Sucha Góra przez Prusów (Beskid Żywiecki)
: 2023-11-22, 08:53
Trasa: Cisiec (429) - Prusów (1010) - Hala Boracza schronisko (854) - Hala Cukiernica (930) - Sucha Góra (1040) - osiedle Sarnówka (ok.800) - Rajcza (484)
Dystans: 15,2 km
Maksymalne przewyższenie: 611 m.
Suma wzniesień: ok. 860 m.
Mapka i profil wycieczki:
,,Wsi spokojna, wsi wesoła" czyli Cisiec.
Zgodnie z prognozami, miało być małe zachmurzenie. Tak to wyszło (nie wyszło) w praktyce. Prusów w zasadzie ,,spalony"
Wkurwienie me sięga zenitu ale w sumie sam fakt wkurwienia, nie wpłynie na to, że sytuacja się zmieni więc ,,wrzucam na luz". Będzie co będzie.
I było. Na zejściu z Prusowa, w kierunku Hali Boraczej coś zaczyna się dziać. Na żywo, wygląda to bardzo efektownie.
Romanka i jej przyległości walczą z chmurami.
W zasadzie ,,z ni gruchy i pietruchy" od strony Suchej Góry (nie była w pierwotnych planach), pokazuje się błękit. Jest też białe pierzaste - podoba mi się ta kombinacja.
Dochodzę do Hali Boraczej a tu....sielanka pogodowa. Trwała jakieś.....12 minut.
Miałem iść na Halę Redykalną, ale widząc znów coraz ,,cięższe" i niżej schodzące chmury, odpuszczam. Uznaję, że to nie ma sensu.
Schodzę do Rajczy szlakiem niebieskim przez Halę Cukiernica. Tu Hala Boracza z ww. hali.
Mijam 2 urocze szałasy, jeden po prawej ręce, drugi po lewej. Pierwszy otwarty, drugi zamknięty.
W miejscu, gdzie szlak przybiera formę wyraźnego trawersu a na wprost biegnie wyraźna, pozaszlakowa ścieżka w górę, z bliżej mi nieznanych powodów (nie zanosi się na poprawę pogody), wybieram tą drugą.
I tym sposobem, pierwszy raz w życiu, jestem na Suchej Górze. Tu potwierdzenie - choć mam wrażenie, że najwyższy punkt jest nieco dalej.
Schodzę kawałek w kierunku ławek z paleniskiem. Potem wchodzę znów na szczyt. A w zasadzie na coś w rodzaju skarpy.
A tu....zdążyłem tylko powiedzieć ,,o k*****". Pomieszanie zdziwienia (przeca parę minut wcześniej było ,,mleko") i zachwytu. Prusów, Barania Góra, Skrzyczne i Kotlina Żywiecka z nieco nietypowej perspektywy.
Wracam kawałek w dół. Chmury z każdą minutą się rozstępują. Jestem na Hali Sucha Góra lub Michalskiego (obie mi się mylą, choć mam wrażenie, że to jedna hala, przedzielona tylko wąskim pasem lasu).
Teraz dopiero, na tle Romanki i grupy Lipowskiej (w tym Hala Redykalna z prawej w głębi) dostrzegam jaka to cudne miejsce.
Wciąż lepiej i lepiej....
Na wschód i południe. M. in. Muńuł, Rycerzowa i Mała Fatra. No, teraz to by się chciało siedzieć tam bez końca.
Szeroko pojęte rejony Krawców Wierchu.
No cóż, niestety, czas schodzić.
Po jakiś 15 minutach poniżej szczytu Suchej Góry, napotykam tzw. Chatkę na Suchej Górze. Własność prywatna ale ogólnie dostępna. Zagospodarowana nie najgorzej. W warunkach nie tylko awaryjnych, da się przenocować.
Do Rajczy, mimo, że coraz bliżej, zbytnio się nie spieszę. Bo widoki kuszą i zatrzymują.
M. in. Zabawa Mała i Duża, w głębi Rachowiec (?)
A tu grupa ,,raczańska"
No cóż, cytując klasyka - "Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy".
A Suchą Górę bardzo polecam.....
Dystans: 15,2 km
Maksymalne przewyższenie: 611 m.
Suma wzniesień: ok. 860 m.
Mapka i profil wycieczki:
,,Wsi spokojna, wsi wesoła" czyli Cisiec.
Zgodnie z prognozami, miało być małe zachmurzenie. Tak to wyszło (nie wyszło) w praktyce. Prusów w zasadzie ,,spalony"
Wkurwienie me sięga zenitu ale w sumie sam fakt wkurwienia, nie wpłynie na to, że sytuacja się zmieni więc ,,wrzucam na luz". Będzie co będzie.
I było. Na zejściu z Prusowa, w kierunku Hali Boraczej coś zaczyna się dziać. Na żywo, wygląda to bardzo efektownie.
Romanka i jej przyległości walczą z chmurami.
W zasadzie ,,z ni gruchy i pietruchy" od strony Suchej Góry (nie była w pierwotnych planach), pokazuje się błękit. Jest też białe pierzaste - podoba mi się ta kombinacja.
Dochodzę do Hali Boraczej a tu....sielanka pogodowa. Trwała jakieś.....12 minut.
Miałem iść na Halę Redykalną, ale widząc znów coraz ,,cięższe" i niżej schodzące chmury, odpuszczam. Uznaję, że to nie ma sensu.
Schodzę do Rajczy szlakiem niebieskim przez Halę Cukiernica. Tu Hala Boracza z ww. hali.
Mijam 2 urocze szałasy, jeden po prawej ręce, drugi po lewej. Pierwszy otwarty, drugi zamknięty.
W miejscu, gdzie szlak przybiera formę wyraźnego trawersu a na wprost biegnie wyraźna, pozaszlakowa ścieżka w górę, z bliżej mi nieznanych powodów (nie zanosi się na poprawę pogody), wybieram tą drugą.
I tym sposobem, pierwszy raz w życiu, jestem na Suchej Górze. Tu potwierdzenie - choć mam wrażenie, że najwyższy punkt jest nieco dalej.
Schodzę kawałek w kierunku ławek z paleniskiem. Potem wchodzę znów na szczyt. A w zasadzie na coś w rodzaju skarpy.
A tu....zdążyłem tylko powiedzieć ,,o k*****". Pomieszanie zdziwienia (przeca parę minut wcześniej było ,,mleko") i zachwytu. Prusów, Barania Góra, Skrzyczne i Kotlina Żywiecka z nieco nietypowej perspektywy.
Wracam kawałek w dół. Chmury z każdą minutą się rozstępują. Jestem na Hali Sucha Góra lub Michalskiego (obie mi się mylą, choć mam wrażenie, że to jedna hala, przedzielona tylko wąskim pasem lasu).
Teraz dopiero, na tle Romanki i grupy Lipowskiej (w tym Hala Redykalna z prawej w głębi) dostrzegam jaka to cudne miejsce.
Wciąż lepiej i lepiej....
Na wschód i południe. M. in. Muńuł, Rycerzowa i Mała Fatra. No, teraz to by się chciało siedzieć tam bez końca.
Szeroko pojęte rejony Krawców Wierchu.
No cóż, niestety, czas schodzić.
Po jakiś 15 minutach poniżej szczytu Suchej Góry, napotykam tzw. Chatkę na Suchej Górze. Własność prywatna ale ogólnie dostępna. Zagospodarowana nie najgorzej. W warunkach nie tylko awaryjnych, da się przenocować.
Do Rajczy, mimo, że coraz bliżej, zbytnio się nie spieszę. Bo widoki kuszą i zatrzymują.
M. in. Zabawa Mała i Duża, w głębi Rachowiec (?)
A tu grupa ,,raczańska"
No cóż, cytując klasyka - "Nie ważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy".
A Suchą Górę bardzo polecam.....