Szyndzielnia i Klimczok w starym roku
: 2024-01-03, 19:28
Dobry wieczór.
Koniec roku, a dokładnie 27 grudnia zeszłego roku odbyłem krótką, ale jakże przyjemną wycieczkę na Szyndzielnię i Klimczok.
Środek tygodnia między świętami i nowym rokiem, postanowiłem wykorzystać zapowiedz ładnej pogody, przy użyciu kolejki gondolowej dostaję się sprawnie na wysokość 958 metrów Ruch w górach solidny, w schroniskach tłoczno …
Okres między świętami to dobry czas na urlop, sam z tego skorzystałem
Patrząc rano za okno, widzę pobliskie szczyty utopione we mgle, jadąc do Bielska widziałem jak mgły się przetaczają nad szczytami, to dobry znak.
Wysiadając na górnej stacji kolejki załapuję się na końcówkę tego wędrowania chmur.
Dochodząc do schroniska nad głową mam już sporo błękitu, więc mamy chmury, słońce i w sumie jeszcze całkiem dużo śniegu.
Śnieg twardy i zlodowaciały, większość ludzi w raczkach, ja nie lubię więc założę dopiero kiedy nie będę miał wyboru
Klimczok wita mnie słońcem i widokami.
Przez chwilę toczę się z jednej strony na drugą, aż w końcu ruszam do schroniska …
Schronisko pełne, ale widzę że rotacja jest spora, więc staję w kolejce i wypatruje pustego stolika, chwilę wcześniej zwolnił się duży stolik z dwoma ławami w samym rogu Sali, więc rozsiadam się jak król z całym majdanem, ściągam mokre ciuchy żeby trochę przeschły.
Próbuję wcisnąć w siebie bigos, który smakuje jakby go ktoś wymieszał z fasolką po bretońsku
Jest mi dobrze, siedzę sobie, popijam herbatkę i zaglądam przez zaparowane okno …
Po chwili przysiadają się ludzie, później kolejni, chwilę gadamy o górach, o plastikowych naczyniach których Klimczok zużywa całą masę i zbieram się w drogę powrotną.
Zaglądam jeszcze za schronisko (szlak zielony do Szczyrku), chyba miałem nosa bo było widać całkiem ładnie Tatry i Skrzyczne, później podziwiam wieloplany Beskidu Morawsko- Śląskiego z Łysą na samym jego końcu, jest ładnie, świeci słońce.
Światło po woli zaczynało robić się cieplejsze, kiedy docieram na Szyndzielnię, słońce świeci już tylko na górną stację kolejki, robi się chłodnio.
Dochodzę pod wieżę i przypominam sobie że (chyba) Wiola wrzucała jakiś czas temu zdjęcia z tej wieży i wiedziałem że tam trzeba iść !
Kiedy wszedłem na górę, byłem w szoku, jaki stamtąd jest piękny widok, Beskid Mały jak na dłoni, Babia i Pilsko, a między nimi Tatry, chooooleeeera ale widok !
Za 8 zł dostajemy bezcenny widok
Mogę kończyć wycieczkę z uśmiechem na gębie, po takich widokach na koniec
I taka to była wycieczka.
Koniec roku, a dokładnie 27 grudnia zeszłego roku odbyłem krótką, ale jakże przyjemną wycieczkę na Szyndzielnię i Klimczok.
Środek tygodnia między świętami i nowym rokiem, postanowiłem wykorzystać zapowiedz ładnej pogody, przy użyciu kolejki gondolowej dostaję się sprawnie na wysokość 958 metrów Ruch w górach solidny, w schroniskach tłoczno …
Okres między świętami to dobry czas na urlop, sam z tego skorzystałem
Patrząc rano za okno, widzę pobliskie szczyty utopione we mgle, jadąc do Bielska widziałem jak mgły się przetaczają nad szczytami, to dobry znak.
Wysiadając na górnej stacji kolejki załapuję się na końcówkę tego wędrowania chmur.
Dochodząc do schroniska nad głową mam już sporo błękitu, więc mamy chmury, słońce i w sumie jeszcze całkiem dużo śniegu.
Śnieg twardy i zlodowaciały, większość ludzi w raczkach, ja nie lubię więc założę dopiero kiedy nie będę miał wyboru
Klimczok wita mnie słońcem i widokami.
Przez chwilę toczę się z jednej strony na drugą, aż w końcu ruszam do schroniska …
Schronisko pełne, ale widzę że rotacja jest spora, więc staję w kolejce i wypatruje pustego stolika, chwilę wcześniej zwolnił się duży stolik z dwoma ławami w samym rogu Sali, więc rozsiadam się jak król z całym majdanem, ściągam mokre ciuchy żeby trochę przeschły.
Próbuję wcisnąć w siebie bigos, który smakuje jakby go ktoś wymieszał z fasolką po bretońsku
Jest mi dobrze, siedzę sobie, popijam herbatkę i zaglądam przez zaparowane okno …
Po chwili przysiadają się ludzie, później kolejni, chwilę gadamy o górach, o plastikowych naczyniach których Klimczok zużywa całą masę i zbieram się w drogę powrotną.
Zaglądam jeszcze za schronisko (szlak zielony do Szczyrku), chyba miałem nosa bo było widać całkiem ładnie Tatry i Skrzyczne, później podziwiam wieloplany Beskidu Morawsko- Śląskiego z Łysą na samym jego końcu, jest ładnie, świeci słońce.
Światło po woli zaczynało robić się cieplejsze, kiedy docieram na Szyndzielnię, słońce świeci już tylko na górną stację kolejki, robi się chłodnio.
Dochodzę pod wieżę i przypominam sobie że (chyba) Wiola wrzucała jakiś czas temu zdjęcia z tej wieży i wiedziałem że tam trzeba iść !
Kiedy wszedłem na górę, byłem w szoku, jaki stamtąd jest piękny widok, Beskid Mały jak na dłoni, Babia i Pilsko, a między nimi Tatry, chooooleeeera ale widok !
Za 8 zł dostajemy bezcenny widok
Mogę kończyć wycieczkę z uśmiechem na gębie, po takich widokach na koniec
I taka to była wycieczka.