stracona"
A sama wędrówka najpiękniejszymi zakątkami Żywiecczyzny w takich okolicznościach pogodowych..."miód-cud".
Zazdroszcze, ja nie mam takiego farta pogodowego. O kondycji a w zasadzie jej braku, nie wspominając.
36,3 km-dziekuję, nie mam więcej pytań
Gdzieś tam, na Hali Cudzichowej, robi się całkiem ciemno.
Nie kusiło, żeby iść do bacowki, ktora była na wyciągniecie ręki?
Tego szałasu już nie ma od dwóch, trzech lat? A jeśli chodzi o ten drugi, w głębi, to jednak za daleko.
No i nie wiem, czy chciałabym jednak samotnie spędzać noc w górach.
W drodze do celu zaglądam jeszcze na bazę namiotową Jaworzyna, ale dziwnie tu pusto jakoś. Choć kartka wyjaśnia, by wołać bazowych, nikt nie wyłania się z domku znajdującego się obok turystycznej chatki. Wchodzę do niej, przybijam pieczątkę, ale nadal nie ma tu żywego ducha.
Gdy się kładę (jutro znów wczesna pobudka), z bazowej kuchni dochodzą mnie dźwięki gitar i śpiewy ekipy znad morza.
Do dwunastej ma ponoć lać…
Adrian pisze:Ale fajny dzień!
Od burzy po po piękne lasery i parujący las![]()
Nagrodą za darmowy nocleg, było wysłuchanie wszystkich pretensji i żali bazowego, trochę głupio wyszło z jego strony
_laynn pisze:Lasery świetne! Mgła (na szczycie) bezsensu, szkoda że Ci Pilsko poskąpiło widoków.
A baza pod Jaworzyną jak z horroru - nie zastanawiałaś się czy ich coś nie zjadło?
Coldman pisze:Sam miałem tak samo z Bazą pod Jaworzyną i też słyszałem, że tam często pusto, za Głuchaczki są superCzasem i takie dni w górach są potrzebne, zawsze co innego.
buba pisze:Ten Tyndal to fajna nagroda za łażenie w deszczu!W drodze do celu zaglądam jeszcze na bazę namiotową Jaworzyna, ale dziwnie tu pusto jakoś. Choć kartka wyjaśnia, by wołać bazowych, nikt nie wyłania się z domku znajdującego się obok turystycznej chatki. Wchodzę do niej, przybijam pieczątkę, ale nadal nie ma tu żywego ducha.
W zeszłym roku chcielismy tam spać (ktos kiedys mi polecał ze to fajne miejsce), ale juz przy odejsciu ze szlaku słychać było ujadanie psów ras dużych a potem w oddali na drodze pojawił się jeden takowy, nie uwiazany, ale ludzi brak. Czym prędzej wiec sie wycofalismy i poszlismy na Mędralową.
A teraz stały tez przy szlaku, przed skrętem na baze takie dwa duze namioty i bardzo zarośniete? Jakby stały tam juz zapomniane od poprzedniego sezonu?Gdy się kładę (jutro znów wczesna pobudka), z bazowej kuchni dochodzą mnie dźwięki gitar i śpiewy ekipy znad morza.Do dwunastej ma ponoć lać…
Nie kusiło aby zamienic wczesne wstawanie na impreze z gitarami?
sprocket73 pisze:"słyszę krople potu bębniące o dach"
Toż to jakiś horror. Co za bestia musiała to być, że krople potu bębniły o dach...
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości