Romanka i Hala Magura (Beskid Żywiecki)
: 2022-11-24, 05:23
Trasa: Juszczyna przeł. u Poloka (619) - Sopotnia Mała (538) - przeł. pod Kotarnicą (1124) - Romanka (1366) - Hala Pawlusia (1189) - Słowianka (846) - Skała (946) - Hala Magura (ok.840) - Brzuśnik (400) - Cięcina Dolna (385)
Dystans: 26,4 km,
Maksymalne przewyższenie: 828 m,
Suma wzniesień: ok. 1170 m
Mapka i profil trasy:
Wycieczka z 11 listopada - dokładnie w tym dniu kończyłem również zeszłoroczny sezon. Może ta data wejdzie na stałe do kanonu z cyklu ,,kość waść, wstydu oszczędź"
Romankę, mimo, że sam jej szczyt jest totalnie bez widoków, bardzo lubię. Jej potężna sylwetka widziana z różnych stron Beskidu Śląskiego czy Żywieckiego, przykuwa uwagę. Góra jest solidna, nie ma co gadać.
Pogranicze Juszczyny i Sopotni Małej. Mają tu ,,ciałopozytywną" czyli mówiąc po polsku, grubą Matkę Boską
Ale mają też zajebisty widok w kierunku Babiej Góry i grupy Mędralowej i Jałowca.
Przed laty podejście na Romankę prowadziło w gęstym lesie, bez szans na szersze widoki. Od tego czasu ,,nieco" się zmieniło. Słońca brak, ale widoczność nadzwyczaj dobra. Aż ,,kopara" opadła.
W oddali Beskid Mały.
Grupa Magurki Wilkowickiej, bliżej góry nad Juszczyną.
Pojawia się na ostatnim planie Skrzyczne i Magura. Mgły dodają klimatu.
Babia Góra i Polica z okolic Kotarnicy. Bardzo "plastycznie" to wygląda, może nawet lepiej niż przy słonecznej pogodzie.
Szersza perspektywa.
Podejście na Romankę daje ,,popalić". Dłuższą przerwę zarządzam na Hali Majcherkowej, kilkanaście minut drogi od szczytu Romanki. Hala niewielka ale zawsze z przyjemnością tu wracam - karłowate świerki, jesień, ograniczone ale piękne widoki....lubię to.
Pilsko z Hali Majcherkowej. Też przykuwa uwagę.
Hala Majcherkowa - oj, zasiedziałem się tam.
Paradoksalnie sam cel główny tj. Romanka jest najmniej ciekawym punktem wycieczki. Ale ma 2 ciekawostki. Ponoć to najwyższy szczyt w Polsce całkowicie porośnięty lasem. Rzekomo w latach 60 ubiegłego wieku stała tu wieża triangulacyjna z funkcją widokowej.
Ale śladów takowej nie widzę. Podobnie jak śladów kosodrzewiny, choć wysokościowo mogłaby by być jak najbardziej.
Schodzę ze szczytu Romanki. Wkrótce pokazują się Pilsko oraz Mechy w pełnej krasie.
Znów się zasiedziałem.....
Na Hali Pawlusiej.
Min. Prusów i Sucha Góra.
Wstyd się przyznać ale czerwonym szlakiem od Pawlusiej na Słowiankę nigdy nie szedłem. A jest za wszechmiar ciekawie poprowadzony.
Uwagę przykuwają dzikie i bardzo strome stoki Romanki. Myślę, że wiele nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że mają one w tym miejscu nachylenie w okolicach 75 stopni. Jak dla mnie, nie do wejścia ,,na krechę". Ścieżka miejscami jest wąska, stoki po obu stronach bardzo strome, trzeba być czujnym.
,,Kolumbowie" - zapraszam.
Skrzyczne i Barania Góra z Hali Wieprzskiej. Ładnie tu.
W skali Beskidu Żywieckiego to ewenement - jedyny taki przypadek poza Percią Akademików. I wbrew pozorom, nie jest przerost formy nad treścią.
Poniżej tego miejsca, teren już wyraźnie łagodnieje.
Abrahamów, Prusów i Barania Góra znad Słowianki.
Oto sama Słowianka, prywatny obiekt gastronomiczno-noclegowy. Opinii brak, tym razem nie wchodziłem do środka.
Zmierzam w kierunku tzw. ,,Lachowych Młaków". Romanka - na żywo robi wrażenie swą potężna sylwetką. Znów dłużej odpoczywam bo to ostatni w miarę bliski widok na nią tego dnia.
Edukacyjnym szlakiem zielonym idę na miejscowości Brzuśnik. Hala Magura - niby jak najbardziej zacna ale jednak odczuwam pewien niedosyt.
Juszczynka i Przypór z Hali Magura.
Kotarnica z lewej i Romanka - z perspektywy upływu czasu i przebytych kolejnych kilometrów, aż zdziwiony jestem że tam właśnie byłem.
Zaawansowana jesień - słońce wkrótce schowa się za okoliczne grzbiety. Wiem, że to ostatnie akordy sezonu. Dlatego staram się tam być jak najdłużej.
Brzuśnik, jak widać, bardzo malowniczo położona miejscowość. Beskid Śląski ,,od sasa do lasa" Słońce wkrótce zajdzie definitywnie.
Skrzyczne, Klimczok i Magura z Brzuśnika. Po prawej występuje również góra na G. ale aż strach ją sfotografować i napisać nazwę
Cięcina Dolna - ładnie wyremontowana stacyjka z gadającą tablicą.
Jestem nieco zmęczony ale nadzwyczaj zadowolony. Wszystko ,,zagrało". Zakończenie sezonu wyszło zajebiście i mam już teraz duży sentyment do tej wycieczki. Może kiedyś zrobię tą samą trasę w odwrotnym kierunki - kilometr przewyższenia w Beskidzie Żywieckim - to byłoby coś.
Bądźcie grzeczni.
Byle do wiosny.
Dystans: 26,4 km,
Maksymalne przewyższenie: 828 m,
Suma wzniesień: ok. 1170 m
Mapka i profil trasy:
Wycieczka z 11 listopada - dokładnie w tym dniu kończyłem również zeszłoroczny sezon. Może ta data wejdzie na stałe do kanonu z cyklu ,,kość waść, wstydu oszczędź"
Romankę, mimo, że sam jej szczyt jest totalnie bez widoków, bardzo lubię. Jej potężna sylwetka widziana z różnych stron Beskidu Śląskiego czy Żywieckiego, przykuwa uwagę. Góra jest solidna, nie ma co gadać.
Pogranicze Juszczyny i Sopotni Małej. Mają tu ,,ciałopozytywną" czyli mówiąc po polsku, grubą Matkę Boską
Ale mają też zajebisty widok w kierunku Babiej Góry i grupy Mędralowej i Jałowca.
Przed laty podejście na Romankę prowadziło w gęstym lesie, bez szans na szersze widoki. Od tego czasu ,,nieco" się zmieniło. Słońca brak, ale widoczność nadzwyczaj dobra. Aż ,,kopara" opadła.
W oddali Beskid Mały.
Grupa Magurki Wilkowickiej, bliżej góry nad Juszczyną.
Pojawia się na ostatnim planie Skrzyczne i Magura. Mgły dodają klimatu.
Babia Góra i Polica z okolic Kotarnicy. Bardzo "plastycznie" to wygląda, może nawet lepiej niż przy słonecznej pogodzie.
Szersza perspektywa.
Podejście na Romankę daje ,,popalić". Dłuższą przerwę zarządzam na Hali Majcherkowej, kilkanaście minut drogi od szczytu Romanki. Hala niewielka ale zawsze z przyjemnością tu wracam - karłowate świerki, jesień, ograniczone ale piękne widoki....lubię to.
Pilsko z Hali Majcherkowej. Też przykuwa uwagę.
Hala Majcherkowa - oj, zasiedziałem się tam.
Paradoksalnie sam cel główny tj. Romanka jest najmniej ciekawym punktem wycieczki. Ale ma 2 ciekawostki. Ponoć to najwyższy szczyt w Polsce całkowicie porośnięty lasem. Rzekomo w latach 60 ubiegłego wieku stała tu wieża triangulacyjna z funkcją widokowej.
Ale śladów takowej nie widzę. Podobnie jak śladów kosodrzewiny, choć wysokościowo mogłaby by być jak najbardziej.
Schodzę ze szczytu Romanki. Wkrótce pokazują się Pilsko oraz Mechy w pełnej krasie.
Znów się zasiedziałem.....
Na Hali Pawlusiej.
Min. Prusów i Sucha Góra.
Wstyd się przyznać ale czerwonym szlakiem od Pawlusiej na Słowiankę nigdy nie szedłem. A jest za wszechmiar ciekawie poprowadzony.
Uwagę przykuwają dzikie i bardzo strome stoki Romanki. Myślę, że wiele nie przesadzę, jeśli stwierdzę, że mają one w tym miejscu nachylenie w okolicach 75 stopni. Jak dla mnie, nie do wejścia ,,na krechę". Ścieżka miejscami jest wąska, stoki po obu stronach bardzo strome, trzeba być czujnym.
,,Kolumbowie" - zapraszam.
Skrzyczne i Barania Góra z Hali Wieprzskiej. Ładnie tu.
W skali Beskidu Żywieckiego to ewenement - jedyny taki przypadek poza Percią Akademików. I wbrew pozorom, nie jest przerost formy nad treścią.
Poniżej tego miejsca, teren już wyraźnie łagodnieje.
Abrahamów, Prusów i Barania Góra znad Słowianki.
Oto sama Słowianka, prywatny obiekt gastronomiczno-noclegowy. Opinii brak, tym razem nie wchodziłem do środka.
Zmierzam w kierunku tzw. ,,Lachowych Młaków". Romanka - na żywo robi wrażenie swą potężna sylwetką. Znów dłużej odpoczywam bo to ostatni w miarę bliski widok na nią tego dnia.
Edukacyjnym szlakiem zielonym idę na miejscowości Brzuśnik. Hala Magura - niby jak najbardziej zacna ale jednak odczuwam pewien niedosyt.
Juszczynka i Przypór z Hali Magura.
Kotarnica z lewej i Romanka - z perspektywy upływu czasu i przebytych kolejnych kilometrów, aż zdziwiony jestem że tam właśnie byłem.
Zaawansowana jesień - słońce wkrótce schowa się za okoliczne grzbiety. Wiem, że to ostatnie akordy sezonu. Dlatego staram się tam być jak najdłużej.
Brzuśnik, jak widać, bardzo malowniczo położona miejscowość. Beskid Śląski ,,od sasa do lasa" Słońce wkrótce zajdzie definitywnie.
Skrzyczne, Klimczok i Magura z Brzuśnika. Po prawej występuje również góra na G. ale aż strach ją sfotografować i napisać nazwę
Cięcina Dolna - ładnie wyremontowana stacyjka z gadającą tablicą.
Jestem nieco zmęczony ale nadzwyczaj zadowolony. Wszystko ,,zagrało". Zakończenie sezonu wyszło zajebiście i mam już teraz duży sentyment do tej wycieczki. Może kiedyś zrobię tą samą trasę w odwrotnym kierunki - kilometr przewyższenia w Beskidzie Żywieckim - to byłoby coś.
Bądźcie grzeczni.
Byle do wiosny.