Paskudny dzień - Hala Jaworowa i Stary Groń
: 2023-12-12, 15:16
Hello.
Nie ma to jak dostać wolne w momencie kiedy pogoda się pie…li po całości !
Ostatnie dwa tygodnie w pracy były ciężkie, myślałem o końcu dyżuru z nadzieją na piękną pogodę, bo taka ciągle się utrzymywała, w górach śliczna zima na oblepionych śniegiem drzewach, nie mogłem się doczekać.
Im bliżej tym gorzej, no cóż
Poszedłem !
Opcje na trasę miałem różne, ostatecznie padło na klasyczną pętlę Hala Jaworowa - Stary Groń.
Brenna, parking pod kościołem znowu bezpłatny ? A jeszcze niedawno stał parkomat …
Jest ohydnie, ale idę w stronę Hałcyny, słyszę jak w górze huczy wiatr, będzie zimno.
kaczki coś tam żrą
Wody brak, rowerki leżą przysypane śniegiem
Woda płynie nieustannie
Zimowy minimalizm
Na przeciwko Stary Groń
Dochodząc do skraju hali, jestem lekko zdziwiony, bo jest mgła i to tak solidna, plus minus wiem w którą stronę się kierować, w pewnym momencie dookoła jest tylko mgła ! Jeszcze nie byłem w takiej sytuacji, gdybym był w mniej znanym terenie, to zaczął bym się bać o swoją skórę.
Staram się wypatrzeć bacówkę, asekuracyjnie spoglądam na aplikację, czy dobrze poszedłem
Jest bacówka ! Zaspa przed wejściem ma kilkadziesiąt centymetrów, nie jest źle, ale wiatr wieje huraganowy, pstrykam sobie fotkę i zmykam do środka.
Ciepła kawa i herbata, coś do jedzenia i tak sobie siedzę i słucham jak wiatr targa lichą drewnianą konstrukcją, momentami mam wrażenie że drzwi zaraz odlecą
Mimo szalejącego wiatru musiałem wyjść na zewnątrz, nic się nie zmieniło nadal gęsta mgła w około.
Pstrykam kilka fotek i biegiem w stroną lasu, bo wiatr był okrutnie lodowaty, momentalnie przestałem czuć palce (kolega podpowiadał co zrobić żeby znowu zaczął je czuć, ale jakoś sobie poradziłem sam )
Dziwnie się czułem nie widząc nic wokół
Troche zawiewało
"Czekam na wiatr co rozgoni ..."
Tylko moje ślady, tak przez cały czas ...
Wiatr ustał, zrobiło się przyjemnie cicho i zimowo.
Kotarz we mgle, widoczność nadal najwyżej na kilkanaście metrów, ruszam w stronę Grabowej, już sobie myślę co sobie zjem, najważniejsze że się zagrzeję, bo byłem solidnie przemarznięty.
Lecę skrótem wprost do chaty Grabowa i jeb zamknięte, w środku pali się w kominku, ale zamknięte i pogaszone.
Trudno, ruszam dalej w stronę wieży pod Starym Groniem, po drodze wszystko zasypane, wiatr miejscami nawiał całkiem solidne zaspy, ze dwie maiły z 1.5 m.
Na szczęście dobrze ubite i nie zapadałem się cały czas, fajnie wyglądała taka zasypana ścieżka
Jedyną osobą jaką spotkałem tego dnia był facet z pieskiem, który ma chatkę zaraz za wieżą po lewej stronie, to w zasadzie mogę powiedzieć że byłem jedynym turystą tego dnia, nie dziwię się !!!
Bacówka otwarta, to korzystam z osłony od wiatru, na wieżę nie wchodzę, już tam byłem
Lecę dalej …
Sprawdzając pogodę miałem jakiś tam plan godzinowy, bo miały być przebłyski słońca, ale przez to że chata był zamknięta, to byłem na Starym Groniu o wiele wcześniej, a jak na złość pogoda się sprawdziła w 100%
Więc niebieskie niebo i promienie słońca dopadły mnie jak już byłem spory kawałek drogi od wieży, no cóż
Po ciężkim okresie w pracy chciałem naładować baterię, trochę nie wyszło, no cóż …
Kiedy zszedłem do Brennej, tam już wszystko pływało, śnieg był już mokry i ciężki, a dzisiaj po śniegu już prawie nie ma śladu.
Pięknie to wyglądało takie zasypane
Tylko moje slady ...
I taka to była wycieczka.
Nie ma to jak dostać wolne w momencie kiedy pogoda się pie…li po całości !
Ostatnie dwa tygodnie w pracy były ciężkie, myślałem o końcu dyżuru z nadzieją na piękną pogodę, bo taka ciągle się utrzymywała, w górach śliczna zima na oblepionych śniegiem drzewach, nie mogłem się doczekać.
Im bliżej tym gorzej, no cóż
Poszedłem !
Opcje na trasę miałem różne, ostatecznie padło na klasyczną pętlę Hala Jaworowa - Stary Groń.
Brenna, parking pod kościołem znowu bezpłatny ? A jeszcze niedawno stał parkomat …
Jest ohydnie, ale idę w stronę Hałcyny, słyszę jak w górze huczy wiatr, będzie zimno.
kaczki coś tam żrą
Wody brak, rowerki leżą przysypane śniegiem
Woda płynie nieustannie
Zimowy minimalizm
Na przeciwko Stary Groń
Dochodząc do skraju hali, jestem lekko zdziwiony, bo jest mgła i to tak solidna, plus minus wiem w którą stronę się kierować, w pewnym momencie dookoła jest tylko mgła ! Jeszcze nie byłem w takiej sytuacji, gdybym był w mniej znanym terenie, to zaczął bym się bać o swoją skórę.
Staram się wypatrzeć bacówkę, asekuracyjnie spoglądam na aplikację, czy dobrze poszedłem
Jest bacówka ! Zaspa przed wejściem ma kilkadziesiąt centymetrów, nie jest źle, ale wiatr wieje huraganowy, pstrykam sobie fotkę i zmykam do środka.
Ciepła kawa i herbata, coś do jedzenia i tak sobie siedzę i słucham jak wiatr targa lichą drewnianą konstrukcją, momentami mam wrażenie że drzwi zaraz odlecą
Mimo szalejącego wiatru musiałem wyjść na zewnątrz, nic się nie zmieniło nadal gęsta mgła w około.
Pstrykam kilka fotek i biegiem w stroną lasu, bo wiatr był okrutnie lodowaty, momentalnie przestałem czuć palce (kolega podpowiadał co zrobić żeby znowu zaczął je czuć, ale jakoś sobie poradziłem sam )
Dziwnie się czułem nie widząc nic wokół
Troche zawiewało
"Czekam na wiatr co rozgoni ..."
Tylko moje ślady, tak przez cały czas ...
Wiatr ustał, zrobiło się przyjemnie cicho i zimowo.
Kotarz we mgle, widoczność nadal najwyżej na kilkanaście metrów, ruszam w stronę Grabowej, już sobie myślę co sobie zjem, najważniejsze że się zagrzeję, bo byłem solidnie przemarznięty.
Lecę skrótem wprost do chaty Grabowa i jeb zamknięte, w środku pali się w kominku, ale zamknięte i pogaszone.
Trudno, ruszam dalej w stronę wieży pod Starym Groniem, po drodze wszystko zasypane, wiatr miejscami nawiał całkiem solidne zaspy, ze dwie maiły z 1.5 m.
Na szczęście dobrze ubite i nie zapadałem się cały czas, fajnie wyglądała taka zasypana ścieżka
Jedyną osobą jaką spotkałem tego dnia był facet z pieskiem, który ma chatkę zaraz za wieżą po lewej stronie, to w zasadzie mogę powiedzieć że byłem jedynym turystą tego dnia, nie dziwię się !!!
Bacówka otwarta, to korzystam z osłony od wiatru, na wieżę nie wchodzę, już tam byłem
Lecę dalej …
Sprawdzając pogodę miałem jakiś tam plan godzinowy, bo miały być przebłyski słońca, ale przez to że chata był zamknięta, to byłem na Starym Groniu o wiele wcześniej, a jak na złość pogoda się sprawdziła w 100%
Więc niebieskie niebo i promienie słońca dopadły mnie jak już byłem spory kawałek drogi od wieży, no cóż
Po ciężkim okresie w pracy chciałem naładować baterię, trochę nie wyszło, no cóż …
Kiedy zszedłem do Brennej, tam już wszystko pływało, śnieg był już mokry i ciężki, a dzisiaj po śniegu już prawie nie ma śladu.
Pięknie to wyglądało takie zasypane
Tylko moje slady ...
I taka to była wycieczka.