Stożek i Filipka ...
: 2022-11-29, 22:17
Dzień dobry wieczór.
To miał być ponury dzień, szanse na słońce były raczej niewielkie, a jeżeli już to dopiero po południu, a w tedy miało mnie tam już nie być …
Po wolnym, ale roboczym weekendzie ( w domu też praca czasem mnie znajdzie )
W poniedziałek postanowiłem ruszyć bez względu na pogodę, trasę miałem już wcześniej zapisaną właśnie na taką ewentualność, krótko i przyjemnie !
Trasa: Trasa z Nydek (Nýdek) do Nydek (Nýdek)
Trasa 9,7 km • 3:44 godz.
https://mapy.cz/s/bocenenage
Około 9.00 wjeżdżam pod zakaz, są tam wypisane jakieś godziny, chyba kiedy można wjechać, a może kiedy nie można, ale podobno Polaków to nie dotyczy
Jest raczej nieprzyjemnie, jakoś tak szaro i ponuro, zawiewa lodowaty wiatr, więc trzeba było żwawo ruszać w stronę gospody na Kolibiskach.
Nie byłem jeszcze pod samą gospodą, jakoś tak zawsze krążyłem, że pod samą gospodę nigdy nie dotarłem.
Pooglądałem sobie dookoła i wąskimi schodkami ruszyłem dalej, bo ciągle było zimno.
Szlak całkiem przyjemny, sporo ładnych brzozowych skupisk, zawsze mi się jakoś przyjemniej idzie, jak widzę takie miejsca z brzozami, podobno do tych drzew dobrze jest się przytulać, jeszcze nie próbowałem
Spokojnym krokiem dotarłem do skrzyżowania pod Małym Stożkiem.
Z przyjemnością spoglądałem w stronę Cieślarówki, wspominając nasze ostatnie spotkanie …
Za mną wspomnienia, a przede mną najwyższy cel tego dnia, który swoją ogromną sylwetką widoczny jest już z bardzo daleka, wysokość jego jest zacna, o czym świadczy chociażby śnieg na jego wierzchołku … No to idę
Panorama
Pokonuję okrutne bagna, na szczęście lekko przymarznięte, co ułatwiło przejście.
Oczywiście wybieram wyjście lekko na około niż strome podejście na sam wierzchołek Stożka, tym bardziej że zaczął się lód, a raczków brak, pewnie i tak bym ich nie ubrał, bo nie cierpię ustrojstwa na nogach.
Pokazują się jakieś widoki, które zasłaniają drzewa i już zaczynałem marudzić, ale podszedłem kawałek wyżej i tam świat wyglądał już dużo bardziej kolorowo
Widoki są całkiem znośne, gwiazdy Beskidu Śląskiego ładnie pozują,widać nawet Romanke i Rysianke, gdzieś pomiędzy chmurami, nie jest źle
Robię trochę fotek i uciekam do schroniska, bo brak drzew to oczywiście piękne widoki, ale też wolna przestrzeń, więc mroźny wiatr hulał sobie w najlepsze.
Co chwilę pojawiały się nieśmiałe przebłyski błękitnego nieba, ale ogólnie było raczej ponuro i po chmurno.
W schronisku pusto, równocześnie ze mną wchodzi para, a chwilę później dochodzi jeszcze pani i kolejna para starszych ludzi, więc szybko pustki zniknęły
Zamawiam kwaśnicę i kawkę, kawa tylko z ekspresu, ale smaczna, za to kwaśnica totalnie nie w moim guście, mimo to zjadam prawie wszystko, głodny wszystko zje
Patrząc przez okno dopijam ostatnie łyki kawy i zbieram się w drogę ..
Panorama
Schodzę kawałek po śladach i przecinam ścieżkę wchodząc na szlak żółty, który powinien mnie doprowadzić do skrzyżowania Pod Zimnym i dalej czerwonym aż na Filipke.
Kawałek za Czuplem w pogodzie coś zaczyna się dziać, pojawiają się promienie słońca i kolejne błękitne plamy …
Trochę słońca, a człowiek od razu zaczyna się cieszyć, bo świat w promieniach słońca wygląda zupełnie inaczej
Zajęty spoglądaniem na Stożek i grzbiet ciągnący się w stronę Soszowa, dochodzę prawie pod Filipke, a tam po lewej stronie nad Beskidami słońce cięło laserami doliny, piękny to był widok, stałem tam i podziwiałem to co się wyrabiało na niebie i ziemi.
Panorama
Panorama
Panorama
Nacieszony widokami ruszyłem na wierzchołek Filipki, gdzie miałem zamiar napić się ciepłej herbaty i zjeść pyszne kruche ciastka z Biedry
Siedziałem sobie w szałasie i nagle słońce wyszło w całości zza chmur i zaświeciło mi prosto w twarz, to było miłe uczucie
Pomyślałem w tedy, że na sam koniec pogoda się sprawdzi, zgodnie z prognozami, jedyne zaskoczenie było takie, że mnie tam już miało nie być, a ciągle byłem !?
Spoglądam na zegarek i chyba byłem lekko zdziwiony ?
Wycieczka która miała zająć według mapy niespełna 4 godziny mnie zajęła 6 godzin, widocznie się nie spieszyłem
I dzięki temu trafiłem w tym pięknym momencie na Filipkę i jej okolice !
Kolejne zaskoczenie było takie, że Chata była otwarta, same niespodzianki w ten pochmurny poniedziałek się zadziały
Nie byłem głodny, a szkoda bo fajną tam mają zupę z soczewicy.
Oczywiście z rozpędu poszedłem za daleko i musiałem się wracać do zielonego szlaku, ale w takich okolicznościach to czysta przyjemność.
Zielonym szlakiem szybko schodzę z powrotem do drogi, gdzie robię ostatnie zdjęcie podświetlonych wierzchołków drzew.
W drodze powrotnej zgarniam Izę i wspólnie jedziemy do domu.
Panorama
I taka to była wycieczka.
To miał być ponury dzień, szanse na słońce były raczej niewielkie, a jeżeli już to dopiero po południu, a w tedy miało mnie tam już nie być …
Po wolnym, ale roboczym weekendzie ( w domu też praca czasem mnie znajdzie )
W poniedziałek postanowiłem ruszyć bez względu na pogodę, trasę miałem już wcześniej zapisaną właśnie na taką ewentualność, krótko i przyjemnie !
Trasa: Trasa z Nydek (Nýdek) do Nydek (Nýdek)
Trasa 9,7 km • 3:44 godz.
https://mapy.cz/s/bocenenage
Około 9.00 wjeżdżam pod zakaz, są tam wypisane jakieś godziny, chyba kiedy można wjechać, a może kiedy nie można, ale podobno Polaków to nie dotyczy
Jest raczej nieprzyjemnie, jakoś tak szaro i ponuro, zawiewa lodowaty wiatr, więc trzeba było żwawo ruszać w stronę gospody na Kolibiskach.
Nie byłem jeszcze pod samą gospodą, jakoś tak zawsze krążyłem, że pod samą gospodę nigdy nie dotarłem.
Pooglądałem sobie dookoła i wąskimi schodkami ruszyłem dalej, bo ciągle było zimno.
Szlak całkiem przyjemny, sporo ładnych brzozowych skupisk, zawsze mi się jakoś przyjemniej idzie, jak widzę takie miejsca z brzozami, podobno do tych drzew dobrze jest się przytulać, jeszcze nie próbowałem
Spokojnym krokiem dotarłem do skrzyżowania pod Małym Stożkiem.
Z przyjemnością spoglądałem w stronę Cieślarówki, wspominając nasze ostatnie spotkanie …
Za mną wspomnienia, a przede mną najwyższy cel tego dnia, który swoją ogromną sylwetką widoczny jest już z bardzo daleka, wysokość jego jest zacna, o czym świadczy chociażby śnieg na jego wierzchołku … No to idę
Panorama
Pokonuję okrutne bagna, na szczęście lekko przymarznięte, co ułatwiło przejście.
Oczywiście wybieram wyjście lekko na około niż strome podejście na sam wierzchołek Stożka, tym bardziej że zaczął się lód, a raczków brak, pewnie i tak bym ich nie ubrał, bo nie cierpię ustrojstwa na nogach.
Pokazują się jakieś widoki, które zasłaniają drzewa i już zaczynałem marudzić, ale podszedłem kawałek wyżej i tam świat wyglądał już dużo bardziej kolorowo
Widoki są całkiem znośne, gwiazdy Beskidu Śląskiego ładnie pozują,widać nawet Romanke i Rysianke, gdzieś pomiędzy chmurami, nie jest źle
Robię trochę fotek i uciekam do schroniska, bo brak drzew to oczywiście piękne widoki, ale też wolna przestrzeń, więc mroźny wiatr hulał sobie w najlepsze.
Co chwilę pojawiały się nieśmiałe przebłyski błękitnego nieba, ale ogólnie było raczej ponuro i po chmurno.
W schronisku pusto, równocześnie ze mną wchodzi para, a chwilę później dochodzi jeszcze pani i kolejna para starszych ludzi, więc szybko pustki zniknęły
Zamawiam kwaśnicę i kawkę, kawa tylko z ekspresu, ale smaczna, za to kwaśnica totalnie nie w moim guście, mimo to zjadam prawie wszystko, głodny wszystko zje
Patrząc przez okno dopijam ostatnie łyki kawy i zbieram się w drogę ..
Panorama
Schodzę kawałek po śladach i przecinam ścieżkę wchodząc na szlak żółty, który powinien mnie doprowadzić do skrzyżowania Pod Zimnym i dalej czerwonym aż na Filipke.
Kawałek za Czuplem w pogodzie coś zaczyna się dziać, pojawiają się promienie słońca i kolejne błękitne plamy …
Trochę słońca, a człowiek od razu zaczyna się cieszyć, bo świat w promieniach słońca wygląda zupełnie inaczej
Zajęty spoglądaniem na Stożek i grzbiet ciągnący się w stronę Soszowa, dochodzę prawie pod Filipke, a tam po lewej stronie nad Beskidami słońce cięło laserami doliny, piękny to był widok, stałem tam i podziwiałem to co się wyrabiało na niebie i ziemi.
Panorama
Panorama
Panorama
Nacieszony widokami ruszyłem na wierzchołek Filipki, gdzie miałem zamiar napić się ciepłej herbaty i zjeść pyszne kruche ciastka z Biedry
Siedziałem sobie w szałasie i nagle słońce wyszło w całości zza chmur i zaświeciło mi prosto w twarz, to było miłe uczucie
Pomyślałem w tedy, że na sam koniec pogoda się sprawdzi, zgodnie z prognozami, jedyne zaskoczenie było takie, że mnie tam już miało nie być, a ciągle byłem !?
Spoglądam na zegarek i chyba byłem lekko zdziwiony ?
Wycieczka która miała zająć według mapy niespełna 4 godziny mnie zajęła 6 godzin, widocznie się nie spieszyłem
I dzięki temu trafiłem w tym pięknym momencie na Filipkę i jej okolice !
Kolejne zaskoczenie było takie, że Chata była otwarta, same niespodzianki w ten pochmurny poniedziałek się zadziały
Nie byłem głodny, a szkoda bo fajną tam mają zupę z soczewicy.
Oczywiście z rozpędu poszedłem za daleko i musiałem się wracać do zielonego szlaku, ale w takich okolicznościach to czysta przyjemność.
Zielonym szlakiem szybko schodzę z powrotem do drogi, gdzie robię ostatnie zdjęcie podświetlonych wierzchołków drzew.
W drodze powrotnej zgarniam Izę i wspólnie jedziemy do domu.
Panorama
I taka to była wycieczka.