3 VI Charbulak-Łada Hanka-Sulov.
: 2023-06-05, 16:47
Właściwie to też mozna by było temat nazwać 3 wesela i pogrzeb,wyjaśnie potem.O jakości komunikacji czeskiej nie muszę mówić, przesiadam się z pociągu na pociąg i autobus.W Ostravicy nawet nie mam czasu na odwiedzenie sklepików z wyrobami regionalnymi bo autobus już stoi i turyści pakują się do wnętrza.Trasa częściowo biegnie wzdłuż zbiornika Sance by po kilku przystankach wysiadam w miejscowości Stare Hamry.
Wyłania się Lysa hora,
Kilka fot ze szlaku.
Dochodzę do pierwszego celu czyli Hotelu Charbulak i zonk,pierwsze wesele.
I tu wyłania się zza horyzontu Tatry i Fatra,będą mi towarzyszyć aż do wejścia do lasu za Ladną Hanką.
Dochodzę do Bezrucovej Haty i znowu wesele.Drugie wesele.
Dochodzę do Svarnej Hanki czyli Ładej Hanki i znowu zonk,trzecie wesele.
Na szczęście miły pan z obsługi chaty dziś domu weselnego na moją proźbę przynosi pieczątkę.Dobrze że mam swoją termosową kawę bo nawet jest zakaz wstepu na taras choć miałem smaki na jakiś regionalny specyjał.Chwila rozmowy z grupką pań w moim wieku, szybko sie orientują żem cizinec.
Tu chwila do zastanowienia ,jest raptem 12,00. Co tu robić? Nie ma wyjścia,roszam na Sulov.
Po drodze widzę taką scenkę.
Jest 13,00 dochodzę na Sulov i tu pogrzeb,pogrzeb moich mysli o jakimkolwiek o posiłku.Ludzi mnóstwo,kolejka do bufetu na pół godziny,ratunek to termos i kanapki.Konkluzja , czas wrócić do wędrówek w tygodniu.I to by było właściwie na tyle, do przystanku w Krasnej raptem 3,5 km.To jestem ja Naczelny Emeryt , polecam się jako przewodnik bez licencji.

Wyłania się Lysa hora,
Kilka fot ze szlaku.
Dochodzę do pierwszego celu czyli Hotelu Charbulak i zonk,pierwsze wesele.
I tu wyłania się zza horyzontu Tatry i Fatra,będą mi towarzyszyć aż do wejścia do lasu za Ladną Hanką.
Dochodzę do Bezrucovej Haty i znowu wesele.Drugie wesele.
Dochodzę do Svarnej Hanki czyli Ładej Hanki i znowu zonk,trzecie wesele.
Na szczęście miły pan z obsługi chaty dziś domu weselnego na moją proźbę przynosi pieczątkę.Dobrze że mam swoją termosową kawę bo nawet jest zakaz wstepu na taras choć miałem smaki na jakiś regionalny specyjał.Chwila rozmowy z grupką pań w moim wieku, szybko sie orientują żem cizinec.
Tu chwila do zastanowienia ,jest raptem 12,00. Co tu robić? Nie ma wyjścia,roszam na Sulov.
Po drodze widzę taką scenkę.
Jest 13,00 dochodzę na Sulov i tu pogrzeb,pogrzeb moich mysli o jakimkolwiek o posiłku.Ludzi mnóstwo,kolejka do bufetu na pół godziny,ratunek to termos i kanapki.Konkluzja , czas wrócić do wędrówek w tygodniu.I to by było właściwie na tyle, do przystanku w Krasnej raptem 3,5 km.To jestem ja Naczelny Emeryt , polecam się jako przewodnik bez licencji.

