Lysá hora z Krásnej
: 2023-08-20, 22:34
Upały atakują, ale w góry trzeba jeździć. Postanowiłem odwiedzić Lysą horę w Beskidzie Śląsko-Morawskim. Byłem tam raz, a Tobi jeszcze nigdy, więc będzie miał do korony. Ukochana tym razem nas olała - jej strata
Zaczynamy o 7 rano w Krásnej. Widok w kierunku celu.
Można powiedzieć, że jest poranny przymrozek, termometr w aucie pokazywał 19 stopni. Jednak czuć, że dzień będzie upalny. Idziemy szlakiem zielonym.
W pewnym momencie przy drodze stoi tajemniczy stragan.
Czy to jakieś stoisko samoobsługowe? Można sobie coś zabrać i dać dowolną zapłatę do słoika? Nie mam zielonego pojęcia jak to działa.
Długie podejście lasem, na grzbiet.
Widać cel. Jeszcze daleko i wysoko.
Kolejny dziwny obiekt - Mohyla Ivančena. Niby pomnik - miejsce pamięci pomordowanych harcerzy przez Nazistów. Tak doczytałem. Jednak na miejscu myślałem, że to jakiś cmentarz symboliczny. Sporo było kamieni/tabliczek poświęconych konkretnym ludziom z ich datą śmierci.
Trochę zbija z tropu, że kopiec jest usypany z kamieni z różnymi motywami. To chyba od naszego Sokoła?
A to? Jak to się ma do kontekstu? Nie łapię. Czyżbyśmy mieli różnice kulturowe z Czechami?
Idziemy dalej.
Końcowe metry podejścia.
Szczytujemy. Przejrzystość jak na Choczu - słaba.
Sam szczyt brzydki - jak Turbacz.
Na niebie dzieją się ciekawe rzeczy.
Okolice szczytu są mocno zabudowane. Najbardziej charakterystyczna jest wieża telewizyjna. Widać ją dobrze z naszych gór.
Jest kilka miejsc, gdzie można iść na piwko.
Wybieram ten przybytek.
Zastanawiam się, czemu u nas nie ma słabych piw, odpowiedników czeskich lub słowackich "dziesiątek". Przecież to jest doskonały wynalazek na upały. Wchodzi jak ambrozja.
Tak mi zasmakowało, że idę po kolejne
Jest powód do świętowania, bo pierwsze udało się kupić płacąc przeterminowanym banknotem 200-koronowym. Wiedzieliście, że Czesi od zeszłego roku nie przyjmują starych banknotów emitowanych w latach 90-tych? Można je wymienić tylko w banku.
Po dwóch lekkich piwkach zaległem na ławce w pełnym słońcu i film mi się urwał na 3 sekundy. A na niebie szaleństwo. Szybowce latają tuż nad głowami ludzi.
Ludzie też próbują latać.
Fajna stylówa.
I poleciał.
Pora wracać.
Schodzę szlakiem żółtym.
Idzie się głównie przez las, dopiero pod koniec są widoki.
Taka to była wycieczka
Zaczynamy o 7 rano w Krásnej. Widok w kierunku celu.
Można powiedzieć, że jest poranny przymrozek, termometr w aucie pokazywał 19 stopni. Jednak czuć, że dzień będzie upalny. Idziemy szlakiem zielonym.
W pewnym momencie przy drodze stoi tajemniczy stragan.
Czy to jakieś stoisko samoobsługowe? Można sobie coś zabrać i dać dowolną zapłatę do słoika? Nie mam zielonego pojęcia jak to działa.
Długie podejście lasem, na grzbiet.
Widać cel. Jeszcze daleko i wysoko.
Kolejny dziwny obiekt - Mohyla Ivančena. Niby pomnik - miejsce pamięci pomordowanych harcerzy przez Nazistów. Tak doczytałem. Jednak na miejscu myślałem, że to jakiś cmentarz symboliczny. Sporo było kamieni/tabliczek poświęconych konkretnym ludziom z ich datą śmierci.
Trochę zbija z tropu, że kopiec jest usypany z kamieni z różnymi motywami. To chyba od naszego Sokoła?
A to? Jak to się ma do kontekstu? Nie łapię. Czyżbyśmy mieli różnice kulturowe z Czechami?
Idziemy dalej.
Końcowe metry podejścia.
Szczytujemy. Przejrzystość jak na Choczu - słaba.
Sam szczyt brzydki - jak Turbacz.
Na niebie dzieją się ciekawe rzeczy.
Okolice szczytu są mocno zabudowane. Najbardziej charakterystyczna jest wieża telewizyjna. Widać ją dobrze z naszych gór.
Jest kilka miejsc, gdzie można iść na piwko.
Wybieram ten przybytek.
Zastanawiam się, czemu u nas nie ma słabych piw, odpowiedników czeskich lub słowackich "dziesiątek". Przecież to jest doskonały wynalazek na upały. Wchodzi jak ambrozja.
Tak mi zasmakowało, że idę po kolejne
Jest powód do świętowania, bo pierwsze udało się kupić płacąc przeterminowanym banknotem 200-koronowym. Wiedzieliście, że Czesi od zeszłego roku nie przyjmują starych banknotów emitowanych w latach 90-tych? Można je wymienić tylko w banku.
Po dwóch lekkich piwkach zaległem na ławce w pełnym słońcu i film mi się urwał na 3 sekundy. A na niebie szaleństwo. Szybowce latają tuż nad głowami ludzi.
Ludzie też próbują latać.
Fajna stylówa.
I poleciał.
Pora wracać.
Schodzę szlakiem żółtym.
Idzie się głównie przez las, dopiero pod koniec są widoki.
Taka to była wycieczka